Taki artykul znalazam w onecie(niekonieczne jest czytanie;)):
Nasunal mi temat: Co was drazni w zachowaniu mezow?
Wiem, wszystkie kochamy swoje polowki, ale zdarzaja sie chwile, ze wyslalybysmy ich w kosmos.
Mnie drazni:
-powolnosc, zawsze na niego czekam, gdy gdzies sie wybiramy
– dlugie posiadowy w wiadomym pomieszczeniu domowym;)
– zakupy, np.kiedys napisalam mezowi paczke kielbasek typu morlinke, skoro ma byc paczka to paczka,(nie bylo morlinek), poszedl do obslugi, przyniesli mu z zaplecza paczke, 2,5 kg kielbasek, ponad 40 sztuk. Kupil ta paczke;)
– ogladanie meczow, za dlugie
– na kazde zachowanie, ktore mnie denerwuje, mowi mezczyzni tak maja;)
-klocenie sie z Konradem:)
– nierozroznianie bezrekawnika od bluzy
– a bardzo mnie denrwuje, ze oglada mecze, kiedy male maja zasnac(one w czyjes obecnosci nie zasna), ogladaja razem z nim te mecze;) a potem marudza, bo sa spiace
Prosze potraktowac z przymruzeniem oka ten watek:D
Strona 13 odpowiedzi na pytanie: Co w facetach drażni kobiety?
tylko zapytajcie Panowie marchewkowej czy aby na pewno dobrze dobrany rozmiar 😉
Hihihihihihi :D.
To by dopiero było narzekanie, gdybyśmy wychowywali jeszcze dzieci….
mój mąż bardzo się ucieszył jak porównał wymiary Ewy Sonet z moimi 🙂
Mój uważa, że sprzatanie to moje natrectwo.
A po mieszkaniu, które notabene jest malutkie, często łazi w butach.
mój też przesiaduje na kibelku, ale co w tym złego, że sobie gazetke poczyta?? mnie to nie przeszkadza.
natomiast do szewskiej pasji doprawadzaja mnie jego spóźnienia – ZAWSZE SIE SPOZNIA!
… No wlasnie… to ostatnie miejsce, gdzie mozna spokojnie przeczytac gazete ( albo calego “Wiedzmina” za jednym posiedzeniem )
czytam i ryczę ze śmiechu. wszystkiego chyba dzisiaj nie przerobię – boski wątek 🙂
mężula generalnie jest niestandardowy. składa się głównie z zalet, ale to też może być problem…
nie jest z tych co bałaganią, rozrzucają skarpetki czy nie wiedzą gdzie stoi kosz z brudami. wręcz przeciwnie – to ON MNIE ściga! chociaż ja też nie jestem bałaganiarą – po prostu raz ubrane ciuchy, które jeszcze nie nadają się do prania, zostawiam sobie np. w garderobie na zydelku, tudzież na jakiejś komodzie w sypialni, bo nie lubię ich mieszać z całkiem świeżymi, ot taka fobia. wydawałoby się, że nikomu nie przeszkadzają, a tu co jakiś czas słyszę: “kochanie, chcesz sobie schować te ubrania?”. no przecież gdybym CHCIAŁA to bym schowała, nie?! piany dostaję na taki tekst… to samo jest ze stertą czasopism do przeczytania, czasem nieotwartej z braku czasu poczty i z każdą inną pryzmą, która gdzieś w mieszkaniu powstaje. czasem mu się rewanżuję, nie bez satysfakcji, bo jemu też się pryzmują takie niezałatwione sprawy, tylko że normalnie się ich nie czepiam 😉
wkurza mnie kiedy coś zawali (rzadko się zdarza, ale bywa), ja mu wykładam dlaczego to było takie ważne i jak bardzo skomplikował mi życie, a on na to: “ale nie jest to problem, z którym nie możnaby sobie poradzić”. no pewnie – bo to JA muszę sobie z nim poradzić, a nie on…
okupowanie kibelka to rytuał – u nas gazety ofen leżą na parapecie, ceremoniał trwa ok.30minut, a w pakiecie jest “przekrój” i “polityka”. tyle, że to mnie nie wkurza – przywykłam, a z gazet nawet sama korzystam, tyle że preferuję krótkie formy literackie, bo załatwiam sprawę znacznie szybciej 😉
