Witam,
mam taki problem, nie umiem ocenić zachowania synka sąsiadki, mały ma cztery lata (tyle co moja córka) i z rozmowy z jego mamą dowiedziałam się, że uwielbia się bawić w krojenie dżdżownic, wydłubywanie ślimaków z muszelek, etc. (tak robił latem czyli kilka miesięcy temu)
dla mnie to było szokujące moje dzieci nigdy czegoś takiego nie robiły ale ja mam dwie córki i niby “chłopcy tak się bawią a potem z tego wyrastają” – cytat z sąsiadki
coś mi się jednak zdaje, że tak nie jest, kiedyś opiekowałam się trzema braćmi w podobnym wieku i żaden z nich takich rzeczy nie robił
z rozpędu ofuknęłam ostro sąsiadkę, że na to pozwala
ona na to, że ja nie wiem bo syna nie mam
a teraz jest konsternacja przy spotkaniach nawet na klatce
czy możecie mi napisać co o tym myślicie
Strona 3 odpowiedzi na pytanie: czy tak się bawią chłopcy????
Mój sym nigdy sie w ten sposób nie bawił. Natomiast jak tamten ma całkowitą zgodę mamy żeby kroi dżdżownicę to w przyszłości myślę że zmaltretuje kota albo psa, bo matka nie powiedziała mu jak był mały że zwierząt się niekrzywdzi, w tym przypadku tego ślimaka. Dla mnie masakra i szok.
ja jak byłam mała ok 5-6 lat to sprawdzałam czy motyle umieja pływac,i topiłam je w wodzie,coprawda nie umieja i kolorek z niego zszedł ale nie stałam sie przez to osoba maltretujaca zwierzeta,to tylko dzieci,jak rodzice nie umieja zajac sie dzieckiem to znajdzie sobie inne zajecie… Nie wierze ze nigdy nie rozdeptałas ślimaka lub glizdy?? ja powiem ze to przez przypadek a ktos inny stwierdzi ze sie znecasz nad robaczkami….
dla mnie jest jednak różnica kiedy dziecko robi coś pokryjomu (sam zrobiłam w dzieciństwie wiele bardzo głupich rzeczy w tajemnicy przed rodzicami) i jest różnica kiedy matka siedzi w ogródku na leżaku i się opala a młody tuz obok w piaskownicy kroi robaki
a już zupełnie co innego rozdeptać ślimaka przez przypadek
ja jako mała dziewczynka byłam przezywana siostrą miłosierdzia bo wszystko wszędzie ratowałam
do tej pory zbieram ślimaki z chodników i przenoszę na trawniki – ludzie się na mnie baaaaaaaaaaaaaardzo dziwnie patrzą wtedy
Oczywiscie nie mozna popadac z jednej skrajnosci w druga, nikt nie twierdzi ze dzieci ktore kroja robaki wyrosna na mordercow i kryminalistow ale chodzi o to aby jednak jakiejs wrazliwosci dzieci uczyc a nie dawac przyzwolenie na takie zachowania bo nie wiemy czy beda mialy same z siebie hamulce aby np nie przywiazac psa do samochodu, nie podpalic kota itd..
nie jestem mordercą
nie kradnę
nie gwałcę
nie maltretuję
a w dzieciństwie zdarzało się że:
upiekłam mrówkę albo biedronkę na ognisku
wieszałam na drzewie dżdżownicę
deptałam pająki
dmuchałam żaby…
ja te brazowe slimaki do dziś wybijam bo to szkodniki! tak jak zabijam pajaki- bo sie ich boję
hihi ja jeszcze bawiłam się szkłem powiększającym i słońcem
W gimnazjum miałam koleżankę której mama topiła w wannie kociaki,mogła wysterylizować swoją kotkę,ale wolała topić kociaki
ja deptałam,deptam i zamierzam deptać pająki a ptaszniki kocham
aaaaaaaaaaaaaaaa widzisz! zapomniałam o małym incydencie- juz dorosła byłam, roztopiłam meduzę na kamieniu (tez ze strachu)
a moja siostra z racji że ma swój ogród i w nim zapiernicza jak mała motorówka znalazła sposób na ślimaki i posypuje te brazowe solą- topia sie w trymiga
aaaaaaaaa i jestem gotowa poustawiac w domu lapki na myszy, kiedy takowe zadecydują ze sie do mnie wprowadzaja
szerszenia tez truje dymem z komina
i nie uważam żebym była sadystką
dobrei o to właśnie mi chodzi
czyli nie tylko chłopcy sie tak bawia
no raczej:)
Jeżeli ktoś robi coś takiego dla przyjemności to IMO coś z nim nie halo.
