Dziś mam 1 dc. Jutro pierwsza wizyta w Klinice, która, bardzo wierzymy, nam pomoże i pozwoli nam spełnić nasze największe marzenie – RODZICIELSTWO Badania przygotowane, obserwacje cykli właśnie się drukują, psychicznie gotowi na przekreślenie 18 cykli, które straciliśmy u konowałów i w pseudo Klinice, a rozpoczęcie w Klinice, która spełniła już tak wiele marzeń… Denerwuję się troszkę, nie wiem czego mamy się spodziewać po dr Wojewódzkim… Jak nas poprowadzi, jak szybko skieruje mnie na histeroskopię, jakie badania pozleca M, a jakie mi… Cieszę się, że wreszcie podjęliśmy decyzję na “leczenie” a nie szukanie po omacku… sami… Może zszokuję WAS, ale ja nie żałuję tych cykli… nauczyłam się spokojnie przyjmować @, poznałam WAS, wiemy już, że nie będzie lekko… i co najważniejsze, do nOvum idziemy z wieloma badaniami, a także z wynikami bety HCG po IUI, wierzę, że TO bardzo pomoże dr na szybszą drogę do poznania prawdziwej przyczyny niepłodności w naszym przypadku. Jutro o godzinie 16 zaczynamy naszą historię, wierzę, że nie tak “krótką” jak Samanty, ale z tym samym zakończeniem – zdrowa ciąża i oczekiwanie na NASZ CUD!
Strona 39 odpowiedzi na pytanie: Czas na Naszą "krótką historię" w nOvum
Mała, tak bardzo mi przykro, ale nie poddawajcie się, wiem,że to trudne ale na każdą z NAS przyjdzie odpowiedni czas !!! Ja w to wierzę!!! I będziemy sie pewnego dnia cieszyć naszymi dzieciaczkami….
🙁 bardzo mi przykro, kciuków nie puszczam
MALA5_Mi Kochana to takie strasznie niesprawiedliwe…….
dlaczego….przeciez to nie tak miało byc…..Jestem z Tobą i mocno przytulam
przykro mi strasznie…:Buziaki:
bardzo mi przykro
życzę bys razem z mezem uporala sie z emocjami i by nadzieja wrocila i sila do walki o wasze szczescie…. ktoregos dnia ono przyjdzie NA PEWNO
strasznie mi przykro:(
współczuję
Dziewczyny jeszcze @ do małej nie przyszła. Niestety leki odstawiła i nadzieję straciła. Smutna taka ona teraz.
Myślę, myślę co można wymyślić…pocieszyć się nie da… nie da się obiecać, że się uda…. ale trzeba w małej wzniecić wiarę w powodzenie….
Dziewczyny wykażcie się :)… mała pewnie tu zaglądnie…. może pomożemy!! 🙂
Paszulko:)
Mała_Mi – uda się!!!!!!!!!!!!!!!!
nie napiszę, że wiem co czujesz, bo nie wiem
ale jest tu na forum tyle dziewczyn, które walczyły tak jak Ty i zwyciężyły
Twoje, Wasze dziecko czeka na Was, tylko nie umie się zdecydować, czy przyjść już czy za chwilę, ale przyjdzie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
wierzę w to!
przyciskam Cię z całych sił do serducha i Twojego M. też;)
MAŁA MI nie możesz sie poddac jak widzisz jest tyle osób które wierza w twój sukces wiem że po porażkach trudno sie podniesć ale TY I TWÓJ M musicie to zrobic i walczyc dalej a finał będzie piekny!!!!!!:Kocham:
Nadzieja bywa, jeżeli ktoś wierzy,
że ziemia nie jest snem, lecz żywym ciałem,
I że wzrok, dotyk ani słuch nie kłamie.
A wszystkie rzeczy, które tutaj znałem,
Są niby ogród, kiedy stoisz w bramie.
Wejść tam nie można. Ale jest na pewno.
Gdybyśmy lepiej i mądrzej patrzyli,
Jeszcze kwiat nowy i gwiazdę niejedną
W ogrodzie świata byśmy zobaczyli.
Niektórzy mówią, że nas oko łudzi
I że nic nie ma, tylko się wydaje,
Ale ci właśnie nie mają nadziei.
Myślą, że kiedy człowiek się odwróci,
Cały świat za nim zaraz być przestaje,
Jakby porwały go ręce złodziei.
Czesław Miłosz
Dla Malej5_Mi, aby trafiła do ogrodu świata. Trzymaj się Kochana.
Ja także Cię utulam…
Nie poddawaj się kochana. Po każdej, ale to absolutnie każdej burzy przychodzi słońce!! Masz, macie z mężem, siłę większą niż sami możecie przypuszczać. Ja cały czas trzymam za Was kciuki!
Mala – tulę do serducha i chociaż ostatnio sama miałam chwile zwątpienia po c. biochem. i teraz po cp to wierzę, że jeszcze będziemy szczęśliwe. Jedni czekają na to szczęście krótko inni muszą przejść trochę więcej i dłużej poczekać i chociaż czasami dopada bezsilność to wiemy, że znajdzie się ta siła aby zawalczyć znowu aż do skutku, bo jesteśmy silne babki.
