Mam kilka pytań do Was:
– macie dom czy mieszkanie?
– jesteście zadowolone czy wolałybyście to, czego nie macie?
– jakie widzicie plusy i minusy każdego z tych rozwiązań?
Zacznę ja:
– mamy mieszkanie (kawalerkę – wynajęliśmy jakimś ludziom,a sami dla siebie więsze mieszkanie),
– dlatego pytam, bo my ciągle się zastanawiamy co chcemy mieć: nasze dylematy:
+ jeśli mieszkanie to czy deweloperskie czy z rynku wtórnego
+ jeśli dom to czy gotowy czy lepiej budować samemu
+ w której części miasta (czy bliżej centrum czy dalej od centrum, przy czym dotyczy to mieszkania, bo na dom w centrum, ba-na działkę w centrum chyba nigdy nie będzie nas stać)
– mieszkanie:
+ plusy: mam wspólnotę mieszkaniową, więc jakiekolwiek awarie budynku są załatwiane bez mojego czynnego udziału,
mieszkanie zawsze będę miała bliżej centrum niż dom, a wszystkie rozrywki mam w centrum
+ minusy: mniejsza powierzchnia
mało miejsca do przechowywania (aktualnie raczej nie buduje się piwnic czy komórek lokatorskich)
brak własnego kawałka ziemi, choć można kupić mieszkanie z małym ogródkiem
cena odpowiednio dużego mieszkania jest w zasadzie równa cenie dużego domu
Oczywiście to, co plusem w mieszkaniu jest tym, czego brakowałoby mi w domu. tak samo z minusami.
Strona 4 odpowiedzi na pytanie: Dom czy mieszkanie
U nas z ogrodem by nie było problemów
Przyjaciel K. ma firmę zajmującą się ogrodami 😉
zawsze by mógł po kosztach jakiegoś pracownika podesłać 😉
Takiego jak z “Gotowych na wszystko?” 😉
nie mieszkam z tesciami…. brrr..:)
teściowie mieli działkę pracownicza ale sprzedali bo bedą budowac dom w mojej okolicy. stąd więcej wolnego w weekendy. tesciowa tescia goni do roboty. jak do nas wpadna to on tak nie moze sobie siedzieć bez ruchy. jak nie zdązy uciec do lasy “na grzyby” to jest zatrudniany do jakiejś roboty.
W ogródku robie wiosna. sporo i z pasją. potem długo nic. Pod koniec wrzesnia roboty z przesadzaniem bylim – ze 2 dni ostro sie urobiłam. teraz znowu nic. trawa słabo rosnie, kosimy teraz co 3 tyg chyba. no musze pograbić. Jak juz ten ogód jest i jest mądrze posadzony to nie ma duzo pracy. A ile daje radości..
Ja wspominam słowa kolezanki któa narzekała ze miszka w bloku i jej dzieci mao wychodzą. bo ona po pracy robi obiad a męzowi nie chce sie wyjsc na plac zabaw. i dzieic sie kiszą. Dla nas abstrakcja. w sezonie my prawie do domy nie wchodzimy… Ja wstawie pranie, gotuje, oni latają po podwórku.
My to z mezem jestesmy troche walnięci… kiedyś do 1 w nocy karczowalismy drzewo… albo kopalismy przy swietle księzyca…
jak sa imprezki latem siadamy na hustawce, pod zadaszonym tarasem i patrzymy na ogródek. NIe jest duzy. cala działka 800 m a na niej dom. ale jakos dobrze to jest rozplanowane bo wraznie jest ze ogóród jest spory
W domu mieszka sie porami roku – sezonowo. inaczej wygląda zycie latem a inaczej zimą. W bloku tego sie tak nie odczuwa. Od stycznia szukam czy mi wychodzą tulipany. mam przed domem taką kaline co kwitnie od grudnia a rozkwita na maxa w ciepłym lutym marcu (jak jej mróz – 20 nie zmrozi paczków). Jak opadną liscie to ona jest moja nadzieją na wiosne…
Od sierpnia juz czuje ze idzie jesień, w ogrodzie nie robie duzo – raczej wyrywam, pale lisciem patyki. czasem robimy całkiem nie planowane ognisko i na kolacje jemy kiełbaski…. to są rzeczy w bloku nie znane….
