Witam,
Jestem studentką III roku pedagogiki i chciałam zapytać czy spotkaliście się z problemem jakim jest FAS, a więc Fatal Alcohol Syndrome. Oprócz specyficznego wyglądu dziecka (małe, szeroko rozstawione oczy, wygładzona rynienka podnosowa, mały zadarty nosek, cofnięta żuchwa), Fas powoduje trudności rozwojowe głównie dot. wzrostu (obniżone napięcie mięśniowe, wady rozwojowe np. wady serca). Dziecko z FAS jest płaczliwe, labilne, pobudliwe, łatwo się wybudza, jest apatyczne, nadwrażliwe. Jedynym sposobem by uchronić się od tego zaburzenia jest całkowita abstynencja w czasie ciąży. FAS może spowodować nawet bardzo mała ilość alkoholu spożywana przez matkę w okresie kształtowania się układu nerwowego dziecka.
Myślę, że należy o tym pamiętać.
A jak wy sądzicie?
Strona 3 odpowiedzi na pytanie: FAS – Fatal Alcohol Syndrome
Nie no fajnie….. tak można myśleć tylko w ciąży
A potem kolację z mężem zjada sie w kuchni na stojąco, a kino ma sie w domu- takie mini mini kino he he 🙂
A i tak życie pokazuje, że nawet na kolacji w restauracji z mężem, czy drinku ze znajomymi…. cały czas siedzisz w pokoiku z własnym dzieckiem, bo albo czujesz jak mleko napływa ci do piersi….. a potem zastanawiasz sie milion razy… co robi, czy nie płacze za tobą… i czy napewno u teściów nie wybuchła bomba.
Przeczytasz ten post za jakiś rok, dwa…. i będziesz wiedzieć o czym mówimy 🙂
Wiem o czym mówicie, nie będę się upierać, że nie macie racji, bo zobaczę właśnie za rok.
Nie chodzi mi o przewrażliwienie na punkcie dziecka, ale o zachowanie czegoś dla siebie. Mój mąż do tej pory sprawdza, czy jego “syneczek” oddycha, kiedy śpi na brzuchu, a mały ma 11 lat. 😉 Trochę to dla mnie śmieszne, choć zrozumiałe. Ale kiedy mały marudzi, że nie chce jechać do babci na urodziny, bo właśnie morduje Zombie z kolegami, nie mówimy – ok, to zostaniemy wszyscy w domu, bo dziecko nie chce iść.
Mam ciotkę, która siedzi przed szkołą (siedziała też kilka miesięcy w klasie w trakcie lekcji), bo jej dziecko bało się zostać samo z obcymi. Znajoma siedzi z dzieckiem 24/7, bo boi się, że jak się odwróci, coś się dziecku stanie, więc nie śpi z mężem, śpi z dzieckiem, chyba nie była od roku poza domem. Obydwie się poświęcają dla dziecki, i nie wiem czy komuś to wychodzi na dobre…
Z drugiej strony, widziałam jak moi rodzice poświęcali i wyrzekali się dla mnie i brata, i nie wiem czasami czemu. Zawsze musiałam słuchać, że ktoś zjada starszy chleb, żeby dzieci mogły zjeść taki prosto z piekarni. Ja miałam nową sukieneczkę, a mama żaliła się koleżankom, że nie ma w czym chodzić. Itd.
Moim zdaniem, i wiem, wiem, młoda głupia jestem :P, nad takimi rzeczami da się zapanować. Dziecko dla którego rodzice się właśnie nadmiernie poświęcają, nie będzie szczęśliwe. Może mam nieżyciowe podejście, i na pewno trudno będzie mi zostawić z kimś dziecko, szczególnie przy pierwszych próbach, ale jeśli małe nie przyzwyczai się do zostawania z “obcymi”, jak np. mam iść do pracy bez nerwicy i paniki co 30 minut?
Zgadzam się z Tobą w 100 procentach.Dzieci są bardzo ważne ale na pierwszym miejscu powinien byc mąż i żona. Pewnie,że w momencie kiedy dziecko jest chore to ono jest na pierwszym miejscu i to jest zrozumiałe.W tym całym chaosie codziennych spraw trzeba znajdywac dla siebie czas,miec czas na odprężenie bo tylko wtedy bedziemy dobrymi rodzicami i harmonia bedzie zachowana.Dla przykładu podam sytuacje z mojego życia.Otóż mam chorego syna, z którym chodzę do psychologa takiego z powołania do którego jeżdżą ludzie z całego kraju. Na pytanie z kim mąż najpierw się wita przychodząc z pracy,odpowiedziałam że ja a potem dzieci a pani psycholog na to I TAK MA BYC!
Nie koniecznie trzeba leciec na kolację do restauracji żeby było miło.
