Wstrętna baba! Miał być taki post, ale nie będzie!

Pozwolę sobie wrócić jeszcze do sprawy Sebastiana – jezeli ktoś się z tym nie zapoznał, a ma ochotę – tutaj jest link
[Zobacz stronę]

A teraz do rzeczy. Wszystko zaczęło się paskudnie. Na rozmowę mieliśmy jechać razem z mężem (coby “sprawie” większej wagi – w oczach Pani!, ni e naszych, dla nas wystarczająco “ważną” była – przydać) już po tym jak zapiszemy w urzędzie naszą Helenkę jako Helenkę, gdyż w wypisie do szpitala dostałam kartkę, że na uroczyste nadanie imienia mam się udać właśnie dzisiaj…

Taka mała zbieżność terminów, na szczęście wzajemnie ze sobą nie kolidujących. Tak mi się przynajmniej wydawało… Tymczasem….. Rano telefon – Sebkowa Pani nie może po lekcjach i chce przełożyć spotkanie na jak najwcześniej. Co było robić – MÓJ pojechał do urzędu, a ja do szkoły (bom tam potrzebniejsza była… chyba…)…

Cała rozmowa trwała może 5 minut (według BARDZO optymistycznych szacunków) i wyszłam z niej zdruzgotana… Wchodzę do jaskini nauczycielskiej i mówię w czym rzecz, że Sebuś wrócił łzami zalany, że pani od poczatku roku tak o tym przedstawieniu opowiadała, że potem kartki rozdawała z rolami, i on czekał, i nic… I że on bardzo sie stara, i że panią uwielbia, i że dla niej to robi…

A pani zaczcęła na mnie krzyczeć (!) – czego ja chcę, o co mi chodzi, czy ja oczekuję, że teraz ona komuś rolę odbierze, żeby Sebkowi dac czy jak?!!! I w ogóle PO CO TU PRZYSZŁAM (!!!)

No i się we mnie wszystko zagotowało… NO to mówię, że przyszłam dlatego, że obiecałam rozszlochanemu dziecku dowiedzieć się u źródła, dlaczego zabrakło roli tylko dla czwórki dzieci (bo sama tego logicznie wyjaśnić nie umiałam), czy on robi coś źle, czy w takiej sytuacji można coś poprawić, żeby tak przykre dla mojego synka sytuacje więcej miejsca nie miały… Mówię, że odbierania roli komukolwiek nie oczekuję na pewno (miałam ochotę wykrzyczeć – czy ty babo nie widzisz, ze nie o tę cholerną rolę chodzi!!!!), oczekuję jedynie tego, żeby moje dziecko ze szkoły we łzach nie wracało, bo jako “nowemu” i tak mu wystarczająco trudno…

Pani w zasadzie nic mi na to nie odpowiedziała, poza tym, że wszystkie dzieci śpiewają przecież piosenki; tudzież stwierdziła, że Sebka nie zna i nie wiedziała czy udzwignie ciężar roli (wiem o co jej chodziło brrrrrrrrrrr w całej szkole znani jesteśmy, całe winogrono pedagogiczne dobrze wie, że mamy dzieci “zastępcze”, a skoro on tak nagle się w naszej szkole pojawił… brrrrrrrrrrrrrrrrrrr)

Na to ja, że DAŁBY SOBIE RADĘ, bo ma swietną pamięć (bo ma!) i ogromne chęci (ZWŁASZCZA!)… i zadzwonił dzwonek… i pożegnałyśmy się… i wyszłam

Załamana… MOJEMU do słuchawki się wyryczałam, że wszystko schrzaniłam, że może on powinien pójść, a ja do tego urzędu, bo on by babę krótko ustawił… Myślałam że się wewnętrznie porzygam! Ta świadomość, jak bardzo nawiedzoną mamuśką się okazałam, czego nie powiedziałam, co powinnam powiedzieć, o tak! po godzinie już dobrze wiedziałam jak ta rozmowa powinna była przebiegać…

Gdy zbliżał się czas powrotu Młodych ze szkoły, już niemal z rozpaczy umarłam… Sebek wpada rozpromieniony i od progu woła, że Pani do niego NA PRZERWIE PODESZŁA i wytłumaczyła, że w tym przedstawieniu nie było niestety więcej ról, ale te dzieci, które tym razem udziału w przedstawieniu nie brały, dostaną największe role w jasełkach!!!!!!!!!

