hej mamusie dzieci ze skazą białkową…

witajcie
a zwłaszcza te których dzieciom skaza minęła….
jeśli mija to powiedzcie kiedy?
czy ma szansę minąć całkowicie?

u nas pojawiła się ok 4 tyg. (choć lekarz nasz nie postawił nam diagnozy) wciąż jest to sugestia, ale mniemam, że niestety słuszna
teraz mamy 8 tyg.
odstawiłam nabiał, jest nieco lepiej, fakt, że objawy małej są raczej o lekkim nasileniu, tzn. wysypka na ciele, lekka ciemieniucha tylko, bo przybiera pięknie na cycu oczywiście i nie narzeka na inne dolegliwości
nikt w rodzinie nie jest alergikiem, starsza siostra okaz zdrowia, a młodej się przydarzyło…dlatego mam nadzieję, że minie, tylko KIEDY?

pocieszcie…

Strona 2 odpowiedzi na pytanie: hej mamusie dzieci ze skazą białkową…

  1. Zamieszczone przez agusjot
    Oczywiście, każdy ma swoje zdanie. Ja jednak najpierw odstawiłabym wszystko, co może powodować alergię, łącznie z masłem, a potem próbowała wprowadzać po kolei.
    Może dlatego, że mój dzieć jest bardzo wyczulony nawewt na najmniejsze ilości białka krowiego w pozywieniu.

    Ja też bym tak zrobiła. Szczególnie u małego dziecka. Jest to teoretycznie najłatwiejszy sposób wyłapania alergenów pokarmowych. Jak się tego nie będzie robić systematycznie od początku, to potem na pewno nie będzie łatwiej. I nie ma tu już nic do rzeczy alergia krzyżowa, okresowa, czy nowo pojawiająca się, bo takie zawsze i wszędzie mogą psuć szyki.

    • Zamieszczone przez Mata_Hari
      I nie ma tu już nic do rzeczy alergia krzyżowa,

      Z tym bym polemizowała, bo tego bagatelizować nie można
      Bardzo często jest tak, że rodzic po podaniu dziecku X “stwierdza o pojawiła się wysypka odstawiamy X” oczywiście można tak zrobić i czasami trafiony zatopiony ale nie rzadko bywa tak, że dziecko reaguje na X tylko w określonych warunkach (w jakimś określonym ubranku, w połączeniu z ulubionym kosmetykiem mamy, w czasie chwilowego spadku odporności) – oczywiście nie raz bardzo ciężko na to wpaść, połączyć te fakty ale jak się uda wychwycić tą zależność to o ile zdrowsza dla dziecka jest wymiana rajstopek, niż pozbawianie go na długi czas cennego np. warzywa

      • Zamieszczone przez aniast

        Dlatego popieram dziennik objawów, My prowadzimy dzienniczek 3.5 roku i wszystkie zagadki jeszcze nie są rozwiązane, co gorsza stale pojawiają sie nowehmmm

        I to mnie właśnie najbardziej przeraża. Bo to kociekwik jest taki. Bo teoretycznie jak wprowadzam małej nowe pokarmy, ja nie powinnam zjadać niczego, czego wcześniej nie jadałam. I odrotnie…

        • I kolejne pytania:
          A. Czy z tego się wyrasta? Czy jest dla nas szansa?
          B. Czy krosteczki swędzą dziecko? Dorcia teraz ma takie małe na całym ciele, tak co 2-3 cm, kropcie jakby igiełką ją kto pokłuł. I jest niespokojna. Takie małe nieporadziątko. I bardzo niewiele czasu chce spędzać na podłodze, gdzie do tej pory mogła leżeć czasami godzinami. Najlepiej na rękach – zastawawiam się czy wkroczyliśmy w taki wiek, czy rzeczywiście może ją to swędzieć i bliskość mamy przynosi jej ulgę.