Nie.
My jako dzieci, kasowaliśmy robaki, bo uważaliśmy ich za szkodniki, kompletnie nie zastanawiając się nad etycznym kontekstem naszych czynów.
A przy tym, że mieliśmy kreatywne metody zabijania to inna sprawa.
Nadmienię, że mieszkaliśmy na wsi, a tam toczy się zupełnie inne życie niż w mieście.
Zapewniam Cię, że nie jest ani ze mną, ani z moim bratem nie halo.:)
Żadne z nas nie krzywdzi ani zwierząt ani ludzi.
ja się tak własnie zastanawiam jak to jest ze mna..
bardzo mnie wymieniane “eksperymenty” robione w czasach dzieciństwa wewnetrznie wzburzają…
ja tez wychowywałam się na wsi w duzej mierze, ale wiedziałam, że wszytsko to o czym piszecie jest złe co więcej dzieci które tak robiły były postrzegane przez nas ( mnie, rodzenstwo, kuzynostwo, przyjaciół) jako osoby zdecydowanie źle postępujace, gdzieś mam ślad..że z ” takich rodzin, że nie wiedzą co dobre co złe”
ja tez zbierałam stonki z ziemniaków…dziadek nam robił zawody kto więcej zbierze… Ale opowiadania o smazeniu ich na blachach itp to był dla nas kosmos… Nie wiem co dziadek robil z tymi butelkami stonek co prawda…
dziwna jestem
Nam nikt nie mówił, że to jest złe.
A druga rzecz, przecież pryska się ziemniaki, po to żeby zabić te stonki.
My zalewaliśmy wrzątkiem stonki będąc przekonani, ze jesteśmy pożyteczni.
Zresztą dziadkowie nas za to chwalili.
No własnie, co dziadek robił z tymi stonkami… 😉
Tak czy siak,wyrośliśmy naprawdę na normalnych ludzi, zupełnie daleko nam od patologii, więc trudno mówić, że to nam skrzywiło psychikę.
pewnie to samo;)
ale nas o to nie prosił;)
widzisz, u Was dorosły pochwalał zabijanie stonek
u kaktus chwalił za zbieranie szkodników
pewnie potem też je zabijał, ale nie robił tego dla przyjemności ani z ciekawości tylko “z troski” o ziemniaki
co innego pryskać rośliny chroniąc je przed szkodnikami
a czym innym jest przysmażanie robaków, krojenie ich i to przy aprobacie dorosłego
wg mnie oczywiście 🙂
Powiem szczerze, że dokłądnie nie pamiętam, czy ten wrzątek to na prośbę dziadków, zbieranie na pewno.
Ja jak pisałam, też to robiłam dla ochrony przed szkodnikami, przecież jakbyśmy puścili luzem stonki, uciekłyby, cała robota na darmo:)
Taki sposób mordu wybraliśmy(jakoś czarny humor mi się włącza).
Nie przysmażaliśmy dla przyjemności.
Z drugiej strony pamiętam biologa, który uwielbiał ubijać żaby i uczyć nas anatomii ich. Nawet miał przemyślany sposób zabijania ich.
Absolutnie nie zachęcam, czy toleruję zabijanie robaków przez dzieci, swoim nie pozwalam, ale daleko jestem od stwerdzenia, że z tym dzieckiem coś nie halo, czy wyrośnie na mordercę.
Mam wujka,któy rozdeptuje nogą myszy, jak spotka na polu, jest bardzo dobrym ojcem, mężem, człowiekiem, tylko te myszy…:)
Chyba jeszcze jakieś stworzenie ma na sumieniu,ale nie pamiętam,chyba jakiegoś kolejnego gryzonia
Znasz odpowiedź na pytanie: czy tak się bawią chłopcy????