błogosławiona bezdzietność

Witam.
Świat jest i tak przeludniony, nie trzeba nam więcej dzieci. Jeżeli chodzi o nasz kraj to niezmiernie cieszy mnie fakt, że mamy w Polsce ujemny przyrost naturalny. Tendencja ta będzie się pogłębiać, co oznacza wytchnienie dla środowiska naturalnego i mniejszy tłok. Polaków jest ponad 38 milionów, wszyscy gnieździmy się w tym naszym mikrym kraju, a więc jeżeli w ciągu najbliższych lat ubędzie paręset tysięcy obywateli, wyjdzie to nam i przyrodzie na dobre.
Na tym świecie panuje zło i produkowanie mu kolejnych ofiar w postaci bobasów jest zbrodnią. Spójrzcie na wszystkie te wojny, okrucieństwa, niesprawiedliwość, plugawe choroby! Człowiek jest podobno istotą inteligentną, więc może realizować się na wiele innych sposobów niż płodzenie, rodzenie i wychowywanie dzieci.
Kobiety! Macie okazję wyzwolić się z tego koszmarnego kieratu, jakiego od wieków doswiadczałyście: ciąża, gary, pieluchy, zakupy, ciąża, gary, pieluchy.
Możecie realizować się intelektualnie i zawodowo. Możecie wyzwolić się spod władzy nieznośnych dzieciaków i ich ojców: flejtuchów i leni. Nie jesteście krowami rozpłodowymi, więc nie pozwalajcie się tak traktować. Życie naprawdę może być czymś więcej.
I nie wierzcie kłamliwej propagandzie dotyczącej załamania się systemu emerytalnego, jeżeli w Polsce utrzyma się ujemny przyrost naturalny. Wadliwy system należy zmienić, a nie przymuszać ludzi do rozmnażania się.

Strona 4 odpowiedzi na pytanie: błogosławiona bezdzietność

  1. Re: błogosławiona bezdzietność

    Tak czy inaczej – watek dlugo “zyje”

    Moze komus wlasnie o to chodzilo?

    M&M

    • Re: błogosławiona bezdzietność

      poruszony przez CIebie temat jest bardzo ciekawy i rzeczywiście o tym mówi się niewiele
      niestety w swoim zaczepnym liście podałeś nieprawidłowe informacje

      jest wręcz odwrotnie
      ujemny przyrost naturalny w krajach wysoko rozwiniętych (w Europie bo w Stanach jest inaczej) spowoduje min. brak siły roboczej do gorzej płatnych prac, emigrację robotników z biedniejszych krajów
      w przypadku Europuy mogą to być niemal wyłącznie przedstawiciele kultury i religii bardzo odległej od naszej europejsko-pseudochrześcijańskiej

      te napływowe ludy nie będą skore do asymilacji kulturowej i moga nawet rozpocząć działalnośc wywrotową
      w rezultacie Europa i Polska jaką zamy dziś może mieć ogrome kłopoty ze swoją tożsamościa, spójnością i ogólną wizją tego dokąd zmierza

      napisałam w OGROMNYM uproszczeniu
      mam nadzieję ze zrozumiałeś o co mi chodzi
      jeśli nie, to się nie przejmuj – mając 13 lat nie wszystko trzeba rozumieć
      ale warto pytać

      Ignaśkowa mama
      [Zobacz stronę]

      • !!

        ctf!!!!!! radze sie zbadac u psychiatry… a moze tak iść do psychoanalityka… myslę ze pomoże!!!!……….

        • Re: błogosławiona bezdzietność

          No kurczę, popatrzcie, a ja nawet nie zauważyłam że:

          jestem w koszamrnym kieracie, mam nieznośne dziecko i męża flejtucha i lenia (no tak, do pracy chodzi pewnie na ploteczki), i nie realizuję się zawodowo (te studia które kontynuuję po urodzeniu dziekca to tylko taki kamuflaż).

          No i co najważniejsze, nie zauważyłam że zostałam PRZYMUSZONA do rozmnożenia się. Normalnie szok Mąż nas rozmnożył bez mojej zgody i zapewne wiedzy. Rzeczywiście, co to się na tym świecie dzieje, tragedia!!