          Dziękuję za info 🙂

          • Zamieszczone przez aniast
            Z tym bym polemizowała, bo tego bagatelizować nie można
            Bardzo często jest tak, że rodzic po podaniu dziecku X “stwierdza o pojawiła się wysypka odstawiamy X” oczywiście można tak zrobić i czasami trafiony zatopiony ale nie rzadko bywa tak, że dziecko reaguje na X tylko w określonych warunkach (w jakimś określonym ubranku, w połączeniu z ulubionym kosmetykiem mamy, w czasie chwilowego spadku odporności) – oczywiście nie raz bardzo ciężko na to wpaść, połączyć te fakty ale jak się uda wychwycić tą zależność to o ile zdrowsza dla dziecka jest wymiana rajstopek, niż pozbawianie go na długi czas cennego np. warzywa

            Nie zrozumiałaś mnie. Ja nie bagatelizuję problemu alergii krzyżowej, tylko chodziło mi o to, że taka może wystąpić zawsze i wszędzie i jeśli z góry założymy, że nie mamy na nic wpływu, to……. na nic wpływu mieć nie będziemy i dziecku na pewno tym nie pomożemy 😉 Samo leczenie objawów nic nie da niestety.

            • Zamieszczone przez bambucza
              I kolejne pytania:
              A. Czy z tego się wyrasta? Czy jest dla nas szansa?
              B. Czy krosteczki swędzą dziecko? Dorcia teraz ma takie małe na całym ciele, tak co 2-3 cm, kropcie jakby igiełką ją kto pokłuł. I jest niespokojna. Takie małe nieporadziątko. I bardzo niewiele czasu chce spędzać na podłodze, gdzie do tej pory mogła leżeć czasami godzinami. Najlepiej na rękach – zastawawiam się czy wkroczyliśmy w taki wiek, czy rzeczywiście może ją to swędzieć i bliskość mamy przynosi jej ulgę.

              Dziękuję za info 🙂

              Trudno w tej chwili stwierdzić, czy to potrzeba bliskości z mamą (co jest niewykluczone), czy podświadome unikanie czegoś na podłodze, co powoduje dyskomfort dziecka. Różnie może być. Dzieci, którym coś nie służy, często podświadomie unikają tego.
              Przyczyna takiego zachowania jednak, może być zupełnie inna. Powinnaś obserwować dziecko i jego zachowanie po zetknięciu się z podłogą i dłuższą zabawą na niej. Czort wie, z czym dziecka zachowanie jest związane.

              Dziecko może z problemów alergicznych wyrosnąć, albo i nie. To zależy od bardzo wielu czynników. My możemy starać się łagodzić objawy i nie dopuszczać do stwarzania sytuacji, powodujących problemy.
              Jeśli natomiast chodzi o świąd, to już sama musisz zaobserwować, czy dziecko trze sobie skórę rączkami, bądź ociera się o przedmioty.
              Moje dziecko w chwili, gdy nie mogło sobie ze świądem poradzić, potrafiło na balkonie, stanąć przy wypukłym narożniku pokrytym farbą “barankiem” i tak trzeć plecami o ścianę, że przetarło koszulkę, a plecy na całej powierzchni styku ze ścianą miało rozorane do krwi. Normalnie krew mu leciała, a potem miał od góry do dołu strupy. Na takie załatwienie się wystarczyło mu dosłownie parę chwil. Świąd wtedy jednak miał potworny. Nie pomagały leki, a ulgi nie przynosiło mu ocieranie się o szorstkie narzuty na meblach i inne przedmioty. To była ekstremalna sytuacja – zaznaczam, świąd nie zawsze był tak intensywny. Czasem wystarczało zwykłe tarcie rączką, przeważnie jednak, nie było tak kolorowo. Tak było u nas, co nie znaczy, że u Was i innych osób musi być podobnie. Musisz po prostu obserwować. Nie ma innej rady.

