problem z moja mamą…pomocy, mam dosc!

Dziewczyny,
jestem w 11 tc, już dawno wyprowadziłam się od mamy i mieszkam w innym mieście. Moja mam wprost głupieje ze szcześcia od kiedy wie, że będzie babcią.
Najgorsze jednak jest to, że zaczyna myśleć (podczas kiedy my jeszcze jesteśmy myślami daleko od porodu) że jej obecność w naszym domu po urodzeniu dziecka jest niezbędna!!!! Że niby nie dam sobie rady, że nie zdaję sobie sprawy jak dużo pracy jest przy małym dziecku itd. Kiedy mówi o dziecku mówi “my “, czyly będzieMY zakładać pampersy, będzieMY chodzić na spacery…
Nie mogłę znieść myśli, że mogłaby z nami zamieszkać choćby na tydzień, a ona się już szykuje do przyjazdu na miesiąc, a później zamierza dostosować swoje życie do opieki nad moim maluchem!!!!!!! Kiedy próbowałam jej to delikatnie wyperswadować powiedziała, nie chcemy jej dopuścić do dziecka, że czuje się niepotrzebna… Moje tłumaczenie, że nasze mieszkania jest za małe na tyle osób zupełnie nic nie daje! Nie trafia do niej, że mój mąż (który nie za bardzo przepada za teściową) też będzie mieszkał w tym domu po urodzeniu dziecka, potrzebuje trochę spokoju, bo czasem pracuje w domu… A mamy dwa pokoiki i aneks kuchenny, więc nie ma możliwości, żeby wszyscy spokojnie odpoczęli… Nie wspomnę już o wszystkich radach w typie, że trzeba karmić piersią (a co będzie jęsli mi się nie uda???), że pod takim kocykiem dziecku za zimno, a ten krem do pupy to nie taki, daj mu smoczka, butelkę… Jezu, na samą myśl, że mogłabym to słyszeć codziennie chce mi się krzyczeć!!! A do mojej matki nie trafuają kompletnie żadne argumenty!!! Zawsze miałyśmy odmienne poglądy, a teraz kiedy chodzi o MOJE dziecko jest po prostu nieustępliwa! Boję się, ze skończy się na tym, że się pokłócimy i to ostro….
Dlaczego ona nic nie rozumie…????!!!!! Nie wspomnę już o tym, że zupełnie nie bierze pod uwagę sfery intymnej mojego małżeństwa, może mamy przytulać sie w sypialni, a za dzwiami i cienką ścianą moja mama…? Brrr….
Czy Wy też miałyście takie dylematy…? A może tak rozpaczliwie potrzebowałyście obecności i pomocy swoich mam albo teściowych?

Pomóżcie, już nie mam siły z nią walczyć….

deltax z Małym Ktosiem (06.12.2005)

Strona 2 odpowiedzi na pytanie: problem z moja mamą…pomocy, mam dosc!

  1. Re: problem z moja mamą…pomocy, mam dosc!

    Stanowczo pogadaj z mamą! Koniecznie przekonaj ją, że potrzebujecie intymności!! Przecież do mies. po narodzinach nie powinno się wogóle odwiedzać młodych rodziców (myśmy zarzadzili taką kwarantannę, mies. dla nas!), muszą się przyzwyczaić, odpocząć, nacieszyć sobą! inni są tu akurat potrzebni jak kula w płocie ( nawet ci najbardziej kochani). To czas dla WAS!
    Nawet zaryzykowałabym to, że się obrazi. Przejdzie jej szybko! A te chwile są niepowtarzalane! No i nie bez znaczenia bedzie Twoje zmęczenie. Okres po porodzie należy do trudnych psychicznie i lepiej, żeby nie było wtedy dodatkowych stresów i sytuacji konfliktowych.
    Trzymam kciuki!!!

    • Re: problem z moja mamą…pomocy, mam dosc!

      A ja byłam TYLKO z mężem ( matka 300km, teściowa 100km), nasze pierwsze dziecko i daliśmy radę śpiewająco!;)
      I nie wyobrażam sobie kogoś innego w moim domu wtedy. To były TYLKO NASZE bardzo intymne chwile:)

      • Re: problem z moja mamą…pomocy, mam dosc!

