Polska przytyla?

tak na pierwszy rzut oka polska przytyla

wynioslam sie z polski ponad 8 lat temu i jakos nigdy nie zwracalam specjalnie uwagi na to, jak wygladaja ludzie na ulicach
dopiero tego lata jakos mna wstrzasnelo – bardzo duzo mlodych, wyraznie otylych osob
i nie mowie tutaj o kilku kilogramach nadmiaru, raczej o takiej otylosci, ktora sprawia, ze trudno wejsc energicznie po schodach, przejsc przez miejski deptach bez zadyszki, czy przeplynac basen bez specjalnego wysilku
szczegolnie rzucili mi sie w oczy faceci – tacy ponad tryzdziestoletni – zaniedbani, z brzuchami wystajacymi ponad paskiem i jakas taka widoczna kragloscia twarzy
spotkalam dokladnie dziewieciu znajomych (rodzaju meskiego;)) z czasow mojej (niekonczacej sie) mlodosci i bylam wrecz porazona faktem, jak bardzo sie zmienili na niekorzysc i jak bardzo pozwolili sobie sie zaniedbac

jakos nie mam wspomnien opaslych trzydziestolatkow sprzed tych osmiu lat, no, moze sporadyczne przypadki

co sie z nami jako narodem dzieje?
a moze yo mnie sie cos wydaje?

Strona 4 odpowiedzi na pytanie: Polska przytyla?

  1. Zamieszczone przez maduxia
    to ja moze doprecyzuję- bo mi właśnie o to, co Alo i Snupek piszą, też chodzi. Może dzieci kilkuletnich z nadwagą jakoś więcej niż kiedyś nie widzę, ale nastoletnich dziewczyn- masa. Nie przypominam sobie, żeby było tyle pełniejszych nastolatek jakieś 20 lat temu.

    Co do starszych- nie wiem, dwadzieścia lat temu nie zwracałam uwagi na ludzi po trzydziestce 😉

    Kanta, tak mi sie nasunęło od razu 🙂 o tym moim chłopie, jak napisałaś, że zobaczyłaś kolegów starych z brzuchami i zaniedbanych. Obawiam się, że chociaż mój mąż nie ma jakiejś gigantycznej nadwagi (faktycznie, rozklada mu sie to nierówno, raczej, hmmm, w górnej części ciała) to dla kogoś, kto go ostatni raz widział kilkanaście do dwudziestu lat temu, moze być właśnie taki, gruby i zaniedbany. A jeszcze jak kto pamieta, że do szkoły nosił kanapki z całego chleba… i do tego dżinsy w rozmiarze 27…

    moze jest w czlowieku jakas generalna nadwarazliwosc (najbardziej na swiecie nienawidze, kiedy mi ktos mowi, ze dobrze wygladam), ale ja najzupelniej powaznie nie mowie o paru kilogramach tu i tam, ale o generalnym trendzie – kupa faciow z balkonami nad klejnotami, ale tez i mnostwo mlodych babeczek, dwuedziesto- gora trzydziestoletnich z wyrazna nadwaga (znowu, nie tam takie lekko puszyste, bo akurat takie bbb mi sie podobaja, ale takie, ktorym ten nadmiar nie pozwala funkcjonowac w pelni)

    mna zatrzeslo, ze teraz, kiedy niby rosnie nam swiadomosc zdrowotna, kiedy mamy dostep do tak bardzo zroznicowanego jedzenia, ciagle nie potrafimy z tego zrobic uzytku i tluczemy nieszczesne kotlety oczone w mace i smazone na glebokim tluszczu, albo zawijamy plastry sera w piers kurza, bo “to takie smaczne, jak sie ten serek rozplywa” (choc tu sie moge mylic, to tylko obserwacja mojej najblizszej rodziny)

    i zasmazka;) jak ktos jeszcze pamieta ten kabaretowy skit:)

    • Zamieszczone przez millounia
      Teraz ubrania mają tak zwichrowane rozmiarówki, że moja koleżanka kupuje często dla swojej córki lat 9 (bbbbbbbbbbbbb szczupłej, wzrost 140) ubrania S, bo ubrania dziecięce w rozm. 140 są zwykle na nią za szerokie, za to S dośc często bywają w sam raz – co moim zdaniem nie bardzo trzyma się kupy z punktu widzenia logiki. A jednak tak jest.