              • Zamieszczone przez bambucza
                I to mnie właśnie najbardziej przeraża. Bo to kociekwik jest taki. Bo teoretycznie jak wprowadzam małej nowe pokarmy, ja nie powinnam zjadać niczego, czego wcześniej nie jadałam. I odrotnie…

                Bo to jest kociekwik – ze starszym smykiem początkowo byłam pod opieką lekarza który to właśnie zalecił rygorystyczną dietę dla mnie i dla dziecka oraz obserwację. Przez kilka miesięcy jadłam praktycznie marchew, buraki, ryż a dziecko było tylko na cycu(takie rozwiązanie ta lekarka proponowała do roku) no bo czego byśmy nie wprowadzili pojawiała się wysypka i trzeba było z tego rezygnować. Do tego to czekanie bo objawy mogą pojawić się do dwóch tygodni
                Takie leczenie doprowadziło mnie do skrajnego wykończenia fizycznego i psychicznego (skrajna niedowaga, omdlania, wycieńczenie, depresja, poczucie winy, że dziecku szkodzę) i dziecko do takiego stanu, że nie chciało do ust włożyć nic innego jak cyca mamy(ciekawe czy to ma związek z tym, że teraz jest strasznym niejadkiem) 🙁
                Nie wytrzymałam ja, nie wytrzymał mój M, i zmieniliśmy lekarza na panią doktor dla której oprócz małego alergika pacjentem równolegle była mama karmiąca.
                Od tamtej pory zrezygnowaliśmy z restrykcyjnej mojej diety, dziecko wreszcie dostało przyzwolenie na jedzenie (wspomagane lekami) – i co i jak podałam całą masę rzeczy które niby miałam odstawić – stan dziecka nie zmienił się ani na lepsze ani na gorsze. Z ogromną atopią walczyliśmy do 14-15 miesiąca.
                Teraz syn ma prawie 4 lata i jest naprawdę dobrze- nie może pic słodkiego mleka ale pije z umiarem jogurty, może zjeść trochę żółtego sera, jak zje jedno czy dwa jaja na tydzień też nic złego się nie dzieje

                • Zamieszczone przez Mata_Hari
                  Nie zrozumiałaś mnie. Ja nie bagatelizuję problemu alergii krzyżowej, tylko chodziło mi o to, że taka może wystąpić zawsze i wszędzie i jeśli z góry założymy, że nie mamy na nic wpływu, to……. na nic wpływu mieć nie będziemy i dziecku na pewno tym nie pomożemy 😉 Samo leczenie objawów nic nie da niestety.

                  Zrozumiałam, po prostu chciałam podkreślić, że nie ma co raz za razem odrzucać produktów bez wyraźnych dowodów, że to naprawdę po nich jest źle.
                  Niestety wiele mam odrzuca warzywo za warzywem bo dziecku pojawiła się wysypka, a tak naprawdę nie wiadomo czy wysypka nie pojawila by się gdyby dziecko tego nie zjadło. Nie rzadko jest tak, że dziecko nie je całej masy produktów a alergię (o ile ją naprawdę ma) ma na jeden lub dwa składniki pokarmowe.

                  • Zamieszczone przez bambucza

                    A. Czy z tego się wyrasta? Czy jest dla nas szansa?

                    Tak, pocieszające jest to, że wiele dzieci z tych problemów wyrasta-czego wam życzę, u wielu alergia przybiera łagodniejszą postać- ale niestety u części z nich wcale nie jest lepiej, dochodzi do marszu alergicznego.

                    B. Czy krosteczki swędzą dziecko? Dorcia teraz ma takie małe na całym ciele, tak co 2-3 cm, kropcie jakby igiełką ją kto pokłuł. I jest niespokojna. Takie małe nieporadziątko. I bardzo niewiele czasu chce spędzać na podłodze, gdzie do tej pory mogła leżeć czasami godzinami. Najlepiej na rękach – zastawawiam się czy wkroczyliśmy w taki wiek, czy rzeczywiście może ją to swędzieć i bliskość mamy przynosi jej ulgę.

