jakis sk… poprzebijal mi opony juz 3-i raz w tym miesiacu
i znowu klopot
za pierwszym i drugim razem myslalam, ze to kwestia tego, ze kawalek stalam przy zejsciu z chodnika na ulice i jakiemus szczylowi to przeszkadzalo jak przechodzil
ale raczej nie
bo tym razem stalam tak, ze cale zejscie bylo dostepne…
nie wiem czy to przypadek (zemsty nikogo nie podejrzewam, maz zarzeka sie, ze to nie jego kochanka 😉 ), czy tez moze ktos sobie upatrzyl to miejsce do parkowania i przegania konkurencje, bo jak stalam gdziekolwiek indziej, to nic sie nie dzialo
wsciekla jestem, bo bezradna
pewnie nie macie pomyslu…?
Strona 2 odpowiedzi na pytanie: przebite opony
kotagusku, no wlasnie tez pod wejsciem, tylko tak bardziej po lewej stronie, powiedzmy, ze drugie miejsce od wjazdu pod nasz blok, przy chodniku
zreszta stoi ten moj czerwony gumowiec na razie, bo maz nie zdazyl tego zalatwic, wiec mozesz sobie zobaczyc :/ 😉
na policje zglaszamy (telefonicznie juz, ale trzeba osobiscie)
policjant powiedzial mezowi, ze juz kiedys byly podobne akcje, chyba zonie jakiegos taksowkarza ktos notorycznie przebijal w nocy, ale raczej nic nie wysledzili
szczegolow nie znam
z kamerki na razie chyba zrezygnuje
raz, ze koszt, dwa, ze male prawdopodobienstwo
nawet jesli uda mi sie ja U KOGOS ulokowac (i zakladajac, ze to nie bedzie ten swir wlasnie 😉 ), to ja na miejscu takiego przebijacza raczej wychodzilabym w kapturze, zreszta w nocy jest ciemno
no i nie mam teraz czasu na sledztwa, strasznie duzo ostatnio mam rzeczy do zrobienia w pracy
na razie bede parkowac gdzie indziej i zobaczymy…
przyuwaze, kto bedzie parkowal tam, choc w sumie co mi to da?
nie postawilabym juz w tym miejscu
albo postawilabym i czekala cala noc 😉 z bejzbolem 😉
Znasz odpowiedź na pytanie: przebite opony