      Sie zgodzę,rozmarówki są dziwne. Natala,moja córka ma 128 cm wzrostu,jest szczupła,ciuchy np.w H&M kupuje jej na 146.

      Dawid ok 136 cm wzrostu. ubrania w h&m kupuję na 140 i są idealne 🙂

      • Zamieszczone przez kantalupa

        mna zatrzeslo, ze teraz, kiedy niby rosnie nam swiadomosc zdrowotna, kiedy mamy dostep do tak bardzo zroznicowanego jedzenia, ciagle nie potrafimy z tego zrobic uzytku i tluczemy nieszczesne kotlety oczone w mace i smazone na glebokim tluszczu, albo zawijamy plastry sera w piers kurza, bo “to takie smaczne, jak sie ten serek rozplywa” (choc tu sie moge mylic, to tylko obserwacja mojej najblizszej rodziny)

        i zasmazka;) jak ktos jeszcze pamieta ten kabaretowy skit:)

        eeee tam, w ubiegłym wieku, co niby jadano, jak nie tłuczone kotlety
        w panierce i kapustę właśnie z zasmażką???
        To była podstawa polskiej kuchni,

        ale nie było kilku piw dziennie, codziennych drinków na dobranoc,
        mnóstwa przekąsek,

        dalej będę uparcie twierdzić, że nie kotlety i nie kalafior z masłem
        są odpowiedzialne za otyłość.

        • jakby każdy “puszysty” zjadał na obiad kotleta, ziemniaki i kapuste i nie podjadał w ciągu dnia czipsów coli,piwa i innych zapychaczy to nie byłoby tak źle….
          trochę ruchu,pracy na świeżym powietrzu (np koszenie trawnika) wody mineralnej i kotleciki się spali….

          • Zamieszczone przez Redyna
            eeee tam, w ubiegłym wieku, co niby jadano, jak nie tłuczone kotlety
            w panierce i kapustę właśnie z zasmażką???
            To była podstawa polskiej kuchni,

            ale nie było kilku piw dziennie, codziennych drinków na dobranoc,
            mnóstwa przekąsek,

            dalej będę uparcie twierdzić, że nie kotlety i nie kalafior z masłem
            są odpowiedzialne za otyłość.

            a pewnie, ze sie jadlo kotlety
            ale spora czesc naszej spolecznosci pracowala fizycznie i spalala te kotlety na swiezym powietrzu szybciej, niz sie cos zdolalo odlozyc

            ktos dobrze wczesniej napisal, ze dziei biegaly do wieczora na placu zabaw przed blokiem, teraz siedza w domu przy telewizorze/komputerze, bo tak latwiej dziecko rodzicom kontrolowac, a i dziecko wybierze pogryzanie orzeszkow przed ekranem

            czasami wydaje mi sie, ze sie jakos kulturowo cofamy
            wlasnie sobie w temacie pogadalam ze znajoma, ktorej koronnym argumentem jest, ze w ameruce gorzej
            a czy ja wiem, czy tak gorzej? moze i jedza wszystko pedzone na syropie kukurydzianym, ale kazda, nawet najmniejsza szkola ma kilka druzyn sportowych i w sumie najwiekszym wstydem dla dzieciaka jest b rak zaangazowania w sport
            w pl wu-ef to ciagle najwieksa meczarnia zyciowa