No i w sumie nie wiem co o tej kobiecie myśleć…

A tak na marginesie – po raz kolejny sprawdziła się stara prawda, że jeżeli nie my mamy dbać o interesy naszych dzieci, TO KTO?!
Teraz tylko pozostaje dopilnować, by Pani ze swoich zobowiązań co do joty się wywiązała… Już moja w tym głowa! he he


!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Dzięki, dzięki Wam stokrotne za wszystke bezcenne sugestie, które mi się do tej rozmowy przygotować pozwoliły… I tak niezupełnie przebiegła tak, jak chciałam, ale po owocach ich poznacie, czyż nie?

PS.
Co do tych pozostałych dzieci, które nie brały udziału w przedstawieniu, to niestety pomysł, by zorganizować spotkanie “interwencyjne” wraz z ich rodzicami nie miał racji bytu…. Znam te rodziny, i zastanawiam się, czy (w oparach alkoholu pogrążeni), momentami mają świadomość, ile dzieci w ogóle na świat wydali… W naszej “dobrej szkole z tradycjami” są wyłącznie z racji miejsca zamieszkania niestety… Co gorsza to tacy ludzie “przyprawiają nam gębę” rodziny wielodzietnej… ze wszelkimi tego konsekwencjami…. brrrr

Dzięki Wam jeszcze raz! Dłużniczką Waszą po wsze czasy będę…

Agnieszka zHelenąPrzyCycu

Strona 2 odpowiedzi na pytanie: Wstrętna baba! Miał być taki post, ale nie będzie!

  1. Re: Wstrętna baba! Miał być taki post, ale nie będzie!

    ludzie potrafią byc okropni 🙁

    • Re: wiesz…

      hihihi czyli podpuszczam?
      ech sama wiesz ze fajnie sie z Toba dyskutuje…
      planowalam porozmawiac o tym z moimi znajomymi, ale okazalo sie ze jakzwykle w pracy nie mialam nawet 5 minut na rozmowe… a moja szkola nei jest wyjatkowa i pewnie rozne nieprzyjemnosci tez by Cie spotkaly… ciagle jednak nie umiem pojąc, dlaczego az tak was wytykają palcami..
      raz – czesc dzieci jest adoptowanych… wiec od razu widac, ze rodzina jest wielodzietna z wyboru a nie z przypadku, poza tym adopcja czy rodzina zatępcza = ktos Wam te dzieci powierzył = ktos do Was zaglada, sprawdza warunki – tak to sobie wyobrazam
      dlatego przez mysl mi nie przeszła patologia, zaniedbanie, nieumiejetne stosowanie antykoncepcji ;-P etc.
      poza tym to chyba widac po tych dzieciach, ze maja sie w co ubrac… nie wiem jak po jednej prosbie o kupno bulki mozna bylowysnuc wniosek o glodzie.. glodne dzieci widac, wygladają charakterystycznie… nie pojmuję skad u Was w szkole ta chorobliwa i niezyczliwa przeciez nadgorliwosc 🙁
      ogólne wytylanie was palcami… a tu na forum? czemu my tu jestesmy Tobą zachwycone? jestesmy jakimis innymi osobami niz te w realu? czy jestesmy nieszczere?
      podziwiamy Ciebie… moje pierwsze mysli na widok tego nicka byly pełne podziwu, zobaczylam ze doszla do nas jakas wielodzietna mama i pisuje tutaj – to wszystko, co wiedzialam, nie mialam pojecia o rodzinie zastepczej… ale widzialam osobe swietnie sie wypowiadającą (po 1. poscie to widac, nie tezeba Cie super znac), mądrą, mówiącą o swoich dzieciach i na dodatek oczekująca maleństwa… w zyciu nie przyszloby mi do glowy ze to jestzly rodzic z nichcianymi dziecmi
      źli rodzice sie po prostu dziecmi nei interesują
      nie chodza na forum dla mam
      nie chodzą do nauczycielki bez wezwania (nie kazdy kto nie chodzi jest zły.. ale wiesz, o co chodzi), nie interweniują kiedy ich dziecko zaplacze
      w głowie misie nie miesci co to jestza swiat, ktory uwaza, ze taka rodzna jest zla, a taka mama to ciemna kobieta niepanująca nad własną biologia etc…
      myslalam, ze nie ejstem naiwna, a moze jednak jestem?bo na pewno nie wyjatkowa w swoich poglądach…
      moja netowa znajoma ma siostre ktora ma 10 wlasnych dzieci, a ich imiona zaczynają sie na tę samą literę.. i mysle o niej dwie rzeczy…. podziwiam za tyle porodów i styl zycia pozwalający na utrzymanie tych dzieciątek (zazdroszcze, normalnie zazdroszcze, bo ja mam na to za mało sił ijestem zbyt biedna, a bardzo bym chciala jeszcze miec dziecko, jednak za co…?), a druga sprawa – zabawne wydają mi sie te wszystkie imiona, jakby literka byla najwazniejsza, wazniejsza niz imie… ale liczba dzieci nie jest dla mnie zabawna
      co wiecej, jesli ktos mowi ze ma duzo dzieci nie mysle ze jest biedny, kradnie i sie nie myje…
      mysle, ze wlasnie jest bogaty… i to nie tylko materialnie…
      przepraszamza bledy, polonistka i taka piswonia… padam z nóg dzis, prawie nie spalam, nie mam sily walczyc z ta klawiatura, ledwo dopełzłam do koputera… 🙁 a etauszek ma katar i jest mi tak przykro z powodu przebiegu dzisiejszego dnia…

