witam
po pojsciu mojego syna do szkoly moje zycie zamienilo sie w koszmar.
w przedszkolu nigdy nie byl spokojnym dzieckiem,ale skargi byly sporadyczne i przede wsztystkim byl lubiany w grupie, zapraszany na urodziny itd.
w 1 klasie sytuacja zmienila sie o 180 stopni.poniewaz syn rozmawial na lekcjach-caly rok siedzial sam w lawce.i to rozumiem. Ale czul sie coraz bardziej wyalienowany i przez swoje gadulstwo traktowany jak inny.tak tez sie zaczal zachowywac.wsrod rowiesnikow stal skrempowany i totalnie zablokowany.wiem ze pewne zachowania nie sa w szkole akceptowane ale moj syn zostal komletnie zdegradowany,on po prostu stal i nic nie robil,byl caly spiety.bylam przerazona co stalo sie z moim synem.w dodatku dzieci zaczely mu mowic “won” i wyrzucac na koniec rzedu par:((
w czasie wakacji podjelam decyzje o przeniesieniu go do rownoleglej klasy bo tam mial wiecej kolegow z przedszkola i mialam nadzieje ze mu pomoge.Dyrektor sie zgodzil ale podczas tej rozmowy dowiedzialam sie ze rada pedagogiczna jest przeciwna i jest zdania ze mam pelno praetensji i zle wychowuje swoje dziecko. Caly rok chodzilam na zebrania i konsultacje i naprawde nastawiona bylam na wspolprace. Nie mialam zadnych pretensji.
Obecnie moj syn chozi do tej rownoleglej klasy i uwazam ze jest duzo lepiej pod wzgledem spolecznym,otworzyl sie i zaczal zachowywac w miare naturalnie. Ale… Niestety wiaze sie to z tym ze przeszkadza na lekcjiw zw. z tym dyrektor wezwal mnie i powiezial ze cofnie syna o poprzedniej klasy!!!bo szkola nie jest od wychowywania tylko od uczenia. A dziecko trzeba wychowywac w domu.rownoczesnie bylismy w poradni psych-pedag.i wstepnie stwierdzono nadpobudliwosc u syna.
wkladam bardzo duzo wysilku w wychowanie syna a dodam ze do tego jestem sama i sama utrzymuje dom.wychowuje go bardzo konsekwentnie.tyle ze czasmi po prostu om musi cos powiedziec albo sie ruszac.i to nie mooja wina. Niestety jedyna wspolpraca ze strony szkoly jest przerzucanie syna z klasy do klasy i obwinianie mnie o rzeczy na ktore nie mam wplywu(syn czesto przynosi uwagi i duzo z nim rozmawiam)
co jeszcze moge zrobic?
jestem zalamana rano nie chce mi sie od tego nawet wstawac z lozka…
zaniedbalam prace zawodowa i inne sfery zycia nono stop zamartwiam sie tym i czekam na kolejna uwage ze szkoly.
help
Strona 2 odpowiedzi na pytanie: szkolny koszmar
Eloo, nie idź na to spotkanie sama!!!! Nie znam twojej sytuacji. Czy masz męża? Koniecznie idź z nim. Nie rozumiem po co to spotkanie? Czy został dokładnie określony jego cel? Jako nauczycielka i matka sześciorga dzieci wiem że niekiedy takie spotkania służą “ustawianiu” rodzica. Pod żadnym pozorem nie idź na takie spotkanie sama!!!! Choćby po to żeby mieć świadka. A jeżeli czegoś od ciebie na spotkaniu ZAŻĄDAJĄ to ty zażądaj, żeby ci to dali NA PIŚMIE!!!!!!!
Eloo musisz jak najszybciej znaleźć rzetelnego specjalistę dla twojego synka. Bo jak do tej pory to zdaje się nikogo sensownego nie macie. Czy byłaś już u jakiegoś lekarza lub psychologa. Nie piszę o tym psychologu z poradni. Nie czekaj aż inni załatwią co chcą i co będzie dla nich wygodniejsze. Zamiast się zamartwiać, zacznij DZIAŁAĆ. Popytaj, podzwoń, idź i zobacz gdzie są dobrzy fachowcy jak. np. lekarz czy psycholog. Ja bym tak zrobiła. Masz naprawdę wiele opcji, nie musisz bezradnie czekać na kolejne odkrywcze uwagi życzliwej nauczycielki czy sądy “szkolnych zespołów wychowawczych”.
Może adwokata jeszcze?:)
Trochę przesadzasz.
A cóż oni mogą zażądać?
nie mam niestety meza,we dwojke byloby mi na pewno duzo lzej. A tak jestem z problemem zupelnie sama i nie mam nawet sie komu wygadac,nie mowiac o poradzeniu sie:(
to jest bardzo wazne. mój synek tez dość nadpobudliwy, tez wiem ze mu dzieci dikuczają. wiem ze skargi i uwagi pogarszają jego zachowanie a pochwały i docenienie powodują ze sie zaczyna starać. w wakacje przeczytałam ksiązki ”wyzwoleni rodzice” i “jak mówić zeby dzieci słuchały…”… wiem,powtarzam sie wkazdym wątku o tym, moze te ksiązki to nie odkrycie ameryki. ale pokazuja dokładnie jak takie karcenie i szufladkownaie pogarsza zachowanie dziecka. Ja wim ze moimi słowami i tym jak sie do synka odzywam moge bardzo wpływać na jego zachowanie. i wiem tez ze w szkole wiele osób takich metod nie zna, karci go, dołuje i on wtedy rozrabia. i co wtedy powiedzieć “ze wiem ze do mojego dziecka trzeba mwić inaczej”… Spróbuj przeczytać te ksiązki, mi otworzyły oczy, wiele rozdziałów czytałam ze łzami w oczach. to opisy warszatów rodziców z problemami, o tym jak zdawali sobie sprawe o błędach, o tym jak udawało im sie zmiana sposobu mówienia poprawić zachowanie dziecka, zwiekszyc jego samoocene. Oczywicie to wszystko jest ciężką pracą, nic sie nie dzieje z dnia na dzień. ale kazde powodzenie daje nadzieje. i da ci wiedze przy rozmowie z psychologiem, nauczycielem,
Eloo wysłałam ci dwie wiadomości na priva. Doszły?
dzieki aborka,postaram sie zdobyc wkrotce te ksiazki…i podrzucic nauczycielce i pedagog szkolnej;)
Znasz odpowiedź na pytanie: szkolny koszmar