            i duzo jest takich smutnych przykladow

            aaaa, ktos wspomnial, ze to w ogole dyskusja bezcelowa — moze i bezcelowa, jak – bez urazy – 90% dyskusji na forum, a jednak sie tocza — a jednak nie moge sie zgodzic, ze caly swiat tyje, bo sa nacje, ktore trzymaja sie dobrze

            zastanawiam sie, czy sa jakies badania, ktore rejestruja przecietna wage roznych narodowosci
            aczkolwiek mysle, ze nie bede sie w dalsze dyskusje wiklac, bo juz odebralam chyba zupelnie niezasluzony w moich oczach opieprz za krytykowanie (???) kraju, w ktorym nie mieszkam

            to se pogadalam.

            • Zamieszczone przez kantalupa
              a
              zastanawiam sie, czy sa jakies badania, ktore rejestruja przecietna wage roznych narodowosci
              aczkolwiek mysle, ze nie bede sie w dalsze dyskusje wiklac, bo juz odebralam chyba zupelnie niezasluzony w moich oczach opieprz za krytykowanie (???) kraju, w ktorym nie mieszkam

              to se pogadalam.

              Są badania na pewno, ostatnio czytałam.
              Nie pamiętam gdzie, na pewno w Internecie, całkiem niedawno

              Było o Polkach, no i że tyjemy.

              • Kanta, co do USA – tak globalnie to jednak tam dzieciaki grubsze, niewiele widziałam, raptem dwa stany 😉 ale mam przykład w rodzinie własnej.
                Moja najmłodsza siostra wyjechała tam mając lat 8 jako totalny szczypiorek i dorastając tam nabawiła się niezłej puszystości, podczas gdy reszta jej sióstr czyli cała nasza piątka całe życie walczy z niedowagą To samo dzieci siostry urodzone w USA – mimo tego wf-u, co do którego masz rację. Moi rodzice pracowali w high school, którą znali od podszewki, sama widziałam zaplecze sportowe szkoły.

                • Zamieszczone przez ulaluki
                  Są badania na pewno, ostatnio czytałam.
                  Nie pamiętam gdzie, na pewno w Internecie, całkiem niedawno

                  Było o Polkach, no i że tyjemy.

                  Chętnie zobaczyłabym te badania, w sensie jakieś z nich wiarygodne sprawozdanie.
                  Bardzo jestem ciekawa skąd wytrzasnęli wiarygodne wyniki badań wagi dorosłej populacji z “kiedyś”.
                  Dzieciaki niby były okresowo mierzone i ważone w szkołach, więc tu można jakieś badania robić, jeśli ma się dostęp do prawdziwych wyników pomiarów – ale też szczerze wątpię, by ktoś te papiery trzymał latami po zakopńczeniu przez dzieci danej szkoły.

                  • Zamieszczone przez kantalupa
                    bo juz odebralam chyba zupelnie niezasluzony w moich oczach opieprz za krytykowanie (???) kraju, w ktorym nie mieszkam

                    to se pogadalam.

                    Kanta, jaki opieprz, inne zdanie ludzie mają 😉

                    • właśnie 😀

                      o bezcelowości to ja pisałam. Chodziło mi tylko o to, że-z tego, co ‘się mówi’- ogólnie rzecz biorąc Europa goni Amerykę w otyłości, nie jest to problem tylko Polski.

                      Uważam, że największym problemem jest nieregularność posiłków. Pracuje się o wiele więcej, niz kiedyś – zaznaczam, że nie mam doświadczenia w pracy biurowej, korporacyjnej, gdzie obowiązuje przerwa na lunch, cała najbliższa rodzina ma swoje firmy, do których przez cały dzień przychodzi masa ludzi. Najczęściej fizycznie nie ma czasu w ciągu dnia, żeby usiąść i zjeść. Dlatego się łapie cokolwiek w biegu, i dalej.

                      U moich rodziców-pamietam z dzieciństwa- zawsze był czas na to, żeby w ciągu dnia usiąść i zjeść obiad, który dodatkowo przygotowywało się na bieżąco. Teraz to jest niemożliwe.

