Co byscie zrobiły…….

….gdybyscie pewnego pięknego dnia stwierdziły, ze zupełnie nie nadajecie się na zonę, na matkę, ze taki styl zycia Wam całkowicie nie odpowiada, ze rozminęlyscie się z tym co dla Was w zyciu wazne i pozwolilyscie się na własne zyczenie zamknać w klatce….
Co byscie zrobily….. Nie wiem, poszłybyscie do psychatry, udawałybyscie ze wszystko jest super i wszystko Wam odpowiada…..proszę o odpowiedzi…bede wdzięczna za wszystkie!!!!!

Niki & córcia 2,5 roku 🙂

Strona 3 odpowiedzi na pytanie: Co byscie zrobiły…….

  1. Re: Co byscie zrobiły….

    Niki ja w chwilach wielkiego dola mam takie same odczucia – a teraz poniewaz dola mam ciagle to… No wlasnie wiadomo co….

    Tez chwilami mam wrazenie, ze za wczesnie zalozylam rodzine (choc z drugiej strony wyszlam za maz majac 23 lata a urodzilam majac 24 – wiec jakby nie bylo nie bylam nastolatka tylko dorosla kobieta) – naszczescie sa to tylko chwile – i tak jak Pola napisala ma to zwiazek z moimi relacjami z mezem – jest dobrze nie mam takich mysli, jest zle mam ochote to wszystko rzucic w cholere i prowadzic zycie rozrywkowego singla…..

    Ktoras z dziewczyn madrze napisala, ze teskni sie do tego czego sie nie ma…ja momentami tesknie za zyciem w pojedynke, bez brania odpowiedzialnosci za nikogo, bez ciaglego myslenia o innych….. Ale np moje dwie najlepsze przyjaciolki (single, prowadzace zycie na wlasny rachunek, niezle zarabiajace, mieszkajace w warszawce i korzystajace z urokow zycia) ciagle mi placza, ze mi zazdroszcza, ze chcialyby sie juz ustatkowac, miec takiego malego czlowieczka jak ja, miec meza – nawet sie z nim poklocic, obrazic, zdenerwowac ale go MIEC…. No wiec raz na 2 tygodnie tak sobie siadamy w trojeczke przy winku i ryczymy…..

    nie wiem co Ci poradzic – ale mam cicha nadzieje, ze byc moze masz gorszy okres w zyciu, gorsze realcje z partnerem i dlatego te wszystkie czarne mysli zebraly Ci sie nad glowa….

    Ps. wyobrazasz sobie jak by Twoje zycie wygladalo bez meza i cory? myslisz, ze byloby lepsze i ciekawsze?

    • Re: Co byscie zrobiły….

      Tez o tym pomyslalam… Czy czujesz sie doceniana jako matka, zona?

      Jeszcze jedno: jak mam kryzys to pogadam sobie z kolezanka (w podobnej sytuacji tzn. mezata, dzieciata), ponabijamy sie z siebie nawzajem, z naszych mezow (a co! psst! ) i jest lepiej.

      Do tego pomimo natloku zajec uprawiam sport – to tez pomaga rozladowac stres i wyzwala endorfiny (“hormony szczescia”). Slowem pozwalam sobie na male co nieco -dawke egoizmu.

      Widzisz, sposobow jest duzo

      Aha, romantyczna kolacja z mezem (wychodne) i romantyczny wiecor tez czynia cuda…

      Powodzenia!

      dididi i…

      • Re: Co byscie zrobiły….

        W odpowiedzi na:


        ech – pozostaje mi kopnąc Cie w dupe :/


        Dawno się tak nie uśmiałam 🙂 Dobre to było ! Wiesz jak postawić do pionu koleżankę kurczak1 🙂

        i lipcowe Słoneczko

        • Re: Co byscie zrobiły….

          co wiesz o stosunkach łączących mnie i kurczaka?

          marcowe szpileczki

          • Re: Co byscie zrobiły….

