Przeczytałam cały wątek, wasze modlitwy, kciuki, troski, waszą radość, gratulacje. Siedzę, płaczę, śmieję sie, jestem Wam wdzięczna tak bardzo za każdą jedną chwilę, gdy myślałyście o nas, modliłyście sie, wysyłałyście wirtualną siłę… moze właśnie dzięki niej udało nam sie TO wszystko przejść. Nie ma słów które można by tu wkleić, żeby to napisać jak bardzo jestem Wam wszystkim wdzięczna.
Nie jesteśmy jeszcze wszyscy w domu…. ale wierze mocno, że już niedługo tak będzie. Oluś ważył wczoraj 1960 g, po raz pierwszy mogłam go przystawić do piersi. Tak go wycałowałam (bo nikt nie patrzył), że boroczek padł z wyczerpania. Chcę go już zabrać stamtąd…. leży w jakiejś obleśnej kuchni na oddziale septycznym i czeka bardzo na swoją pierwszą podróż DO DOMU! Zanim jednak tak sie stanie, zrobią mu morfologie krwi, żeby sprawdzić, czy hemoglobina nie spada. Jezeli spadnie, czeka go kolejna transfuzja, jeżeli sie utrzyma na poziomie z poniedziałku, pojedzie do domu. W ciągu ostatnich trzech tygodni przeszedł daleką drogę- 10 dni leżał w inkubatorze, przeszedł dwa razy naświetlanie lampami, infekcje z podawaniem antybiotyków, kroplówki, transfuzję, od dwóch tygodni jest przygotowywany do życia w ubrankach, najpierw przez łóżeczko podgrzewane, a teraz ma bet, jak każdy noworodek, i lezy w wanience na kółkach. Moje słoneczko ze swojej wagi 1500 g spadło do 1300 g a teraz jest ślicznym dużym chłopakiem i waży prawie dwa kilo.
Jestem z niego dumna, to śliczny silny chłop, choc jest taki malutki, jest wielki.
Gdy opuszczałam szpital leżał w inkubatorze, trzymałam go za rękę, zamknęłam oczy i powiedziałam mu że daję mu całą moją siłę, jaką w sobie mam, a mam jej w cholere dużo, żeby nie musiał tracić swojej siły na pokonanie tych wszystkich przeszkód. Zacisnął paluszki… wiem, że mu pomogła.
Wiecie jak ciężko jest nie płakać stojąc tam i patrząc na kurczaczka, który jest taki malutki… a nie wolno płakać przy inkubatorze, bo dzidziuś to widzi i jest mu przykro
Melunia natomiast jest wielką pannicą, dwa dni temu wazyła 2770. Ma pyzate policzki, rośnie ładnie, jest grzeczna jak baranek. I pomyśleć, że to własnie ona miała zielone wody płodowe i zakażenie wewnątrzmaciczne, to jej życie było tak bardzo zagrożone, gdybyśmy słuchali “starszych” jak to okreslił mój lekarz i wstrzymali sie z cięciem…. Dostałam ja na salę dopiero 8 dnia, tak bardzo sie tego bałam, a stało sie to tak cicho, że dziewczyny nawet nie zauwazyły nowego dzidziusia… jest taka cichutka, taka kochana. Maleńka kruszynka, wszystkie ubranka za duże, wygląda w nich jak krasnal…..
No i pare słów o mnie… Narazie nawet nie chce tego wszystkiego wspominać, dziwie sie jak to wszystko przetrwałam, nienormalne mi sie wydaje, ze znam wszystkich lekarzy w tym szpitalu, większość z nich mówi mi dzień dobry, co tam u dzieci, jak sie Pani czuje… wszyscy mnie znają, ktoś mnie zaczepia i mówi, ze rozmawiał gdzieś tam z kimś tam o mnie, ze jak fajnie, ze to wszystko tak dobrze sie skończyło….. oddziałowa mówi mi po imieniu…..
Na patologii wszyscy sie śmiali, że czekam na mojego lekarza, tak bardzo na niego czekałam, że w noc poprzedzającą jego powrót z urlopu, najgorszą noc z tych TAM, udało mi sie złamać najpodlejszą ze wszystkich połoznych….. pękła jej skorupa.Dawała mi tyle zastrzyków, kroplówek, tabletek, i rano powiedziała- dotrwała Pani a teraz niech sie dzieje co chce.
I gdy w końcu zobaczyłam mojego lekarza nie potrafiłam wydusić z siebie żadnego słowa, łzy leciały mi tak bardzo, ze nie mogłam mówić…..Zawdzięczam mu wszystko, od początku tej ciąży, aż po jej koniec, zawdzięczam mu moje dzieci. On wie, ze jest moim dobrym Aniołem.