                      U mojego męża jest ciagle jak w ulu, jak on siada do jedzenia, to przychodzi 5 interesantów, którzy nie będą czekać poł godziny, bo teraz jest pora jego posiłku.

                      Do tego pracuje się dłużej ( godziny otwarcia dziwnie sie przesuneły w ciągu ostatnich kilku lat). Kiedyś moi rodzice byli po pracy o godzinie 17., teraz 19. Mój chłop wraca ok. 19, i wtedy dopiero ma czas, żeby cos zjeść, cały dzień na jakiś kanapkach.

                      Wybaczcie, ze tak o sobie piszę, ale nie potrafię powiedzieć, jaki wpływ globalnie ma nieregularność jedzenia na tycie, wiem za to, ze jest to główny problem w mojej rodzinie. Jedynym trzymającym stałą wagę jest teść, który codziennie wychodzi z pracy na 2-3 godziny, jedzie do swojej mamy na obiad, odpoczywa, potem wraca. Ciągle powtarza, że najważniejsza jest regularność posiłków. Dziwnym trafem tylko on doświadcza tego luksusu.

                      • Zamieszczone przez maduxia
                        właśnie 😀

                        o bezcelowości to ja pisałam. Chodziło mi tylko o to, że-z tego, co ‘się mówi’- ogólnie rzecz biorąc Europa goni Amerykę w otyłości, nie jest to problem tylko Polski.

                        Uważam, że największym problemem jest nieregularność posiłków. Pracuje się o wiele więcej, niz kiedyś – zaznaczam, że nie mam doświadczenia w pracy biurowej, korporacyjnej, gdzie obowiązuje przerwa na lunch, cała najbliższa rodzina ma swoje firmy, do których przez cały dzień przychodzi masa ludzi. Najczęściej fizycznie nie ma czasu w ciągu dnia, żeby usiąść i zjeść. Dlatego się łapie cokolwiek w biegu, i dalej.

                        U moich rodziców-pamietam z dzieciństwa- zawsze był czas na to, żeby w ciągu dnia usiąść i zjeść obiad, który dodatkowo przygotowywało się na bieżąco. Teraz to jest niemożliwe.

                        U mojego męża jest ciagle jak w ulu, jak on siada do jedzenia, to przychodzi 5 interesantów, którzy nie będą czekać poł godziny, bo teraz jest pora jego posiłku.

                        Do tego pracuje się dłużej ( godziny otwarcia dziwnie sie przesuneły w ciągu ostatnich kilku lat). Kiedyś moi rodzice byli po pracy o godzinie 17., teraz 19. Mój chłop wraca ok. 19, i wtedy dopiero ma czas, żeby cos zjeść, cały dzień na jakiś kanapkach.

                        Wybaczcie, ze tak o sobie piszę, ale nie potrafię powiedzieć, jaki wpływ globalnie ma nieregularność jedzenia na tycie, wiem za to, ze jest to główny problem w mojej rodzinie. Jedynym trzymającym stałą wagę jest teść, który codziennie wychodzi z pracy na 2-3 godziny, jedzie do swojej mamy na obiad, odpoczywa, potem wraca. Ciągle powtarza, że najważniejsza jest regularność posiłków. Dziwnym trafem tylko on doświadcza tego luksusu.

