Od jakiego momentu – jak sądzicie?

Zastanawiam się, od jakiego wieku można/powinno się cudzemu dziecku zwrócić uwagę,
np. że dokucza twojemu, bez obecności jego rodzica?
Wydawało mi się, że ośmiolatkowi śmiało można zwrócić uwagę,
mam ośmiolatkę w domu i uważam, że jeśli czyjemuś dziecku załazi za skórę
to rodzic ma prawo zwrócić jej uwagę,
ale tez znam rodziców, którzy uważają, że to za małe dzieci.
Jakie jest wasze zdanie?

Strona 2 odpowiedzi na pytanie: Od jakiego momentu – jak sądzicie?

  1. Zamieszczone przez Madzia’
    Zwracam dziecku uwagę, wiek nie ma znaczenia.
    Nie ma co odkładać tego na później, chyba, że jest to coś o czym powinno się porozmawiać z rodzicami – jakaś poważniejsza rozruba np.

    A z innej beczki.
    Czy zwracacie uwagę dzieciom obcym jak robią “coś” innemu dziecku też obcemu?

    Tak, zwracam.

    • Ostatnio miałam taką sytuację:
      przychodzę po K. na boisko szkolne, gdzie są ze świetlicą i widzę, że kolega obsypuje go skoszoną trawą. Zwracam uwagę koledze, że nie wolno tego robić, a dodatkowo, ze mój syn ma uczulenie na trawę. Pani z innej grupy (ich pani akurat poszła z jakimś dzieckiem do toalety) nie reaguje. Na słowa: nie wolno, ten chłopiec odpowiada: wolno!
      Po jakimś czasie przekazałam te informacje jego mamie, która odpowiedziała, że on czasami tak mówi.
      Jak dla mnie, średnio dobrze zareagowała na to, co mówię i czego byłam świadkiem.

      Zwróciła mi uwagę, że mój syn uderzył go klockiem i nie chciała uwierzyć, że to jej syn pierwszy rzucił, a mój odrzucił. Chłopiec ten wypiera się, że coś zrobił i od razu płacze i rodzice mu wierzą, że jest taką sierotką, którą wykorzystują inni.
      Mój syn jeszcze nigdy nikogo nie zaczepił, ale oddaje, a że jest duży i silny, to niestety boli.
      Mówię mu, żeby najpierw głośno powiedział: “Nie rób tak, to mnie boli”, “Nie rzucaj we mnie klockami”, ” nie zaczepiaj mnie”.
      Nie musi od razu skarżyć pani, że :”On mnie bije”, a taka informacja jak wyżej powinna zaalarmować panią

      • Zamieszczone przez szpilki
        wiktoria ma ulubiona kolezanke starsza i nieco niesforna ze tak oglednie ujme.
        A rodzicow owa kolezanka ma srednio poradnych. klikanascie razy czekalam na ich reakcje, niedoczekalam sie to wzeilam sprawy w swoje rece. (przy przyzwoleniu rodzicow jak sie pozniej okazalo) i dzieciak z jednej strony mowi ze mnie nie lubi, z drugiej mnie jednej slucha jak zloto..

        obiecałaś, że jej taniec z gwiazdami zaserwujesz? 😉

        raz jedyny w pierwszej klasie widząc, jak kolega bije workiem w szatni mego K. obiecałam, że jak jeszcze raz zobaczę, to nogi z tyłka powyrywam; dzieć ma spokój do tej pory a tamten mnie omija ze spuszczonym wzorkiem

        • Zamieszczone przez ewkam

          raz jedyny w pierwszej klasie widząc, jak kolega bije workiem w szatni mego K. obiecałam, że jak jeszcze raz zobaczę, to nogi z tyłka powyrywam; dzieć ma spokój do tej pory a tamten mnie omija ze spuszczonym wzorkiem

          Ty się nie liczysz, bo jesteś kwoka:);)(w pozytywnym sensie oczywiście:Buziaki:)

          • Jak sprawa jest “lajtowa” sama zwracam uwagę, jeśli poważna, rozmawiam z rodzicem.
            Powazna sprawe mialam raz, wkurzylam sie niemilosiernie na smarkacza.
            Marta zaniosla do przedszkola samochodzik (kupiony przeze mnie dawno temu, wysluzony, bardzo lubiany przez moje dzieci). Kolega z grupy zauwazyl, powiedzial ze taki sam zostawil w przedszkolu 2 lata wczesniej, zginal mu i ze Marta to zlodziejka bo wyszlo na to, ze to ona mu zabrala. Samochod delikwent zabral do domu jako swoj a moje dziecko zostalo nazwane zlodziejka. Myslalam, ze wybuchne taka bylam wnerwiona.
            Z matka gadalam.