      aha chcialam Ci napisac, ze wielka szkoa ze pani Twojego synka jest taka… ja chetnie wlasnie wzielabym dziecko nowe, zeby je zachecic, dziecko pełne zapału, zeby nim zarazic innychi zeby projekt posuwał sie do przodu… no i dziecko spychane troche na margines, zeby nie czuło sie takie “inne”…

      • Re: wiesz…

        hihi
        ,, zyczliwy” myślał, ze pewnie Monika juz dawno w skrzyni jest więziona
        (sorki za czarny humor)


        Ala i Filipek
        ur.29.07.2003

        • Re: W sumie ja też tak myślę…

          Ja myślę, że faktycznie najwazniejsze jest “szczęśliwe zakończenie” całej historii.
          Mogło byc tez tak, że nauczycielka zwyczajnie bała sie tej rozmowy z Tobą i dlatego zmieniła godzinę i tym samym ograniczyła czas “magicznym dzwonkiem”. Może TWoje pytanie, Twoją prośbę odebrała atak na jej kompetencje, na nią samą??? Dlatego w rozmowie z Tobą zachowywała się tak a nie inaczej??
          Ale zrozumiała w czym rzecz i… uszczęśliwiła Sebka. Dała mu nadzieję, a to już dużo…
          Na pewno musisz dopilnować, żeby obietnica została spełniona…
          Myślę, że i Ty i pani czegoś się nauczyłyście…

          A co do oceniania Waszej wielodzietności… sama pochodzę z rodziny z trojgiem dzieci i mam troje dzieci – to dla niektórych tez za dużo… tez słyszałam komentarze typu “kupcie sobie jednak telewizor, żeby mieć co robić wieczorem”… jak byłam na pobraniu krwi z Basią w brzuszku – pielęgniarce też się wyrwało – kiedys o tym pisałam… Mój mąż mial sześcioro rodzeństwa – uważano ich za rodzinę patologiczną, choć był najlepszy w klasie, mama nauczycielka (ale w innej szkole) i na pewno nie należeli do rodziny patologicznej… cóż… stereorypy… walka z nimi to tak jak walka z wiatrakami…

          Buziaki dla Waszej gromadki! Szczególnie dla słodkiej Helenki, co tak ślicznie wygląda w podpisie :))

