dziewczyny,
po dwóch latach starań wreszcie mamy diagnozę – żylaki powrózka nasiennego…
poczytałam trochę na necie, ale chciałabym dowiedzieć się czegoś od Was. wiem, że w którymś wątku był ten problem poruszany, ale nie pamiętam w którym.
napiszcie mi jak poważna jest to operacja, jak długo leży się w szpitalu, jakie są możliwe komplikacje i przede wszystkim jakie są szansę na poprawę parametrów nasienia.
nie ukrywam, okropnie się boję…
półtora roku leczyłam się ja. witaminy, wiesiołki, siemię, clo, pregnyl, hsg…
i dopiero po ponad półtora roku konkretne badanie nasienia. wcześniej – już po dwóch nieudanych cyklach – mąż zrobił badanie, ale tylko podstawowe bez morfologii. teraz zrobił pełne i załamaliśmy się. lekarka z kliniki niepłodności obstawiała infekcję, ale posiew moczu i posiew nasienia nic nie wykazały. teraz po usg znamy prawdę.
czy możemy być dobrej myśli?
Strona 3 odpowiedzi na pytanie: żylaki powrózka nasiennego
no cóż… jeśli jedyny sposób wykorzystania jaj…. to sobie ich robienie z czego się da…
to grzechem byłoby tego nie robić…
Madziorex, Ty chyba chcesz żeby mnie trafiło całkiem…
nie potrafię tak się byczyć, usiedzenie na miejscu w bezczynności jest niewykonalne, a co dopiero leżenie w łóżku…
No to masz zadanie dla żony – rozerwać męża bez wykorzystania technik seksualnych i alkoholu – to jest dopiero ciężka ciężka robota 🙂
bez drugiego jeszcze się uda, ale bez pierwszego… nie ma takiej opcji…
co to byłyby za rozrywki… 😉
i tu jest pole do popisu dla Laurki
no nie zatracił – całe szczęście. choć jak wczoraj otworzył oczy, to nie wyglądał jak Laurek… ale szybko doszedł do siebie (choć pielęgniarka dawała mu godzinę, to ten po pół godzinie już ze mną gadał o pierdółkach :)).
Madziorex, mów mu tak dalej – może podziała. bo ja nie działam. Laurek zamiast się relaksować, siedzi teraz i wszywa mi suwak do swetra
posiłki do łóżka też odpadają. tyle dobrze, że pozwolił mi dziś samej ugotować obiad 😉
cieszę sie że już po.
teraz do boooooooojjjjjjuuuuuuuuuuuuu!!!!!!!!!!!!!
Wczoraj przeszedłem operację zamknięcia żył, u których stwierdzono żylaki powrózka nasiennego. Wszystki osoby, które wahają się, czy poddac sie operacji, bede zachęcał – czuję się świetnie, operacja bez powikłań i choć miała miejsce wczoraj, piszę do Was już z domu. Operacja jest szansą na poprawę wyników mojego nasienia, bo dotychczas dzięki suplementom i wsparciu hormonami udało mi się poprawić wynik, ale jestem nadal poniżej normy (morfologia plemników + ruchliwość). Jeśli ktos ma pytania co do operacji, służę pomocą. Pozdrawiam.
rok od operacji już minął.
dziś minął miesiąc od odebrania wyników badania nasienia.
liczba duża, ruch w normie.
morfologia 0%.
🙁 🙁 🙁
chciałam jakoś zamknąć naszą historię w tym wątku.
miałam nadzieję, że będzie bardziej optymistyczna, ale cóż… trzeba żyć dalej. i walczyć dalej, bo jeszcze się nie poddajemy.
🙂
a jednak uda się dopisać happy ending 🙂
powinnam poczekać do marca, ale przecież II kreski to już jest kawałek happy endingu, no nie?
tak więc da się zmajstrować bejbika przy morfologii 0%
ps: swoją drogą, to te komputerowe badania nie są miarodajne. pani analityk tak mnie pocieszała, że komputer bada próbkę 130 plemników i je ocenia. wystarczy mała plamka i już klasyfikuje plemnik jako nieprawidłowy. i że być może inne 130 plemników miałoby lepszy wynik. no ok – jest to jakieś wytłumaczenie.
Laurek łykał od maja cud witaminki – Orthomol Fertil plus, ale nie dociągnął do końca 3-miesięcznej kuracji, bo w połowie się udało 🙂
napisałam to, żeby tchnąć nadzieję we wszystkie forumki, których panowie mają kiepską morfologię. ja już traciłam nadzieję. Wy jej nie traćcie!!!
nononono, super wiadomość, z uwagą śledziłam ten wątek 🙂 jeszcze raz gratuluję 🙂
a może rzeczywiscie operacja coś dała z późniejszym zapłonem? Nigdy się nie dowiemy co pomogło, ważne że coś 🙂
Znasz odpowiedź na pytanie: żylaki powrózka nasiennego