Byłam u mojej szwagierki (siostry męża) na obiedzie, z dziećmi, męża nie było.
W sumie to wizytowaliśy długo, prawie cały dzień.
Otóż moja szwagierka paliła przy dzieciach (moich – sama ma dorosłe), nie wiem, co jej odbiło, bo nigdy tak nie robiła. Może miała zły dzień, choć nie wyglądała na specjalnie zdenerwowaną. Wypaliła chyba z 5 papierosów za cały nasz pobyt, RAZ wyszła na zewnątrz.
No i kurczę, asertywność mi chyba nawaliła, bo głupio mi było zwrócić jej uwagę, u siebie w domu na pewno poprosiłabym o wyjście np. na balkon, no ale ona była w swoim domu…..
Oczywiście mąż, gdyby był pogoniłby ją, choćby w żartach, ale co siostra to nie szwagierka….
Jak postąpiłybyście?
29 odpowiedzi na pytanie: Savoir vivre……
Poprosiłabym swoje dzieci żeby poszły ze mną np do łazienki/kuchni bo dym leci.
Czytelna aluzja…
Pewnie dałabym jej jakos do zrozumienia. Może powiedziałabym do dzieci:
“chodźcie na chwile do drugiego pokoju, bo ciocia teraz pali papierosa. A to niezdrowe dla dzieci.” 😉
Albo cos w tym rodzaju 😀
oo widzę, że smoki myslą podobnie 😉
ja palaca,ale nie wazne czy u siebie czy nie, jak sa niepalacy pytam czy im to nie przeszkadza, nie mam prawa zmuszac kogos do wdychania smrodu.
Jesli bylabym wtakiej sytuacji, po prostu bym poprosila by nie palila, i tak tez prosze.Jak madra to zrozumie, jak glupia to olac:)
wrrr. tesciowa zrozumiala
Mówię tak jak dziewczyny pisały.
Proszę synka aby wyszedł z pokoju albo żeby teraz nie wchodził bo wujek/dziadek czy babcia pali.
Ja w takich sytuacjach zabieram dzieci i wychodzimy do drugiego pomieszczenia (dodam, że nie ostentacyjnie i nie bez słowa:)). Mam takiego “taktownego” wujka… palił przy mnie, jak byłam w ciąży, próbował palić u mnie w domu, prośby… aluzje na nic się zdają…
Poprosilabym aby przestała palić przy dzieciach a jeśli nie zrobilaby tego to grzecznie bym się pożegnała i wyszła. Krótka piłka:Nie nie:
No faktycznie niezaciekawa sytuacja. Zalezy tez od tego jakie masz układy ze szwagierką.
Ja pomimo, że byłam palaca nigdy nie zpaliłabym przy dzieciach, nawet w swoim domu, to moim zdaniem bardzo duzy nietakt.
ja bym odpuściła
wyszłabym z założenia, że powdychanie dymy tytoniowego raz na ruski rok by dziecku mojemu nie zaszkodziło – podobnie jak zjedzenie czegoś w mc donaldzie, czy salatki warzywnej z garmażerki (na bank z konserwantami)
ale… ja wychowałam się w domu, gdzie oboje rodzice palili – również przy nas;
podoba mi się Twój tok myślenia, wychowałam się podobnie…
ale mój ślubny pewnie by nas spakowal i do domu…;)
w sumie mam podobne zdanie co do styczności dzieci z czynnikami szkodliwymi…
ale….
to w koncu ktoś z najbliższej rodziny – siostra ojca tych dzieci, więc poczułabym sie zlekceważona – za siebie i za dzieci i trochę jednak dotknięta takim zachowaniem….
a co do mojej bezpośredniej reakcji, to pewnie jak to ja nie miałabym odwagi nic powiedzieć
A ja bym zagadała na wesoło “ciotka !? co Ty tak palisz jak smok, jeszcze mi dzieciaki uzależnisz?!” i tak można by zacząć bezboleśnie temat 🙂
5 papierosow na prawie caly dzien to jeszcze nie jest jak smok 😉
podoba mi sie rada smoki i koralki
wyjscie z obraza wydaje mi sie zbyt drastyczne, bez rozmowy…
bardzo dobry pomysl 🙂
To do mnie? Czy ja gdzieś napisałam, że wychodzę bez słowa i z obrazą? zrobiłam nawet mały dopisek do mojej poprzedniej wypowiedzi (specjalnie dla Ciebie;)).
no dokładnie,
niezbyt dobrze by to o mnie świadczyło!
sama pale, w domu pale na balkonie…. bez wzgledu na pogode i porę roku…. u znajomych też balkony okupuję i tarasy…
jakoś niewyobrażam sobie jarania czy to przy dzieciach czy dorosłych nie palących…..
pamietam jak moja mama paliła w domu i budził mnie rano smród fajek….., paliła w łazience ręczniki śmierdziąły i szlafrok mamy….. nie fajne wspomnienia….
głupia jestem bo sama pale ech….
Pewnie powiedziałabym do P. coś w rodzaju – “leć, pobaw się w drugim pokoju, bo ciocia chce zapalić papierosa” i ju.
Ja też się wychowałam w takim domu.Rodzice palili przy nas,goście jak byli palili przy nas. I chyba właśnie przez tą sytuacją nie znoszę smrodu papierosów.
Też bym tak zrobiła, ale teraz, gdy moje dzieci mają tyle lat ile mają. Gdybym miała niemowlę próbowałabym sprawę jakoś inaczej rozwiązać. Pewnie bym poprosiła o niepalenie, jeśli z delikwentem miałabym dobre stosunki, albo unik z przejściem do innego pokoju…
Znasz odpowiedź na pytanie: Savoir vivre……