            • Moim zdaniem ośmiolatkowi można bez oporów grzecznie zwrócić uwagę.

              • Ja zwykle nie wtrącam się, daję młodej wykazać się w samodzielnym załatwianiu swoich spraw. Nawet jeśli przezywa po szkole podpowiadamy co może z sytuacja zrobić i zostawiam to jej.

                Aczkolwiek myślę, że gdyby zaszła potrzeba to bez krygowania się zwróciłabym drugiemu dziecku uwagę. Tak samo nie przeszkadza mi gdy ktoś zwróci uwagę mojemu – jeśli się należy to niech zbiera.

                Nie widzę w tym żadnego problemu.

                • Jesli sytuacja dzieje sie tu i teraz uważam że należy zwrócić uwagę. Jesli dziecko samo – jemu, jesli z rodzicem – rodzidzicowi.

                  Jesli natomiast dziecko wróciło do domu i w domu opowiedziało co mu kolega zrobił w szkole to nie “łapie” dziecka na korytarzu i nie zwracam mu uwagi że dzień wcześniej czy 2 zachowało sie źle tylko zwracam sie do wychowawcy lub rodzica jesli sytuacja jest na tyle poważna ze dziecko nie da sobie z nią rady samo.

                  • Zawsze zwracam, chyba ze rodzic jest pobliski
                    I sam zwraca uwagę swemu dziecku…

                    • Zamieszczone przez Madzia’

                      A z innej beczki.
                      Czy zwracacie uwagę dzieciom obcym jak robią “coś” innemu dziecku też obcemu?

                      Tak

                      • Zamieszczone przez ulaluki
                        Ty się nie liczysz, bo jesteś kwoka:);)(w pozytywnym sensie oczywiście:Buziaki:)

                        coś w tym jest

                        • Ja właśnie mam ten sam dylemat – w Julki klasie jest jeden taki chłopiec, który nie może znieść, że Jula dużo wie i przez to zaczął jej dokuczać – w zasadzie ciągnie się to od zerówki, ale nie interweniowałam, bo miałam wrażenie, że Julka nic sobie z tego nie robi. W zasadzie teraz też mówi o tym tak jakby normalnie, nie widzę, by jakoś mocno to na nią wpływało, choć nie wiem jaki może to mieć skutek w przyszłości. No i zaczęłam się zastanawiać co mam zrobić – pogadać z chłopcem czy uderzyć do rodziców? Mnie przy tym nie ma, sytuacje dzieją się w trakcie zajęć szkolnych, Jula opowiada o tym po powrocie do domu i mam zagadkę. Kusi mnie zwrócenie uwagi dziecku, ale obawiam się, że może to przynieść odwrotny skutek i zaczną się jeszcze większe docinki. Z drugiej strony nie wiem jak zagadać rodziców bez obecności dzieci, bo będą moje agrumenty przeciwko argumentom drugiej strony. A może zebrać całą ekpię i pogadać? Nie znam rodziców chłopca, widuję ich tylko przy okazji odprowadzania czy odbioru dzieci, jesteśmy na etapie “dzień dobry” i tyle.
                          Wiem od wychowawczyni z zerówki, że chłopiec jest dość specyficzny – mądry, dużo wie, ale pojawił się problem wychowawczy w momencie jak w rodzinie pojawiła się siostra. W zerówce wpadał w histerię jak pani mówiła o lalkach, o dziewczęcych zabawach – był nie do opanowania. Z Julki relacji wiem, że to typ przywódcy, wszystkimi chce rządzić, ustawia kumpli, patrzy w oczy, uśmiecha się, a za plecami kombinuje.
                          No i nie wiem co zrobić?

