Do napisania tego posta natchnęła mnie moja szwagierka, która pomimo tego, że ma rodziców pod nosem, chętnych do zajmowania się jej synem, wolała gdy był mały zatrudnić nianię, a później wysłać synka do przedszkola.
Jej ojciec zawsze chciał mieć syna,a urodziły mu się dwie córki. Dlatego też zaczął traktować wnuka jak swoje dziecko, powiedział, że nie życzy sobie, aby szwagierka z mężem mówili mu, jak ma malego ubrać, co dać mu jeść i na co pozwolić, bo to ON go wychowuje….
I pomimo tego, że dziecko jest dość chorowite, a przedszkole tylko potęguje skłonność do chorób, szwagierka wybrała to “mniejsze zło”.
A jak jest u Was? Czy Wasi rodzice angażują się w opiekę nad wnukami bardziej, niż byście sobie życzyły?
Czy wtrącają się Wam do tego, co robicie, komentują każdą decyzję? Czy może szanują Waszą “odrębność”, nie narzucają się z tysiącem dobrych rad?
Julinka
Strona 2 odpowiedzi na pytanie: relacje z rodzicami
Re: relacje z rodzicami
Ja odczuwam niedosyt jeśli chodzi o aktywne uczestnictwo moich rodziców w życiu Ani. Zawsze tak było. Mimo tego,że teraz mieszkamy w bloku obok to nie jest jeszcze tak jakbym chciała.
Aga i Ania 3,5
Re: relacje z rodzicami
moi rodzice i tesciowie chetnia zostawali z malym gdy ich o to poprosilismy i nigdy sie nie wymadrzali ani nie wtracali.mamy szczescie:)
Katka&Krzys(26.01.06)
Re: relacje z rodzicami
ja tez mialam takiego dziadziusia:(uwielbial mnie, zajmowal sie mna gdy rodzice byli w pracy, zabieral na plac zabaw,spacerowal,czytal bajki,rozmawial,rozpieszczal byl jednym slowem wspanialy:)nigdy nie zapomne dziecinstwa jak bardzo byl dla mnie bliski i potem gdy dorastalam tak samo. Niestety zmarl 4 lata temu co dotychczas bylo najwieksza tragedia mojego zycia:(
Katka&Krzys(26.01.06)
Re: relacje z rodzicami
Moja córka urodzi się za około 3 tygodnie, ale już teraz wiem, że będzie ciężko.
Moja mama udziela mi rad, ale nie obraża się, kiedy się do nich nie stosuję. Mój tata na pewno się wtrącał nie będzie, on zajmuje się wnukami tylko kiedy są miłe i grzeczne.
Za to z teściami mam horror już teraz. Wtrącają się do wszystkiego – jakie mam brać witaminy czy powinnam iść na spacer (oczywiście nie, mam leżeć i odpoczywać!), czy prawidłowo się odżywiam itp. Ostatnio mają problem, bo kupiliśmy wózek a przecież dziecko jeszcze się nie urodziło. No i mamy nie kupować fotelika do samochodu bo to wg nich głupota i wyrzucanie pieniędzy (jakbyście nie wiedziały, to noworodki wozi się w beciku na kolanach mamy). Na szczęście mieszkają ponad 100 km od nas i kontaktujemy się tylko telefonicznie, odwiedzają nas raczej rzadko.
