Wczoraj byłam z Natalką (sześć miesięcy) na basenie na zajęciach. Z racji ferii i zimy była tylko trójka dzieci. No i dzis rano na dzień dobry dostałam telefon od prowadzącej te zajęcia, że jedno z tych dzieciaków, konkretnie mała Maja jest juz w szpitalu z SEPSĄ
Byliśmy już z Natalią w Prokocimiu, narazie się nic nie dzieje, mamy obserwować i tyle. No i teraz mam pytanie czy któraś z szanownych koleżanek forumowiczek miała jakiś kontakt z ta chorobą i może się podzielić…
Kilkla dodatkowych info – Natalka miała kontakt przez jakieś 45 minut – lekarze twierdzą, że jeśli chodzi o te chorobę to krótki kontakt raczej nie grozi zarażeniem ale…
Maja ma zakażenie na podłożu meningokokowym a Natalka z racji wieku jeszcze nie była zaszczepiona
Czekam na wasze opinie i pozdrawiam
Strona 2 odpowiedzi na pytanie: SEPSA
Sam posiew krwii nie wiem ile ale posiew z antybiogramem trwa ok tyg. Zawsze mozesz sie dogadac z laborantka czy by niemozna bylo powiedzmy za 2 dni dowiedziec sie czy cos sie “hoduje” bo po tym okresie juz powinno byc wiadomo, pozniej jest ew okreslanie co to jest.
Co do CRP wydaje mi sie ze najszybciej bedzie wynik, bedziesz wiedziala wtedy czy cos jest czy nie tzn czy jest jakies zakazenie czy nie.
Dziwne ze takie badania wykonuje sie tylko w dwoch miejscach, bo u mnie w miescie wykonuja w kazdy laboratorium.
Zawsze mozesz sie dogadac z laborantka czy by niemozna bylo powiedzmy za 2 dni dowiedziec sie czy cos sie “hoduje” bo po tym okresie juz powinno byc wiadomo, pozniej jest ew okreslanie co to jest.
dobra myśl, dzięki
wiesz co do tego posiewu to tak mi powiedziano w laboratorium do którego dzwoniłam i odesłano mnie albo do Uniwersyteckiego laboratorium albo do Państwowej Akademii Nauk
może znowu to jakaś pomyłka
ja doskonale o tym wiem, zorientowana jestem co nieco w temacie sepsy..
ale jak napisałam to moja paranoja-strach żeby nie stało sie najgorsze..
silniejsze to ode mnie i tyle…;)
mam podobnie
jak tylko cos wypatrze to zaraz uciskam i sprawdzam czy znika (wybroczyny ponoc nie znikaja przy ucisku, pisze ponoc bo nigdy ich na oczy nie widzialam no i mam nadzieje, ze nie zobacze….)
dabro7 mam nadzieje, ze skonczy sie na strachu! trzymam za Was mocno kciuki!!
wcale nie masz paranoii, lekarze w Prokocimiu właśnie tego szukali badając Natalię, oglądali szczególnie wszelkie zagięcia tzn. pod pachami, kolanami, pachwiny, pupę i uczulali, że to jest objaw charakterystyczny choć wiadomo, że nie była w stanie agonalnym bo do chwili obecnej nic jej nie jest stąd wniosek, że mogą to byc nawet pierwsze objawy
dzięki za wsparcie, szczerze to chodzę jak zbity pies i wolałabym, żeby już była chociaż sobota
jutro idziemy zrobić posiew z krwi i wymaz z gardła – tak nam poradzono
będę dawała znać
Jak pisalam wybroczyny ( plamki bo to akurat mial moj syn) wcale nie musza byc w stanie agonalnym. Tak samo nie musi byc na zgieciach bo moj mial na twarzy tzn policzkach i czole.
Trzymam za was kciukasy 🙂
dzięki
a z akcentów humorystycznych to mój mąż dumał, dumał i wydumał takie stwierdzenie w kontekście tej sytuacji – Musimy się przede wszystkim skoncentrować na wzmacnianiu odporności naszych dzieci.
Na co mu odpowiedziałam, że właśnie dlatego chodzę z Natalią na basen
Moja mama jak miała sepsę miała całe ciało w takich wybroczynach.
My też nic nie dostaliśmy jak moja mama chorowała.
Dąbro, nawet jeżeli mała zaraziła się bakteriami, to niekoniecznie musi skończyć się sepsą, ale to pewnie wiesz 🙂
Zdenerwowanie rozumiem doskonale, zwłaszcza, że sama mam lekkiego hopla na punkcie sepsy… i współczuję.
