Bezrobocie

Pytam zupelnie serio-jak to jest Waszym zdaniem z bezrobociem w Polsce-jest czy to fikcja?
pytam bo krew mnie zalewa-od rana szukam pomocnikow na budowe. i nie ma! mam sporo znajomych,ktorzy znaja ludzi ‘wolnych’, pomagaja mi-tragedia. 1 byl zainteresowany,ale jak powiedzialam mu, ze to praca na jakies 5dni to stwierdzil, ze sie nie oplaca. praca lekka! glownie wbijanie gwozdzi i wiazanie zbrojenia. nie rozmawialismy o stawkach. ale to jakies 700zl jak nic. kurcze-malo??? jak siedzi ww domu lub u kumpla to lepiej?
czy u Was tez tak jest czy tylko krakow i okolice takie spaskudzone?
mam wrazenie, ze problemy z praca sa w klasie sredniej,wyzszej-do pracy fizycznej juz nie ma chetnych???

Strona 10 odpowiedzi na pytanie: Bezrobocie

  1. Zamieszczone przez Figa
    To ja już nic nie rozumiem 😉

    Co nie rozumiesz?

    Swoich zachwytów nad swoją pracą potrzebuję, a innych nad moją nie:)
    Ja mogę się zachwycać pracą.

    Robię literówki i piszę skrótami(klawiatura mi na stacj.kompie nie działa, więc piszę na ekranowej więc trudno) może piszę niedokładnie.

    Swoją drogą uwielbiam te cytaty i łapanie za słówka;)

    • Zamieszczone przez ciapa

      Ja staje po stronie nauczycieli, bo choć sama – uogólniając bezczelnie – w większości nie bardzo ich lubię (maja coś specyficznego w osobowości;))

      Masz rację w zupełności, bardzo trudna grupa społeczna:)

      Są wyjątki:)

      I naprawde nie zasługują na jad jaki dostają od społeczeństwa

      Ja mam swoją teorię na tą okoliczność:)
      Nauczyciele leżą na wątrobie bardzo samorządom, większość pieniędzy z ich budżetu idzie na pensje na nauczycieli i się buntują.
      Myślę, że oni w tej nagonce mają udział(to tylko moje domysły, żeby nie było)

      • Zamieszczone przez ulaluki
        Masz rację w zupełności, bardzo trudna grupa społeczna:)

        Są wyjątki:)

        Wiem 🙂

        • Zamieszczone przez ciapa
          Oj oj
          Intensywna praca z ludźmi i jazda na emocjach, stres, szybkie wypalenie zawodowe, brak wdzięczności i często wymiernych efektów pracy – predysponują do depresji

          Jednym tchem można wymienić dziesiątki podobnie obciązonych ryzykiem zawodów. Z różnych przyczyn.
          Brak wdzięczności? A gdzie znajdziesz wdzięczność? Brak wymiernych efektó? To codzienność wielu.
          Plus mobbingi, brak pewności zatrudnienia, praca ponad siły bez urlopów.
          To dziś nierzadkie.

          Poza tym pisałam o co mi chodzi – o uczciwośc w traktowaniu si e nawzajem.
          Jak się ma 3 miesiące w roku wolnego to nie rozumiem, dlaczego ktoś się jeży, kiedy komuś innemu się wyrwie jęk zazdrości, bo opiekunka na wakacje będzie go kosztowała np. 3 tysie?
          Nie rozumiem, dlaczego można rodzicowi mówić, że jak ma 26 dni urlopu to mógłby część poświęcić dziecku (w rozumieniu opiekować sie klasą na wycieczce, w domyśle nie poświęca czasu dziecku) a na temat jego urlopu trzeba dysktretnie milczeć?

          Miło jest, jeśi sie traktujemy poważnie a nie jednych traktujemy specjalnie a innych nie. Za “jad” innych ludzi nie odpowiadam.
          To chyba tyle.

          • Zamieszczone przez ulaluki
            Co nie rozumiesz?