          Ola+Staś+Tadzio+Basia

          • Re: W sumie ja też tak myślę…

            pamietam, jak o tym pisalas…. 🙁
            zobaczcie, nasi dziadkowi mieli b. czesto ok. 5 dzieci, jakos tego nie potępiamy… a dzis… niektorymsie chyba wydaje ze jestesmy w Chinach i dziecko “powyzej normy” to jakies neidbalstwo etc 🙁 jestem zniesmacozna tym, co piszeci – tym, jak ludzie sie do Was odnosza 🙁

            • Re: Wstrętna baba! Miał być taki post, ale nie będzie!

              ok Lea, rozumiem Twój punkt widzenia……..
              dla nmie jednak najlepszą metodą zgrania nowego ucznia z resztą jest zaangażowanie go w życie klasy…….zgodzisz się?…tu nie wykorzystano tej okazji….,czyżby ta Pani była tak mało “bystra” że jej to umknęło? nie musi przecież zaraz recytować…..tyle jest rzeczy do zrobienia przy przedstawieniu….., poza tym nic prostszego jak zadać dzieciom wiersz na pamięć i już zna się zdolnośći…..
              moim zdaniem ta Pani się nie wykazała…..owszem wybrnęła nieźle, ale dopiero jak ktoś jej zwrócił uwagę……jak dla mnie to średnio…..chciałabym aby Kasię uczylł ktoś z większą wyobrażnią i wrażliwością na małe istotki,
              chodz oczywiście należy być wyrozumiałym -każdy popełnia błędy……..jasne
              pozdrawiam – zaba mama kasiuni 3 m-ce

              • Re: W sumie ja też tak myślę…

                w moim przypadku to na szczęście nie jest jakieś nagminne… u mnie na osiedlu jest sporo rodzin z trójką dzieci, ale… szczerze mówiąc jak okazało się, że będzie jeszcze Basia, to przeszło mi przez myśl “co ludzie powiedzą??” – że tak niemal co rok to prorok… ale… BARDZOKOCHAM MOJE DZIECI I CHCĘ JE WSZYSTKIE!!! i żadnemu nie dam zrobić krzywdy – oj budzi się we mnie lwica :))

                Ola+Staś+Tadzio+Basia

                • Re: Wstrętna baba! Miał być taki post, ale nie będzie!

                  tak, ta pani postąpiła źle, niedojrzale, niewlasciwie, niepedagogicznie
                  szczególnie z naszego punktu wizenia, kiedy znamy sytuacje dziecka…
                  ale nie wiem czy jest babskiem, do tego wrednym
                  w ogóle… mało o niej wiem…

                  • Święta męczennica

                    czyli “podpuchy c.d”

                    No to po kolei, bo tak będzie łatwiej….

                    Z Tobą też się fajnie dyskutuje, my humanistki zawsze (przy)długie teksty walimy i się w tym swoim zapamiętaniu dobrze rozumiemy 😉 Ja po prostu NIE UMIEM pisać krótko, moja wada, wiem… Ale od wieków żyłam ze słowa, słowem na chleb zarabiałam i do dzisiaj, nawet po ‘przebranżowieniu’ tak mi zostało…
                    Historyczka (sztuki) – NIGDY w zawodzie – od zawsze tłumaczka – wita polonistkę 🙂

                    Po tym przydługim wstępie pora do rzeczy…
                    Twoja szkoła wyjątkowa nie jest – to raczej nasza jest… Na naszym zadupiu to jedyna szkoła “z tradycjami” i “aspiracjami” i naprawdę na niezłym poziomie. Zjeżdzają się do niej dzieciaki z całej okolicy. Selekcji uczniów przeprowadzać nie mogą, bo są państwowi, ale wszelkimi siłami starają się zniechęcać tych, którzy mogliby poziom zaniżać…. Dziesiątka dzieci to może nie norma, ale i nie ewenement w miejscu gdzie teraz mieszkamy. A że w okolicy masa jest “wielodzietnych rodzin patologicznych”, bo taki przekrój społeczny, to i nie dziwi, że pod wspólny mianownik podciągnięci jesteśmy… Bo do tej szkkoły chodzą głównie jedynacy, góra dwójka dzieci, z dobrych domów, takich w których się o dzieci troszczą… Jest też kilkanaście osób (w tym kilkoro w klasie Sebka) “wielodzietnych”, którym do tej szkoły było najbliżej i zniechęcic się nie dali, ale to wyjątek potwierdzający regułę… I wkraczam ja ze swoją gromadką… Postawa “czuj duch patologia na horyzoncie” może i w świetle tego co wyżej powiedziałam usprawiedliwona, ale BOLI! Do końca świata udowadniać zatem będę, że nie jestem wielbłądem, ale swoich dzieci krzywdzić nie dam i należne im miejsce wywalczę!

