No to mamy sesję ;)

Było wątek o feriach, więc pozwolę sobie założyć wątek dla kolejnego szczebla edukacji 😛
Głównie z powodu: to na szczęście nie o mnie :Taniec:

Studentki – uczycie się już?

Jaką macie metodę: dwie noce przed egzaminem czy systematycznie przez cały semestr?
To pytanie także do tych, którzy etap uczenia mają już za sobą 🙂

Ja byłam z tych grzecznych co zawsze na wykłady chodziła 😛 Głównie z lenistwa – wolę coś usłyszeć niż przeczytać 😀
Dokładnie odwrotnie niż w liceum

Strona 2 odpowiedzi na pytanie: No to mamy sesję ;)

  1. Mam jeszcze 2 examy i oba w sobotnie wieczory

    Moje obecne studia fajowe są.
    I wiedza sama wpada, coś tam doczytuję tylko przed egzaminami.
    Zwykle wstępnie zbieram się do tego 2 tygodnie przed,
    a serio zabieram się za czytanie 3 dni przed
    A i tak mam średnią w okolicach 4,7-5

    Oto ja, chodząca skromność

    • Zamieszczone przez Figa
      Mam jeszcze 2 examy i oba w sobotnie wieczory

      Moje obecne studia fajowe są.
      I wiedza sama wpada, coś tam doczytuję tylko przed egzaminami.
      Zwykle wstępnie zbieram się do tego 2 tygodnie przed,
      a serio zabieram się za czytanie 3 dni przed
      A i tak mam średnią w okolicach 4,7-5

      Oto ja, chodząca skromność

      swps?

      • Zamieszczone przez ciapa
        Ja jestem załamana, wypalona zawodowo po jednym semestrze
        ech…
        Przy zaliczeniach w niektórych przypadkach nie wiedziałam czy sie smiac czy płakac…

        pierwsza sesja jest najgorsza i dla studenta i dla nauczyciela 😉
        pozycze Ci tylko cierpliwosci i nie bede sie wymądrzac, że za kilka lat bla bla bla
        dasz rade

        • Zamieszczone przez Usianka
          pierwsza sesja jest najgorsza i dla studenta i dla nauczyciela 😉
          pozycze Ci tylko cierpliwosci i nie bede sie wymądrzac, że za kilka lat bla bla bla
          dasz rade

          Dzięki:)
          Na szczescie to moja druga, dodatkowa praca:D

          • Zamieszczone przez Usianka
            pierwsza sesja jest najgorsza i dla studenta i dla nauczyciela 😉
            pozycze Ci tylko cierpliwosci i nie bede sie wymądrzac, że za kilka lat bla bla bla
            dasz rade

            Ja co prawda uczyłam dorosłych w liceum, z tym, że system zaliczania sesyjny, potwierdzam, najgorsza była ta pierwsza sesja… później jakoś się człowiek przyzwyczaja i wie, o co przezornie nie pytać

            • Ja miałam fatalną i cholernie pracochłonną metodę nauki na studiach.
              Powiedźmy, że do egzaminu był podawany komplet zagadnień (czyli np. 100 pytań z których sobie wykłądowca wybierał np. trzy). Opracowywałam pisemnie te pytania na podstawie wykładów i książek. Ja się uczę pisząc niestety, czytanie książek bez robienia notatek nic mi nie daje – taki feler umysłu. A jak zagadnienia nie były podawane to najczęściej przepisywałam sobie notatki segregując je działami. Moje studia to 99% nauki pamięciowej.
              Np. na zaliczenie łaciny na pierwszym roku poza gramatyką trzeba było znać ok. 100 przysłów łacińskich. Mama mnie przepytywała na moją prośbę, na studiach…

              Dobrze, że już studia skończyłam, bo pamięć już nie ta 😀

              • Zamieszczone przez kotagus
                Ja miałam fatalną i cholernie pracochłonną metodę nauki na studiach.
                Powiedźmy, że do egzaminu był podawany komplet zagadnień (czyli np. 100 pytań z których sobie wykłądowca wybierał np. trzy). Opracowywałam pisemnie te pytania na podstawie wykładów i książek. Ja się uczę pisząc niestety, czytanie książek bez robienia notatek nic mi nie daje – taki feler umysłu. A jak zagadnienia nie były podawane to najczęściej przepisywałam sobie notatki segregując je działami. Moje studia to 99% nauki pamięciowej.
                Np. na zaliczenie łaciny na pierwszym roku poza gramatyką trzeba było znać ok. 100 przysłów łacińskich. Mama mnie przepytywała na moją prośbę, na studiach…

                Dobrze, że już studia skończyłam, bo pamięć już nie ta 😀

                A ja do dziś powtarzam, że największą zaletą a równocześnie największą wadą moich studiów było to, że nauczenie się na pamięć nie dawało szans na zdanie egzaminu… Jak dla mnie cudnie, choć były takie przedmioty, których do dziś nie rozumiem jak udało mi się zdać 😉