          No a to koszmarne przeludnienie! wychodzę z domu, a na klatce chodowej tłok, nie ruszysz ręką ani nogą. Na ulicu to samo.
          Dziękuję Ci drogi ctf za zdjęcie mi łusk z powiek, bo normalnie do tej pory chyba byłam ślepa że tych wszystkich strasznych rzeczy nie zauważyłam. A wszystko dizeki tobie drogi ctf!

          I super, że nie uważasz nas za dojne krowy,to bardzo miłe z Twojej strony.

          Stary, a może tobie się Polska z Chinami pomyliła?? Wtedy sporo rzeczy by się zgadzało..

          Monika i Michałek 22.08.03

          Edited by Catty on 2004/06/14 00:33.

          • Re: błogosławiona bezdzietność

            O rany
            Czytam tego posta i momentalnie przypominają się mi sobotnie poanki, kiedy biegając po domku i sprzątając nagle ktoś puka do drzwi. Otwieram, a tam stoją dwie panieny ze Strażnicą w ręku i zaczynają mi zadawać pytanie – co będzie za 100 lat? Czy nie boi się pani zaglady? itp banalne pytania, na które na pewno odpowiadać nie mam zamiaru obcym babom.
            Rozbawiło mnie to maksymalnie. Czy Ty przypadkiem nie pomyliłeś / aś strony internetowej?
            Ta strona nazywa się dziecko – info i dotyczy ciąży, starań o nią i macierzyństwa, a nie do głoszenia swoich poglądów w takim prymitywnym stylu. Wystarczy otworzyć pierwszy lepszy wątek, by się zorientować, że bywają tu osoby, którym właśnie odpowiada takie życie jakie Ty piętnujesz.
            A skoro chcesz dobrze dla przyrody – nie widzę problemu – zacznij od siebie, po co masz się męczyć i truć środowisko?.
            Nie wiem dlaczego sądzisz, że kobiety to reproduktorki? Ja wcale nie czułam się halą produkcyjną, gdy starałam się o dziecko. Było to dla mnie fascynujące przeżycie, gdy dowiedziałam się, że jestem w ciąży, że urodzę kolejnego Polaka.
            A macierzyństwo dla mnie kieratem nie jest. Oddałabym wszystko za to, by móc jeszcze raz dotknąć śmierdzącą kupą pieluszkę mojego dziecka, by cieszyć się zakupami wyprawki, itp czynności, które wg Ciebie uwłaczają kobiecie. A Ty nie chodzisz do sklepów, nie pierzesz sobie rzeczy, nie gotujesz i nie sprzątasz? To dopiero zanieczyszczasz środowisko – no, chyba, że wychodzisz z założenia, że wędzone dłużej trzyma.
            I na koniec – ja nie wyobrażam sobie, że moje życie mogłoby wyglądać inaczej = lepiej. Bo w życiu należy się rozwijać, a nie stać w miejscu i głosić takie banały.
            Uff – ubawiłam się – naprawdę.

            Duża buźka (na zdjęciu wraz ze mną jest osóbka dzięki której wiem, że żyję)

            Gacka i Julka 01.03.2004[obrazek]/upload/24/21/_277434_n.jpg][/obrazek]

            • Re: błogosławiona bezdzietność

              obawiam sie, że jesteś starą brzydką i nielubiana babą, która pielęgnuje w sobie uraz do świata i ludzi. Zakałdam, że jesteś bardzo samotna i dlatego taka nieszczęśliwa. Pomyśl, choć pewnie to już się stało, ze nikogo przy tobie nie ma i nie będzie, kiedy naprawde zatesknisz za ciepłym ludzkim słowem, bo od takich jak ty ludzie trzymają sie z daleka.
              A tak przy okazji, to może po prostu nigdy nie zakosztowałaś prawdziwej miłości i to sprawiło, że jesteś taka sfrustrowana?