        A mąż? Nie był przy porodzie, że aż mama chciała być? ( swoją drogą dziwne, też bym nie chciała matki przy porodzie;)

        • Re: problem z moja mamą…pomocy, mam dosc!

          Już o tym kiedyś pisałam, ale napiszę jeszcze raz. Takie 2 sytuacje opiszę.
          – miałam planowane c.c. W przeddzień zadzwoniła do mnie moja ciotka (matkująca mi, bo Mama nie żyje od wielu lat) i jakoś tak dziwnie ze mną gadała…. Ja byłam euforyczna, radosna radosna jak skowronek, że to już, niedługo- Małe będzie ze mną a ciąża za mną, a ona tak ze mną gadała, jakbym miała iść na ścięcie…. no, że mam się nie martwić, że kobiecie w życiu ciężko ale muszę być silna bo mam dla kogo żyć, itd, itp…. Wprost nie powiedziała o co jej chodzi. Poszłam, urodziłam, rodzinę poinformawałam i zaczęło się- 3-4 dziennie od mojej Cioci telefon- na temat jak się czuję oczywiście. Gdy zgodnie z prawdą odpowiadałam, że ok, to ona mi, że nie musze się wstydzić, mogę być szczera i tego typu teksty… Nic z tego nie łapałam. Jak Misiek miał ok miesiąc Ciocia nas odwiedziła (mieszka prawie 500 km od nas). I od razu zapytała mnie dlaczego się przemęczam. Zgłupiałam…. I postanowiłam zrozumieć o co do cholery jej chodzi. Od słowa, do słowa, wyłoniła się cała historia która wyjaśniła mi zachowanie mojej Cioci. Otóż było tak: moja ciocia ma 2 dzieci syna i córkę, oboje rodziła naturalnie. Taki ma charakter, że wychowywała ich delikatnie rzecz ujmując mocno nadopiekuńczo. Kiedy jej córka urodziła pierwsze dziecko (naturalnie) Ciotka na prawie pół roku niemal wprowadziła się do nich (na prośbę tej córki oczywiście) bo Kasia (moja kuzynka) była bardzo słaba i nie radziła sobie z opieką nad swoim dzieckiem. Drugi poród ta moja kuzynka miała przez cc. No i podobno strasznie to przeżyła, nadwątliło to jej zdrowie do takich granic, że cytuję Ciocię “jeszcze 3 tygodnie po cc musiałam ją niemal nosić do ubikacji bo sama nie była wstanie na nogach się utrzymać, tak się jej kręciło w głowie i słabo się jej robiło od bólu rany na brzuchu”. Cóż, rozumiem zatem niepokój i niedowierzanie Cioci w to, że ja na drugi dzień po zabiegu chodziłam już sama do wc, a począwszy od tkolejnego zajmowałam się sama dzieckiem (oczywiście kiedy mąż był u mnie to skwapliwie korzystałam z jego pomocy, ale przecież nie był cały czas!).
          Druga historia to takie moje luźne obserwacje z sali pooperacyjnej na porodówce. Tak się jakoś złożyło,że kiedy rodziłam był straszny tłok na oddziale i tak wypadło, że przez cały czas leżałam na tej sali pooperacyjnej, na której prawidłowo powinnam spędzić tylko 1 dobę. Inne dziewczyny się zmieniały, a o mnie jakoś zapomnieli:)) Więc sobie obserwowałam. I zauważyłam taką prawidłowość- im więcej Mam, Babć, Cioć i innych wokół danej mamuśki się kręciło służąc jej pomocą, tym gorzej ta dziewczyna się zbierała. I ponieważ sobie rozmawiałyśmy o tym jak przebiegała czyja ciąża, to sprawdziłam, że w żaden sposób nie było to “zbieranie się Mamuśki do kupy” powiązane z rzeczywistym stanem jej zdrowia.
          Czemu o tym wszystkim piszę? Ano, żeby uzasadnić moją odpowieć na Twoje pytanie o to czy rozpaczliwie potrzebna jest czyjaś pomoc po porodzie. Odpowiadam- NIE!!!! Mam na 1000% wyrobione zdanie, że zależy to tylko od nastawienia świeżo upieczonej Mamy. Jeżeli chce ona sobie poradzić to sobie poradzi- natuira wyposażyła nas w takie dawki adrenaliny uwalniające się po porodzie, że kobieta naprawdę jest w stanie poradzić sobie i z bólem i ze zmęczeniem i ze wszystkimi przeciwnościami. Jeżeli natomiast ta kobieta chce się na kimś zawiesić, to oczywiście może- jej wola, tylko osobiście uważam to za głupie, bo kiedyś i tak będzie wreszcie musiała zostać z tym dzieckiem sama!
          DO mnie chciała przyjechać siostra- wywinęłam się z tego. Zarządziłam, że przez pierwszy miesiąc będziemy sami i nauczymy się żyć z synkiem, nauczymy się być rodziną. Dopięłam tego i uwierz mi – naprawdę nie żałuję. To były piękne chwile (choć oczywiście łatwo nie było, tym bardziej, że Misiek dość poważnie chorował).
          Życzę podjęcia dobrej dla Was decyzji!
          Pozdrawiam- Bratek- Michałowa mama (01.04.2004)

