Właśnie dziadek przyprowadził Patryka z rozciętą głową Nie wiem co robić. Zostawić czy jechać na IP??? Młody spadł ze stołu i rąbnął głową w kominek (z kamieni). Rozcięta skóra we włosach, długości ok 1 cm, głębokości hmmm coś ok 2-3 mm. Krew już nie leci. Nie wiem czy mogę to tak zostawić, zagoi się samo???
Strona 2 odpowiedzi na pytanie: rozcięta głowa
jesli rozciecie nie jest duze to na razie bym sie wstrzymala ale wiem ze na oko moze byc mniejsze niz w rzeczywistosci. jesli cos pania zaniepokoji w zachowaniu dziecka to odrazu wzywac trzeba karetke
Byłam i guzik to dało. Czekaliśmy tylko (!!!) 3 godziny w poczekalni. Lekarz załatwił nas w 5 minut. Obejrzał, stwierdził, że szyć nie trzeba. Przemyli, założyli opatrunek i tyle. A i wypisali skierowanie na jutro do przychodni. Na moje pytanie “po co”, lekarz stwierdził “a tak, żeby sobie doktorka obejrzała”. Wrrr.
Patryk czuje się dobrze. Zjadł kolację. Głowa go trochę boli ale tylko tam gdzie ma guza.
Dziękuję za rady i kciuki.
Jaką panią??? Na tym forum mówimy sobie “po imieniu” 😉
Współczuję. Podejście lekarzy….
ja nie jezdze w takich sytuacjach do szpitala.
Obserwuje dziecko, moi blizniacy czesto guzy maja na glowie, rozciecia tez.
na szcescie kazdy incydent konczy sie dobrze.
A co masz do zarzucenia lekarzowi?
Olusia, ale co, chciałaś koniecznie szyć?
Z czekaniem w kolejce na IP w szpitalu zawsze trzeba się liczyć, no chyba, że dziecko ewidentnie cierpi, jak np moja Zosia – przymiażdżyła sobie paluszki w dzwiach, darła się tak, że już od progu brali ją na rentgen, poza wszelką kolejką.
Zalecenie “na jutro” do przychodni też zawsze dają, też mnie to nie dziwi.
Jeśli uznał że z raną jest ok to mógł powiedzieć że jest wszystko wporzadku.A jeśłi coś mu się nie spodobało mógł to też powiedzieć a nie “a tak, żeby sobie doktorka obejrzała”. Czy to jest lalka do oglądania czy dziecko do zbadania. Nie wiem może ja jestem przewrażliwiona.
hmm,jak H. rozwalil sobie dziaslo tez mielismy isc nastepnego dnia do pediatry, bo roznie bywa i lepiej sprawdzic, co to szkodzi?
Lekarz mógł przynajmniej wstać z krzesła i przyjrzeć się ranie i guzowi. Popatrzył tylko, nawet nie dotknął głowy. Chyba nie tak bada się dziecko z rozciętą głową
Następnym razem będę mądrzejsza. To był nasz pierwszy taki poważny wypadek i trochę spanikowałam.
co do lekarzy w szpitalu tez mialam kiedys problem z odpowiedzia, synek na cos stana podchodzilo ropa i pojechalam do szpitala, lekaz robaczyl rane i powiedzial ze nic nie moze z tym zrobic i tez dal skierowanie. poszlam oczywiscie do lekarza nastepnego dnia a ona sie zdziwila ze przynioslam skierowanie.
Z kursu udzielania pierwszej pomocy: badając nie dotyka się ran na głowie!
Spróbuj Olusiu wybiec w przyszłość – każda rana grozi zakażeniem- niech nie daj boże coś by paprać się zaczęło i wtedy stres co za bakteria szpitalna mogła wleźć – a szpitalne oddziały ratunkowe są niezłym źródłem wielu paskudnych syfów
Dziewczyny ale mi nie o to chodziło, żeby lekarz pchał swoje paluchy i dotykał rany. Chodziło o podejście lakarza. Nawet nie wstał i nie spojrzał, siedział na krześle i stukał coś w komputerze. Żeby było jasne. Patryk dość wysoki i lekarz z pewnością rany nawet nie widział.
W mojej ocenie, zwyczajnie nas zlał.
Ale przecież napisałaś, że przemyli i założyli opatrunek…
Rana może np. zacząć ropieć.
Skoro lekarz widział, że kobieta przyjechała do szpitala, a nie potrzeba było interwencji chirurgicznej to znaczy, że prawdopodobnie sama nie potrafi ocenić sytuacji – no to wysłał ją do kontroli. I już.
Może ja na to patrzę inaczej, bo mój ojciec jest lekarzem. Wprawdzie radiologiem, ale czasem trafia mu się też dyżur na izbie przyjęć. I to jest naprawdę wyrobnicza praca.
To nie komfort przychodni, gdzie na każdego pacjęta jest ileś tam minut, a jak któryś wyjdzie wcześniej to można kawę wypić. To kocioł, a jeszcze trzeba być psychicznie przygotowanym, że coś się może zdarzyć i trzeba być w pełnej gotowości… Więc się odpoczywa przy “lżejszych przypadkach”.
Kurczak to nie tłumaczy podejścia tego “lekarza”
Pisałaś o kursie PP – więc zapewne wiesz, że przy urazach głowy trzeba wziąć pod uwagę wstrząśnienie mózgu.
Trzy lata temu sama miałam rozciętą głowę ( mój pech, że uderzyłam głową o kant drzwiczek w łazience). Pojechałam na pogotowie – pierwsze co to lekarz obejrzał ranę, pielęgniarka ją przemyła, a następnie miałam zrobione prześwietlenie. Trzy szwy i zalecenie by na drugi dzień podejść do swojego lekarza( jeśli potrzebuję zwolnienie lekarskie), a za 4 dni na zdjęcie szwów.
Dopiszę tylko, że miałam niewiele większą rankę, niż syn Olusi.
Tak, pielęgniarka. Mam wrażenie, że lekarz nas poprostu zlał.
Ale w sumie nie o tym wątek 😉
Ranka się ładnie goi, głowa nie boli. Guz też pomalutku schodzi. Więc po sprawie.
Najważniejsze, że jest do przodu 🙂
Dużo zdróweczka dla Patryka.
Tyle że dziecku trzeba by zrobić tomografię a nie prześwietlenie. I najprawdopodobniej trzeba by je do badania UŚPIĆ. Oczywiście jak jest wypadek, duże obrażenia itd… to jest to uzasadnione. Ale przy guzie ? Jak dziecko dobrze się czuje, nie wymiotuje Ja bym swojego nie dała. Lekarze też nie rekomendują (no chyba że prywatny gabinez z tomografem – wtedy full service)
Poza tym dorosły upada z większej wysokości, pchany większą masą – przy upadku prawdopodobieństwo wstrząsu mózgu jest dużo większe niż u dziecka.
Znasz odpowiedź na pytanie: rozcięta głowa