zanim nazwiesz pracodawce wyzyskiwaczem

[Zobacz stronę]

czyli ile kosztuje pracownik – tak na fali ostatnich watkow pienieznych 😉

Strona 2 odpowiedzi na pytanie: zanim nazwiesz pracodawce wyzyskiwaczem

  1. Zamieszczone przez telimena
    Patrząc tu i teraz pracownik zyskuje – pieniądze “z pod stołu” pozwalają mu przeżyć miesiąc.
    Patrząc w dłuższej perspektywie czasowej nie widze korzyści dla pracownika.

    z patrzeniem perspektywicznym u nas nielekko

    • Zamieszczone przez szpilki
      a co pracodawce powinna interesowac rodzina?
      on zatrudnia kowalskiego a nie kowalskiego z zona i dziecmi.

      Ano to, że umawia się z pracownikiem na jakieś ramy czasowe,
      a oczekuje pełnej doby 3 razy w tygodniu na ten przykład.
      Przypadek wcale nie taki rzadki w niektórych obszarach zawodowych.

      Odwrócę pytanie – co pracownika obchodzi jakie są koszty jego stanowiska,
      skoro został zatrudniony, warunki dogadane,
      to nie jego problem, tylko tego, kto to skalkulował i go zatrudnił
      (rozumiem że pracodawca nie jest dzieckiem, i uznał iż jednak to się opłaca lub dobrze rokuje).
      Każdy ma swój obszar zainteresowań w tej sprawie i nie rozumiem, dlaczego pracodawcy należy się większa doza uwagi i zrozumienia ze strony pracownika, niż w druga stronę.
      To układ usług wzajemnych. Ja pracodawcy oferuję swoją rzetelna pracę, on mi za to oferuje ustalona pensję.
      Byleby każdy trzymał się swojej działki i nie grzebał w portfelu drugiego, wtedy jest ok.

      Ja na serio nie łapię, dlaczego mam angażować swoja uwagę i zrozumienie w koszty pracy, tak długo jak długo nie roszczę sobie praw wygórowanych.
      No chyba, że zyski z mojej pracy są bardzo wysokie i jestem tego pewna i chcę powalczyc o podwyżkę.

      To nie pracownik ustala koszty pracy, tylko ustawodawca
      i nie rozumiem, czemu pracownik miałby czuć się winny lub wdzięczny pracodawcy.

      • Zamieszczone przez Figa
        Odwrócę pytanie – co pracownika obchodzi jakie są koszty jego stanowiska,
        skoro został zatrudniony, warunki dogadane,
        to nie jego problem, tylko tego, kto to skalkulował i go zatrudnił [ciach] To nie pracownik ustala koszty pracy, tylko ustawodawca
        i nie rozumiem, czemu pracownik miałby czuć się winny lub wdzięczny pracodawcy.

        Ano powinno czasem obchodzić.
        Przykład z mego podwórka. U mnie w mieście jest niewielki zakład produkcyjny. Pracownicy szanują pracę, zakład prosperuje dobrze. Aż przychodzi czas, że sprzedaż tego co naprodukowali nie idzie dobrze, eksport się zatrzymał. Ogólnie kryzys. i pracodawca mówi do ludzi: nie chcę was zwalniać, bo dobrzy z was fachowcy, ale musicie się zgodzić, że na kilka miesięcy tniemy pensje. Aż nie minie zły czas. Wszyscy się zgodzili, po trzech miesiącach sprzedaż ruszyła i znowu jest ok.
        A gdyby nie obchodziło i powiedzieli, że taką umowę podpisywali i takiej pensji chcą – pracodawca zwolniłby 40% załogi i nikomu na dobre by to nie wyszło.

        Nikt tu nie mówi, że pracownik musi się czuć winny lub wdzięczny. Ma zdawać sobie sprawę z sytuacji.

        Natomiast zgodzę się, że wymagania pracodawca/pracownik są wzajemne, ale zakładam odpowiedzialność stron.

        • Zamieszczone przez Dziej
          Nikt tu nie mówi, że pracownik musi się czuć winny lub wdzięczny. Ma zdawać sobie sprawę z sytuacji.

          Tylko po co?
          Jeśli sytuacja jest taka, że obie strony traktują się jak ludzie,
          to wcale – ja pracownik – nie muszę mieć świadomości,
          jakie koszty pracy wiążą się z moim stanowiskiem.
          Umówiłam się z pracodawcą na konkretne wynagrodzenie za konkretna pracę.
          Wykonuje pracę, otrzymuję wynagrodzenie.