              • Re: błogosławiona bezdzietność

                Oj, oj oj.
                Pomyliłeś adres. To nie to forum.
                Tu każdy chce mieć dzieci i będzie je miał ile tylko zapragnie.
                Mnie osobiście mało co obchodzi fakt, że “wszyscy gnieździmy się w tym naszym mikrym kraju”
                Dla mnie najważniejsza zawsze była i jest moja rodzina.
                Mamy zamiar mieć jeszcze jedno dziecko. A jak Bóg by dał to jeszcze jedno i kolejne i jedynym argumentem są tutaj względy finansowe. Tylko i wyłącznie.
                Kto powiedział, że matka i żona nie może realizować się w innych dziedzinach?
                Własnie dla mnie pogodzenie wszystkich obowiązków (zarówno zawodowych jak i domowcy) jest do pozazdroszczenia.
                Dobrze, że nikt twojej mamie nie powiedział że jest krową rozpłodową. Nie mógł być tych bzdur tutaj wypisywać.
                O tym nie pomyślałeś?

                Gosia i Artek
                <img src=”/upload/4/20/_275747_n.jpg”>

                Edited by wobysk on 2004/06/15 17:46.

                • Re: błogosławiona bezdzietność

                  Brawo za odwagę! Też tak myślałam. Kiedyś. I wiesz co? Głupie było okropecznie to myślenie. Bo prawdziwą odwagą w dzisiejszych czasach jest posiadanie bejbionka. Tak na pohybel złudnemu wyzwoleniu. Każdy ma wybór. Ja – po kieracie sukcesów zawodowych z doktoratem na czele – wybrałam słodką niewolę i bynajmniej nie czuję się uciemiężoną dojną krową. Czuję się fajną, seksowną kobitką z baaaardzo twarzowym, kulkowatym brzuszkiem, z którego w lipcu wykluje się mały mężczyzna. Jestem silna jego i swoją siłą jednocześnie. I siłą ukochanego mężczyzny, z którym jestem już 13 lat. I tak jakoś bardziej chce mi się….żyć. Czego i Tobie życzę!
                  Katja

                  • Re: błogosławiona bezdzietność

                    No właśnie trzeba rozwijać się, a raczej pieluchy zasłaniają horyzont:) Może sprawca zamieszania trochę przegiął zwłaszcza z tymi krowami, ale trzeba przyznać, ze nie wstydzi się głoszenia poglądów. Ja też na razie nie chcę mieć dzieci (a może i wcale, ktow ie?), ale nie głoszę takich poglądów.

                    pozdrawiam
                    Agata 🙂

                    • Re: błogosławiona bezdzietność

                      No nie mogę się z Tobą zgodzić, że pieluchy zasłaniają horyzont. Według mnie takie teorie snują osoby, które nie znają tego z autopsji. Moim zdaniem właśnie dzięki tym pieluchom mój horyzont się poszerzył, a to dlatego, że skończyłam z myśleniem tylko o sobie, ciąży na mnie wielka odpowiedzielność wychowania dziecka, przygotowania go do życia w naszym społeczeństwie. Dotchczas byłam egoistką – myślałam tylko o sobie, miałam wrażenie, że poza mną nic i nikt się nie liczy, a dziecko pokazało mi świat, jakiego nigdy wcześniej nie znałam. I tu jest właśnie kwestia tego kto jaki świat chce oglądać – ja widzę horyzonty przez pryzmat własnego dziecka (przysłowiowe pieluchy), Ty widzisz inny – na pewno niegorszy – świat dzięki temu, że masz własne poglądy na rózne tematy i jest Ci z tym dobrze. Nie potępiam tego, natomiast odniosłam wrażenie, że autor postu głównego potępia to, że kobiety chcą być matkami, chcą rodzić i wychowywać kolejnych członków społeczeństwa polskiego. Nazywa nas reproduktorkami, a sam jest wg mnie cholernym egoistą, bo tak naprawdę to widzi tylko czubek swojego nosa, a głosi wg niego szczytne ideały. Człowiek nie został stworzony tylko po to by brać – trzeba też dawać i dostrzegać piękno w każdym życiowym wyborze.
                      Z tym rozwojem to też nie jest tak, że dziecko go uniemożliwia. Ja właśnie dzięki mojej córce pojęłam i zobaczyłam co chcę w życiu robić – poza pracą, która zapewni nam byt chcę być matką, dobrą matką, a to nielada wyzwanie. Może będzie Ci to kiedyś dane przeżyć – kto wie [usmich] Życie czasami wcale nie od nas zależy…