Ela i grudniowa córeczka
Re: relacje z rodzicami
rodzicow i tesciow mam stety i niestety w odleglosci srednio 600km od nas
z tego wynika ze trudno im pomoc oraz ze trudno sie wtracic
ale jak juz sie spotkaja z wnukami to
dziadkowie rozpieszczaja ale tez poweidza nie rob tego czy wiecej nie itd
babcie tez rozpieszczaja i pozwalaja na wiecej niz ich mezowie
generalnie sie nie wtracaja i jak im zostawiam dzieci to robia to o co prosze
tesciowa jedynie za bardzo przychyla nieba i nie stosuje sie do wielu moich prosb o troche wiecej konsekwencji i zasad – lae raz na pol roku wybaczam
kiedys pisalam ze zwrocilam jej moim zdaniem delikatniew uwage zeby nie nosila michala godzinami i mi sie poplakala ze jestem niewdzieczna i ze zrozumiem jak bede sama miec wnuki i SYNOWE:)
Re: relacje z rodzicami
U mnie jest dokładnie tak samo 🙂
Re: relacje z rodzicami
…chcialabym cos dodac bo naszlo mnie po przeczytaniu Waszych postow. Co do tesciowej o ktorej juz pisalam. Jak urodzilam Stasia to maz chcial mnie wyreczyc i siebie odciazyc i zawiozl Zosia na tydzien do babci. Zosia ma tam jak w raju las, jezioro czyste powietrze, babcie i dziadka do dyspozycji. Jedno mnie strasznie wkurzalo i powiedzialam sobie, ze nie pozwole juz byc tak dlugo Zosi u babci chyba, ze bedzie wieksza i sama bedzie chciala. Nie wiem czy bede potrafila to wytlumaczyc ale jak przyjechalismy po Zosia tesciowa zaczela sie tak zachowywac jakbym miala do Niej wiejsze prawo nic ja matka ona lepiej wie co Zosia chce jesc, co powinna jesc a czego nie, jak powinnam ja ubrac itp. Normalnie tak sie wtedy wkurzylam, ze malo co nie wypalilam paru slowek. No normlanie czulam sie jakby mi ktos zabral prawa rodzicielskie. Cale szczescie byla to jednorazowa akcja
Zosia Stas
Re: relacje z rodzicami
Ja mam na szczęście spokój w tych sprawach !! Mimo, że mieszkamy w tym samym mieście co moja teściowa i rodzice, to na szczęście ani jedni ani drudzy się nie wtrącają. Moi rodzice pracują non stop, zreszta nigdy nie słyszałam od nich slowa krytyki. Kubę zabieraja do siebie na weekendy, ale nie daltego że ja chce “odpocząć”, tylko po prostu synus tak uwielbia do nich jeździć, że jak przychodzi w piatek z przedszkola to od razu sie pakuje – dziadkowie są szczęsliwi a synus chyba jeszcze bardziej. A co do teściowej, to mam pełen “luzik”. Teściowa na co dzień zajmuje sie dwiema wnuczkami od męża brata, więc na moje dzieci nie ma czas, czasami to mam nawet wrażenie że zapomniała, że istnieją. Nie odwiedza nas, a jak ją zaprosimy to przważnie jej się nie chce. Więc jest Oki !!! Marcelem chętnie by się zajęła, ale ja wole wrócic do pracy na 1/2 etatu i podmieniac sie z mężem niż oddac jej synka pod opieke. Widzialam jak zajmuje sie wnuczkami !!! Parę razy zostawiła je same w domu bo do sklepu sobie poszła. Dla mnie to jest nie do pomyslenia, w końcu to są małe dzieci : 3,5 i 13 miesięcy !!!
Pozdrawiam
& ANIA
Re: relacje z rodzicami
Moi rodzice są super i teściowie tez są super. Nikt się do niczego nie wtrąca, nie poucza, nie narzuca swoich racji.
Cała czwórka zawsze bardzo chętna do opieki nad wnuczką.
Problem polega tylko na tym, ze i rodzice i teściowie zbyt daleko od nas mieszkają :((
Iwcia i kwietniaki
Re: relacje z rodzicami
Tesciowie Daniela jeszcze nie widzieli mimo ze mieszkaja w tym samym miescie.
Rodzice widzieli Daniela przez 6 tygodni w zeszlym roku. Nie wtracaja sie, bo mieszkamy na dwoch roznych kontynentach.
Magda&Daniel
Re: relacje z rodzicami
Zdięcie super się zgrało z opisem. Jakby chciał powiedzieć : O Boże.
Re: relacje z rodzicami
Ja osobiście jestem załamana. Częściowo zrzucam to na końcówkę ciąży, ale myślę, że to tylko moja wymówka. Mieszkam z mamą i niestety to ona czuje się głową rodziny. Wychowała mi moje dwie córeczki, gdy ja chodziłam do pracy. Teraz jestem w domu i są spięcia, a dziecko dopiero w drodze. Także co to będzie jak urodzi się mały boję się myśleć. Podejrzewam, że będę dużo chodziła do pobliskiego lasu na spacery…..:-)))))))))))))))
Znasz odpowiedź na pytanie: relacje z rodzicami