          Problemy zaczynają się, kiedy jedna ze stron zaczyna się czuć robiona w bambuko,
          ale i wtedy IMO taka świadomość na nic, jeśli pracownik naprawdę czuje się kołowany.
          Tym bardziej, jeśli rzeczywiście JEST kołowany 😉

          Taka świadomość jest przydatna imo chyba tylko i wyłącznie,
          kiedy firma ma kłopoty i trzeba to uświadomić pracownikom, żeby przetrwać.
          Lub jak ktos sie obija w fabryce i trza do pionu ustawić.
          Imo.

          • Pozostaje mi podpisać się pod Figą.
            mam chyba identyxczne stanowisko.

            • Zamieszczone przez telimena
              Patrząc tu i teraz pracownik zyskuje – pieniądze “z pod stołu” pozwalają mu przeżyć miesiąc.

              To nie jest takie oczywiste jeśli weźmie się pod uwagę, że dopiero ta realna kwota jaką na rękę dostaje pracownik (legalnie i “pod stołem” w sumie) jest w miarę adekwatna do tego ile powinien zarabiać za rodzaj pracy jaki świadczy. Biorąc to pod uwagę będę upierała się, że korzysta na tym tylko pracodawca… Oczywiście “winą” pracownika jest to, że się na taki układ zgodził, niestety często brak jest realnego wyboru, a pracodawca wykorzystuje ten fakt stawiając sprawę “albo pasuje, albo do widzenia”.

              • Zamieszczone przez Kamelia
                To nie jest takie oczywiste jeśli weźmie się pod uwagę, że dopiero ta realna kwota jaką na rękę dostaje pracownik (legalnie i “pod stołem” w sumie) jest w miarę adekwatna do tego ile powinien zarabiać za rodzaj pracy jaki świadczy. Biorąc to pod uwagę będę upierała się, że korzysta na tym tylko pracodawca… Oczywiście “winą” pracownika jest to, że się na taki układ zgodził, niestety często brak jest realnego wyboru, a pracodawca wykorzystuje ten fakt stawiając sprawę “albo pasuje, albo do widzenia”.

                Może rozwinę to co zacytowałaś – chodziło mi o to że gdyby się nie zgodził na dodatek “pod stołem” zostałby w ręce z 1000 zł i brakiem jakiegokolwiek dodatku, który to dodatek pozwala mu przeżyć miesiąc. Lub ogólnie bez pracy – stąd moje stwierdzenie że “tu i teraz”.

                • Zamieszczone przez telimena
                  Może rozwinę to co zacytowałaś – chodziło mi o to że gdyby się nie zgodził na dodatek “pod stołem” zostałby w ręce z 1000 zł i brakiem jakiegokolwiek dodatku, który to dodatek pozwala mu przeżyć miesiąc. Lub ogólnie bez pracy – stąd moje stwierdzenie że “tu i teraz”.

                  Piszę troszkę o czymś innym.
                  Pan/ pani X zarabia pewną kwotę, z czego jakąś część ma płaconą “legalnie” (kwotę wynikającą z umowy o pracę) plus do tego kolejną kwotę rozliczaną “do ręki” lub w inny sposób, dzięki którym pracodawca zmniejsza sobie koszty, które wynikłyby gdyby zatrudniał na umowę o pracę płacąc wszystko legalnie. To co dostaje Pan/ pani X to są jakieś realne pieniądze, sensowne jeśli chodzi o pracę jaką wykonuje. Adekwatne do rodzaju wykonywanej pracy. Tym samym na takim a nie innym rozliczaniu wynagrodzenia zyskuje TYLKO pracodawca, bo Pan/ pani X traci na świadczeniach (zwolnienia, macierzyński, których wysokość jest pochodną kasy na umowie itp.).
                  Pan/ pani X chciałby zarabiać adekwatnie do wykonywanej pracy, w innym wypadku czułby się zrobiony w bambuko. Przy takim rozliczaniu poborów, mimo, że na rękę dostaje jakieś rozsądne pieniądze i tak jest robiony na szaro, a pracodawca jako jedyny zyskuje.

                  Pewnie, że czasem jest tak jak piszesz, że ktoś w ogóle jest szczęśliwy, bo jakiekolwiek pieniądze mu wpadną na życie. Ale jak inaczej nazwać pracodawcę żerującego na ludzkiej biedzie i braku możliwości wyboru jeśli nie wyzyskiwaczem właśnie? 😉

                  Mnie bardziej interesują zdrowe relacje oparte na zasadach partnerskich. Pracodawca szuka pracownika, pracownik szuka pracy. Pracownik chce uczciwie pracować, pracodawca powinien uczciwie płacić, tzn. płacić zgodnie z prawem, kwotę adekwatną do wykonywanej pracy.