                    HOWGH!

                    A co do adopcji czy rodziny zastępczej… Nikomu się w okolicy nie chwalę ani nie opowiadam, które “moje” a które “nie moje”, bo wszystkie one moje, tyle że nie wszystkie ja urodziłam. Zresztą adopcja “na prowincji” wcale nie jest czynem chwalebnym…. niestety…

                    Acha! Dzięki za miłe słowa [rumieniec], ale masz rację, że w necie ludzie są sobie o wiele bardziej życzliwi… Może dlatego, że moga przeczytać swoje słowa zanim je opublikują, a w “realu” wypowiedzianych pochopnie cofnąć się już nie da… Zresztą młoda jeszcze jesteś i może nie wiesz, ale bezitneresowna nieżyczliwość jest bardzo powszechna w stosunkach międzyludzkich:(

                    Wracająco do forumowych “zachwytów”… Dzięki za wszystko, to niesamowicie miłe… ale.. Nie gniewaj się, te wszystkie “ochy” i “achy”… Pomyśl…. Dlatego tak sobie cenię jedyne chyba w necie (amerykańskie) forum dla mam “megarodzin”. Bo tam mogę być sobą, a nie ‘ikoną’, bo tam moja dziesiątka to dolna granica normy (przyjmują od siódemki), a są dziewczyny z 15, a nawet 20 dzieciaków, wszystko swoje, pojedyncze! Oczywiście nie chcę nikogo urazić, ale fajnie czasami pobyć “normalną”, nie męczennicą i nie świętą, czujesz?

                    Na koniec do Twojej znajomej! Z czystej ciekawości – czy to Polka? Na jaką literę te imiona? Może pamiętasz choć parę??? Rany ale wścibska jestem 🙂

                    Odpisz jak znajdziesz czas, nie musisz po nocy! Poczekam 🙂 /klasyczna podpucha ;)/
                    Trzymajcie się cieplutko!

                    Agnieszka zHelenąPrzyCycu

                    • a gdzie profesjonalizm zawodowy…

                      mówimy o niej w kontekście tego wydarzenia, skoro ona nie zadała sobie trudu żeby się dowiedzieć jaki Sebastian jest…to ja mam sobie zadawać……mnie nie obchodzi jaka ona jest prywatnie, bo mnie z nauczycielem łączy jego praca i zależy mi żeby się wywiązywał – rozumiesz-profesjonalizm….ta pani jest nieprofesjonalna, a że akurat zajmuje się dziećmi, które są delikatnymi ludzikami i niestety rani ich uczucia a co za tym idzie i ich rodziców. także…( reakcja łańcuchowa) to emocjonalnie matka taka jak ja mówi wredna baba…., co bez zabarwienia emocjonalnego znaczy = bardzo nieprofesjonalna osoba…lepiej?
                      zaba mama Kasiuni 3 m-ce

                      • Re: W sumie ja też tak myślę…

                        tak sobie mysle.. w takim razie narodziny bliźniąt są pewnie przez ludzi postrzegane jako szczyt niszczescia 🙁