                        Podpisze sie!!!! U mnie w rodzinie jest to samo. Wychodzimy z domu o 7.30 a wracamy o 6.30 po poludniu. Mam obowiazkowa godzine lunchu w pracy,ktora baaaardzo rzadko wykorzysuje na jedzenie.Z reguly wtedy to jedyny czas zeby cos zalatwic:zakupy,rozne sprawy (wszak biura pracuja w godzinach mojej pracy),czasami lekarz,nagle wypadki (trojka dzieci w szkole) itp, itd. Jedyny regularny posilek w mojej rodzine to sniadanie… i u dzieci lancz w szkole:( Potem to juz rokowa jazda bez trzymanki. Byla tu mowa o amerykanskich szkolach. Zgadzam sie, sa piekne duze z pelnowymiarowymi salami gimnastycznymi i pelnowymiarowymi boiskami, wyposazone po zeby. Kazdy dystrykt ma swoje roznorakie druzyny sportowe. To wszystko prawda.I teraz tak. Powedzmy ze 30% mam siedzi w domu ma czas,gotuje obiady, ma dzieci nakarmione na czas i dopilnowane i jeszcze z nudow udziela sie w komitetach szkolnych. Kolejne 20% ma jeszcze babcie,ktore zajma sie wnukami po szkole. Ta grupa rodzin ma czas wozic dzeci na rozne sporty i treningi..Ogromna reszta niestety pracuje od switu do nocy,kombinuje opieke do dzieci na czas pracy,gotuje obiady z reguly na kilka dni (pisze oPolakach) potem trzeba jeszcze dopilnowac zeby dzieci zrobily zadanie, zeby czytaly min 20 minut dziennie (wszystko skrupulatnie sprawdzane przez szkole),potem jeszcze kompanie… i praktycznie czas do spania. Czas widzenia sie z dziecmi dziennie az 3 godziny zanim pojda spac.dzieci zabierane z placowek w drodze z pracy laduja w domu grubo po 6 po poludniu. Na dodatek ostatnim ich poslikiem byl lancz w szkole o godz 12,bo placowki nie podaja obiadu. Rzucaja sie wyglodniali na jedzenie o 7 wieczorem. Ich wina???? Chyba raczej nie. Pewnie nasza rodzicow,bo dlugo pracujemy…;(.Gdzie tu czas na zajecia pozaszkolne i sporty????. Chyba, ze zerwe sie wczesniej z pracy (2x w tygodniu) jak myslicie boss pozwoli? Pogonie odebrac dziecko ze swietlicy i wyglodniale na zawioze na trening. Potem w drodze powrotnej zlapiemy domino’s pizza albo mc’donalda i rodzinnie to zjemy kolo 9 wieczorem. Niestety,jestesmy duza rodzina, ale nie powiedzialabym, ze dlatego ze sie zaniedbalismy. Raczej dlatego, ze czas i waunki nam na to nie pozwalaja. Nie wiem czy Polska przytyla,bo mnie tam nie ma juz 14 lat,ale fakt tez jest taki ze Polska nie pracuje juz od 7-15 jak to kiedys bywalo. Ludzie po prostu nie maja czasu,sa zagonieni i sfrustrowani.Depresja to juz choroba spoleczna, sama sie lecze;(

                        • Polska może i przytyła ale z pewnościa wyładniała.
                          Widzę coraz więcej zadbanych i ładnych ludzi. Kobiet jak i mężczyzn.

                          • Zamieszczone przez maduxia

                            Wybaczcie, ze tak o sobie piszę, ale nie potrafię powiedzieć, jaki wpływ globalnie ma nieregularność jedzenia na tycie, wiem za to, ze jest to główny problem w mojej rodzinie. Jedynym trzymającym stałą wagę jest teść, który codziennie wychodzi z pracy na 2-3 godziny, jedzie do swojej mamy na obiad, odpoczywa, potem wraca. Ciągle powtarza, że najważniejsza jest regularność posiłków. Dziwnym trafem tylko on doświadcza tego luksusu.