            Chyba nie powinnam w to brnąc, bo skoro cytować nie wolno
            i odwoływać się do tego na co się odpowiada.
            Dyskusja w oderwaniu od tego, co pisze rozmówca nie ma imo żadnego sensu.

            Zamieszczone przez ulaluki
            Swoją drogą uwielbiam te cytaty i łapanie za słówka;)

            j.w.

            • dobra
              karta nauczyciela—————to co innego niż praca nauczyciela
              karta nauczyciela gwarantuje rozne przywileje nie tym osobom co trzeba
              w mojej “instytucji” jest karta nauczyciela i co………35 dni urlopu……26 godzin w tyg pracy…….co drugi weekend wolny, podwojnie płatny urlop……….praca tylko na papierze….bo raczej sie nie wysilają, w cholere dodatków……..co roczne podwyżki dzięki ktorym pracownicy KP nie mają nic!!!! pracownik na KN rok na urlopie zdrowotnym ktory gwaraNTUJE mu ta powalona ustawa i tenże pracownik ma 100% pensji i wlasnie zarabia sobie dodatkowo za granicą……… A resza zapieprza……za niego
              mozna pisać i pisać………….

              • Zamieszczone przez malinka82
                dobra
                karta nauczyciela—————to co innego niż praca nauczyciela
                karta nauczyciela gwarantuje rozne przywileje nie tym osobom co trzeba
                w mojej “instytucji” jest karta nauczyciela i co………35 dni urlopu……26 godzin w tyg pracy…….co drugi weekend wolny, podwojnie płatny urlop.………praca tylko na papierze….bo raczej sie nie wysilają, w cholere dodatków……..co roczne podwyżki dzięki ktorym pracownicy KP nie mają nic!!!! pracownik na KN rok na urlopie zdrowotnym ktory gwaraNTUJE mu ta powalona ustawa i tenże pracownik ma 100% pensji i wlasnie zarabia sobie dodatkowo za granicą……… A resza zapieprza……za niego
                mozna pisać i pisać………….

                To mnie zaciekawiło
                Możesz powiedzieć o jakiej instytucji piszesz?
                Bo ciężko sie odnieść 🙂

                Większość instytucji traci przywileje karty, np w domach dziecka, placówkach socjalizacyjnych, opiekuńczych zabierają powoli
                Sama tak pracowałam – na etacie socjalnym 40 h a nauczyciele po 26 biorąc za to wyższą płacę – niesprawiedliwość ale systemowa
                Mam tez świadomość nierówności w przedszkolach, gdzie sa nauczyciele i tzw “pomoc” (często z wyższymi kwalifikacjami)

                • Zamieszczone przez Figa
                  To żaden argument.
                  Być może cała masa ludzi w depresji w ogóle przestaje pracować, a nie tylko zmienia branżę.
                  I naprawdę nie tylko nauczyciele.

                  Depresja może mieć bardzo złożone przyczyny i to, że ktoś ją ma, nie może być wiązane wyłącznie i wprost z jego zawodem.

                  Może.
                  Ale byłam dzieckiem nauczycielki i dzieckiem nie-nauczycielki. Zdecydowanie wolałam kiedy moja mama nie była nauczycielka (choć tak w ogołe to moja mamusia jest super!). była jakaś taka poddenerwowana, niezadowolona- trudno mi to określić (daaawno to było). później-jak ręką odjął.
                  na tej podstawie zaryzykuje stwierdzenie, że nauczycielom “musi być dobrze”- muszą być wypoczęci, zadowoleni, mieć pieniądze: oni przebywają z naszymi dziećmi pół dnia. atmosfera się udziela.

                  • Zamieszczone przez Fasolada
                    Może.
                    Ale byłam dzieckiem nauczycielki i dzieckiem nie-nauczycielki. Zdecydowanie wolałam kiedy moja mama nie była nauczycielka (choć tak w ogołe to moja mamusia jest super!). była jakaś taka poddenerwowana, niezadowolona- trudno mi to określić (daaawno to było). później-jak ręką odjął.
                    na tej podstawie zaryzykuje stwierdzenie, że nauczycielom “musi być dobrze”- muszą być wypoczęci, zadowoleni, mieć pieniądze: oni przebywają z naszymi dziećmi pół dnia. atmosfera się udziela.