                      Duża buźka

                      Gacka i Julka 01.03.2004

                      • Nikt z nas tak naprawdę nie jest wolny

                        Mam jeszcze jedno spostrzeżenie. Otóż odniosłam wrażenie, że autor wątku wzywa nas – kobiety matki – do wyzwolenia się. Ja uważam, że nikt z nas tak naprawdę wolnym nigdy nie będzie. Weźmy za przykład leśną ścieżkę, którą czasami idziemy. Na środku tejże ścieżki stoi wielki drzewo, które uniemożliwia nam swobodne przejście. Na takim właśnie banalnym przykładzie widać, że nawet tak małoistotne drzewo ogranicza naszą wolność, bo aby przejść dalej musimy je obejść (chyba, że ktoś lubi wspinaczkę, ale to już raczej forma żartu), bo chcę pokazać, że nie ma tak naprawdę wolności.
                        Inny przykładmi się nasuwa – jesteśmy zamknięci w pomieszczeniu z którego wyjść można jedynie przez drzwi. To znowu ograniczenie – nie przejdę inaczej, jak tylko przez drzwi. I gdzie tu jest wolność???
                        Można takich przykładów podawać więcej i dlatego nie rozumiem osób, które głoszą takie idee, a tak naprawdę wolnymi nie są.

                        Duża buźka

                        Gacka i Julka 01.03.2004

                        • Re: błogosławiona bezdzietność

                          Drogi/Droga ctf…czemu napisałeś/łaś ten tekst na tym forum? przecież na pewno zdawałeś/łaś sobie sprawę, że tutaj nie znajdziesz zrozumienia swojego problemu.
                          Pewnie, że wygodniejsze jest życie bez dziecka – do sklepu na zakupy nie trzeba brać pieluch, chusteczek nawilżających, mleka, herbatki, smoczka, zabawek itd., na wakacje nie trzeba myśleć, żeby zabrać ochronny namiot albo parasolkę na plażę, żeby dziecko nie siedziało na słońcu, rano nie można się wyspać, bo dziecko budzi się o 6:00.
                          Powiem Ci tylko, że nic nigdy nie dorówna temu uczuciu kiedy pierwszy raz zobaczysz to różowe, malutkie ciało i patrzące na Ciebie ciemne ślepka.
                          Idąc dalej… Nie musisz się martwić, że nasze dzieci zajmą Ci miejsca pracy, że nasz kraj się przeludni. Kiedy one dorosną Ty już będziesz na emeryturze i śmiem twierdzić, że to one ze swoich zarobków będą utrzymywać takich zgorzkniałych, zgrzybiałych emerytów jak Ty.
                          I tak jak większość mam na tym forum zamierzam jeszcze raz lub dwa być taką krową rozpłodową

                          Mimo zupełnie odmiennych poglądów pozdrawiam

                          Wioletta i Tomaszek 24.11.03

                          • Re: błogosławiona bezdzietność

                            ciekawa jestem, czy napiszesz jakąś odpowiedź na wszystkie otrzymane posty? tak poza obrażaniem?
                            bo jeżeli ktoś miał ochotę rozpętać dyskusję, powinien też mieć odwagę tą dyskusję podjąć i wymieniać się argumentami.
                            o swoich poglądach na twój tekst nie musze pisać, jestem matką spełnioną pod każdym względem i zakochaną w dziecku i mężu.

                            • Re: błogosławiona bezdzietność

                              oj a ja myslę ze to jakaś znudzona mama z naszego forum
                              chce sobie urozmaicić czas, moze dziecko spokojne bardzo i mama niepracująca bardzo się nudzi

                              Anies i Wojtuś (23.07.2003)

                              • Re: błogosławiona bezdzietność

                                Napisałaś: “Życie naprawdę może być czymś więcej.”
                                Czym więc dla Ciebie jest życie? Jakie przyświecają Ci cele w życiu?

                                Z mojej perspektywy widzę, że moje życie jest właśnie takie, jakie chcę mieć. Wybrałaś/łeś chyba nienajlepsze miejsce na ten apel. Nie wierzę, że któraś z nas na tym forum czuje się “krową rozpłodową” i urodziła dziecko dlatego, że uwierzyła “kłamliwej propagandzie dotyczącej załamania się systemu emerytalnego”.
                                Pozdrawiam i życzę samorealizacji.