                    Tak, może swędzieć i to bardzo dlatego podstawą jest natłuszczanie zmian wielokrotnie w ciągu doby. W wyjątkowych sytuacjach trzeba dziecku podać leki przeciwświądowe aby mogło choć trochę przespać noc- w nocy, w ciepłym świąd się nasila. Świądowi towarzyszyć może niepokój, stres zaś może powodowac nasilenie objawów AZS i mamy błędne koło
                    A bliskość mamy zawsze przynosi ulgę- jest taka piosenka “nie ma jak u mamy…”

                    • Zamieszczone przez aniast
                      Zrozumiałam, po prostu chciałam podkreślić, że nie ma co raz za razem odrzucać produktów bez wyraźnych dowodów, że to naprawdę po nich jest źle.
                      Niestety wiele mam odrzuca warzywo za warzywem bo dziecku pojawiła się wysypka, a tak naprawdę nie wiadomo czy wysypka nie pojawila by się gdyby dziecko tego nie zjadło. Nie rzadko jest tak, że dziecko nie je całej masy produktów a alergię (o ile ją naprawdę ma) ma na jeden lub dwa składniki pokarmowe.

                      Zgadzam się w zupełności. Jest tak jak mówisz. Często skóra sama z siebie reaguje na coś, co wcale nie musi być pokarmem. Mało “doceniane” są alergeny wziewne, na które małe dziecko wg większości lekarzy nie ma prawa reagować, a które bardzo często zaciemniają obraz, alergie kontaktowe, inne schorzenia skórne, bądź chociażby nawet AZS, który z alergią nie zawsze musi mieć coś wspólnego. A jak się jeszcze do tego dorzuci trądzik niemowlęcy, hormony mamy, albo chociaż zwykłą wrażliwość skóry na otoczenie, to już się robi kocioł.
                      Z własnego doświadczenia jednak wiem, że trzeba szukać powodów problemów i starać się je usuwać, bo bardzo pomaga się wtedy dziecku. Gdybym ja nie działała, to aż boję się myśleć, co dziś byłoby z moim dzieckiem.

                      • Dzięki dziewczyny za informacje.
                        Byłyśmy u 2 lekarzy. Jedna doktorka nie wykluczyła alergii, ale też i nie potwierdziła. Raczej skłaniała się ku problemowi skórnemu.
                        Druga zdecydowanie optowała za uczuleniem i odstawieniem alergenów. Na razie odstawiłam nabiał i inne podejrzane i obserwuję. Zaprowadziłam zeszyt z zapiskami z jadłospisu mojego i Dorci. Jak ustąpią kropy na rączkach i nózkach (dostalismy robione w aptece mazidło), bo na buźce już jest nieco lepiej, to będę eksperymentować. Chyba zacznę z czekoladą, bo ona też jest na mojej czarnej liście winowajców. Potem nabiał.

                        A teraz napiszcie jak sobie radzicie z tym wszystkim psychicznie. Jak maleństwo wszystko swędzi to chyba gorzej niż samej by się odczuwało te wszsytkie objawy…

                        • Ja się już psychicznie uodporniłam, bo przez te prawie 4 lata w temacie alergii przeszłam już chyba wszystko, co przejść mogłam. Ale nie powiem, pierwsze 1,5 -2 lata, to był koszmar. Miałam ciężko, bo otoczenie nie wierzyło w alergię i AZS i utrudniało wszystko. Nie miałam żadnego wsparcia. Każde odbieranie kolejnych wyników przypłacałam stresem, a często i depresją, bo moje dziecko nie mogło większości podstawowych produktów żywnościowych (w tym m.in. białko krowie, gluten, ryż, kukurydza, kakao, jabłka, maliny, jeżyny, banany, brzoskwinie, pomidor, por, seler, ogórek itp., itd.), musiało unikać wziewów i alergenów kontaktowych. Było BARDZO ciężko, bo dziecko cały czas bardzo cierpiało.
                          Z czasem jednak nauczyłam się sobie z tym wszystkim radzić i pomimo, że alergenów nie ubywało, było mi co raz lżej. Teraz od września planuję posłać dziecko do przedszkola dla alergików, a jeśli nie da rady tam chodzić, dalej będę korzystać z przysługującego mi dłuższego (nawet do 6 lat) wychowawczego. Zobaczymy jak będzie.
                          Początki wchodzenia w temat zawsze są najgorsze, potem, nawet jak z dzieckiem nie jest lepiej, psychicznie jest już lżej.