Kochana przykro mi, utulam Cie ale wiem ze wszystko będzie dobrze. Odpocznijcie sobie z M, porozmawiaj z lekarzami tak jak napisałaś, wszystko na spokojnie i….po nabraniu sił działaj dalej!! Wiem ze to łatwo powiedzieć ale jesteś silną kobietą, nie jedna z nas Ci tej siły zazdrości 🙂 I razem z Tobą przeżywamy Twój smutek:( Więc główka do góry kochana, ściskam Cię ogromniasto, i czekam tu na forum na Ciebie!!! Kiedy wróćisz ze zdwojoną siłą do walki. Uśmiechnięta i pełna wiary w powodzenie, bo inaczej być nie może!!! :Buziaki:
Mała….przytulam i nieustannie kciuki trzymam, pamietaj ze kazdy kolejny dzień bedzie lepszy….obiecuje…wyjrzy zza chmur wkońcu słońce…
kochana tulam i mam nadzieję że ta przerwa nie będzie trwała długo bo czuję że szczęście jest tuż tuż
buziaki dla Was dwojga, trzymajcie sie razem cieplutko
Nie udzielam się często ale poczytuje i mocno mocno kibicuje Ci już od dawna, dziś nie miałam czasu w pracy wejść na forum, wróciłam późno z pracy, zasiadłam z dziećmi żeby zapytać co się u nich dziś działo, gadały jedno przez drugie a ja patrzyłam na nie i pomyślałam jakie to szczęście je mieć i w tym momencie przypomniałam sobie że Ty dziś testujesz, przykro mi bardzo że znowu się zawiodłaś, nie podasz się wiem o tym i wiem że w końcu się uda, tyle życzliwych kobit trzyma tu za Ciebie kciuki, razem damy rade !!!!!! 🙂
tule Cię mocno mocno
Twój cichy kibic :Buziaki:
Mała ja tam wiem że się doczekacie swojego szczęścia :Buziaki:
Czytałam Wasze posty i wyłam… wyłam ze wzruszenia, że tak wiele osób żyje (jakby nie patrzeć) również naszą walką! @ nadal nie ma, jutro rano zrobię test i jak wyjdzie tak samo negatywny (a tak czuję) to odstawiam luteinę, aby zaraz rozpocząć nowy cykl, ten ostatni jałowy… bo na antykoncepcji przed in vitro! Oboje z mężem bardzo się zawiedliśmy… tym razem wszystko wyglądało inaczej… i tym samym wiara była większa… plamienie mnie w sumie najpierw ściągnęło brutalnie na ziemię, ale potem zaczęłam się łudzić, że może jednak… No nic, ciężko było… w sumie oboje się boimy tej całej procedury, jak pogodzić to wszystko z pracą bez której teraz możemy zapomnieć o zgrozo o dzieciach… będę WAS teraz potrzebować bardzo! Będę pewnie pytać się o rzeczy zupełnie jak nowinka, a nie weteranka z 32 nieudanymi cyklami, 5 IUI, wieloma wieloma badaniami, ze stwierdzoną nadczynnością (na szczęście leczoną efektywnie) oraz niepłodnością męską… mamy za sobą morze łez, ogrom nocy nie przespanych, bolące żołądki od leków i stresu, oraz mimo wszystko siłę do walki, bo przegrana walka to nie przegrana wojna! Ale Wy to wszystko wiecie!
A teraz pytanie, do tych, które mają za sobą bądź są w trakcie procedury ivf:
– czy muszę umawiać się tylko z jednym lekarzem na kontrole? bo nasz dr W przyjmuje tylko raz w godzinach super dla nas, a pozostałe dni to już musielibyśmy się zrywać z pracy! czy może to jest tak, że najlepiej aby pilnował jednak lekarz prowadzący?
Mała mi głowa do góry wiem, że jest wam ciężko, ale to minie procedura in vitro jak już sie zacznie to pedzi jak oszalała. Wiem o czym piszę. My staraliśmy się 6 lat, sześc długich lat bez ani jednej ciąży, bez rozpoznania. W lutym tego roku I wizyta w klinice i nagle okazuje się, ze to maż ma problemy (wielokrotnie wcześniej miał badania – wszystkie idealne: miliony żywych, ruchliwych zwartych i gotowych) a tu nagle 5 mln, morfologia 1% ruszało sie może 5% – masakra. Badania genetyczne – okazało się że jest mutacja genu CFTR jeżeli ja tez ja mam, to nici z in vitro, bo trzeba by było robić diagnostykę preimplantacyjną, po którą chyba tylko do stolicy a i koszty wyższe, a szanse dużo niższe. Chwała Bogu okazało sie inaczej.
Teraz jestem po ICSI i choć wciąż w to nie wierzę jest dobrze wczoraj w 14dpt beta 1127.
A Ty już zaszłaś nie raz naturalnie, bądź prawie naturalnie. In vitro czyni cuda Tobie na pewno sie uda. Trzymam kciuki
Pozdrawiam!
Kochana strasznie Ci gratuluję! Takie wieści są mi potrzebne, takie wieści dają mi ogromną nadzieję i dodają sił do walki!
Znasz odpowiedź na pytanie: Czas na Naszą "krótką historię" w nOvum