                                Anias + Kubuś (25.07.03)

                                • Re: błogosławiona bezdzietność

                                  DZIEWCZYNKI !!!
                                  Nie ma co się unosić-szkoda Waszych nerwów. Ów pan chce przecież celowo Was sprowokować. Moim zdaniem każdy ma prawo do swoich poglądów… dopóki nie narzuca ich innym i ich nie obraża- co tutaj z pewnością miało miejsce, skoro czujecie się urażone.
                                  Z drugiej strony istnieją na świecie ludzie dla których liczy się praca, wielka kariera-niekoniecznie posiadanie potomstwa i są z tym szczęśliwi. Nie widze więc powodu, żeby ich potępiać. Każdy ma prawo do własnego pojmowania szczęścia. A to że ktoś dzieci nie posiada (lub posiada je w wieku późniejszym) nie zawsze musi oznaczać, że jest zgorzkniałym egoistą i z pewnością “Wam zazdrości”.
                                  Ludzie mają różne poglądy na swoje życie… a pan, który wystosował “oburzającego” posta, wybrał po prostu nieadekwatne forum! I tyle…
                                  Ja tylko dodam, że choć dzieci jeszcze nie posiadam, forum to uważam za jedno z najlepszych na jakie kiedykolwiek weszłam i świetnie się tutaj czuję!

                                  Serdecznie Pozdrawiam,
                                  Karolcia_

                                  • Re: błogosławiona bezdzietność

                                    DOBRE! Grunt to odpowiedni dystans

                                    Serdecznie Pozdrawiam,
                                    Karolcia_

                                    • Re: błogosławiona bezdzietność

                                      A tu się nie mogę zgodzić, nasze życie zależy tylko od nas (w 99 % przypadków)…
                                      “Największe kłamstwo świata polega na tym, że nadchodzi kiedyś taka chwila, kiedy tracimy panowanie nad własnym życiem i zaczyna nim rządzić los…”

                                      Serdecznie Pozdrawiam,
                                      Karolcia_

                                      • Re: błogosławiona bezdzietność

                                        Oczywiście, autor postu przegina z tym przymuszanie do rozmnażania, bo to własna decyzja, ale nadal uważam, że pieluchy ostro ograniczają horyzont. Po pierwsze- wyłączenie z życia zawodowego (ja np. nie narzekam na pracę i bardzo ją lubię), po drugie- wyłączenie z zycia towarzysko-kulturalnego- bo nigdzie nie można wyjść, trzeba siedzieć w domu z dzieckiem, ponadto trudno mówić o wyjazdach, podróżach itp., do tego ciągłe zmęczenie, niewyspanie. Nie znam sprawy z autopsji, owszem. Po okresie starań w zeszłym roku doszłam do wniosku, że jednak nie chcę dziecka, narazie przynajmniej przez najbliższe 10 lat, a potem może. Tyle jest ciekawych rzeczy do zobaczenia, do przeżycia, do zrobienia, a życie jest za krótkie na pieluchy i zamknięcie w domu:) To moje zdanie i nie zamierzam za swoje poglądy przepraszać:)