          • Re: problem z moja mamą…pomocy, mam dosc!

            Widzisz.. wszystko zależy od tego co chcesz..
            Ja zapowiedziałam rodzinie, że pierwszy miesiąc jest dla nas na dotarcie sie i przyzwyczajenie. To w czym pomogła mi moja mama to zaopiekowanie się moim psem przez pierwsze 10 dni. Pierwszy tydzień w domu byłam z mężem ( no powiedzmy.. oj jeździł załatwiać zakupy które jeszcze były potrzebne, rejestrować malucha itp)
            Od kolejnego tygodnia zostałam z Igorem i psem sama w domu.
            Spłoszona mama zadzwoniła dowiedzieć się, czy przypadkiem nie przyjść z odsieczą a ja ja zaprosiłam na pogaduchy i świerzo upieczone ciasto drożdzowe własnej roboty.
            Na spacer od początku prawie wychodziałm z wózkiem i psem
            I z wszystkim dawałam sobie radę.
            Moze nie było śpiewająco wysprzątane a obiadki były odgrzewane na początku z zapasów zamrażalnikowyh zrobionych w czasie ciaży, ale było fajnie.. razem na spokojnie w swoim tempie bez dobrych rad ( które się skończyły po tym kiedy raz wkurzona nadopiekuńzością mamy stwierdziłam, ze na szczęscie ” Igor jest MOIM dzieckiem – i dobrze wiem co robić”)
            Potem czaem babcia nieśmiało zauważała, ze radzimy sobie świetnie.
            Myślę, że możesz mamie powiedzieć, że jeśli będziesz potrzebować pomocy to ją o nia poprosisz i już.
            Będzie dobrze.

            ika i Igor 01.04.2004

            • Re: problem z moja mamą…pomocy, mam dosc!

              widze, ze nie doczytałaś…

              miałam planowe cc, maż był ze mna podczas operacji.

              madzia i Wicia (14 miesiecy)

              • Re: problem z moja mamą…pomocy, mam dosc!

                a u mnie odwrotnie…. mama jest dla mnie najbliższą osoba na świecie… chociaż nie mieszkamy razem już ponad 10 lat… Nie potrafiłabym jej odmówić tej radości zajmowania się wnusią lub wnukiem. My też wtedy mieszkaliśmy w mieszkaniu 48 m. Jak byłam w szpitalu po cc przyjechali natychmiast wieczorem 150 km, żeby tylko nas zobaczyć – 20 minut na sali odwiedzin i wracali do domu… Przyjechali na dłużej jak wracałam do domu – rodzice i ich psiunio. było ciasno, ale nie wyobrażam sobie tych chwil bez nich…. Ja i mój mąż byliśmy troszkę zagubieni i ta odrobina pomocy z ich strony była nieoceniona… Nigdy nie odczułam zadnego narzucania, tylko miłość i pomoc.
                Ale to Ty wiesz najlepiej, jak mogą wyglądać stosunki między wami. Jesli macie sie kłócić, to nie ma sensu. Ale jeśli mama jest Ci bliska, nie odrzucałabym tej pomocy. Mnie nie było tak różowo i romantycznie, nie miałam ochoty na “sam na sam” z mężem, byłam po prostu wyczerpana i pełna niepokoju.