                            Pewnie spory. U nas jest to samo. Ja jeszcze mam możliwość zjedzenia w pracy, choć nie zawsze. Mój mąż zawsze twierdzi, że nie ma. Bywało, że jak wyjechał rano na delegację tak jadł dopiero po powrocie np o 21. Tragedia z takim jedzeniem. Efekty oczywiście widać :/

                            • To znalazłam odnośnie badań:

                              Nie to jednak wcześniej czytałam, tamto było bardziej faCHowe

                              • Jeszcze kilka było, ale net mi w międzyczasie padł i linki mi się poplątały

                                Pewnie można poważniejsze czasopisma znaleźć, ale te IMO całkiem wiarygodne.
                                Generalnie: odsek osób z nadwagą/otyłością w Polsce i na świecie rośnie (z nielicznymi wyjątkami, Rosja mi gdzieś mignęła).

                                • Zamieszczone przez marchewkowa

                                  Tu jest przegląd wyników badań nt wagi dzieci na świecie,
                                  i o tym, że w Polsce niby badano dzieci, ale za każdym razem przyjmowano inne kryteria
                                  i w sumie nie wiadomo jak to z tym było.
                                  O dorosłych ani słowa.

                                  Zamieszczone przez marchewkowa

                                  “Porównanie wyników badań ogólnopolskich prowadzonych
                                  w ramach programów NATPOL, HFCAS oraz WOBASZ w zakresie
                                  występowania nadwagi i otyłości może wskazywać na rosnące
                                  ich rozpowszechnienie wśród mężczyzn (1-4). W 1997 r. nadmierną masą ciała charakteryzowało się 54% mężczyzn (NATPOL),
                                  w 2000 r.? 56,7% (HFCAS), w 2002 r.? 58% (NATPOL), a w latach
                                  2003-2005? 61,6% (WOBASZ). Natomiast rozpowszechnienie nadwagi i otyłości wśród kobiet nie wykazywało wyraźnych zmian
                                  w przeciągu ostatnich kilku lat

                                  SIę tu porównuje wyniki badań wykonywane na różnych próbach, prowadzone w rózny sposób i dla różnych celów.
                                  Może jestem uparta jak osioł (a co ;)), ale dla mnie to podsumowanie brzmi jak przypuszczenie/możliwość a nie stwierdzony fakt.

                                  “Występowanie nadwagi i otyłości u oceniono m.in. w badaniach przeprowadzonych w latach 1997 i 2002
                                  w ramach programu NATPOL (1, 2). W 1997 r. nadwagę stwierdzono
                                  u 38% mężczyzn w wieku 18-94 lata, a 5 lat później u 39%. Wśród
                                  kobiet nadwagę odnotowano odpowiednio u 30 i 29%. Otyłość
                                  w 1997 r. występowała u 16% mężczyzn oraz u 19% kobiet,
                                  a w 2002 r.? u 19% badanych niezależnie od płci.”
                                  Te różnice są rzędu 1% (kobiety schudły!), przy otyłości 3% – to nie są wartości, któe powodują, że społęczeństwo kraju przytyło w sposób widoczny gołym okiem. Szczególnie, że znów wyniki róznych programów badawczych sie tu porównuje.
                                  No i te wyniki są sprzed 10 lat, trudno je uznać za argument na to, że TERAZ Polacy przytyli względem “kiedyś”.

                                  Próbowałąm przejrzeć kilka artykułów z bibliografii cytowanych, ale znudziło mi się kopanie w sieci.

                                  Wciąż nie jestem przekonana, że “teraz” Polacy są ciężsi, częściej mają nadwagę czy są otyli niz “kiedyś”.
                                  No i ciekawe jak kto definiuje owe “kiedyś” tak swoja drogą)

                                  • Myślisz, że to teoria spiskowa i próbują nam wcisnąć kit z tą otyłością? Jakaś tajna grupa antymakdonaldowa czy coś w tym stylu? 😉

                                    Jakby się ktoś uparł to można by było w google scholar poszukać jakieś porządny artykuł w jakimś renomowanym czasopiśmie, tam takich “może” nie powinno być.
                                    Chociaż niezależnie jakie to badania i jak rzetelnie prowadzone to i tak tylko statystyki i nijak się będą miały do tego co każdy z nas obserwuje na ulicy. raz, że możemy akurat trafić na grupę wybitnie niereprezentacyjną, dwa, że oceniając “na oko” granica między nadwagą a nie_nadwagą może być dość płynna, a po trzecie: 10-20 lat temu patrzyło się na ludzi z zupełnie innej perspektywy.