                          • Zamieszczone przez Mata_Hari
                            Było BARDZO ciężko, bo dziecko cały czas bardzo cierpiało.
                            Z czasem jednak nauczyłam się sobie z tym wszystkim radzić i pomimo, że alergenów nie ubywało, było mi co raz lżej. Teraz od września planuję posłać dziecko do przedszkola dla alergików, a jeśli nie da rady tam chodzić, dalej będę korzystać z przysługującego mi dłuższego (nawet do 6 lat) wychowawczego. Zobaczymy jak będzie.
                            Początki wchodzenia w temat zawsze są najgorsze, potem, nawet jak z dzieckiem nie jest lepiej, psychicznie jest już lżej.

                            Najgorsze to właśnie wejść w temat, “przyzwyczaić się” do sytuacji, siebie i dziecko…
                            Nie wiedziałam, że są przedszkola dla alergików. Na czym takowe polega?

                            • Zamieszczone przez aniast
                              To, że dziecko nie reaguje na samą marchew i na same ziemniaki, nie oznacza, że nie zareaguje na marchew z ziemniakami, nie oznacza też, że jeśli nie zareagowało na marchew i ziemniaki w październiku, to nie zareaguje na nie np w maju kiedy będzie pyliło jakieś paskudztwo. Tak samo brak reakcji na marchew w wieku 6 miesiący nie daje gwarancji, że marchweka będzie bezpieczna w wieku lat 3.

                              Wracając do tematu – tego się właśnie obawiam najbardziej i chyba już głupieję. Teoretycznie po jabłku i soczku winogronowym było ok, ale boję się dać deserek jabłko z winogronami…

                              • Zamieszczone przez bambucza
                                Wracając do tematu – tego się właśnie obawiam najbardziej i chyba już głupieję. Teoretycznie po jabłku i soczku winogronowym było ok, ale boję się dać deserek jabłko z winogronami…

                                Jak nie spróbujesz nie będziesz wiedziała
                                Warto też wiedzieć, że można być uczulonym na jedne gatunki jabłek a na inne nie:o

                                • Zamieszczone przez aniast
                                  Jak nie spróbujesz nie będziesz wiedziała
                                  Warto też wiedzieć, że można być uczulonym na jedne gatunki jabłek a na inne nie:o

                                  Bo teoretycznie teraz jak wiem, że je indyka z dynią, dynię z ziemniakami i marchewkową z ryżem, to jarzynkę (dynia, marchew) z indykiem możemy zjeść… Ale tak jakoś się obawiam, że to cos nowego i czyby znów nie zacząć cyklem 5-cio dniowym (po 3 łyżeczki, pięć, pół słoiczka…). Tak mi akurat dwa słoiczki schodzą. Ale w taki sposób to bez sensu. No bo w koncu wprowadziłam te wsystkie rzeczy i było ok, więc teraz nie powinno być problemów po ich wymieszaniu. Teoretycznie – bo tak jak aniast napisałaś – nigdy do końca nie wiadomo po czym alergia może wyskoczyć.

                                  Najważniejsze, że kroski na nóziach i rąsiach i sucha twarda skórka na buziaku prawie zniknęły i jest ok. Dietkę eliminacyjną jeszcze trochę postosuję. Na razie mi nie szkodzi, łykam witaminki, więc powinnyśmy się jakoś trzymać. Choć teraz chyba powinnam też spróbowac z nabiałem prawda, bo do końca przecież nie wiem, czy oby to na pewno to. Może nie mleko, ale jakbym tak z kefirem zaczęła? Albo serek homo, hmmmm – rozmarzyłam się…
                                  I jak sprawdzać, codziennie po trochu, też przez kilka dni? Czy może raz i potem kilka dni nic innego nowego nie podawać i samej nie wprowadzać?