                • Re: problem z moja mamą…pomocy, mam dosc!

                  Ja urodziłam drugą córkę po dziesięciu latach. Moja mama szalała z radości a teściowa w rozmowie ze mną stwierdziła, że to jest za duża różnica, że nigdy się nie dogadają i że będziemy uwiązani -nie pojedziemy np. do lasu czy nad wodę. Potem mi zaczeła opowiadać że jej sąsiadka w wieku 35 lat umarła przy porodzie a gdy była jeszcze CIEPŁA to on znalazł sobie inną. Boże drogi ile razy dzwoniła jeszcze w ciąży, nigdy mi nie powiedziała żebym się trzymała i że będzie wszystko w porządku. Moja mama z koleji cały czas podtrzymywałą mnie na duchu i była blisko w tych chwilach. Po porodzie mama nie wprowadziła się ale była na każde zawołanie – nigdy nie zapomnę jak w nocy leciała do sklepu nocnego po kapustę na moje obolałae cyce. A TEŚCIOWA NIE POKAZAŁA SIE BO JAK TWIERDZI NIE MIAŁA PREZENTU DLA MAŁAEJ – to dla niej było w tedy najważniejsze. Teraz po pięciu miesiącach ile razy przyjdzie nie wypuszcza małej z rąk a mnie szlag trafia na nią NIE MOGĘ JEJ ZAPOMNIEĆ TAMTYCH SŁÓW I ŻEBY NIEWIEM JAK SIĘ TERAZ STARAŁA NIE MOGĘ JEJ WYBACZYĆ.
                  Nigdy nie miałam z nią większych problemów ale teraz gdyby zaproponowała mi pomoc to żebym padała ze zmęczenia nie przyjełabym jej. Swoją drogą czy teściowe naprawdę muszą być jędzowate, przecież to też kobiety – powinny rozumieć takie sprawy….

                  Gonia i Dareńka (17.12.2004)

                  • Re: problem z moja mamą…pomocy, mam dosc!

                    Och, wybacz, że nie jestem jasnowidząca!
                    Zdaje się, że w TYM wątku nic o tym nie wspominałaś? I wybacz, że nie czytam WSZYSTKICH Twoich postów!
                    jakoś nie mam takiej potrzeby….

                    • Re: problem z moja mamą…pomocy, mam dosc!

                      Nie jest potrzebna!
                      Z Dawidem radzilam sobie sama od poczatku (porod naturalny)
                      A z Michalkiem (cestarskie ciecie) po 3 tygodniach podczas ktorych byl ze mna maz na urlopie.

                      Po tych 3 tygodniach radzilam sobie juz z dwojka (Dawid 2,5 roku + Michał)

                      smoki, Dawidek i Michał

                      • Re: problem z moja mamą…pomocy, mam dosc!

                        Oj niektórzy mają problemy z grzecznością…..

                        Marta i Mati(19X.04)

                        • Re: problem z moja mamą…pomocy, mam dosc!

                          myslę, ze powinnaś zajrzeć tu [Zobacz stronę] w kwestii grzeczności i wręcz impertynencji ahimsy w stosunku nie tylko do mnie ale innych uzytkowniczek.

                          madzia i Wicia (14 miesiecy)

                          • Re: problem z moja mamą…pomocy, mam dosc!

                            Ty sie nie wyglupiaj, tylko od razu twardo powiedz NIE !
                            Mama sie obrazi, dostanie spazmow czy tam histerii i potem jej przejdzie 🙂 Ale na twarde NIE musisz sie zdobyc !!!