                    To i ja się wypowiem jako dziecko byłej nauczycielki.
                    Jak ktoś nie lubi uczyć to mu nic nie będzie pasowało. Będzie narzekał na stres, pensje, dzieci, materiał, książki i… mnóstwo innych.
                    Moja Mama uczyła całe życie. Do emerytury. Zarabiała grosze, a pracowała chyba po 20 godzin na dobę Żartuję – po 16 – kiedyś musiała spać.
                    Była najszczęśliwszym człowiekiem pod słońcem. Miała pasje, zainteresowania, współpracowała z wyższymi uczelniami, kochała swoich uczniów. Pracę traktowała jako swoją misję i oddawała się jej całkowicie.
                    Tego co dawała Jej praca, wychowywanie młodzieży trochę Jej zazdroszczę. Lubię moją pracę, ale nie mam takiego samozaparcia i pasji w ciągłym dokształcaniu się jak Ona. Także każdy musi trafić na “swój” fach. Jak się do czegoś nie ma powołania – to lepiej to rzucić i nie męczyć siebie i otoczenie. Szczególnie, że praca z dziećmi i młodzieżą wymaga szczególnej odpowiedzialności i samokontroli…

                    • Zamieszczone przez irena
                      Nie, nie maja gorzej, zawod jak kazdy inny, ma swoje plusy i minusy. Nie podoba mi sie to, ze kazdy wytyka te 18 godzin i zazdrosci jak oni to maja dobrze. To samo z wakacjami.Jak mi sie wydaje,to one sa przede wszystkim dla dzieci,a nauczyciele korzystaja jakby przy okazji. Moze trzeba by bylo zaczac organizowac summer schools,jak w Stanach i posylac dzieci do szkoly przez okragly rok. Wkurza mnie to, jak jedni zagladaja drugim przez ramie i zazdroszcza jak to ci drudzy maja dobrze,a oni tacy biedni zaharowani.Kazdy sam wybiera zawod i ponosi konsekwencje swojego wyboru. My Polacy bardzo lubimy nazekac i zagladac ludziom do kieszeni. To takie nasze cechy narodowe;) Teraz to widze jak stoje z boku.

                      Mnie wynagrodzenie nauczyciele kompletnie nie interesuje, więc odniose się do tego co pogrubione.
                      Tak, wakacje są dla dzieci, a urlop chciałabym wykorzystac by móc byc z dzieckiem w tym czasie, a nie kombinować ile urlopu mam brać na ferie, wszelakie dni wolne i ile mogę z 26 dniu zostawic na wakacje by móc mężem zgrac urlop i spedzić go razem. itp.
                      Dlaczego szkoła nie moze zorganizować jakiejs opieki w czasie wakacji na zasadzie dyzurów – kilka dni jeden nauczyciel kilka dni drugi itd.? w ten sposób nie miałby niesłusznych moim zdaniem gratisów urlopowych, a moje dziecko miałby opiekę.

                      • Zamieszczone przez kiara
                        Mnie wynagrodzenie nauczyciele kompletnie nie interesuje, więc odniose się do tego co pogrubione.
                        Tak, wakacje są dla dzieci, a urlop chciałabym wykorzystac by móc byc z dzieckiem w tym czasie, a nie kombinować ile urlopu mam brać na ferie, wszelakie dni wolne i ile mogę z 26 dniu zostawic na wakacje by móc mężem zgrac urlop i spedzić go razem. itp.
                        Dlaczego szkoła nie moze zorganizować jakiejs opieki w czasie wakacji na zasadzie dyzurów – kilka dni jeden nauczyciel kilka dni drugi itd.? w ten sposób nie miałby niesłusznych moim zdaniem gratisów urlopowych, a moje dziecko miałby opiekę.