                        • Re: Święta męczennica

                          męczennico 😉
                          zaczne od konca… po nocy pisze mi sie najlepiej bo jest czas… a tak to siadam miedzy jednym a drugim machem laktatorka etc…
                          dziewczyna z 10 – tką dzieciątek jest siostra mojej znajomej olki mieszkającej w Stanach, nie pamietam, gdzie mieszka, bo tylko mi o niej wspominano – ale imiona na pewno są polskie, oboje rodziców maj imiona na M i stad te dzieci… na pewno było imię Mirek lub Mirka… tak mi sie kojarzy bo to imie mojej siostry
                          a propos imion sreszta… szkoda ze jak dotąd moglam wybrac tylko jedno (no.. dwa) i ze konieczny był kompromis z mężem… a takie bogactwo imion rzadkich, niespotykanych… szczegolnie dla dziewczynek.. no, moze sie doczekam…. i to pewnei blixniakó, bo taka umnie w rodzinie tendencja, wtedy byłabym juz odrobine wielodzietna, prawda? 😉
                          rzuciłam pytanie o wielodzietność na innym forum,gdzie przebywam, forum ogólnotematycznym… wiekszosc osób jak dotąd wypowiedziala sie z sympatią, jedna moja kolezanka wykazala brak zrozumienia – bez potępienia… po prostu nie wie, jak mozna tyle siebi poswiecic, jak mzna wszystkim sie zająć… ale wie, ze są ludzie któzy tak chca…
                          no i w koncu kraj mamy katolicki, a patrzy sie na takie rodzny jak na zwyrodnialców czasami… 🙁
                          ja powiem szczerze – nie byloy mnie satc na tak duze poswiecenie siebie… dlatego mój podziw…
                          moje znajome mężatki są niektore bezdzietne, bo juz jedno dziecko jest dla nich wyrzeczeniem… z kolei jeslijakas decyduje sie na trzecie, mysle z podejrzliwoscią – rany, ta to pewnie ma kasy…
                          co do wpadek, ciekawa jestem, czy sie zgodzisz, ze czesciej u nas wpadką są pierwsze a szczególnie drugie dzieci (druga nieplanowana ciąza tuz po pierwszej – znam takich przykładów mnóstwoooooooo) a potem juz wpadek mniej – rodzice przestają sie kochac lubmatkidesperacko sie zabezpieczają…
                          wierze, ze dzieci kolejne jesli sa, to są chciane i są w rodzinach mogacych je dobrze wychowac, kochajacych sie…
                          oczywiscie… są tez patologie.. ech, ale one są wszedzie, w kazdym modelu rodziny
                          pewnie faktycznie wasza szkola jest neico inna… unas owszem, pewnie by sobie pokzywano iebie palcami, ale w innym wymiarze.. a wiekszosc nauczycieli bylaby zachwycona tym, ze przychodzisz do szoly, masz swoje sugestie i jestes taka swiadoma wychowawczo
                          jestem bardzo ciekawa, co zrobi teraz pani Twojego synka… trzymam kciuki sa jej wytrwalosc w decyzji… na marginesie mysle, ze fajniej jest byc w jasełkach niz na dniu nauczyciela hihihi
                          oby sie tylko udało…
                          to na teraz tyle… wzywa mnie moje biedne szczepione dzis dziecię…

                          • Re: a gdzie profesjonalizm zawodowy…

                            wiesz… no lepiej hihiihihi
                            pomijam ze sa rozne stopnie nieprofesjonalnosci, oraz to, że fakt, iz ktos nie zadaje sobie trudu, nie znaczy, ze my tez nie mamy.. wlasnie to nas od tych wredot czasami wyroznia.. i na tym polega kultura (oczywiscie jej Tobie nie odmawiam, ale tłumaczenie, ze ja cos robie bo on mi zrobil – to tłumaczenie moich uczniów, a nie takie, jakiego spodziewam sie po dorosłych).
                            Oczywisci teraz juz czepiamy sie slówek (a przynajmniej ja NA LUZIE rzecz jasna sie czepiam – mam tego swiadomosc) i wiem, ze Twoje slowa nei bylyaz takniesprawiedliwe.. zapachnialy jednak czyms, czego nie lubie.. jakims odwetem, szybka ocena negatywną…
                            a co ma powiedziec kura?
                            ona to dziecko tam posyła… i nie wolno jej powiedziec pry dziecku takich słów… rodzicowi nie wolno kazac sluchac kogos, kogo potem obmawia przy dziecku… na tym polega bład wielu rodzicó – wulgarne, krytyczne i obrazliwe wypowiedz onauczycielach… a potem sprzeczny komunikat – idź dziecko tam do tego, kogo tak za plecami obsmarowuje i dla kogo jestem bez litosci w ocenie… rodzic skresla tym samym siebie (pokazuje dwulicowosc jaką dziecko rozpoznaje) i edukacje swego dziecka,ktore nie ma szacunku do szkoły… najmniej naprawde traci na tym sam nauczyciel… bo na dluzszą mete co mu po tym, ze ktos go tak a nie inaczej okreslił…
                            wiem, ze nauczycile sa rozni, bywajai źli… ale nie chcilabym nigdy ocenic przy dziecku kogos pochopnie i bez szacunku… a jesli ten ktos jest złym człlowiekiem? ok. to ocenie go na spokojnie, bez uzywania jego srodków wyrazu
                            on jest zły, ja nie musze tylko dlatego, ze on taki jest