                                    • Rzecz w tym, że tu, w tym wątku podaje się to, iż “przytyliśmy” jako fakt i pewnik.
                                      A ja pamiętam z dzieciństwa masę dorosłych ludzi zdecydowanie tęższych (średnio na oko) niż widywani przeze mnie dorośli teraz, ludzi którzy jedli pasztetową z białym chlebem dzień w dzień, bo na warzywa szkoda było kasy, bo “nie jestem królikiem”, codziennie ziemniaki i skwarki, tłuste sosy, dzikie wężę ;)))
                                      Moim zdaniem oglądani moim okiem 😉 Polacy teraz lepiej dbają o siebie, o swoją dietę, i jakość życia niż to “kiedyś”, które pamiętam. Sa bardziej świadomi, więcej osób chce mieć figurę trendy (a ten trend jest obecnie szczuplejszy o ładnych kilka kg niż za czasów takiej np. MM)).

                                      Argumentem do stworzenia wrażenia, że “szybko tyjemy”, może być kasa do wzięcia z rynku.
                                      A to z jakiś programów pseudoodchudzających – mało to takich niewydolnych tworów np. w szkołach? Za każdym idzie kasa.
                                      A to – jak już się uda wmówić ludziom, że trzeba sie odchudzać na wszelki wypadek, bo niebezpieczeństwo się szerzy, to może kupią ten czy inny preparacik odchudzający? A jak sami na to nie wpadną, to im podsuniemy.
                                      Albo te “dobre kalorie”, na których się upasiesz, bo to preparowana pszeniczka oblana karmelem czy innym lepikiem, sprzedawana w sklepach “ze zdrową żywnością” jako idealny zamiennik płatków jęczmiennych?
                                      W skrócie – umiem sobie wyobrazić, że lekka psychoza wyzierającego zza węgła widma nadwagi/otyłości, może być bardzo opłacalna.

                                      Solidne, rzeczowe badania (przecież to żądna filozofia poważyć grupę badawczą raz w roku, istnieją zdecydowanie bardziej skomplikowane badania podłużne) juz dawno powinny iść w dziesiątki w zagrożonym tyciem społeczeństwie, ale na takie jeszcze nigdy się nie natknęłam przy pisaninach o tym rzekomym szybkim tyciu społeczeństwa polskiego. Zawsze jakieś pitu pitu…

                                      Inna rzeczą jest to, że z wiekiem spora część ludzi po prostu jest coraz większa, i jest to ich cecha osobnicza, ale w miejsce ich szczupłch kiedyś pojawiają się młodzi szczupli obecnie, którzy zajmują miejsce w statystykach, któe zajmowali ci kiedyś szczuplejsi, teraz mniej szczupli.
                                      Ale ja się upieram, że całkiem możliwe, że niewiele sie zmieniło w skali całego polskiego społeczeństwa, a szczególnie osób dorosłych.
                                      Bo z dziećmi rzeczywiście mogło być szczuplej (jakos nie pamiętam, bym zwracała na to uwagę w dzieciństwie, więc nie mam zdania), za to niekoniecznie było zdrowiej…

                                      • takie znalazlam badania pierwsze 3 z brzegu:

                                        1. Otyłość jest zaraźliwa, a polskie dzieci coraz grubsze

                                        Więcej…

                                        Dziś odsetek chłopców z nadwagą lub otyłością wynosi w Polsce 18 proc., wśród dziewcząt – 14 proc. W USA czy Niemczech te wskaźniki są dwa razy wyższe. – Jeśli nie upowszechni się u nas świadomość, jak groźna może być nadwaga czy otyłość dla zdrowia i w wielu rodzinach nie zmieni się tryb życia, wystarczy nam dekada, by dogonić te kraje – ostrzega doc. Mieczysław Litwin, kierownik Zakładu Zdrowia Publicznego w CZD.

