To miał być tylko wesoły weekend. Pierwsze urodzinki Michałka… Niestety nie wszystko było szczęśliwe i radosne… W piątek umarł synek siostry ciotecznej mojego męża, w sobotę – w dniu urodzin Michałka – był pogrzeb… Malutki urodził się w listopadzie 2003 i nie pożył długo na tym świecie. Większość swojego czasu spędził w szpitalach. Cztery szpitale… Nie będę opisywała całej historii. Chłopczyk miał nowotwór… Bardzo żadki… Lekarze nigdy nie spotkali się z taką chorobą poza literaturą medyczną, toteż leczyli go “książkowo”, trochę eksperymentowali, robili co mogli… Pod koniec życia dzieciątko bardzo cierpiało. Zdaje się, że podawano mu morfinę, która uśmierzała ból na krótko… Mama chłopca była z nim do końca, mimo, że jest kobietą prostą, ma na głowie gospodarstwo i… w domu ma jeszcze ośmioro dzieci… Przeżyła już kiedyś śmierć dziecka. Gdyby nie te dwa aniołki, to miałaby w domu dzieci dziesięcioro… Ciężko mi sobie wyobrazić taki smutek, takie nieszczęście… Taki mały człowieczek… Nacierpiał się tylko w życiu… Pogrzeb był w sobotę, a skromną uroczystość urodzinową Michałka zrobiliśmy w niedzielę… Mimo, że to nie najbliższa rodzina, to… zresztą same rozumiecie…
Strona 2 odpowiedzi na pytanie: Smutne…
Re: Smutne…
Znasz odpowiedź na pytanie: Smutne…