                            • Re: a gdzie profesjonalizm zawodowy…

                              cóż ja święta nie jestem………….i faktycznie na forum siedzę zawsze z Kasią…ona wprawdzie ma tylko 3 m-ce i jeszcze nie umie czytać, ale……zawsze to przy dziecku nie………………?
                              zaba

                              • Re: a gdzie profesjonalizm zawodowy…

                                hihi 😉
                                ale tak na powaznie… boje sie, czy ze złych nawyków zdązymy z mężem wyrosnąć zanim dziecko zacznie wszystko rozumiec… chyba to juz ostatni dzwonek dla nas, by oduczyc sie pewnych słów, nawyków dialogowych… które dla nas nei mają znaczenia a dla dziecka beda mialy 🙁

                                • Re: a gdzie profesjonalizm zawodowy…

                                  jasne Lea, będę, mam nadzieję, Twoje święte słowa pamiętać zawsze……….i ślubuję z całego serca dolożyć wszelkich starań by moje dziecko, jak i inne pozostające kiedykolwiek pod moją opieką, było wychowywane w jedności słów i czynów
                                  Tak mi dopomóż Bóg!
                                  hm
                                  pozdrawiam Lea, lubię sobie z Tobą pogadać…(serio)
                                  zaba mama Kasiuni 3 m-ce

                                  • Re: a gdzie profesjonalizm zawodowy…

                                    jasne ze lubisz, inaczej bys nie rozmawiala, takiego wplywu, zeby Cie zmusic – nie mam (JESZCZE HEHEHEH)
                                    pisałąm osobie, ironia i przyrzeczenia niepotrzebne wiec… ale skoro tak lubisz
                                    niemiło mi

                                    • Re: a gdzie profesjonalizm zawodowy…

                                      no co Ty……..?

                                      • Re: Wstrętna baba! Miał być taki post, ale nie będzie!

                                        Dobrze ze synkowi sie humorek poprawil, ale ja bym tych jaselek pilnowala! Jeszcze pani zapomni! OBY NIE!

                                        Jola i Adrianek (3 latka)

                                        • Re: Wstrętna baba!

                                          kurcze,lecę do roboty(na szkolenie dla nauczycieli – sic!) i nie mam czasu dłużej odpisać; tyle,że śpieszę oznajmić,że ja właśnie przegapiłam zakończenie i trafiłam tu po linku.
                                          Cieszę sie,że sprawa pomyślnie się skończyła dla dziecięcia Twego.
                                          Jeśli chodzi o przebieg rozmowy,to ja tez mam zespół CKM i zazwyczaj po fakcie wiem jak powinnam była argumentować…
                                          A nauczycielka…jakoś tak mnie nie dziwi ten zespół nauczyciela uprawiającego kontratak przed atakiem. Mam to na codzień w pracy:-(
                                          Ale najważniejszy efekt
                                          Pozdrawiam
                                          walcząca ze szkolnymi wiatrakami

                                          Madzia z Igą ( 7 lat) i Filem (4)

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: Wstrętna baba! Miał być taki post, ale nie będzie!

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general