                                        pozdrawiam
                                        Agata 🙂

                                        • Re: błogosławiona bezdzietność

                                          Agatko – oczywiście nie oczekuję byś za swoje poglądy przepraszała, bo chociażby forma ich przedstawiania jest do przyjęcia i nikogo nie obraża. Szanuję Cię za to i pewnie też szanowałabym autora głównego postu, gdyby swoje poglądy przedstawił w normalny, kulturalny sposób. Każdy ma prawo do podejmowania własnych decyzji i przeżycia własnego życia tak, jak sam chce, ale moim zdaniem nie mamy prawa piętnować nikogo za jego wybory życiowe.
                                          Co do życia z dzieckiem – przyznam Ci rację w kwestii tego, że noworodek wprowadza wielkie zmiany w życiu rodziców, trzeba przestawić się na to, że on teraz jest najważniejszy. Ale czy to nie jest swojego rodzaju nowy horyzont? Musisz dokonać przewartościowania hierarchii ważności w swoim życiu, musisz spojrzeć na wszystko z innego punktu widzenia.
                                          Praca – faktycznie na jakiś czas (jak dla mnie zbyt krótki niestety) wypadasz z życia zawodowego, ale przecież nie musisz. Urlop macierzyński może wykorzystać tata dziecka, a Ty możesz dalej pracować. Poza tym u mnie akurat powrót po urlopie wiąże się z awansem, co raczej faktycznie rzadko jest spotykane obecnie w naszym kraju, ale mi się udało. Ale udało mi się tylko dlatego, że teraz procentuje to, co robiłam przed urodzeniem Julki. Zostałam doceniona. A ja uważam, że obojętnie jak bardzo by nas fascynowała praca, to w pewnym momencie przychodzi przesyt i chęć odpoczynku od niej (w końcu po to wymyślili urlopy).
                                          Co do wyjazdów – faktycznie – z miesięcznym smurfem trudno byłoby podróżować, ale nie jest to zabronione i niemożliwe. Są kobiety, które gdy tylko poczują się na siłach zaczynają podróżować wraz z dzieckiem. Bo tak naprawdę to dla nich nic się nie zmieniło. Po prostu przybył dodatkowy członek wypraw. Owszem – wymaga to dostosowania podróży do jego wymagań, ale to kolejny “nowy horyzont”. Nigdzie przecież nie jest napisane, w żadnym poradniku, że z małym dzieckiem należy się zamknąć w domu. Jest wręcz odwrotnie. Radzą, by mimo wszystko starać się żyć tak, jak dotychczas, by nie wprowadzać rewolucji w swoje życie, a tylko po prostu inaczej je sobie zorganizować. Nie należy rezygnować z własnych potrzeb. I jest to wykonalne – uwierz mi.
                                          Spotkania towarzyskie – ja jakoś nie odczuwam braku kontaktów ze znajomymi. Wręcz krąg moich znajomych się poszerza, bo podczas spacerów z Julką poznaję nowe osoby – mamy – i życie towarzyskie naprawdę nie jest ubogie. Ze starymi znajomymi też się widuję. Albo oni przychodzą do mnie, albo ja idę do nich. Zostawiam małą pod opieką babci i nie widzę problemu. Jakoś nie narzekam na tę stronę życia.
                                          Niewyspanie – być może mam cholerne szczęście, ale moja Julka jak tylko skończyła miesiąc przesypia mi całe noce, a ja razem z nią. Kładziemy ją o 21:00 i wstajemy około 6:30. Owszem – w pierwszym miesiącu musisłam w nocy do niej wstawać, ale kobieta po porodzie ma w sobie tyle siły (sama się zastanawiałam jak ja to znoszę ), że takie nocne wstawanie nie jest problemem. W każdym razie dla mnie nie było. Po porodzie nie spałam przez 48 h i jakoś żyję, mam się dobrze i nie odczuwałam jakiegoś wielkiego zmęczenia. To już kwestia hormonów i kobiecej natury, na którą wpływu nie mamy na szczęście.
                                          A z dzieckiem – tak jak np z nową pracą – upłynie trochę czasu zanim się w niej znajdziesz, połapiesz. I jak w każdej innej, nowej sytuacji w naszym życiu – musisz sobie po prostu wszystko poustawiać, a tego nie zrobisz z dnia na dzień. Dlatego też nasze życie nie trwa krótko. Mamy czas.
                                          Nie chcę Cię urazić Agatko, ale mam wrażenie, że Twoja postawa podyktowana jest pewnego rodzaju reakcją obronną – starałaś się o dzidziusia, nie wyszło, a skoro nie wyszło, to zmienie punkt widzenia, by nie czuć się źle. Może się mylę snując taką teorię. Nie wiem, ale tak mi to po prostu wygląda. Bo niby dlaczego w ogóle starałaś się o własne dziecko? Chciałaś je mieć – wnioskuję. Nie znam przyczyny dla której stwierdzłaś, że nie chcesz dziecka.
                                          A te same rzeczy możesz zrobić, to samo możesz przeżyć i się spełniać w życiu mając przy sobie kogoś, kto kocha Cię jeszcze teraz bezgranicznie. Moim zdaniem nie tracę nic, bo nie dzielę miłości tylko ją mnożę. A jakież to twórcze.

                                          Duża buźka

                                          Gacka i Julka 01.03.2004

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: błogosławiona bezdzietność

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general