                        Moze to i byloby jakies wyjscie….Ja powiem szczerze, ze mam taka mozliwosc,bo jest summer school w szkole, ale za cale 4 lata edukacji moich dzieci w szkole jeszcze nie skorzystalam. Nie chce zeby po 10 miesiacach ciezkiej harowy jeszcze musieli wracac tam na wakacje. Wole zeby odpoczely od nauki i samych szkolnych murow.Zwlaszcza ze to nie samo siedzenie i zabawa,ale nauka tez tam jest. Nie ma zadnych wycieczek,rozrywek organizowanych. Place za nianki,przedszkola,swietlice odkad moje dzieci skonczyly 6 miesiecy i na cala 3 nie sa to male pieniadze. Zostal mi jeszcze rok i w koncu bede mogla zostawic ich samych w domu bez narazania sie, ze wyladuje w “pace”:) Podejrzewam, ze z summer school skorzystam jak starszy bedzie szedl do Junior High, zeby przygotowac go do innego systemu nauczania,ale do tego czasu mam jeszcze dwa lata.Jak narazie wakacje sa dla dzieci,a ja place i nie zazdroszcze nauczycielom;)

                        • Zamieszczone przez Figa
                          W Polsce cała masa ludzi na tzw. śmieciówkach może pomarzyć o urlopach.
                          Czy ta licytacja ma jakiś cel?

                          Ja sie nie licytuje, poprostu tak jak inni napisalam ile mam urlopu.

                          • Zamieszczone przez Rybcia
                            Pracowałam 3 lata w szkole. Przez te 3 lata szukałam innej pracy, aż znalazłam. Ostatecznie wylądowałam na swoim. Do szkoły bym nie wróciła pracować.

                            Mozesz napisac dlaczego zrezygnowalas? Z perspektywy czasu i swojego doswiadczenia tez uwazasz, ze nauczyciele za krotko pracuja i maja za duzo wolnego?

                            • Ja uczyłam w szkole krótko, bo tylko przez rok, jeszcze w czasie studiów, na częśc etatu. Trochę od tego czasu minęło, bo był to rok 1996/97, ale jak rozmawiałam z innymi nauczycielami w pokoju nauczycielskim to tak z 1/3 pracowała na dwa etaty, w dwóch szkołach publicznych. Nie sądzę, żeby dużo czasu poświęcali na inne rzeczy niż “praca przy tablicy”.
                              Różnie bywa. Jedni poświęcają się swojej pracy, rzetelnie spełniają swoje obowiązki, są nauczyciele wybitni, a niektórzy zwyczajnie nie. Jak w każdym innym zawodzie.

                              • Zamieszczone przez ulaluki
                                A tak powaznie niech zazdrości, tylko niech nie przeinacza rzeczywistości i nie pisze tego, co jest nieprawdą.

                                Wlasnie dobrze by bylo zeby ludzie widzieli caly obraz a nie to co na wierzchu. Sama uczylam przez 4 lata i mialam oslawione wakacje i ferie, ale pewne sytuacje i uczniowie tak siadly mi na psychice, ze zrezygnowalam. Mama mi pomogla w podjeciu tej decyzji.

                                • Zamieszczone przez kas
                                  Ja uczyłam w szkole krótko, bo tylko przez rok, jeszcze w czasie studiów, na częśc etatu. Trochę od tego czasu minęło, bo był to rok 1996/97, ale jak rozmawiałam z innymi nauczycielami w pokoju nauczycielskim to tak z 1/3 pracowała na dwa etaty, w dwóch szkołach publicznych. Nie sądzę, żeby dużo czasu poświęcali na inne rzeczy niż “praca przy tablicy”.
                                  Różnie bywa. Jedni poświęcają się swojej pracy, rzetelnie spełniają swoje obowiązki, są nauczyciele wybitni, a niektórzy zwyczajnie nie. Jak w każdym innym zawodzie.

