Właśnie przed chwilą biorąc prysznic i mając w planach “randkę” z Harrym Potterem, zdałam sobie sprawę, że w tym naszym najgorętszym okresie radzimy sobie dzięki naszej Pani Zosi. Niania poza świetną opieką nad dzieckiem sprząta i gotuje (również dla nas). Po powrocie z pracy mogę zająć się synkiem, a wieczorem odpocząć, poczytać. MIeszkanko lśni czystością, na mojej i męża głowie są jedynie zakupy i pranie (pralką).
Jutro mamy ostatnią fizykoterapię… kończymy intensywną rehabilitację. I bez naszej niani padłabym na pysk. Właśnie dzięki obcej osobie nie chodzimy ze zmęcznia po ścianach… Z jednej strony trochę przykro, że mamy pomoc za pieniądze, a rodzina… ehhhh… szkoda gadać, ale jednak mamy czas na regenerację sił.
chciałam się wyżalić, jakieś to chaotyczne wyszło…
Najbardziej mnie boli, że w pracy mam tyły. Rzeczywiście mam dobrą sytuację i mogę (wraz z mężem) z dzieckiem jeździć co dzień do szpitala, potem to odpracować moje późniejsze przyjścia, ale… przez kilka godzin dochodzę do siebie, mam zamiast mózgu gąbkę. A jestem rozliczna z wyników pracy… wychodzę więc na gorszą, głupszą, bo jestem w stanie wykonać tylko rutynową robotę…
Naprawdę nie wiem jak radzą sobie samotne mamy albo np. mamy wcześniaków, które wizyt kontrolnych i rehabilitacji mają od zarąbania albo inne mamy włóczące się po lekarzach i przychodniach. Mój synek ma tylko kręcz, a co mają powiedzieć mamy chorych dzieci… Wiem, jestem cieniasem, mam bardzo dobrze w życiu i kwękam… Przykro mi, troszkę muszę…
Reasumując, jutro mamy ostatnią fizykoterapię, w czwartek kontrolne USG, a w poniedziałek lekarz i mam nadzieję usłyszeć, że to koniec tak intensywnej rehabilitacji…. trzymajcie kciuki.
P. S. Ale i tak sobie poradzę, bo mam wspaniałego męża i nianię i WAS, a praca to ch… prawda???
GOHA i Dareczek 10 m-cy (02.04.03)
Strona 2 odpowiedzi na pytanie: Radzimy sobie dzięki… niani…
Re: Radzimy sobie dzięki… niani…
Wiesz ja Cie doskonale rozumiem, wiecej pomocy uzyskalam od obcych ludzi niz od rodziny:/
kosia z Rafałkiem 05.01.2003
[Zobacz stronę]
Re: Radzimy sobie dzięki… niani…
Kurcze Ty cieniasem????Przestan takie glupoty wypisywac…Jestes SUPER MATKA… A takie czasy ze praca i niania sa potrzebne!
tak wiec sie o nic nie martw!
Moim malym zajmuje sie tesciowa i chyba tylko dizeki temu mam czas wyjsc i cos zalatwic…. A od srody zaczynam dodatkowa prace i zostawiam malego z nia na cale dnie:((
P,S Trzymamy kciuki za koniec rehabilitacji!
Nelly i Hubert
Znasz odpowiedź na pytanie: Radzimy sobie dzięki… niani…