            Raz miałam takie uczucie, były to pierwsze m-ce po urodzeniu Domi. Uwiązana do dziecka (karmienie), niemożność wyjcia z domu nawet na godzinę sama, nikt nie umiał maalej uspokoić. Myślałam, że oszaleję. wydawalo mi się, ze jesem w jakiejś grze komputerowej, wszystko dokola było jakies nierealne i osaczające,ale nie mogłam sie wyrwać. Chciałam uciec i moze już nie wrócić. Myślę, że i ty jeseś znudzona albo przemęczona. Zorganizuj sobie jakiś odpoczynek, zaęsknisz za domem i wszystko ci się ukaże w ladniejszych barwach.

            i lipcowe Słoneczko

            • Re: Co byscie zrobiły….

              Ja jestem właśnie w takim dole. Może nie mam mysli, że się NIE NADAJĘ, że że koszt tego “nadawania się” jest dla mnie za wielki. Mam dość siedzenia w domu, mam dość ciągłego wycia, bicia, płaczu, wrzasku i mam dość mojego nieustannego negocjowania z własnymi dziećmi. Czuję się jak w matni, mam wrażenie, że “mnie” już nie ma (cóż za egoizm!!!) Mam poczucie dyskomfortu spowodowane tym, że nie mam czasu dla siebie. A jak już mam tę chwilę dla siebie to i tak wiaże się z tym stres “że trzeba szybko załatwiać, odpoczywać 😉 bo trzeba wracać do domu. Zrobiłam kiedyś test – mając zakupowe wychodne (nikt mnie nie poganiał, wszystko było pod kontrolą męża, miałam iść sobie wolniutko) sprawdzałam ile razy nieświadomie przyspieszę krok w myśl zasady “szybko, szybko, szybko…” Po czterech razach wzięłam głęboki oddech i liczyłam tiptopki, trochę zwolniłam. Ale to odzwierciedla mój (chory) tryb życia. Jestem tym bardzo zmęczona…. :((

              Marzę o wyjeździe samej, choc na weekend. Niestety mój mąż raczej nie rozumie mojego zmęczenia, uważa że wydziwiam (no przecież ja nic nie robię ;)) Nie widzi powodu, żebym sobie odpoczywała dwa dni a on miałby siedzieć z dziećmi…. Czasami mam wrażenie, że wariuję. Mam złe myśli. Zaczęły mi się na to nakładać mocne objawy somatyczne, kołatanie serca, drżenia, stałe uczucie zimna, ataki lęku. Poszłam do lekarza, mam leki, jest trochę lepiej. Nie zmienia to faktu, że dalej marzę o 36 godzinach wyłącznie dla siebie… Szkoda, że “poczucia odpoczynku” nie da się zażyć w tabletce…


              M&M

              • Re: Co byscie zrobiły….

                Kotagusku, skoro “nic nie robisz” siedzac z dziecmi caly tydzien, to nie rozumiem, dlaczego maz protestuje przeciwko pozwoleniu mu na takie “nicnierobienie” przez weekend. Moze sprobuj z nim jeszcze ponegocjowac (powinnam uzyc slowa “pogadac”, ale z tego co piszesz on chyba troche Ci narzuca jak ma byc? 🙁 ), bo widze, ze odskocznia choc na 1 dzien by Ci sie bardzo przydala… Martwi mnie, ze az leki musisz zazywac. Dbaj o siebie.

                (A na kawe jakas zapraszam moze teraz ja, choc raczej po poludniu, bo teraz znow mam goraco z praca i musze zdazyc przed Swietami – i pozdrow M&M.)

                mama majowego synka ’05

                • Re: Co byscie zrobiły….

                  Niki, wydaje mi sie, ze udawac, ze wszystko jest super nie ma co. Choc pewnie nie jest tez az tak zle, jak teraz myslisz.

