No właśnie….
Czy zdarzyło się Wam kiedyś (w piaskownicy, na spacerze) podnieść głos na cudze dziecko?
W jakiej sytuacji?
Jakie sytuacje, Waszym zdaniem, tłumaczą takie zachowanie?
Ja niedawno to zrobiłam. Trzyletni chłopiec prawie, prawie wydłubał oko Ptyśce długim patykiem. Było mi wstyd, przeprosiłam chłopca i jego matkę, prosząc, żeby bawił się patykiem z daleka od dzieci…
Czy zdarzyło się Wam, że Ktoś podniósł głos na Wasze dziecko?
Jak zareagowałyście? Czy reakcja była adekwatna do “winy”?
Dziś zdarzyło się, że ktoś ostro odezwał się do Ptysi z tak błahego powodu, że właściwie bez powodu.
Zaskoczyło mnie to tak, że nie zareagowałam. I żałuję….
I drugi temat – do jakich, Waszym zdaniem, norm społecznych powinny stosować się 1,5-2 letnie dzieci?
Będę wdzięczna za każdą odpowiedź – te “z życia” i te” teoretyczne”.
Gryzie mnie temat strasznie….
Beata i Ptysia (30.01.03)
Strona 2 odpowiedzi na pytanie: Podnoszenie głosu na CUDZE dziecko….
Re: Podnoszenie głosu na CUDZE dziecko….
Myślę i myślę, i wychodzi mi, że…. Nieważne jaka ja jestem – ważne jaki jest ON!
To jego “cechy” decydują o tym, że otworzenie przede mną drzwi jest takie miłe – a miłe jest dlatego, że opiekuńcze takie….
On ustępuje miejsca, odsuwa krzesło, podaje dłoń przy wchodzeniu na schody bo jest (w sensie biologiczno-ewolucyjno-doborowo_naturalnym) silniejszy, fizycznie sprawniejszy i z tego powodu powołany do opiekuńczości względem samic – którymi (ukryć się nie da) jesteśmy 🙂
To pozostałość ewolucyjna w czystej postaci moim skromnym zdaniem, hihihi…
Boże, gdzie się podziały XIX-wieczne lwy salonowe ;))))…..
Beata i Ptysia (30.01.03)
Wprałam cudzemu dzieciakowi
Ale od poczatku.
Mam o 11 lat młodszą siostrę. Gdy ja byłam mała moi rodzice nigdy nie stawali w mojej obronie na podwórku. Czasami miałam o to do nich ogromny żal. Oboje uważali, ze nie ma co za bardzo rozpieszczać jedynaczkę i dobrze by było gdyby umiała sama o siebie i swoje sprawy zadbać. Myśle, ze z biegiem lat wyszło mi to na dobre, ale wtedy, x lat temu chciałam móc postraszyć koleżanki i kolegów moim tata, który “zaraz tu zejdzie i im wpierze…”
Jak tylko urodziła sie moja siostra założyłam, ze będe bronić ja na kazdym kroku…i tak było.
No i pewnego dnia porzyszła mała ( miała wtedy jakies 5 lat ) do domu z zadrapaniem pod okiem, zapłakana i powiedziała, że Krzysiu ( o rok młodszy ) uderzył ja kijem. Moi rodzice spojrzeli po sobie a we mnie jakby piorun strzelił. Wybiegłam na dwór, wpadłam na podwórko sąsiadów, wrzeszczałam na małego, któru przede mna uciekał. W końcu go dopadłam po jakimis krzakami, wyciagnełam za nogi i wlałam na dupę.Jego rodzice, babcia i rodzeństwo patrzeli na mnie jak na wariatkę goniaca za ich dzieckiem i nie reagowali, podobnie jak i moi, którzy stali na balkonie i gapili sie jak sroki w gnat…tylko moja siostra piała z zachwytu. W tej chwili zostałam jej bohaterką!…i posmiewiskiem całej wsi!