                • Zamieszczone przez garstka
                  na studiach sie nie uczylam systematycznie 😉
                  na wydklady chodzilam tylko, gdy byly interesujace (co niestety rzadko sie zdarzalo)
                  generalnie nie przemeczalam sie w tym czasie

                  o, to tak jak ja 😉

                  • Zamieszczone przez kotagus
                    Ja miałam fatalną i cholernie pracochłonną metodę nauki na studiach.
                    Powiedźmy, że do egzaminu był podawany komplet zagadnień (czyli np. 100 pytań z których sobie wykłądowca wybierał np. trzy). Opracowywałam pisemnie te pytania na podstawie wykładów i książek. Ja się uczę pisząc niestety, czytanie książek bez robienia notatek nic mi nie daje – taki feler umysłu. A jak zagadnienia nie były podawane to najczęściej przepisywałam sobie notatki segregując je działami. Moje studia to 99% nauki pamięciowej.
                    Np. na zaliczenie łaciny na pierwszym roku poza gramatyką trzeba było znać ok. 100 przysłów łacińskich. Mama mnie przepytywała na moją prośbę, na studiach…

                    Dobrze, że już studia skończyłam, bo pamięć już nie ta 😀

                    Ja też się uczyłam 100 sentencji na pamięć!
                    Ale to akurat wspominam miło:) wiele pamiętam do dziś.

                    Samą łacinę też- bo wtedy miałam też włoski na uczelni- i po łac. był banalnie prosty.

                    • Zamieszczone przez kotagus
                      Ja się uczę pisząc niestety, czytanie książek bez robienia notatek nic mi nie daje – taki feler umysłu.

                      nigdy nie traktowalam tego jak feler
                      tez sie tak ucze

                      • Jestem na III roku pedagogiki i to jest co chialam studiować zawsze.
                        Odchowałam sobie dzieci, córcia (15 i 8 lat), synuś 5latek.
                        teraz robię cos dla siebie, zaczynam myśleć o sobie.
                        Na wykłady jeżdżę z dużą przyjemnością, a że nie pracuję, to jestem szczęśliwa, że weekendy moje i wyskakuję z domu o 8, a wracam czasami o 19, często zahaczając o jakis lokal na zjedzenie obiadu i wypicie browarka w czasie przerwy między wykładami.
                        Opuszczam wtedy kiedy muszę, np. występ mojej córci(tańczy hiphop), czy tak jak na II roku choroba syna, pół semestru mnie nie było, ale że lubie to co studiuję, napisałam referaty, pozdawałam egzaminy i ok.
                        Już mam 3 egzaminy za sobą, jeszcze 4 zaliczenia i witaj VI semestrze.
                        Studia to świetne doświadczenie, nawet po 30, spełniam niezrealizowane dotąd marzenia.
                        Czas pokaże co będzie dalej, czy znajdę pracę, którą będę równie kochac jak i te studia.
                        Z tym może być gorzej, ale ja do optymistek należę, więc sie nie załamuję…

                        Pozdrawiam wszystkie studentki i już te panie, które mają to dawno za sobą…

                        • Zamieszczone przez Usianka
                          nigdy nie traktowalam tego jak feler
                          tez sie tak ucze

                          No feler, w sensie, że pracochłonne i ręka boli…
                          Swoją drogą WIEM, ze są osoby, które zapamiętują wyłącznie przez patrzenie np. na wzór chemiczny, ja go muszę przepisać wielokrotnie. Takie życie.

                          • Zamieszczone przez marchewkowa
                            Było wątek o feriach, więc pozwolę sobie założyć wątek dla kolejnego szczebla edukacji 😛
                            Głównie z powodu: to na szczęście nie o mnie :Taniec:

                            Studentki – uczycie się już?

                            Jaką macie metodę: dwie noce przed egzaminem czy systematycznie przez cały semestr?
                            To pytanie także do tych, którzy etap uczenia mają już za sobą 🙂

                            Ja byłam z tych grzecznych co zawsze na wykłady chodziła 😛 Głównie z lenistwa – wolę coś usłyszeć niż przeczytać 😀
                            Dokładnie odwrotnie niż w liceum

                            “sesja” w toku 🙂 ale na szczęście większość zaliczeń mam na podstawie wykonania prac zaliczeniowych (tj np tematycznych sesji zdjęciowych czy obróbki PS)
                            ale żeby wykonać je w praktyce, trzeba najpierw przyswoić teorie wg wytycznych

                            • Zamieszczone przez kotagus
                              Ja miałam fatalną i cholernie pracochłonną metodę nauki na studiach.
                              Powiedźmy, że do egzaminu był podawany komplet zagadnień (czyli np. 100 pytań z których sobie wykłądowca wybierał np. trzy). Opracowywałam pisemnie te pytania na podstawie wykładów i książek. Ja się uczę pisząc niestety, czytanie książek bez robienia notatek nic mi nie daje – taki feler umysłu. A jak zagadnienia nie były podawane to najczęściej przepisywałam sobie notatki segregując je działami. Moje studia to 99% nauki pamięciowej.
                              Np. na zaliczenie łaciny na pierwszym roku poza gramatyką trzeba było znać ok. 100 przysłów łacińskich. Mama mnie przepytywała na moją prośbę, na studiach…