                  Chyba najwazniejsze, zebys sobie odpowiedziala nie na pytanie czego bys nie chciala, tylko czego bys chciala. I wtedy mozesz sobie przeanalizowac, co z tego jest realne i jakim kosztem.

                  Potem zrob sobie liste rzeczy, ktore sprawiaja Ci przyjemnosc (kapiel z piana, spiewanie, gra w…,…) i zaplanuj sobie zycie tak, zeby znalezc czas na te przyjemnosci. A moze za malo laczy Was z mezem (nie w sensie uczuciowo-dzieckowym, tylko w sensie wspolnych zainteresowan? Ja na przyklad ostatnio zapisalam sie na taniec tow. z moim – sama uwielbiam tanczyc, ale tu najwazniejsze jest chyba to, ze RAZEM dobrze sie bawimy).

                  Mozesz tez zastanowic sie, czy nie ma czegos, czego zawsze chcialas sie nauczyc. I w zaleznosci od mozliwosci zapisac sie na jakis kurs albo kupic jakis samouczek.

                  A psychiatry w razie czego bym sie nie bala. Taki sprawdzi, ze tak naprawde nic Ci nie jest i najwyzej skieruje Cie do psychologa, z ktorym zawsze mozesz troche pogadac i przyjrzec sie swoimuczuciom, bo przeciez czasem nie uswiadamiamy sobie co tak naprawde kryhe sie pod naszymi emocjami (czy w ogole wiesz skad Ci sie to wzielo?).

                  To tak na szybko, moze cos z moich pomyslow Ci sie przyda. I nie daj sie dolom. 😉

                  mama majowego synka ’05

                  • Re: Co byscie zrobiły….

                    Nigdy nie chcialam i nie planowalam byc zona, matka itp. a jednak jestem… ale czuje sie matka w 100%, zona… hmm… ja sie chyba zatrzymalam na etapie swoich 16 lat, trudno mi uwierzyc ze JUZ mam meza. Na punkcie Julki moge powiedziec ze mam (brzydko mowiac) pierdolca 😉 Zawsze chcialam miec wolny zawod, albo związny za sztuka albo z turystyka, wyszlo inaczej.. i tak sobie mysle ze fajnie byloby robic to czy tamto, albo zyc tak czy siak, tylko wszystko inne tez moze sie okazac ta klatka… kiedys… Mimo ze wyobrazalam sobie swoje zycie jako bardzo zwariowane i wywrocone do gory nogami, a teraz jednak jestem matka i zona to nie czuje sie teraz zamknieta w klatce, chociaz z drugiej strony (moze to kwestia osobowowsci) to moje zycie jest troche pokrecone. Jestem zdolna rzucic wszystko, jechac na drugi koniec swiata, ale z Julka. Ale chaos…. 😉 Jesli “COS” takiego by mnie naszlo.. poczekalabym chwile, moze dwie zeby zobaczyc, upewnic sie czy nie przechodzi, pewnie bym sobie pojechala gdzies, zeby pobyc sama albo z Julkiem. Jesli bym aboslutnie po tych kilku dłuzszych chwilach nie zmieniła zdania, pewnie zaczęłabym dążyc do zmiany, mimo że mogłabym zranić innych.


                    Edyta i
                    Julek 12-03-2005

                    • Re: Co byscie zrobiły….

                      poczekalabym do nastepnego dnia i jesli znow byloby tak samo zaczelaym sie zastanawiac co ma dla mnie najwieksze znaczenie
                      znim podjelabym jaks decyzje na pewno rozmawialabym z kims kto moze pomoc
                      przyjecielem
                      mama
                      moze psychologiem

                      • Re: Co byscie zrobiły….