Po akcji, gdy juz troche ochłonęłam, przyszłam po rozum do głowy i zrobiło mi się strasznie głupio. Tego samego wieczora poszłam do rodziców chłopca i wszystkich przeprosiłam. Jedno dobre z całej tej historii, to to ze Krzys juz nigdy wiecej nie tknał mojej siostry, a ja… No cóz 10 razy się zastanowię zanim cos powiem lub zrobię.
W końcu rodzice sa od tego, zeby ganic czy karać. Chociaż czasem włos sie na głowie jeży gdy widzi sie maluchy, którym wszystko wolno, a ich rodzice nie reaguja na ich wybryki.
mnie osobiscie wkurza gdy dzieci moich koleżanek bija, ciagna lub szarpia Sonię. Wiem, że robią to nie zawsze świadomie, ale powinny byc od razu upominane, że tak nie wolno.
rita25 i Sonia 03.07.03
Re: Wprałam cudzemu dzieciakowi
Masz temperament, nie ma co 🙂
Zawsze wtedy, kiedy widzę że Ptysia kogoś za bardzo “maca”, reaguję natychmiast.
I jakież było moje zdziwienie, kiedy mama “macanego” dziecka mimo to podnosi głos na moje dziecko(!!!)
lub
(dla kontrastu) mówi: “Proszę zostawić dziecko, nic się nie stało…” przerywając mi argumentację, którą właśnie natchnionym głosem córce przekazuję, namawiając do przeprosin ;)))
Kiedy ktoś tłumaczy swojemu dziecku, że czegoś nie wolno, że zrobiło źle itd., to ja siedzę cicho i się nie wcinam.
To nie moje zadanie 😉
Gorzej, że często rodzice “macających” dzieci też są zdania, że to nie ich zadanie….
Beata i Ptysia (30.01.03)
Re: Podnoszenie g?osu na CUDZE dziecko….
Wydaje mi się, że dżentelmen traktuje z uwagą i atencją 😉 WSZYSTKIE samice, nie tylko swoją. Dlatego pod TYM względem sytuacja samic bez samców nie różni się od sytuacji tych, które samców mają ;))) No może częściej (bo codziennie) spotykają się z uprzejmym traktowaniem.
Nie-twój samiec nie będzie się Tobą opiekował, raczej będzie się zachowywał tak, że będziesz się czuła zauważona, szanowana i W RAZIE CZEGO bezpieczna w towarzystwoie dżentelmena.
Może mętnie tłumaczę, ale tak to widzę ;))))
PS. Pewnie tam, gdzie lwy salonowe….
Beata i Ptysia (30.01.03)
Re: Podnoszenie głosu na CUDZE dziecko….
Dzo szewskiej pasji doprowadza mnie, gdy np. w piaskownicy dziecko – chulaj dusza, piekła nie ma, a rodzice siedzą kilometr od dziecka na ławce i nie reagują. Wtedy zdarza mi się tłumaczyć, że np. piachem się nie sypie innych.
Ale chciałam też poruszyć temat… upominania rodziców, którzy np. uderzyli swoje dziecko.
Mojej znajomej często zdarza się reagować w takim momencie. Powiem szczerze, że mi nigdy. Nie wiem w sumie czy to dobrze czy źle, ale chyba głupio poczułabym się w sytuacji, gdy np. “umominam” rodzica, a on dał klapsa maluchowi za to, że wybiegł na ulicę.
Trochę zboczyłam z tematu. Figa- przepraszam
Gosia i Artek
Re: Podnoszenie głosu na CUDZE dziecko….
Mi się zdarzyło zwrócić uwagę dziecku ale bez podnoszenia głosu, tyle że stanowczo i z prośbą w tonie. Ale jakby np. Natan robił komuś krzywdę patykiem to sama bym go skrzyczała. Tyle że rozumiem że głupio się czułaś.
Eryka i Natanek 09.09.03r
Znasz odpowiedź na pytanie: Podnoszenie głosu na CUDZE dziecko….