Wiedziałam, ze ciąża bliźńiacza jest obciążeniem dla organizmu, ale chyba nigdy nie przypuszczałam, ze aż takim……, że w 37 tc mozna mieć tak rozjechaną macicę, ze do jej przecięcia nie używa sie narzędzi, tylko palec. Nigdy nie przypuszczałam, ze nerki mogą tak bardzo boleć, ani, że po cięciu tak strasznie sie cierpi. Nigdy nie przypuszczałam, ze można tak głośno płakać na odgłos pękającego pęcherza płodowego podczas cięcia, na widok swojego dziecka nad parawanem, ani tego, ze nie da sie płakać gdy widzi sie po raz pierwszy swoje dziecko w inkubatorze, małe jak króliczek, nie da sie płakać z bólu…..
Od powrotu do domu czuję jak wracają mi siły, że potrafię już wejść kilka stopni do góry, potrafię chodzić po ulicy, potrafię stać dłużej niz 15 minut, przestaje boleć mnie kręgosłup, spadają mi próby wątrobowe, nerki sie uspokoiły, patrzę w lustro i nie mam sinej twarzy ani wielkich zapadłych oczu, Na stole operacyjnym zaraz po urodzeniu maluchów powiedziałam, ze dla takiej chwili można umrzeć. Anestezjolog nachylił sie nade mną i powiedział, a kto je wychowa za Panią????
Muszę mieć siłę by móc kochać moje dzieci, by móc im pokazać świat, żeby im pokazać, ze życie może być łatwiejsze niż to które znają z oddziału noworodkowego, że gdy jest smutno i źle, mama jest blisko i utuli, że gdy brzuszek woła jeść -cycuś jest już koło policzka.
Dziękuję Wam jeszcze raz za każdą jedną myśl i każdą jedną modlitwę za moje dzieci.
Strona 5 odpowiedzi na pytanie: Zbyt banalne słowo DZIĘKUJĘ!!!
Re: MOGE W KOŃCU BYĆ SZCZĘŚLIWA
Cieszę się że wreszczie jesteście w komplecie w domku:)
Najważniejsze, że dzieciaczki są zdrowe, wszystkie inne problemy same się bądą rozwiązywać dzięki waszej miłości:)
Zobaczysz, że Olo szybko przekona się, że to Wy jesteście jego schronieniem i zawsze w waszych ramionach znajdzie pocieszenie i ukojenie i najważniejsze MIŁOŚĆ
Życzę Wam samych słonecznych dni
Sylwia i Wiktoria(27.04.04)
Re: MOGE W KOŃCU BYĆ SZCZĘŚLIWA
Witaj
Ogromnie się cieszę że już jesteście w domku w komplecie!!!
Synek szybko się przekona że Ty jesteś tą osobą która ukoi wszelki ból….:)
To pewnie mogą potwierdzić wszystkie z nas (choć nie wszystkie przeszły to co TY)
WARTO BYŁO!!!!!!!!!….. Warto wylać te wszystkie hektolitry łez i czuć to wszystko co się czuje w czasie długich starań, potwornych wyrokó lekarzy… by potem spojrzeć w oczy naszych dzieci….:)
Sciskam Cie strasznie mocno!
Piotr
Re: Zbyt banalne słowo DZIĘKUJĘ!!!
Gablysiu czytalam twojego posta i plakalam strasznie, lzy plynely mi po policzkach mimo ze siedze w pracy i tak jakos glupio ryczec przy wszystkich, ale tak PIEKNIE to napisalas ze nie bylam w stanie sie powstrzymac.
ZYcze duzo zdrowia twoim dzieciaczkom i oczywiscie Tobie zebys mogla pieknie wychowac te Twoje kruszynki i cieszyc sie z macierzynstwa. buziaki 🙂
Matasiak i Weronika 30.07.05
Re: MOGE W KOŃCU BYĆ SZCZĘŚLIWA
Wzruszyłam się, kapią mi łzy wzruszenie, szczęścia i bólu, bólu którego tak boi się Olinek.
Jestem pewna, że lada chwila Olinek poczuje ciepło płynące z Waszych serc i szybko zapomni o tym co złe
Niech słoneczko co dnia specjalnie dla Was świeci
Wszystkiego dobrego
Re: MOGE W KOŃCU BYĆ SZCZĘŚLIWA
Strasznie się cieszę, że cała rodzinka w komplecie i oby teraz było już tylko “różowo”
Re: Przedstawiam……..
sliczne szkrabki Garysiu – gratuluje najdzielniesza mamo pod slońcem!!!
A&M 04.03.2005
Bardzo się cieszę:)
Cudownie, że jesteście wszyscy w domku,,.
Jest taki typ wcześniaków, które po ciężkich przeżyciach, okupionych dużym bólem boją się dotyku. To minie – zobaczysz. Moja Ola akurat się nie bała – lubiła dotyk, ale znam wiele wcześniaków, które reagowały rozpaczliwym płaczem na przebieranie, kąpiel itp.
pozdrawiam
Re: Przedstawiam……..
Gablysiu, przesliczne!!!!!!!!!!!!!!! Gratuluję raz jeszcze z całego serca!