                          Zamieszczone przez Figa
                          Ja kompletnie nie mam nic przeciwko temu,
                          jak córuś zasłużyła niech zbiera 😉

                          Twoje dzieci jeszcze przedszkolne,
                          przedszkolaków sprawy zawsze załatwiane były z rodzicami,
                          ale 8 latki to jednak inna bajka już (moim zdaniem).

                          Ale hipotetycznie – jeśli dziecko dokucza twojemu w szkole (dość boleśnie dla twojego, ono potem przezywa),
                          to zaczekasz z reakcją aż upolujesz gdzieś rodzica czy jeśli masz dziecko pod ręka to zwrócisz mu uwagę?
                          Nie mówie o lajtowych dokuczankach od czasu do czasu, takie niech sobie same to załatwiają między sobą,
                          ale kiedy jest na tyle niemiło, że np. są łzy po powrocie ze szkoły?

                          • Zwróciłabym uwagę jak najbardziej, nie pozwoliłabym aby ktoś atakował moje dziecko. Jak coś się dzieje na moich oczach reaguję od razu. Jak jestem o czymś informowana – najpierw do rodziców.

                            Ale jest różnica między zwróceniem uwagi a atakiem.

                            Sytuacja:

                            idziesz ulicą i słyszysz straszne krzyki kobiety i płaczące “dziecko”, starające się dojść do głosu. Idziesz dalej? Czy reagujesz?
                            Widzisz z daleka, że kobieta tarmosi za rękaw dzieciaka, słyszysz, że dziecko mówi per Pani…
                            Ja podeszłam… powiedziałam, żeby tak nie krzyczała, że to dziecko, że jest bez rodzica i z boku wygląda, że to Kobieta atakuje. Usłyszałam, że to nie moja sprawa. Nie odeszłam tylko prosiłam obie żeby się uspokoiły, że tak nic nie załatwią, że rozmowa powinna być przy opiekunie. Jak się dowiedziałam, że chodzi o “dręczenie” przez ową dziewczynę córki Pani krzyczącej, powiedziałam, że ja nie mówię, że ona nie ma racji, że sama jestem matką i też bym nie pozwoliła krzywdzić swojego dziecka ale z boku to wyglądało, że agresorem jest kobieta. Pani mówiła, że z rodzicami nie da się rozmawiać, że to tacy i owacy i że dzieci są puszczone samopas. W między czasie pojawiła się mama dziewczynki i odeszłam. Spieszyłam się po swoje własne dziecko.
                            Nie wyobrażam sobie przejść obok widząc scenkę jak wyżej. Z boku to wyglądało inaczej a ja nie potrafię tak po prostu przejść obok drącej się kobiety, w dodatku na nie swoje dziecko. Przecież sytuacja mogła być zupełnie inna. Rozumiem, że ona tylko broniła swojego dziecka i dlatego od tamtej pory wypatruję owej Pani. Nie daje mi to spokoju. Mam dla niej spisane info, jak i gdzie zgłaszać takie zachowania, skoro rodzice dziewczynki nie reagują. Jest z tym trochę zachodu ale warto.
                            Ja wiem, rozumiem, że broniąc córki nie myślała jak to wygląda, możliwe, że też bym tak reagowała – ale “bez rękoczynów”.
                            Zapewniam, że z boku sytuacja wyglądała jakby to ona znęcała sie nad dzieckiem, krzyki na pół osiedla i jeszcze to szarpanie… :(.

                            Agresja w szkole – temat rzeka ale trzeba z nią walczyć i wiem, że dzieci same sobie z nią nie poradzą. Sercem jestem po stronie tej Pani ale imo trzeba to załatwiać “troche inaczej”. Nie dałabym napadać na swoje dzieci, rozmawiałabym z rodzicami, z dzieciakiem, postraszyłabym zapewne (jak Ewkam, widząc sytuację jak u niej – też od razu bym reagowała nie czekając na rodziców etc. bo to jest syt. bodziec – reakcja), wychowawca, pedagog, dyrekcja i dalej…
                            jeśli szkoła nie interweniuje (pomimo zgłoszenia) należy zawiadomić kuratorium, potem sąd rodzinny, policję.