                                  • Zamieszczone przez bambucza
                                    Bo teoretycznie teraz jak wiem, że je indyka z dynią, dynię z ziemniakami i marchewkową z ryżem, to jarzynkę (dynia, marchew) z indykiem możemy zjeść… Ale tak jakoś się obawiam, że to cos nowego i czyby znów nie zacząć cyklem 5-cio dniowym (po 3 łyżeczki, pięć, pół słoiczka…). Tak mi akurat dwa słoiczki schodzą. Ale w taki sposób to bez sensu. No bo w koncu wprowadziłam te wsystkie rzeczy i było ok, więc teraz nie powinno być problemów po ich wymieszaniu. Teoretycznie – bo tak jak aniast napisałaś – nigdy do końca nie wiadomo po czym alergia może wyskoczyć.

                                    Najważniejsze, że kroski na nóziach i rąsiach i sucha twarda skórka na buziaku prawie zniknęły i jest ok. Dietkę eliminacyjną jeszcze trochę postosuję. Na razie mi nie szkodzi, łykam witaminki, więc powinnyśmy się jakoś trzymać. Choć teraz chyba powinnam też spróbowac z nabiałem prawda, bo do końca przecież nie wiem, czy oby to na pewno to. Może nie mleko, ale jakbym tak z kefirem zaczęła? Albo serek homo, hmmmm – rozmarzyłam się…
                                    I jak sprawdzać, codziennie po trochu, też przez kilka dni? Czy może raz i potem kilka dni nic innego nowego nie podawać i samej nie wprowadzać?

                                    Wg mnie Twoja mała całkiem sporo je jak na bobo w jej wieku a więc jeśli problem by mnie dotyczył utrzymała bym przez pewien czas jej dietę-niech je to co sprawdzone, ze nie szkodzi – a spróbowała rozszerzyć teraz swoje menu.
                                    Jeśli chodzi o nabiał najbezpieczniejsze jest mleko kwaśne- np wspomniany kefir( jogurt naturalny który nie ma mleka w proszku w składzie, biały twaróg, nie wiem czy jesz śmietanę i masło – one teoretycznie nie uczulają) – no ale nie zjedz od razu pół kubeczka tylko tez wprowadzaj do swojej diety stopniowo- najpierw łyżeczkę potem dwie itd.

                                    Jak to przejdzie to możesz spróbować z żółtym serem – też zacznij od pół plastra na dobę. Z mlekiem słodkim wstrzymała bym się na sam koniec.

                                    Serki homo niestety zawierają szereg paskudztw i konserwantów które dzieciom nie służą i to niekoniecznie dzieciom uczulonym na białko mleka krowiego – ja zdecydowanie odradzam

                                    Jesz jaja? czekoladę? orzeszki?

                                    • Zamieszczone przez aniast
                                      Jesz jaja? czekoladę? orzeszki?

                                      Jaja jem i problemów nie zauważyłam. choć jak się teraz zastanowić… Na pewno nie ma problemów wysypkowych. Raczej jest ok.
                                      Orzechy… gdzies mi przemykają niezauważalnie. Unikam, ale tle tego jest we wszystkim.
                                      Czekolada jest jedną z podejrzanych. Wysoko na liście. Obok mleka.

                                      Pozdrowienia od mojej corci:
                                      ibv bb ,pn90,kjnp
                                      m h vth

                                      🙂

                                      • Zamieszczone przez bambucza
                                        Najgorsze to właśnie wejść w temat, “przyzwyczaić się” do sytuacji, siebie i dziecko…
                                        Nie wiedziałam, że są przedszkola dla alergików. Na czym takowe polega?