                        wlasnie puszcze mialam na mysli 🙂 takie oderwanie od codziennosci choc na te kilka dni naprawde pomaga w poukladaniu sobie pewnych rzeczy. czasami szara rzeczywistosc i wszystkie zwiazane z nia problemy, nerwy, stres, zmeczenie nie pozwalaja REALNIE ocenic sytuacji i… wsluchac sie we wlasne pragnienia. zmeczenie psychiczne i fizyczne podsuwa nieraz najprostsze (?) rozwiazanie: rodzina – to nie dla mnie! nie chce Cie Olu na sile przekonywac, ze z pewnoscia rola matki i zony TO JEST TO ;), ale sprobuj sobie wszystko dokladnie przemyslec, pokladac raz jeszcze. zastanow sie, co tak naprawde przeszkadza Tobie w byciu ta mama i zona – co Cie uwiera, meczy, ogranicza; czego najbardziej brakuje i za czym tesknisz. jezeli relacje z mezem sa dobre i wszystko gra, to jestem pewna, ze razem uda Wam sie wypracowac taki uklad, ze wszyscy beda zadowoleni. bedzie to pewnie wymagalo kilku ustepstw ze strony zarowno Twojej, jak i meza, ale jestem pewna, ze warto chociaz sprobowac.
                        wydaje mi sie, ze kazda z nas czasami mysli “co ja tu robie?!” i ma wszystkiego powyzej uszu. ja tez tak mam, jak makary daje mi popalic i z wiekszoscia problemow zostaje sama, bo maz zbyt zajety jest zarabianiem pieniedzy…

                        pozdrawiam

                        ania i makary 🙂

                        • Re: Co byscie zrobiły….

                          W odpowiedzi na:


                          dwie najlepsze przyjaciolki (single, prowadzace zycie na wlasny rachunek, niezle zarabiajace, mieszkajace w warszawce i korzystajace z urokow zycia) ciagle mi placza, ze mi zazdroszcza, ze chcialyby sie juz ustatkowac, miec takiego malego czlowieczka jak ja, miec meza – nawet sie z nim poklocic, obrazic, zdenerwowac ale go MIEC..


                          tak samo czułam będąc panną do 26 roku zycia. Mam koleżankę przed 40 biznesmenkę,która wolałaby” prać pieluchy” i mężowi prasować kosszule:-)

                          Niki chyba małżeństwo i macierzyństwo za łatwo Ci przyszło??:-)))Tak jak ci,którzy wygrali w toto lottka nie doceniają i wydają wszystkie pieniądze od razu,a ten który ciężko na coś pracuje cieszy się z każdej złotówki

                          W odpowiedzi na:


                          .. No wiec raz na 2 tygodnie tak sobie siadamy w trojeczke przy winku i ryczymy…


                          .

                          :-))) każdy znajdzie jakiś powód do lamentów:-)

                          • Re: Co byscie zrobiły….

                            Ani wiem ani mnie obchodzi 🙂 Rozśmieszyło mnie okrutnie 🙂

                            i lipcowe Słoneczko

                            • Re: Co byscie zrobiły….

                              czekam az mi przejdzie. chyba kazda kobieta ma czasem takie mysli

                              Marta &

                              • Re: Co byscie zrobiły….

                                Miewam takie dołki, choć ostatnio rzedziej. Najgorzej jest myśleć, że to co mamy, czyli mąż, dzieci, (…) ograniczają nas we wszystkim, że jesteśmy do niczego bo to, tamto, oamto. A prawda jest taka, że motorków nie mamy, cyborgami nie jesteśmy i mamy prawo czuć się od czasu do czasu ‘inaczej’.

                                Aga &

                                • Re: Co byscie zrobiły….