                                        Badanie w ramach programu OLAF

                                        Więcej…

                                        2. Co trzeci jedenastolatek ma nadwagę

                                        Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) opublikowała w tym miesiącu wyniki badań, z których jasno wynika, że polskie dzieci są coraz grubsze. 29% jedenastolatków ma nadwagę, co plasuje nas na 7 miejscu pośród 39 krajów Europy i Ameryki uczestniczących w badaniu. Sytuacja jest nieco lepsza w przypadku dzieci starszych, otyłość jest problemem co 4. trzynastolatka oraz 16% piętnastolatków. Badania otyłości wśród polskich dzieci przeprowadza co 4 lata Instytut Matki i Dziecka w Warszawie, ale wyniki nigdy nie były tak złe. Z raportu WHO wynika, że jesteśmy na pierwszym miejscu, jeśli chodzi o procent jedenastolatków uważających się za otyłych (odpowiednio 43% dziewczynek i 33% chłopców). Co najgorsze, okazuje się, że niewielu z nich myli się w ocenie.

                                        Wiecej…

                                        3. Jadłospis polskich dzieci ubogi w warzywa, bogaty w łakocie.

                                        Zespół badaczy z wrocławskiego wydziału Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej pod kierunkiem prof. Aleksandry Łuszczyńskiej przebadał ponad 800 uczniów szkół podstawowych, gimnazjów i liceów z południowo-zachodniej Polski w wieku od 10 do 17 lat. Takie same badania przeprowadzono w ramach projektu badawczego TEMPEST (finansowanego ze środków UE) w Wielkiej Brytanii, Portugalii i Holandii. Łącznie przebadano 2 tys. 764 osób w wieku 10-17 lat.

                                        REKLAMA Czytaj dalej

                                        Okazało się, że polskie dzieci mają najłatwiejszy dostęp do niezdrowej żywności na tle innych krajów europejskich i coraz częściej cierpią na nadwagę lub otyłość.

                                        Z badań wynika, że regularne spożywanie śniadań nie należy do codziennych nawyków polskich dzieci: ponad 20% z nich zadeklarowało, że je poranny posiłek od jednego do trzech razy w tygodniu. Choć w ich dziennym jadłospisie znajdują się dwie porcje owoców to nie starcza już w nim miejsca na warzywa – spożywają ich mniej niż ich rówieśnicy z innych krajów (Portugalii, Holandii i Wielkiej Brytanii). Za to stałym elementem ich codziennej diety są łakocie. Polskie dzieci deklarują, że każdego dnia wypijają około dwóch szklanek słodzonych napojów i dwa razy dziennie sięgają po słodkie oraz słone przekąski

                                        Wiecej…

                                        • Te artykuły prasowe nie są wynikami badań, tylko swobodną ich interetacją.
                                          SWPS prowadził badania pytając dzieci o nawyki żywieniowe (nikt nikogo nie ważył, a przynajmniej w opisie prasowym na stronie SWPS nie ma o tym ani słowa) – mam nadzieję, że nikt rozsądny nie uważa, że jest to dobry dowód na to, że Polacy przytyli.
                                          W OLAFie badano dzieci raz. Jak na podstawie jednokrotnego zważenia można wysnuć wniosek, że ktokolwiek przytył?
                                          tu jest sprawozdanie
                                          Sprawozdania z wyników badań WHO w ogóle nie mogę znaleźć na ich stronie (niewykluczone, że źle szukam, ale jest późno i nie bardzo mi się chce).

                                          Słowem – arty rzeczywiście pierwsze z brzegu i kompletnie nie dowodzą tego, że Polacy jako społeczeństwo, przytyli.

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: Polska przytyla?

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general