Czym różni się znieczulenie zewnątrzoponowe przy porodzie od znieczulenia przewodowego przy operacji kolana?
Podobieństwa widzę następujące:
– i tu i tu wbija się igłę w kręgosłup i w ten sposób podaje środek znieczulający
– tu i tu nie odczuwa się bólu od pasa w dół, ale czuje się (np. krojenie skalpelem)
– przy znieczuleniu przewodowym nogi są “zdrętwiałe”, a przy zzo jak czytam w innym wątku – jedni czują inni nie.
A jakie są różnice?
A może to to samo?
Czy znając swoje reakcje przy jednym z tych znieczuleń można się spodziewać jak organizm zareaguje przy drugim?
Strona 4 odpowiedzi na pytanie: czym różni się zzo od znieczulenia przewodowego?
ja po porodzie żadnych p-bólowych nie brałam :)….sorki raz wzięłam jakąś tabletkę mhmmm pyralgine chyba to
ale żeby dolargan dawać karmiącym
Miałam tak samo + jeszcze zzo i też mam w książeczce SN 😀
Zastanawiam się nad tym ZZO… Wiem, że to zły temat, ale jak jest później z partymi? Miałyście je cały czas działające, czy tylko dla odpoczynku przy pierwszej fazie?
Nie fajnie wspominam te kilka godzin na szalejącej kroplówce z oksy po przebiciu pęcherza…
Zzo miałam podane przy ok 5cm rozw., po 8 godz na oxy , nie dość, że znacznie spadła mi odczuwalność bólu – tak z 10 na 4 – to w przeciągu kilkunastu minut zrobiło się 10 palców, ponoć tak zzo może przyspieszać, ponoć podane w nieodpowiednim momencie zwalnia akcję.
Parte czułam, oj czułam, ale nie wiem, jak czuje się parte bez zzo :p
Na samo szycie zażyczyłam sobie po pierwszym wkłuciu igły dolewkę leku i szycie było całkowicie lajtowe, a mimo to nie puściłam męża na krok, tylko kazałam stać za głową i gniotłam mu rękę 😉
tak, oba SN
Zzo miałam podane kiedy miałam 3 cm po 4h męczarni bóli krzyżowych, potem sobie leżałam i odpoczywałam, przysypiałam przez 16h, żałowałam, że nie wzięłam sobie gazety bo mi się nudziło. Skurcze owszem czułam ale lekko.
Parte natomiast czułam i to dość intensywnie, ale nie wiem czy w 100% Położna nic mi nie musiała mówić, wręcz w pewnym momencie zakazała bo musiała z szyji małego odwinąć pępowinę, a ja myślałam że nie dam rady się powstrzymać, 10 minut i mały był na świecie. Z perspektywy czasu wydaje mi sie że poprostu już przestawała działać kolejna dawka.
Z kolei moja koleżanka z sali parła prawie godzinę, bo skurczy nie czuła w ogóle i położna musiała jej mówić co i kiedy.
Gdybym miała rodzić drugie dziecko sn to też wzięłabym zzo. Dla mnie osobiście bez sensu cierpieć skoro można sobie ulżyć i poród wspominać mile. No ale cóż życie zadecydowało samo za mnie i miałam cc.
To tak jak z bólem głowy, można wziąć tabletkę albo cały dzień męczyć się bo wieczorem może przejdzie.
Tu bym się nie do końca zgodziła, ale… 😉
😀
Znasz odpowiedź na pytanie: czym różni się zzo od znieczulenia przewodowego?