Kaśka z Natusią (4,5 roku 🙂
Re: Zbyt banalne słowo DZIĘKUJĘ!!!
Gabrysiu
sledzilam twoje losy od dawna
potem ten radosny post ze jestes w ciazy
potem strach przed narodzeniem maluszkow
a teraz ten piękny post o milości, czekaniu, strachu.
WIELKA JESTES
duzo przeszlas
podziwiam i zycze wam wszystkiego najlepszego
Ania i Dzieciaki
Re: MOGE W KOŃCU BYĆ SZCZĘŚLIWA
Śliczniutkie masz dzieci! GRATULUJĘ!
Jesteś cudowną kobietą i matką!
Życzę wielu szczęśliwych chwil z Maluszkami!
Iza 3 l
Re: MOGE W KOŃCU BYĆ SZCZĘŚLIWA
Gablysiu! Tak się cieszę! Nareszcie wszystko w porządku! Czytając Twojego posta o przeżyciach na finiszu ciąży byłam przerażona. Wiedziałam, że jesteś w szpitalu, że walczycie o kolejne tygodnie ciąży, ale też nie miałam pojęcia, że dla Ciebie poród to nie zakończenie cierpień w walce o bobaski. Myślałam, że maleństwa się urodzą i los oszczędzi Ci kolejnych tygodni troski i strachu o dzieci. Poryczałam się strasznie!
Ale co tam! Najważniejsze, że jesteście w domu w komplecie, że Ty czujesz sie już dobrze, że Twoja historia tak dobrze się zakończyła! TAK BARDZO SIĘ CIESZĘ!!!
Ola, Nina 3 l. i fasolka 12.02.07
Re: Przedstawiam……..
Śliczności :-))))))
Ola, Nina 3 l. i fasolka 12.02.07
Re: Zbyt banalne słowo DZIĘKUJĘ!!!
Gabrysiu… wyć sie chce, czytając Waszą historię.
Ciesze sie bardzo, bardzo z tego, ze wszystko skończyło się dobrze, ze przed Wami juz tylko samo dobro i same szczęśliwe dni. Teraz u Was radość i prawdziwe szczęście. Dużo przeszliście, i Ty, i Mela, i Olaf…. ale co złe jest daleko w tyle!!! A moze wyrobiliscie już cały limit chorób, niedomagan i stresów:))
Sciskam Was i całuski ślę.
karkoj
Re: MOGE W KOŃCU BYĆ SZCZĘŚLIWA
Gabrysia tak się cieszę czytając te słowa teraz już bedzie tylko LEPIEJ
całuski dla rodzinki
Suminka
decapeptyl/gonal/menopur
proszę was rosnijcie…..
Re: MOGE W KOŃCU BYĆ SZCZĘŚLIWA
Gablysiu, po stokroć gratulacje, ogromnie spóżnione ale najserdeczniejsze. Obejrzałam wszystkie Wasz zdjęcia;)))
Cudowne dzieciaczki. Po prostu przecudowne:)
Chyba sobie poryczę ze wrzusznia:))
Asia & PAA Kids Co.:
Re: Zbyt banalne słowo DZIĘKUJĘ!!!
Ale sie wzruszyłam
CUDOWNE…
gratulacje
aneczka 24 gg 7543153
[Zobacz stronę]
Re: Zbyt banalne słowo DZIĘKUJĘ!!!
Brak mi po prostu słów.
Gablysiu, jesteś cudowną kobietą. Zasłużyłaś na TO SZCZĘŚCIE z nawiązką:)
Od bardzo dawna obserwuję Twoją historię.
Łzy lecą same po policzku, ze szczęścia. Bo Twoje szczęście się czuje:)
P. S. Powiedz proszę, kiedy sie urodziły Twoje Maluszki? 15 czerwca?? Który to był tydzień ciąży?
Asia & PAA Kids Co.:
Edited by JoannaR on 2006/11/08 23:03.
Re: Zbyt banalne słowo DZIĘKUJĘ!!!
Asiu, Gabrysiowe kruszynki przyszły na świat 15 września (chyba w 36tc)- pamiętam bo to nasze pierwsze październikowe słoneczka :))
Re: MOGE W KOŃCU BYĆ SZCZĘŚLIWA
Gabrysiu jak tam u Was? Co słychać u naszych najstarszych październiaczków?
Może znajdziesz chwilkę co by cosik skrobnąć w naszym październikowym kąciku
Wszystkiego dobrego dla Was
Ania
Re: Zbyt banalne słowo DZIĘKUJĘ!!!
15 wrzesień, pierwszy dzień 37 tc. choć w papierach mają 36 tc.
Gdyby Meluńka Olafa nie objadała przez pół ciąży byłoby dużo łatwiej. Śliczne te twoje bliźnięta. Moje takie równiaczki nie będą. 🙂
Gabi i Dziuńki
Znasz odpowiedź na pytanie: Zbyt banalne słowo DZIĘKUJĘ!!!