Mam okazję pojechać z przyjaciółką na 3 dni do Ustki – taki extra wyjazd, praktycznie bez kosztów. Nigdy bez małża nigdzie nie byłam i nie jest zachwycony. Dodam, że on wakacyjny wyjazd z kolegami beze mnie ma już za sobą i planuje w tym roku kolejny 🙂
Wyjechałybyście? Wyjeżdżacie?
Strona 3 odpowiedzi na pytanie: Czy wyjeżdżacie bez męża (z przyjaciółką, znajomą, siostrą) – temat wakacyjny :)
kamuszka nie pisze od dwóch dni, chyba przekonałyśmy ją by jechać, co?
Niestety zostałam… Głupio mi było się przyznac do tego – u nas stanęło niestety na tym, że ja nie jade i on też nie, bo skoro ja nie moge, to twardo zaczęłam obstawać przy tym, ż eon też nie może. A podobało mu się, jak z kolegami sobie wyjazd zrobił, myślałam, że go przekonam 🙁 Ech, głupia baba jestem, trzeba było się postawić i już.
kamuszka 🙁
ja bym się postawiła, masz prawo też do jakiś swoich spraw bez faceta…
mojemu nie przeszkadzają moje wypady bez niego, przeciwnie, mów że każdy ma prawo się czasem wyrwać 🙂
szkoda, że nie pojechałaś
ja bym pojechała na Twoim miejscu – nawet mimo sprzeciwu
dla mnie niepojęte, jak można dorosłej osobie coś zabronić
Mój mówi tak samo, z tym, że on jeden rodzaj wypadu akceptuje, inny nie. Nie ma nic przeciwko temu, żebym z koleżanką na dyskotekę pojechała, ale już wyjazd na 3 dni do Ustki to przegięcie wg niego. Szkoda, bo uważam, że równość musi być w związku i skoro ja nie moge, on też nie i kropka.
Kamuszka, ale to nie jest rozwiązanie.
Jak ja Tobie, tak ty mi.
Nie o to chodzi.
Szkoda życia na odmawianie sobie przyjemności.
Powiedz mi, czy ty jesteś dzieckiem abyś coś Ci ktoś zabraniał?
Dziecko nawet byłoby rozczarowane, jeśli zakaz nie byłby dla niego zrozumiały, przecież też argumentujemy
Moja siostra mówiła to samo. Żebym jechała i jemu też nie zabraniała jeździć. Że to najzdrowsze. Wiesz, ja się nie lubię kłócić i jak sobie pomyślałam o całym niesmaku późniejszym, jak bym pojechała i wróciła, to mi się odechciało i przestało mi zależeć na tym wypadzie.
Ja to rozumiem, wiem, że to żadne wyjście. Początkowo pomyślałam, że jemu nic nie będę zabraniała, bo każdy jest wolnym człowiekiem i każdy sam o sobie decyduje, o ile nie jest dzieckiem. Później się zbuntowałam, bo skoro ja się kisiłam w domu, zamiast połazić z kumpelą po plaży, poplotkowac w nocy w pokoju, to czemu on ma sobie jechać i z kolegami się byczyć przez 5 dni? Teraz już sama nie wiem, chyba jednak powiem mu, że ja zabraniać nie zamierzam i finito 🙂
oj kamuszka 🙁
szkoda….
… i oczekujesz tego samego
Otóż to To przed finito
oczywiście, skoro on wyjechał to czemu tobie zabrania:)
Coś tu jest nie tak??
Mi mój mąż nie wiem czy by puściła ale na wypady kilko dniowe do mamy mogę jeździć oczywiście z córami a on w tym czasie w pracy jest.
Korzystaj i już:)
zgadzam się z siostrą, to niezdrowe tak się podporządkowywać i zabraniać dorosłemu człowiekowi, no i przykre, że w XX wieku kobieta musi rezygnować z siebie z powodu mężczyzny.
polecam też nie bać się kłótni i fochów męża, gwarantuję ci, że to się da zmienić, robienie na złość, zabranianie jest moim zdaniem gorszą strategią.
A ja bym właśnie zabroniła tak jak on Tobie, niech na własnej skórze odczuje jak to miło. Jeśli mu pozwolisz (wiem wiem głupio brzmi) to moim zdaniem on sobie pojedzie i ani pół minuty wyrzutów sumienia nie będzie miał a Twoja flustracja osiągnie kulminacje. Dla niego to idealna sytuacja: Ty zostałas jak on chciał, On pojedzie tak jak chciał
Nastepnym razem powinno być łatwiej 😀
Własnie tego się obawiam. Że tak czy inaczej będę zła – jak powiem, żbey jechał, to będę zła, bo ja sobie musiałam odmówić, jak mu zabronię, to będę zła, bo to idiotyczne zabraniać dorosłemu człowiekowi robić to, co lubi i na co ma ochote. Nie mam problemu z zaufaniem, nie boję się, że mnie zdradzał tam będzie, bo chyba bym zwariowała, gdybym go miała podejrzewać. Z dzieckiem też sobie przez te pare dni poradze-porobimy coś fajnego – do kina ją wezme, na basen, do centrum handlowego. Kwestia tylko tego, czy to nie będzie potem tak, ż eon może i jeździ, a mnie nie wolno
kamuszka…ja nie kumam? to on wybywa na te 5 dni??????????
Teoretycznie nie, bo zabroniłam. Zastanawiam się tylko teraz, bo to mi się bez sensu wydaje, żeby dwoje dorosłych ludzi zachowywało się jak dzieci 🙂 I czy nie lepiej, jeśli ja to przełamę – powiem mu “jedź, jesli masz ochotę”. I później jak ja będę znów kiedyś chciała, tym będę argumentowała, że przecież nie robiłam mu problemów 🙂
no w końcu dobre myślenie! przepychanki, gierki i licytowanie się kto co komu może zabronić jest dziecinadą i nie można tak tworzyć zdrowego związku.
i jeszcze nie argumentowałabym tym, że cię puściłam, tylko tym, że jesteśmy dorośli, więc trzeba się tez tak zachowywać i ufać sobie, ciągłe kontrolowanie drugiej osobie świadczy źle o kontrolującym, a nie o kontrolowanym ;-)))
Argumenty sobie ładnie przygotuję, tak, jak piszesz będę argumentowała
Wiesz kama, niby wszystko poprawne, co piszesz, ale nie każdy potrafi z takiego “prezentu” skorzystać i wyciągnąć wnioski.
Nie każdy dorósł i niekoniecznie ludzkie metody przyniosą skutki:)
Ja bym teraz nie zgodziła się na wyjazd, nazwałabym to konsekwencją(nie zakazem czy karą)JEGO ZAKAZU.
Zresztą sama nie wiem, każdy facet inny.
Kamuszka kochana, nie daj się na drugi raz, przecież kogoś kochanie to chcenie dla niego jak najlepiej, aby był szcześliwy.
Każdy jest egoistą na swój sposób, ale nie może przesłaniać czyjeś wolności.
Znasz odpowiedź na pytanie: Czy wyjeżdżacie bez męża (z przyjaciółką, znajomą, siostrą) – temat wakacyjny :)