                                  Mi też nasuwa się scena z filmu “Godziny”
                                  Nie odczuwam tego osobiscie ale hipotetycznie wiem jak czuje się tą sytuację- że już dalej tak nie można….
                                  Moim zdaniem sytuacja o tyle nie jest prosta dla nas jako matek- wiele ojców to stwierdza, mają romans, rozwod i znow jest wolny a jak chce to odwiedzi dziecko- idealny układ.
                                  Nikt matce na coś takiego nie da przyzwolenia (mentalnie), ona sama wydaję mi się nie odnajdzie się w tej roli, nawet dziecko mając kochająego ojca będzie tą rozłąkę z matką bardziej odczuwało. Są rodzice którzy powierzają wtedy dziecko dziadkom- i to chyba najlepsze wyjscie z sytuacji- bez prób samobójczych, bez rozdarcia i utraty kontaktu. Wiem, że to w takiej normalnej sytuacji nie jest mozliwe- dziadkowie pracują i nawet nie ma możliwosci zostawienia dziecka na weekend ale gdyby dla mnie bylaby to ostateczność- wybór -ucieczka, zerwanie więzi z mężem i dzieckiem bo inaczej nie wytrzymam to postawiłabym rodziców przed taką sytuacją- o ile w gre wchodzi ratowanie małzeństwa.
                                  Mam wrażenie ze ta moja wypowiedz brzmi bardzo teatralnie, dramatycznie ale moim zdaniem sytuacja musi byc dramatyczna jesli matka mysli ucieczce- w taki czy inny sposob.
                                  Oczywiście nie odnoszę tego bezpośrednio do Ciebie.
                                  Dla mnie przykładem takiego “wyjscia” jest Katarzyna Figura – choc przyznam kiedys jednoznacznie zle ocenialam to jej zostawinie dziecka dziadkom- zwlaszcza gdy tak bardo ekscytowala sie swoimi pozniejszymi ciazami to mysle z perspektywy ze to suma sumarum wszystkim stronom moze wyjsc najlepiej- choć neistety nic nie wiem jak jej sie ukladaja stosunki z pierwszym synem.

                                  Jeremi04.03.2003 i Pola22.10.2004

                                  • Re: Co byscie zrobiły….

                                    Ja tez doszłam dotakich wniosków.
                                    Zawsze chciałam miec dużą rodzine,dzieci,myslałam że prowadzenie domu,wychowywanie dzieci to bedzie mój cel w zyciu.
                                    To jednak nie to co bym chciała robić,tylko,że ja sama nie wiem co bym chciała…
                                    w ogóle przestałam widzieć sens w zyciu.
                                    Co robic,na razie sama nie wiem. Mamwrażenie,że zycie mi ucieka,nie robię nic pozytecznego,nic co czyniłoby mnie szczęśliwą.
                                    Udawać sie nie da,ja nie umiem,odbija sie to na rodzinie.
                                    Kiedy powiedziałam mężowi o moich przemysleniach był w szoku.
                                    On jest bardzo dobrym człowiekiem i mężem.
                                    To optymista i zawsze widzi światełko w tunely tym bardziej był zszokowany jak ktos może tak mysleć.
                                    Na razie byłam u lekarza,który przepisał mi tabletki antydepresyjne ale chyba jednak psycholog bedzie mi potrzebny.

                                    • Re: Co byscie zrobiły….

                                      Przykro mi, że tak się czujesz…..
                                      Ja znam takie stany, przechodziłam parę lat temu….
                                      Nigdy nie chciałam brać prochów, pomogła mi terapia,
                                      najpierw grupowa, potem indywidualna….i Tobie też to polecam.
                                      Trzymaj się i nie daj się…..

                                      • Re: Co byscie zrobiły….

                                        Najgorsze jest to,że wszyscy patrzą na ciebie jak na wariata kiedy o tym mówisz.
                                        Nikt nie rozumie o co mi chodzi. Przydałaby mi sie terapia ale to kosztowne a niestety nie stac mnie na to.
                                        Dziekuje,mam nadzieję,że może odnajde to o co mi chodzi.

                                        • Re: Co byscie zrobiły….

                                          Przeciez nie wszystkie terapie sa platne. U mnie np. wiem, ze sa w przychodni jacys psychiatrzy i psycholodzy (za darmo).
                                          Mam nadzieje, ze odnajdziecie dziewczyny swoje miejsce na Ziemi…

                                          mama majowego synka ’05

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: Co byscie zrobiły…….

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general