moj maz kupil dla dziecka bilet do indii (tzn. nie tylko dla niego, dla siebie i dla mnie tez) pomimo moich sprzeciwow ze z takim maluchem nie mozna jechac w tropiki (no, chyba ze sie karmi piersia ale ja nie karmie wiec zagrozenie zatruciem jakims jest duzo wieksze). kiedys, jak jeszcze bylam w ciazy malzonek zaproponowal mi “genialna” rzecz a mianowicie ze po urodzeniu oddamy synka na odchowanie do jego rodzicow do indii. a teraz ten wyjazd. ja mu powtarzalam ciagle ze dziecko nie jedzie nigdzie ale jak grochem o sciane moje gadanie. maz jak cos postanowi to nic innego go nie obchodzi, ma byc tak jak on chce.
zastanawiam sie czy jest jakas obawa ze porwie dziecko (na szczescie ja mu nie wyronbilam paszportu tylko jest wpisany do mojego)? nie chce demonizowac meza, moze po prostu chce pokazac synka rodzicom i tyle ale po tej jego propozycji wczesniejszej to mam troszke niepewnosci.
jak tak sie zastanawiam to stwierdxam ze nie znam tak naprawde dobrze meza. [poznalam go prawie 3 lata temu ale mieszkamy w roznych krajach i mamy glownie kontakt telefoniczny, widujemy sie rzadko.
jak myslicie co moge zrobic w tej kwestii? czy po prostu zaufac mezowi (bo moze faktycznie nie ma zlych zamiarow a ja tu histeryzuje) czy co? co byscie zrobily na moim miejscu?
Strona 2 odpowiedzi na pytanie: uprowadzenie dziecka za granice
Re: uprowadzenie dziecka za granice
bardzo mi przykro że ci się nie udało, i nawet wiedza praktyczna o Hindusach nie uchroniła cię przed niepowodzeniem
to bardzo smutne, a najgorsze jest to realne poczucie zagrożenia
nie wiem co ci powiedzieć czy doradzić, może spróbuj poszukać kontaktu z kobietami które były w podobnej sytuacji?
i pisz tu na forum jeśłi ma ci ulżyć, wsparcie zawsze znajdziesz
15 m
Re: uprowadzenie dziecka za granice
Oj kochana – nie wiem co lepsze – życie w ciągłym strachu i stresie czy życie “w samotności”.
Zresztą przecież rozstanie z mężem nie znaczy, że nie możesz jeszcze na nowo ułożyć sobie życia!
Wiem że to trudne decyzje ale musisz przemysleć co byłoby dla Was lepsze tak żebyście oboje z synkiem byli szczęśliwi. A przede wszystkim bezpieczni – w pełnym tego słowa znaczeniu.
Co do kwestii finansowych to łatwiej chyba wyegzekwować pieniądzena utrzymanie dziecka od męża który juz nim nie jst – tzn po rozwodzie – bo przynajmniej są ustalone przez sąd alimenty i po prostu musi te pieniądze dawać – a jak nie daje to wiadomo że prawo stoi za Tobą. Bo oczywiście wiem że z tym egzekwowaniem alimentów różnie bywa 🙂
Nie masz na wasze utrzymanie – ale sama piszesz że pieniążki od męża dostajesz nieregularnie i to z łaską.
Dla mnie takie małżeństo “na odległość” nie ma żadnego sensu i tylko pogłębia się przepaść między Wami. Żeby związek był udany musi być między wami więź, codzienna rozmowa, nawet kłótnia,wspólne spędzanie czasu, wspólne radości i problemy. Żyby ognisko rodzinne płonęło silnym płomieniem musicie ten płomień stale podsycać…:)
Życie w ciągłym lęku o siebie i dziecko i stresie takim codziennym, bytowym – do niczego dobrego nie doprowadzi. Im dłużej tym bardziej się zapadasz w tej odchłani.
Życzę odwagi i podjęcia takich decyzji żebyś mogła sięw końcu uśmiechać i być szczęśliwą!!!!
Agata i Ania (7.09.2004)
Re: uprowadzenie dziecka za granice
ja powiem tobie tylko jedno: wiej, poki mozesz i poki masz jeszcze dziecko. a co do malzenstwa i samotnosci – to teraz samotna nie jestes?! a jaka?! gdzie ten twoj maz? mozesz na niego liczyc? mozesz mu wierzyc? ufac? pomaga tobie w opiece nad dzieckiem, wstaje do niego w nocy i zmienia pieluchy? wydaje mi sie, ze jestes bardziej samotna bedac mezatka, niz niejedna stara panna…. takiego formalnego “bycia” z kims chyba raczej nie mozna nazwac normalnym zwiazkiem. konczysz studia, znajdziesz prace i na pewno dasz sobie rade. rodzice zapewne tez pomoga, jezeli jako alternatywe maja twoj i dziecka wyjazd do indii. i nie wiadomo, na jak dlugo…
Re: uprowadzenie dziecka za granice
Podpisuje się po 26grudnia.
Guciu nie jedź.
Jonatan 20.04.05r
Re: uprowadzenie dziecka za granice
Wiesz co, po przeczytaniu tego posta i poprzedniego na temat męża zabójcy mam tylko jedno do powiedzenia – faktycznie daj sobie z tym człowiekiem spokój tak jak piszą dziewczyny. Ja nie umiałabym być z kimś z kim nie czułabym sie bezpiecznia, kogo musiałabym się ciągle bać. Poza tym szczerze mówiąc co to za małżeństwo – Ty tu, mąż tam, nie macie o czym rozmawiać – i co, nie czujesz się w takim małżeństwie samotna? To chyba nawet gorsza samotność niż gdyby męża po prostu nie było. Nie ma go z Tobą w ważnych chwilach, ani w tych trudnych ani w dobrych. Uciekaj póki jeszcze nic złego się nie wydarzyło.
Monika & Nina (21 m-cy)
Re: uprowadzenie dziecka za granice
Współczuję Ci bardzo tej sytuacji,napewno nie jest Ci łatwo!
Jednak podpisuję się pod moimi przedmówczyniami..załatw to wcześniej,bo z czasem sytuacja się jeszcze bardziej pogmatwa..
A samotność?!No właśnie.. A teraz nie jesteś samotna?!
Żyjesz rozmowami telefonicznymi..i to Ci wystarcza..
To nie jest życie,ani rodzina..tym bardziej że się go boisz!
Tak nie powinno być i już..
A i tak to będzie Twoja decyzja..i obawiam się że my tu i tak nic nie zmienimy..życzę Ci jednak dużo siły i objektywizmu!
Pozdrawiam,
[Zobacz stronę]
Znasz odpowiedź na pytanie: uprowadzenie dziecka za granice