                  • Zamieszczone przez Kamelia
                    Piszę troszkę o czymś innym.
                    Pan/ pani X zarabia pewną kwotę, z czego jakąś część ma płaconą “legalnie” (kwotę wynikającą z umowy o pracę) plus do tego kolejną kwotę rozliczaną “do ręki” lub w inny sposób, dzięki którym pracodawca zmniejsza sobie koszty, które wynikłyby gdyby zatrudniał na umowę o pracę płacąc wszystko legalnie. To co dostaje Pan/ pani X to są jakieś realne pieniądze, sensowne jeśli chodzi o pracę jaką wykonuje. Adekwatne do rodzaju wykonywanej pracy. Tym samym na takim a nie innym rozliczaniu wynagrodzenia zyskuje TYLKO pracodawca, bo Pan/ pani X traci na świadczeniach (zwolnienia, macierzyński, których wysokość jest pochodną kasy na umowie itp.).
                    Pan/ pani X chciałby zarabiać adekwatnie do wykonywanej pracy, w innym wypadku czułby się zrobiony w bambuko. Przy takim rozliczaniu poborów, mimo, że na rękę dostaje jakieś rozsądne pieniądze i tak jest robiony na szaro, a pracodawca jako jedyny zyskuje.

                    Pewnie, że czasem jest tak jak piszesz, że ktoś w ogóle jest szczęśliwy, bo jakiekolwiek pieniądze mu wpadną na życie. Ale jak inaczej nazwać pracodawcę żerującego na ludzkiej biedzie i braku możliwości wyboru jeśli nie wyzyskiwaczem właśnie? 😉

                    Mnie bardziej interesują zdrowe relacje oparte na zasadach partnerskich. Pracodawca szuka pracownika, pracownik szuka pracy. Pracownik chce uczciwie pracować, pracodawca powinien uczciwie płacić, tzn. płacić zgodnie z prawem, kwotę adekwatną do wykonywanej pracy.

                    dokładnie.
                    mi chodziło też o taką sytuację.
                    nie wiem co tu ma do rzeczy zgoda pracownika bądź jej brak – to jest kwestia uczciwości pracodawcy moim zdaniem.
                    nie sądzę żeby pracownik któremu dac wybór zgodził sie na ta opcję.

                    szpilki, albo pracodawcę stac na zatrudnianie pracowników albo nie.
                    nie ma z czego opłacić pracownika to się na niego nie decyduje, jeśli się decyduje to musi się liczyć z tym, że pracownik to nie tylko siła robocza, ale i jakiś koszt.

                    • Zamieszczone przez vieshack

                      szpilki, albo pracodawcę stac na zatrudnianie pracowników albo nie.
                      nie ma z czego opłacić pracownika to się na niego nie decyduje, jeśli się decyduje to musi się liczyć z tym, że pracownik to nie tylko siła robocza, ale i jakiś koszt.

                      to jest dla mnie jasne.

                      tylko dlaczego trzeba pamietac o tym, ze pracownik za 5000 tak naprawde kosztuje 10 000?
                      dlaczego te nieszczesne koszty sa tak wysokie 🙁

                      jeszcze zeby koszt byl od stalej kwoty – powiedzmy od 2000pln bez wzgledu na to ile pracownik zarabia – a tak pracownik dostaje podwyzke – dostaje ja tez panstwo

                      i jak slusznie ktos napisal – jest hossa – pracodawca daje podwyzke – jest bessa – malo ktory pracownik zgodzi sie na obnizenie pensji “na przeczekanie” – bo jak juz sie pracodawca zdecydowal to niech placi i koluje kase.

                      • Zamieszczone przez szpilki

                        dlaczego te nieszczesne koszty sa tak wysokie 🙁

                        I tu mogę westchnąć razem z Tobą. Zgadzam się, że są wysokie.

                        Zamieszczone przez szpilki
                        jest hossa – pracodawca daje podwyzke – jest bessa – malo ktory pracownik zgodzi sie na obnizenie pensji “na przeczekanie”

                        Z mojego doświadczenia, jak pewnie i większości szara rzeczywistość jest taka, że jest hossa to jest zapierdziel, a o podwyżkę trzeba się napraszać. Jest bessa, pracodawca oczekuje, że pracownik weźmie ciężar finansowy na siebie, a jak nie to “nikt nie jest niezastąpiony”…

                        • Szpilki, nie wiem dlaczego takie są te koszty. I pewnie przez mojej rodziny ostatnie doświadczenia z pracodawcami nie będę obiektywna.
                          Nie nazywam wyzyskiwaczem uczciwego pracodawcy, którego firma ma problemu, można to zrozumieć – tzn obniżkę pensji z tego powodu.
                          Jednak jeśli pracodawca patrzy tylko i wyłącznie na swoje finanse kosztem pracownika i uczciwych rozliczeń z nim, no to niestety jest zwykłym wyzyskiwaczem.