Akcent humorystyczny: nie daj Boże teraz jakiś katar czy coś takiego, w sensie, że nie związanego z tym, o czym piszesz, bo matka na zawał zejdzie 😉
Ja bym w pierwszej kolejności zrobiła CRP. Ale wydaje mi się, że może dobrze byłoby zadzwonić na oddział szpitala zakaźnego i porozmawiać z lekarzem dyżurnym. Myślę, że tam wiedzieliby, jakie badania należałoby wykonać w pierwszej kolejności.
Zrób jeszcze krzepliwość.
bo zazwyczaj tak jest ze pobieraja w wiekszosci punktow
a rzeczywista hodowle prowadza tak jak np. u Ciebie dwa osrodki w miescie a reszta dowozi
CRP powie Ci czy jest jakiekolwiek zakazenie i nie okresli czym spowodowne dokladnie
a posiew okresli czy jest i z jakiego powodu
i jak dąbro… masz już wyniki? mam nadzieję, ze śpisz już spokojniej.
Już się ze trzy razy zbierałam, żeby usiąść i wam napisać ale się przyznać przesądna jestem i wolałam nie zapeszać, bo…licho nie śpi – jak mawiała moja Babcia
No więc najważniejsze zdrowi jesteśmy wszyscy i nic nie wskazuje na to żeby coś jeszcze miało się wydarzyć. Czekamy jeszcze na ostateczny wynik badania ale laborantka która napastuję codziennie twierdzi, że nic się nie kluje z naszych (bo badam Natalkę i siebie tez) próbek.
Co do Mai czyli tej chorej dziewczynki to niestety jest pod respiratorem, stan bardzo ciężki
Zajęcia na basenie zawieszone, Sanepid bada wodę
To było dość trudne doświadczenie dla nas, przede wszystkim ze względu na totalne zamieszanie, każdy dawał inna radę, lekarze w zależności od zmiany na dyżurze traktowali nas jako odpowiedzialnych, współpracujących ludzi albo rozhisteryzowanych panikarzy ( lekarka w przychodni gdzie kazano nam się zgłaszać na kontrole na moje pytanie jakie badanie nalezy wykonać aby stwierdzić obecność meningokoków odpowiedziała żebym sobie wzięła Persen)
Część rodziców dzieci, które miały kontakt z Mają zdecydowała się na podanie antybiotyków, my tego nie zrobiliśmy
W sumie to straszna jest świadomość, że bardzo dużo zależy w życiu od przypadku. Ta myśl jest szczególnie uciążliwa dla matki, która do pewnego momentu żyje (przynajmniej w moim przypadku tak było) w przeświadczeniu, że przynajmniej mniej więcej kontroluje przestrzeń i zdarzenia wokół swojego dziecka. Ale tak nie jest, mama Mai była z nią w sobotę na basenie rano a wieczorem dziecko leżało już pod respiratorem… i taka niemoc…
Wszystkim serdecznie dziękuję za kciukasy i ciepłe myśli, dużo zdrówka dla Was i waszych Rodzinek, oby całe dziadostwo tego świata Nas omijało,
tego Wam i sobie życzę
bardzo się cieszę że u Was wszystko w porządku… że wyniki są dobre i ze jesteście zdrowe…
wg mnie zachowałaś się bardzo odpowiedzialnie a na tekst o persenie to nie wiem co bym zrobiła… głupie babsko…
przykro mi z powodu małej Mai… trzymam kciuki by z tego wyszła…
to się stało 14lutego, to normalne, że dzieciak jest podłączony do respiratora.
pewnie jest w stanie tzw. spiaczki farmakologicznej. inaczej dziecko nie zniosłoby leczenia.
antybiotyki podawane sa dożylnie (+morfina).w stanach nagłych po prostu nacina się dziecku skóre i zakład bezposrednio drogi do żyły centralnej ( zazwyczaj tetnica udowa), potem tymczasowe 2-3 szwy. leczenie, ilość badan byłyby nie do zniesienia dla malucha.
jesli prawdą jest to, ze o życiu decydują pierwsze 2-3 doby, to znaczy, że malutka jest na dobrej drodze by żyć.
pozostają badania i stwierdzenie czy sepsa nie uszkodziła narządów.
dąbro, cieszę się, że z Wami wszystko ok i współczuje rodzicom Mai.
Bruni, to co piszesz mrozi normalnie krew w żyłach..
płakac mi się chce…
no straszne to jest, mnie szczerze mówiąc poraża ekspresowy rozwój sepsy, dziecko które rano nie miało żadnych objawów wieczorem było w stanie krytycznym. Normalnie można wieczorem położyć zdrowe dziecko do łóżeczka a rano mieć stan agonalny… nie znam żadnej innej choroby, która w takim tempie rozkłada.
Znasz odpowiedź na pytanie: SEPSA