Wpadłam na taki pomysł by zaprosić do zakątka starających również oczekujące i mamy. Może stworzyłby się wątek(podobny do najwcześniejsze i najpóźniejsze dwie kreski), w którym oczekujące i mamy opisałyby drogę od początku starań do poczęcia- co przeżywały, jakie badania robiły ile to trwało zanim ujrzały piękne dwie krechy oraz także objawy ciąży. Myślę że te opisy nam starającym- zwłaszcza po raz pierwszy, bardzo by pomogły dały nadzieję a nawet znalazłybyśmy jakieś wskazówki. Więc jeśli uważacie ten pomysł za podanie pomocnej dłoni nam starającym a jednocześnie powspominać to wpisujcie się!
Dzięki z góry za wpisy!
Strona 2 odpowiedzi na pytanie: SPEŁNIONE MARZENIE- oczekujące i mamy.
Re: SPEŁNIONE MARZENIE- oczekujące i mamy.
U mnie decyzja o maciarzyństwie zapadła dość późno bo jak miałam 31 lat, po 10 latach małżeństwa i różnych perturbacjach życiowych postanowiliśmy, chyba bardziej ja niż mąż, że będziemy się starać o dziecko. Trochę naiwnie myśląc, że uda się od razu.. no i oczywiście będzie dziewczynka Kasia. Jeszcze zanim zaszłam ustaliliśmy, że Kasia nie będzie jedynaczką, ale plany nie?
Po pierwsze poszłam do dobrego ginekologa, takiego, który w razie czego zajmuje się trudnymi parami.
Przed staraniem odstawiłam tabletki ok. pół roku brałam witaminy, folik no i w wakacje mieliśmy zacząć ale tak bezstresowo bez liczenia i celowania w dni płodne, chociaż ja jestem typem, który wie kiedy przychodzi owu, za trzecim razem zaczęłam się niepokoić, mój mąż się tłumaczył, że ciężko pracował za każdym razem, zaczęły się wyrzuty, podejrzenia, że jestesmy bezpłodni, nawet zrobiliśmy pogawędkę sobie, że jak nie będziemy mieć dzieci, to…..
Wyjechaliśmy na Wszystkich Świętych do domu rodzinnego, wróciliśmy po paru dniach, miesiączka nie przychodziła, ja w międzyczasie miałam takie skoki nastrojów, że kłóciłam się z mężem o byle co, no i mieliśmy ciche dni, a ja zrobiłam test o 5 rano, wyszły dwie gubaśne kreski a ja siedzę na sedesie i ryczę bo przecież z tym facetem nie da się żyć, bo coś i coś tam. Wchodzi mój mąż, przeciera oczy, bierze mnie w silne ramiona i wspólnie oczekujemy, chodzimy do gina, do szkoły rodzenia, wspólnie rodzimy, i stajemy się rodzicami dla Kasi.
Druga ciąża hm, jakby tu powiedzieć kompletnie nieplanowana, we wrześniu 2006 Kasia poszła do przedszkola, dla mnie to był totalny stres, pierwsze 2 tygodnie były adaptacyjne, dzieci przychodziły z rodzicami i zostawały do 12ej w przedszkolu, podzieliliśmy się z mężem tym obowiązkiem ale wyszło, że Kasia lepiej rozstaje się z Tatą bo ja za miękka jestem i przesiaduję po drzwiami sali a dziecko to wyczuwało, więc nie przychodziłam, mąż dzwonił do mnie a ja ryczałam w pracy, straszny stres, a Kasia po paru dniach frwająco chodziła i zostawała
No i w tym właśnie czasie miałam jajeczkowanie i o dziwo nie czułam tego, na dodatek podwójne – z każdego jajnika po jednym jajeczku, zaszłam więc w ciążę w 7dc w strasznym stanie organizmu bo miałam właśnie groźną infekcję, piłam 6,7 filizanek kawy dziennie więc minerały w opłakanym stanie, mąż zmieniał pracę, itd, itp.
W czerwcu urodzi się siostrzyczka Kasi, choć ciąża kłopotliwa i dolegliwa ale przyniosła wiatr i szczęście naszemu związkowi, no i Kasia nie będzie jedynaczką…
Trzymam za Was kciuki i nie bójcie się planować i nie….planować.
Czerwcówka 2007
Aga z Kasią
Znasz odpowiedź na pytanie: SPEŁNIONE MARZENIE- oczekujące i mamy.