                          • Zamieszczone przez szpilki
                            znam mnostwo przypadkow gdzie na umowie jest najnizsza krajowa, a pod stolem prawdziwa pensja. w wiekszosci przypadkow za przyzwoleniem pracownika “bo tak wiecej zarabia” – dwudziestoparolatkowie maja w powazaniu skladki emerytalne, budza sie po trzydzistce kiedy juz przywykli do wyzszych zarobkow “spod lady” i nie chca zwyczajnie miec calej kwoty na umowie.

                            a jednoczesnie nie zapewniaja sobie przyszlosci poza zusem.

                            niestety wiekszość się godzi nie dlatego że chce mieć większe zarobki
                            tylko dlatego że jak nie zgodzi się na minimum na papierze
                            to nie będzie miał roboty, bo znajdzie się inny który się zgodzi na taki układ

                            • Zamieszczone przez Dziej
                              Ano powinno czasem obchodzić.
                              Przykład z mego podwórka. U mnie w mieście jest niewielki zakład produkcyjny. Pracownicy szanują pracę, zakład prosperuje dobrze. Aż przychodzi czas, że sprzedaż tego co naprodukowali nie idzie dobrze, eksport się zatrzymał. Ogólnie kryzys. i pracodawca mówi do ludzi: nie chcę was zwalniać, bo dobrzy z was fachowcy, ale musicie się zgodzić, że na kilka miesięcy tniemy pensje. Aż nie minie zły czas. Wszyscy się zgodzili, po trzech miesiącach sprzedaż ruszyła i znowu jest ok.
                              A gdyby nie obchodziło i powiedzieli, że taką umowę podpisywali i takiej pensji chcą – pracodawca zwolniłby 40% załogi i nikomu na dobre by to nie wyszło.

                              Nikt tu nie mówi, że pracownik musi się czuć winny lub wdzięczny. Ma zdawać sobie sprawę z sytuacji.

                              Natomiast zgodzę się, że wymagania pracodawca/pracownik są wzajemne, ale zakładam odpowiedzialność stron.

                              tak usłyszałam w swojej poprzedniej firmie
                              są złe czasy dla zakładu – tniemy premie, nie będzie dodatków na święta Bożego Narodzenia jakie się zbliżało – pracownicy poszli na taki układ dla dobra swojego i zakładu pracy

                              Jakie było nasze rozżalenie gdy faxem przed bożym narodzeniem przyszły premie wyznaczone przez właściciela firmy dla naszego szefostwa (dwóch dyrektorów). Sekretarka właściciela pomyliła się i zamiast na ich fax przysłała na ogólny.
                              a pieniądze były spore, oj spore.

                              • niestety chory jest system

                                a że w tym wszystkim ludzie są wobec siebie nieuczciwi

                                miałąm do czynienia z nieuczciwymi pracodawcami
                                ale miałam też zza biurka kolegów cwaniaków

                                • ja pracowalam zarowno w korpo (syf) jak i u małego prywaciarza (umowy o dzieło!) jak i jako freelancer

                                  i zdecydowanie najgorzej mam jako freelancer bo mi nie placa w terminie 😡
                                  z panem właścicielem prywatnym stawialismy sprawy jasno i ustalalismy co dlej zrobimy (w tym moja ciaza)

                                  • Zamieszczone przez szpilki
                                    ja pracowalam zarowno w korpo (syf) jak i u małego prywaciarza (umowy o dzieło!) jak i jako freelancer

                                    i zdecydowanie najgorzej mam jako freelancer bo mi nie placa w terminie 😡
                                    z panem właścicielem prywatnym stawialismy sprawy jasno i ustalalismy co dlej zrobimy (w tym moja ciaza)

                                    niestety
                                    też ciągle mamy ten problem
                                    jak jest duża kwota to łatwiej o nią walczyć
                                    ale ostatnio trafiło nam się kilka sytuacji z mniejszą kwotą np. 100 i w sumie nie udało nam się wyegzekwować pieniędzy 🙁

                                    • Pracownik do dyrektora:
                                      – Jestem zmuszony prosić pana o podwyżkę, ponieważ interesują się mną trzy firmy.
                                      – A mogę wiedzieć jakie? – pyta dyrektor.
                                      – Elektrownia, gazownia i wodociągi

                                      Znasz odpowiedź na pytanie: zanim nazwiesz pracodawce wyzyskiwaczem

                                      Dodaj komentarz

                                      Angina u dwulatka

                                      Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                      Czytaj dalej →

                                      Mozarella w ciąży

                                      Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                      Czytaj dalej →

                                      Ile kosztuje żłobek?

                                      Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                      Czytaj dalej →

                                      Dziewczyny po cc – dreny

                                      Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                      Czytaj dalej →

                                      Meskie imie miedzynarodowe.

                                      Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                      Czytaj dalej →

                                      Wielotorbielowatość nerek

                                      W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                      Czytaj dalej →

                                      Ruchome kolano

                                      Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                      Czytaj dalej →
                                      Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                      Logo
                                      Enable registration in settings - general