                            • Zamieszczone przez makaki4

                              Agresja w szkole – temat rzeka ale trzeba z nią walczyć i wiem, że dzieci same sobie z nią nie poradzą. Sercem jestem po stronie tej Pani ale imo trzeba to załatwiać “troche inaczej”. Nie dałabym napadać na swoje dzieci, rozmawiałabym z rodzicami, z dzieciakiem, postraszyłabym zapewne (jak Ewkam, widząc sytuację jak u niej – też od razu bym reagowała nie czekając na rodziców etc. bo to jest syt. bodziec – reakcja), wychowawca, pedagog, dyrekcja i dalej…
                              jeśli szkoła nie interweniuje (pomimo zgłoszenia) należy zawiadomić kuratorium, potem sąd rodzinny, policję.

                              dodatkowym bodźcem dla ewkim było przekonanie, że ewentualną reakcję rodzica dziecko ma głęboko w poważaniu;
                              niejedno już w wykonaniu układu rodzic-syn widziałam

                              • Zamieszczone przez ewkam
                                dodatkowym bodźcem dla ewkim było przekonanie, że ewentualną reakcję rodzica dziecko ma głęboko w poważaniu;
                                niejedno już w wykonaniu układu rodzic-syn widziałam

                                makaki4 to rozumie:)

                                • idziesz ulicą i słyszysz straszne krzyki kobiety i płaczące “dziecko”, starające się dojść do głosu. Idziesz dalej? Czy reagujesz?
                                  Widzisz z daleka, że kobieta tarmosi za rękaw dzieciaka, słyszysz, że dziecko mówi per Pani…
                                  Ja podeszłam… powiedziałam, żeby tak nie krzyczała, że to dziecko, że jest bez rodzica i z boku wygląda, że to Kobieta atakuje. Usłyszałam, że to nie moja sprawa. Nie odeszłam tylko prosiłam obie żeby się uspokoiły, że tak nic nie załatwią, że rozmowa powinna być przy opiekunie.

                                  podeszłabym i zareagowała podobnie

                                  Pani mówiła, że z rodzicami nie da się rozmawiać, że to tacy i owacy i że dzieci są puszczone samopas.

                                  ‘bardzo mądre i dojrzałe’ zachowanie przy dziecku. szkoda słów.

                                  Zapewniam, że z boku sytuacja wyglądała jakby to ona znęcała sie nad dzieckiem, krzyki na pół osiedla i jeszcze to szarpanie… :(.

                                  zgroza, ja bym zadzwoniła na policję, że jakaś chora baba znęca się psychicznie (drze się) i fizycznie (szapie) jakieś, nie swoje dziecko na ulicy.

                                  trzeba to załatwiać “troche inaczej”.

                                  no, trochę…

                                  Gdyby ktoś tak napadł na ulicy na moje dziecko, to zgłosiłabym to na policję.

                                  • Dlatego uważam, że nie powinno się samemu karcić czyjegoś dziecka, różni są rodzice, różne mają metody.
                                    Z drugiej strony nie wiem jak bym się zachowała(czy nie upomniałabym dziecka), gdy wszystkie metody, działania nie odniosłyby skutku.

                                    • Ja wlasciwie nie wiem jak reagowac..
                                      Moja cora wczoraj poplakala sie, bo pewna dziewczynka na ang. obgadywala ja i mowila o niej zle. Chodza w trzy na ang i mysle, ze to zapewne jakas zazdrosc i dokuczanie. Powiedzialam corce zeby jej pwoidziala, ze nie zyczy sobie zeby jej dokuczala i zle o niej mowila.
                                      Jednak w sumie zastanawiam sie czy dobrze zrobilam..

                                      Znasz odpowiedź na pytanie: Od jakiego momentu – jak sądzicie?

                                      Dodaj komentarz

                                      Angina u dwulatka

                                      Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                      Czytaj dalej →

                                      Mozarella w ciąży

                                      Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                      Czytaj dalej →

                                      Ile kosztuje żłobek?

                                      Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                      Czytaj dalej →

                                      Dziewczyny po cc – dreny

                                      Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                      Czytaj dalej →

                                      Meskie imie miedzynarodowe.

                                      Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                      Czytaj dalej →

                                      Wielotorbielowatość nerek

                                      W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                      Czytaj dalej →

                                      Ruchome kolano

                                      Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                      Czytaj dalej →
                                      Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                      Logo
                                      Enable registration in settings - general