                                        W mojej miejscowości (jestem z Łodzi) jest jedno, jedyne przedszkole dla alergików. Nawet w nazwie ma “przedszkole z dietami”, bo jest placówką o specjalności dietetycznej. Prowadzi oddzielny pion żywieniowy, uwzględniający diety: bezglutenową, hipoalergiczną, bezmleczną, wątrobową i cukrzycową. Przyjmuje dzieci z alergią pokarmową, wziewną, skazą białkową. Dieta nie polega tylko na wyeliminowaniu szkodliwego produktu (jak to jest czynione w “normalnych” przedszkolach), ale jeśli jest on istotny dla żywienia, bądź konkretnej potrawy, na jego zastąpieniu innym, bezpiecznym dla dzieci składnikiem. Przedszkole to jako jedyne ma zezwolenie na dopuszczanie produktów nie zakupywanych przez placówkę, a przynoszonych przez rodziców, ale tylko w ciężkich przypadkach i na podstawie zaświadczeń od alergologa. Zwraca się w nim również baczną uwagę na stosowane środki czyszczące, całą chemię oraz wszelkie alergeny wziewne. Jest to placówka, gdzie na etacie, cały czas jest obecny lekarz alergolog i dziecko w razie potrzeby może otrzymać niezbędne leki, nawet, gdy musi przyjmować je na stałe kilka razy dziennie. W innych przedszkolach, postępowanie takie jest niezgodne z przepisami sanepidowskimi (o ile w ogóle możliwe do wyegzekwowania). Nie jest to żadna placówka zamknięta i mogą do niej chodzić również dzieci zdrowe, ale te alergiczne mają pierwszeństwo przy naborze.
                                        Mnie kobieta w Wydziale Edukacji powiedziała, że moje dziecko dostanie się do niego na 200% 😉 Pocieszające jest to w obliczu z problemami z dostaniem się do przedszkola jako takiego. Oby tylko moje dziecko mogło i chciało do niego chodzić.

                                        • Zamieszczone przez Mata_Hari
                                          W mojej miejscowości (jestem z Łodzi) jest jedno, jedyne przedszkole dla alergików. Nawet w nazwie ma “przedszkole z dietami”, bo jest placówką o specjalności dietetycznej. Prowadzi oddzielny pion żywieniowy, uwzględniający diety: bezglutenową, hipoalergiczną, bezmleczną, wątrobową i cukrzycową. Przyjmuje dzieci z alergią pokarmową, wziewną, skazą białkową. Dieta nie polega tylko na wyeliminowaniu szkodliwego produktu (jak to jest czynione w “normalnych” przedszkolach), ale jeśli jest on istotny dla żywienia, bądź konkretnej potrawy, na jego zastąpieniu innym, bezpiecznym dla dzieci składnikiem. Przedszkole to jako jedyne ma zezwolenie na dopuszczanie produktów nie zakupywanych przez placówkę, a przynoszonych przez rodziców, ale tylko w ciężkich przypadkach i na podstawie zaświadczeń od alergologa. Zwraca się w nim również baczną uwagę na stosowane środki czyszczące, całą chemię oraz wszelkie alergeny wziewne. Jest to placówka, gdzie na etacie, cały czas jest obecny lekarz alergolog i dziecko w razie potrzeby może otrzymać niezbędne leki, nawet, gdy musi przyjmować je na stałe kilka razy dziennie. W innych przedszkolach, postępowanie takie jest niezgodne z przepisami sanepidowskimi (o ile w ogóle możliwe do wyegzekwowania). Nie jest to żadna placówka zamknięta i mogą do niej chodzić również dzieci zdrowe, ale te alergiczne mają pierwszeństwo przy naborze.
                                          Mnie kobieta w Wydziale Edukacji powiedziała, że moje dziecko dostanie się do niego na 200% 😉 Pocieszające jest to w obliczu z problemami z dostaniem się do przedszkola jako takiego. Oby tylko moje dziecko mogło i chciało do niego chodzić.

                                          Moje dziecko chodzi do tego przedszkola. Jest pierwszeństwo dla alergików i Kuba uwielbia swoje przedszkole.

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: hej mamusie dzieci ze skazą białkową…

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general