                            Coca

                            • Re: problem z moja mamą…pomocy, mam dosc!
                              My przy pierwszym i przy drugim dziecku zapowiedzieliśmy stanowczo, że pierwsze 2 tygodnie są dla nas, na zapoznawanie się i nie przyjmujemy w tym czasie żadnych wizyt. Moja matka była dość rozczarowana, ale zdania nie zmieniłam. Nie wydawało mi się, że będzie tak źle, żebym koniecznie potrzebowała pomocy, zresztą mąż brał w tym czasie urlop.
                              Obie pary dziadków zjawiały się u nas na kilkudniowe odwiedziny – i sami dochodzili do wniosku, że takie dłuższe pobyty są męczące dla obu stron. Zwłaszcza okazało się to prawdą przy drugim dziecku, kiedy Sebuś plakał wieczorami, a babcie nie dość, że nie mogły pomóc jemu (nie dawał się brać na ręce nikomu oprócz mnie), to nawet nie bardzo dawały radę pocieszyć Igę – która złapała też ostrą fazę “mamusiową”. I zostawała im bezsilność i słuchanie dwójki ryczących wnucząŧ… Nic przyjemnego.
                              Daliśmy sobie radę sami, nie było wcale źle

                              • Re: problem z moja mamą…pomocy, mam dosc!

                                Przeczytałam i stwierdzam, że to przykro że ludzie do siebie odzywają się w taki sposób…

                                Marta i Mati(19X.04)

                                • Re: problem z moja mamą…pomocy, mam dosc!

                                  wiesz, to czy mama po porodzie bardziej pomoze czy przeszkodzi, zalezy przede wszystkim od relacji matka-corka. sa dziewczyny, ktore nie wyobrazaja sobie pierwszych dni bez swojej mamy, sa takie, ktorych ta wizja wrecz przeraza :o! ja akurat chcialam, zeby mama do mnie przyjechala na 10 dni – bardzo mi pomogla i bylam zadowolona. jezeli ty zas nie jestes przekonana do pomyslu swojej mamy, to jej o tym powiedz! stanowczo, ale w mily i grzeczny sposob 🙂 i nie odwlekaj tego – im pozniej, tym gorzej. niech mama lepiej oswaja sie z mysla, ze pierwsze tygodnie/miesiace chcecie byc z maluchem sami. zreszta wykonczysz sie psychicznie, jak bedziesz sie tym zadreczac przez cala ciaze. glowa do gory i rob tak,jak ci podpowiada intuicja 🙂 mama nawet jezeli sie obrazi, to na krotko!

                                  pozdrawiam

                                  ania i makary (10.12.2004)

                                  • Re: problem z moja mamą…pomocy, mam dosc!

                                    Ja zaraz po porodzie NIE wyobrażałam sobie, że moja mama mogłaby wpadac kilka razy dziennie i zajmować sie moim dzieckiem ! Chciałam być baaardzo samodzielna. Szybko mi przeszło jak w 3 tygodniu Kubisia zaatakowały mega kolki….moje dziecko płakało po 8 godzin dziennie i nie wyobrażam sobie żebym mogła to wszytko przeżyć bez mojej mamy. Modliłam się żeby przychodziła częściej i zostawała jak najdłużej. Także nigdy nic nie wiadomo….dzieciaczki mają baaaardzo różne temperamenty – niektóre dają mocno w kość 🙂

                                    Pozdrawiam,

                                    Znasz odpowiedź na pytanie: problem z moja mamą…pomocy, mam dosc!

                                    Dodaj komentarz

                                    Angina u dwulatka

                                    Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                    Czytaj dalej →

                                    Mozarella w ciąży

                                    Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                    Czytaj dalej →

                                    Ile kosztuje żłobek?

                                    Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                    Czytaj dalej →

                                    Dziewczyny po cc – dreny

                                    Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                    Czytaj dalej →

                                    Meskie imie miedzynarodowe.

                                    Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                    Czytaj dalej →

                                    Wielotorbielowatość nerek

                                    W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                    Czytaj dalej →

                                    Ruchome kolano

                                    Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                    Czytaj dalej →
                                    Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                    Logo
                                    Enable registration in settings - general