                              Dobrze, że już studia skończyłam, bo pamięć już nie ta 😀

                              moje egzaminy wyglądały podobnie Też robiłam notatki, notatki notatek itp

                              Co do łaciny przysłów się nie musiałam uczyć tylko na egzaminie tłumaczenie robiliśmy (o ile pamiętam to fragment Pamiętników Juliusza Cezara)

                              Pamiętam za to jeden z egzaminów na który trzeba było wykuć 200 dat, zwykle daty kryły kilka wydarzeń

                              Jako, że ja wzrokowcem jestem to całe mieszkanie miałam zaklejone datami dobrze, że już wtedy z mężem mieszkałam to miałam do dyspozycji 50 m 😉

                              • Zamieszczone przez ahimsa

                                Samą łacinę też- bo wtedy miałam też włoski na uczelni- i po łac. był banalnie prosty.

                                Właśnie zawsze żałowałam, że nie miałam okazji uczyć się włoskiego

                                Bo ja jeśli o łacinę chodzi to nieźle skrzywiona byłam w pierwotnej wersji chciałam filologię klasyczną studiować
                                Nawet część egzaminów miałam za sobą

                                • Mimo, że ja nauczyciel w gimnazjum, to dla niektórych uczniów ostatni tydzień był jak sesja na studiach. A na swojej podyplomówce dopiero mi się zaczyna. Zawsze uczę się na ostatnia chwilę, zawsze obiecuję, że to zmienię- ale nie potrafię inaczej. Dwie noce przed są naukowe i jakoś idzie tak już kolejne studia 🙂 I nawet jak się zmuszam wcześniej, to nie wchodzi mi do głowy- jak w oststniej chwili. Adrenalina robi swoje.

                                  • Ja mam lekki mętlik, bo jednocześnie egzaminuję i jestem egzaminowana. Niestety głównie to ostatnie. Ambicji nie mam. Uczę się tyle ile według moich szacunków trzeba na tróję i raczej tuż przed egzaminami. W przyszłym semestrze będę musiała więcej systematyczności wprowadzić, bo straszne kobyły przede mną.

                                    • Ja do większości egzaminów uczyłam sie w pociągu 🙂
                                      Na wykłady nie chodziłam wcale… Na jednym byłam pamiętam, bo gościu miał pamięć do twarzy i mocno na egzaminie się przypatrywał, gdzie najczęsciej siedziałeś. I no oczywiście na egzaminie mi powiedział że na wykładzie byłam tylko jeden raz i mu przed samym nosem siadłam 😀
                                      I najwięcej uczyłam się czytając książki tematyczne. Siadałam sobie i czytałam ksiązki tak jak lekturę i najwięcej z tego wiedziałam. Robiłam tak cały semestr, ale nie traktowałam tego jak naukę.
                                      Ja mam tak, ze jak coś czytam i strasznie mi zależy…. to otwiera mi sie w głowie taki wielki lej….. że zapamiętam absolutnie wszystko co przeczytałam, nawet jak jest to pół książki 🙂
                                      Ale to tylko humanistyczne przedmioty.
                                      W średniej szkole miałam profil typowo ścisły i tego nie byłam sie w stanie nauczyć w żaden sposób. Matematykę rozumiałam a zawsze coś na koniec spartoliłam i wynik miałam inny niż reszta 🙂 Bo do dziś mam problemy z odejmowaniem i dzieleniem w pamięci.

                                      • Oj mamy mamy…. jak na razie 1 egzamin do przodu i pare zaliczeń choc masakra mój dzieć kompletnie nie daje mi nic zrobic kiedy nie śpi… więc zaczynam cos działac około 22 tyle że wtedy to ja juz nie kontaktuje… Wywalam jak jest szanse malża z dzeciem do babci i coś próbuje robić ale spręża masakrycznie brakuje – wczoraj na przykład miałam sie uczyć mikroekonomii ale przeciez był mecz…. więc pierwsza połowe chodziłam na steperze a dróga piłam wode… a potem rodzinka sie zjechała i tyle wyszło z nauki… a jeszcze zaległe ćwiczenia… odwaliło mi z tymi studiami… i jeszcze wszyscy sie tam dziwia co ja tam robie skoro juz mam papierek…

                                        Znasz odpowiedź na pytanie: No to mamy sesję ;)

                                        Dodaj komentarz

                                        Angina u dwulatka

                                        Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                        Czytaj dalej →

                                        Mozarella w ciąży

                                        Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                        Czytaj dalej →

                                        Ile kosztuje żłobek?

                                        Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                        Czytaj dalej →

                                        Dziewczyny po cc – dreny

                                        Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                        Czytaj dalej →

                                        Meskie imie miedzynarodowe.

                                        Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                        Czytaj dalej →

                                        Wielotorbielowatość nerek

                                        W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                        Czytaj dalej →

                                        Ruchome kolano

                                        Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                        Czytaj dalej →
                                        Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                        Logo
                                        Enable registration in settings - general