Zimą jest gorzej. ciemno i nudno, krótkie dnie. trzeba przeczekać. Ale ja sie przyzwyczaiłam. wiosna i lato daje mi energie.
O kosztach nie ma co gadać. ktoś moze Nie da sie porównac. fakt ze do domu trzeba więcej rzeczy – sa np dwie łazienki więc my mamy po dwie szczotki, po 2 pasty itd. Robi sie większe zapasy bo sklep jest dalej. Trzeba kupić łopate, grabi i kosiarke… ale nie trzeba sie martwic gdzie trzymać rowery, opony itd.
no jak ktoś ma *ca na punkcie trawy… i nie ma innego hobby..
ja nawoze wiosną. wtedy fakt, trzeba kosic. A potem olewam. nie podlewam chyab ze wielka susza. reszta ogrodu podlewa sie sama – tata zrobił rozpowadzenia z automatyką. trawnik tz mozna zautomatyzować. Monsz lubi wyrywac chwasty, czasem poleje jakimś pestycydem. nie wertykulowalismy bo sie sąsiadowi sprzet popsuł… teśc pograbił :). robilismy to raz w tym roku. jedyne co to koszenie.
Jak mają specjalne gatunki trawy, to pewnie tak robią….., ale zakładam, że lubią to robić 🙂
A co do pór roku – Aborka ma racje – dom zmienia się i swoimi barwami i zapachami…
Uwielbiam koniec lata i jesień, mam piec kaflowy (kuchnia nieco rustykalna, z elementami wzorów z całej Polski), nad piecem suszymy grzyby i owoce, w piekarniku suszymy wcześniej uwędzone śliwki,
na święta wędzimy mięsa, zapach jest niesamowity w całej okolicy.
O matko ! Nic mi nie mów
jestem na Dukanie
Też wędzimy boczusie, schaby i szyneczki.
Aborko , masz może problem z kretami, albo znasz skuteczny sposób pozbycia się ich?
Mam w tej chwili chyba ze 30 kopców
Pieski mi te kopce rozkopują , meksyk mam
Nie wiem czy to lubią. Raczej nie. Ale mają specjalne gatunki traw – takie które są najbardziej zielone. Bo ich trawa musi być zieleńsza i ładniejsza od trawy sąsiadki.
:)… no własnie. jak ktos buduje dom dla sąsiadó to pewnei ma duzo roboty. ja mam dom dla siebie i robie tyle ile dla mnie jest wazne :)… czyli chorobliwie ambitnym odradzam 🙂
nie mam kretów. mam grunt wyzej nic sąsiedzi i chyba gleboka podmórówke ogrodzenia.
wczoraj na imprezie jeden koleś opowiadałą ze zamówił firme która zwineła trawnik w rolke i pod połozyła sopecjalna siatke :).. na całym trawniku…
Słyszałam o tej siatce….
Muszę zgłębić temat….
Dzięki
Dukan ponoć niezdrowy, tak ostatnio pisano w wyborczej i na onecie 🙂
Co do kretów polecam
nienajtańszy to środek, ale działa.
Fajnie by było 😀
choć pewnie K. by raczej nie był zachwycony 😉
u mnie buduja nowe osiedle…fajnie byloby miec taki domek…
niekoniecznie ladny jest,ale blisko wszedzie…tyle pokoi ile mi potrzeba…
jedyna przeszkoda 400.000 ktorych nie posiadam, zatem musze zagrac w totka,a jakbym wygrala nawet 500.000 to bylabym bardzo zadowolona;-)
😉
Znasz odpowiedź na pytanie: Dom czy mieszkanie