Moje pierwsze wyjście kiedy dzieci były malutkie pamiętam do dziś.Wyszliśmy z mężem za blok na ławkę posiedziec wieczorkiem. Mąż wypił piwko a ja soczek bo jeszcze karmiłam piersią i byliśmy szczęsliwi.(Mała rzecz a cieszy:)Ja wychodzę z założenia,że jeśli się bardzo czegoś pragnie (w tym przypadku chwili dla siebie)to się da to zrealizowac.I tę chwilę dla siebie warto a nawet trzeba znaleźc.
Jest to wszystko prawda, ze nie można zapominać o sobie. Trzeba myśleć też o małżeństwie, bo dzieci sa tylko 20 lat, a małżeństwa przy średniej długości życia ok dwa razy tyle. Ja nie śpię z dziećmi tylko z męzem i nie chciałabym aby było inaczej.
JEdnak dziecko… i to małe dziecko jest tak mocno absorbujące, ze siłą rzeczy sprawa własnego kina czy kolacji przy świecach schodzi na plan dalszy. Ja odkąd urodziłam dzieci nie byłam nigdzie na imprezie…. nie byłam, bo nie mam ich z kim zostawić. I nie czuję, ze tracę coś niezwykle cennego, że trace część siebie. Na wszystko w życiu przychodzi swój czas. Na imprezy, na siedzenie z dzieckiem w domu, na odrabianie lekcji i na spokojną starość z drutami w dłoniach na bujanym fotelu.
Jednak uważam, ze to co napisała Ezzie o swoich rodzicach… jest dla mnie bluźnierstwem. Dziecko dla którego rodzice się poświęcają nie powinno nigdy obracać tego przeciw nim. Choćby dlatego, ze są miliony dzieci, dla których rodzice nigdy tego nie zrobili. NIe chciałabyś tego doświadczyć.
Pozdrawiam.
Zgadzam się,pewnie że czasem się nie da ale warto miec marzenia bo to one pomagaja przetrwac najtrudniejszy okres wczesnego macierzyństwa.A z czasem przychodzi czas na ich realizację w coraz większym stopniu co przynosi ogromne szczęscie.
W każdym razie warto robic coś tylko z mężem co nie jest związane tylko z dziecmi bo to bardzo ważne dla związku.
Błędem przede wszystkim było to,że rodzice w ogóle coś takiego mówili przy dziecku. Brzmi to jak wypominanie…W pewnym sensie obwinianie dziecka o to,że się nie ma tego czy tamtego. Przeżyłam coś podobnego i wiem jak to odbiera dziecko.
Dobrej nocy:)
Może źle to odebrałaś – nie mam rodzicom za złe, że coś poświęcili, ale nie rozumiem po co takie poświęcanie na siłę. Albo poświęcać, i dawać dziecku do zrozumienia, że oto masz, bo ja sobie od ust ujmuję. Moi rodzice jak na swoje możliwości i czasy, w których mieli 2 maluchów, odwalili kawał dobrej roboty, ale popełnili też trochę błędów.
Dla mnie błędem jest dawać coś i w tym samym momencie wywoływać poczucie winy. Nie sądzę, żeby robili to świadomie, ale tak to odbierałam. Jasne, że fajnie było mieć nową sukienkę, ale nie rozumiałam, czemu mama się złości jak coś zaplamię. Albo czemu nie możemy zjeść wszyscy tego samego, świeżego chleba na śniadanie, a na kolację tego starszego. Albo kupować po pół – sklep był 3 kroki od domu.
Czasami proste problemy mają proste rozwiązania. Takie nie zmuszające nikogo do rezygnowania z czegokolwiek. Może to i bluźnierstwo dla jednych, ale ja z mamą rozmawiałam na ten temat nie raz, i cieszę się bardzo, że mama wreszcie zaczęła dbać o swoje potrzeby, i wydaje się o wiele bardziej pewna siebie i zadowolona z życia. Tylko nie rozumiem, co stało na przeszkodzie robić to samo 15-20 lat temu?
@Guga – masz rację, nie trzeba do restauracji, podałam jako przykład. 🙂
Mam pytanie czy są jakieś badania “naukowców” na temat wpływu THC na rozwój płodu? W Holandii konopie są legalne, ciekawa jestem jakie tam podejście mają ciężarne do palenia podczas ciąży – może któras z Was spotkała się z jakimiś na ten temat informacjami??
Hm… nasze dzieciństwo przypało na podobne czasy 🙂 moja mama też czasami narzekała, że jej ciężko – ale to była prawda – nie mam jej tego za złe, ale teraz jak licze kasę (bo nie sztuka jest wydać wszystko co się zarobi) to tłumaczę dzieciom że należy racjonalizowac wydatki i nie wszystko można mieć – a to czy kupując któremuś jakąś rzecz odmawiam sobie – pozostawiam dla siebie, uważam że nie trzeba nikogo wpędzać w “poczucie winy” nawet jeśli nie ma się takich intencji.
Znasz odpowiedź na pytanie: FAS – Fatal Alcohol Syndrome