zakupy opanowaliśmy do perfekcji – robię je ja, a jeśli nie mogę (zaawansowana ciąża, połóg, ciężka choroba – innych wyjątków brak), to mężula zasuwa do carrefoura, który znam jak własną kieszeń, więc wyposażam go na tę okoliczność w szczegółową listę, z podziałem na regały. i po kłopocie 🙂
ale najbardziej mnie wkurza, że…mężula się nie wkurza. nie da się go wyprowadzić z równowagi. nie da się posprzeczać, zdrowo dać sobie po przysłowiowym szlagu i luzik. nie i już. i ustępuje mi za często – czasem wolałabym, żeby tupnął nogą i powalczył o respekt. czasem mi się należy nawet solidny opieprz, a tu nic. ewentualnie chwytające za serce: “ale dlaczego ty taka jesteś? przecież my się strasznie kochamy, jesteśmy jedną drużyną i musimy się zawsze trzymać razem. a ty się zachowujesz jak po przeciwnej stronie barykady…”. no wymiękam…
adacho
antonio
ja wiem kto to, ale mężula – okazuje się – nie zna babona 🙂
normalnie muszę się przyjrzeć ślubnemu czy aureoli nie ma przypadkiem…
wzór wszelkich cnót mam w domu!!!
adacho
antonio
ło matko, zawsze wiedziałam, że mój mózg cechuje się sporym pierwiastkiem męskim, ale nie zdawałam sobie sprawy, że aż tak… nie mam NIC wspólnego z takim modelem baby – na szczęście, bo chyba sama bym z taką nie wytrzymała…
wygląda na to, że nie tylko ja jestem szczęściarą, że mam takiego bezproblemowego (prawie) mężulę, ale on też miał kupę szczęścia trafiając na taką męską babę jak ja 😉
adacho
antonio
W mężu drażni mnie ejdynie opóźniony czas reakcji jak do niego mówię…hehe…zero podzielności uwagi i reagowanie 5 razy później niż ja bym zareagowała na to samo.
Natomiast ogólnie w facetach drażnią mnie najbardziej dwie rzeczy (na szczęście obie nie dotyczą mojego P.) czyli brak higieny i brak męskości tzw. facet – guma z majtek. Brrr…
Znalazłoby się oczywiście więcej, cała lista, ale te są główne.
olenka …moze sprawdz w lustrze…czy aby tez aureolki nie masz
tak dla jasnosci….to te cechy, o ktorych pisalem zebralem od kolegow….i na szczescie chyba nie trafia sie to wszystko na raz w jednym egzemplarzu….(oby)…. Ale na wszelki wypadek lepiej spytac swojego mezula co z tego (co napisalem) jest mu znajome ;-D
nie byłabym taka pewna… niestety…
przepytałam. punkt po punkcie. jakoś nie odnalazł żonki w tych schematach. po dłuższym zastanowieniu nad trzema parami kozaczków na zimę oraz zbyt oszczędnym dozowaniu pochwał za prace domowe, stwierdził z namysłem “noooo, może trochę…”
jednak oboje jesteśmy niestandardowi – fajnie 🙂
adacho
antonio
u mnie 50 % się zgadza;)
No to olenka zazdroszcze Twojemu slubnemu…. (bo taki cyrk z butami to ja mam )
bruni …swiadomosc swoich wad to juz 50 % sukcesu
bruni …swiadomosc swoich wad to juz 50 % sukcesu [/QUOTE]
dla jednego wady, dla innego to mogą być zalety;)
?? tu mi przychodzi tylko jedna wada (zaleta) do glowy ….
kochanego cialka nigdy niezawiele….
to jakbym mojego słyszała :/
Mój tez wiedział kto to Ewa Sonnet…. na początku sie wyparł że niby nie wie… ale przyparty do muru sie przyznał że zna…
A kto to jest Ewa Sonnet…. jakos nie moge sobie przypomniec zadnej jej piosenki ??? ani filmu…???
zarost szorstki i skarpetki grrrrrrrrry
Znasz odpowiedź na pytanie: Co w facetach drażni kobiety?