                                  Ja tak pracowalam. Mialam po pol etatu w kazdej szkole. Mialam tak ustawiony plan zajec, ze w jeden dzien bylam w jednej szkole, a w drugi w drugiej.A ze bylam mlodym nauczycielelem to obrywalo mi sie jeszcze pare okienek miedzy lekcjami. Mialam czas na pisanie konspektow i poprawianie zadan klasowych. Nigdy nie bylam w domu wczesniej niz 16.00

                                  • Oni mieli po półtora, dwa etaty. Ja rozumiem czemu: zarobki były takie, że z jednego etatu trudno byłoby cokolwiek, ale jeśli mieliby faktycznie robić to wszystko, o czym piszą zaangażowani nauczyciele, to doby by im nie starczyło. No i to były czasy, gdy pracę w szkole znalazłam w zasadzie natychmiast: sprawdziłam gdzie szukają biologa, umówiłam się na rozmowę i od następnego tygodnia pracowałam.

                                    • Zamieszczone przez Fasolada
                                      Może.
                                      Ale byłam dzieckiem nauczycielki i dzieckiem nie-nauczycielki. Zdecydowanie wolałam kiedy moja mama nie była nauczycielka (choć tak w ogołe to moja mamusia jest super!). była jakaś taka poddenerwowana, niezadowolona- trudno mi to określić (daaawno to było). później-jak ręką odjął.
                                      na tej podstawie zaryzykuje stwierdzenie, że nauczycielom “musi być dobrze”- muszą być wypoczęci, zadowoleni, mieć pieniądze: oni przebywają z naszymi dziećmi pół dnia. atmosfera się udziela.

                                      Ja bylam dzieckiem nauczycielki tylko. Nie bylo latwo, a to przynoszenie szkolnych stresow do domu przyjemne nie bylo i odbijalo sie na dzieciach.

                                      • Zamieszczone przez irena
                                        Ja bylam dzieckiem nauczycielki tylko. Nie bylo latwo, a to przynoszenie szkolnych stresow do domu przyjemne nie bylo i odbijalo sie na dzieciach.

                                        Irena, nie tylko nauczyciele odbijają stres na rodzinie. Nie tylko nauczyciele mają stresującą pracę.
                                        Weźmy na tapetę żołnierzy i ich misje zagraniczne. Stres ich samych oraz rodziny.
                                        zresztą nie tylko podczas misji ich praca jest stresująca czy ciężka. Czeste wyjazdy na kursy, szkolenia, ćwiczenia, poligony itp., czy tez zmiana garnizonu – ż.z. przeniesiony służbowo, a rodzina zostaje.

                                        każdy wie w jakim zawodzie się kształci i jaka czeka go praca, stres itp, itd. i absolutnie nie zazdroszczę nauczycielom ich pracy, bo mnie nie kreci, nie czuje powołania. Mnie sie tylko denerwuja dni wolne w takim wymiarze w jakim mają. Bo 6 dni, które mogą mieć wolne w ciagu roku na wszelakie okazje, ferie ziemowe, Wielki czwartek i piatek, dni pomiedzy świetami Bozego Narodzenia, a Sylwestrem i z mojego 26 dniowego urlopu ile wolnego? kilka dni. A gdzie 2 miesiace wakacji? Gdzie czas dla dziecka, wyjazd z nim nad morze, w góry, czy cokolwiek?

                                        • Kiara masz racje, ze jest monostwo stresujacych zawodow.Zdaje sobie z tego sprawe, ze sa zolnierze, lekarze,strazacy i jeszcze inni.Ja napisalam o nauczycielach,bo takie doswiadczenia mam.Gdybym dala rade do tej pory bym pewnie uczyla, ale nie dalam pozbylam sie przywilejow swiadomie i bez zalu. Nie zaluje,nie tesknie, nie zazdroszcze. Cieszy mnie ze moje dzieci ida do szkoly,przynosza nowe wiadomosci,ciekawostki, a ja wiem, ze to jest zasluga tych ludzi,ktorzy tam pracuja.

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: Bezrobocie

                                          Dodaj komentarz

                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo