Dziewczyny poradźcie jak się zachować 😉 czeka mnie wizyta kuzynki z mężem i dzieckiem (w wieku 2lata) nie widziałyśmy się 10 lat.W skrócie historia. Moja ciocia ze Śląska była w czerwcu na urlopie u moich rodziców, przedstawiła dość ciężką sytuację finansową swojej córki i zięcia, że ich na nic nie stać itp..moi rodzice oczywiście zaproponowali że jeśli mieliby ochotę to oni zapraszają do swego letniego domu(mazury), niech ciocia im zasponsoruje bilety w jedną stronę(ze Śląska) a oni w drugą i że im zapewnią wyżywienie no i przyjechali… Na miejscu okazało się że są weganami odżywiającymi się tylko ekologicznie i z atestemjak posłuchałam tych wszystkich filozofii to wymiękłam…dzieci, męża do samochodu i do domu(wstępnie obiecaliśmy rodzicom że z nimi pare dni posiedzimy ale jeden dzień mi w zupełności wystarczył)Mój problem polega na tym że zapowiedzieli że chętnie nas odwiedzą i posiedzą u nas parę dni…i teraz mój dylemat co powinnam zrobić?
a) zaprosić, polecieć do sklepu ze zdrową żywnością zaopatrzyć lodówkę, przewertować net w poszukiwaniu przepisówbo tak wymaga gościnność
b) zaprosić, przeprosić że jesteśmy zwykłymi zjadaczami mięsa, i że choć posiedliśmy wiedzę że mleko krowie nie dla ludzi i że go nie przyswaiamy ale pijemy i nasze dzieci piją, że my w kasie nie pływamy i nie stać nas na robienie zakupów w sklepie ze zdrową ekologiczną żywnością i na codzień robimy je w supermarkecie… Ale szanujemy ich poglądy i sposób odżywiania i jeśli mają takie życzenie to zawiozę ich do eko-sklepu na zakupy ale to oni regulują rachunek
c) może któraś z was zna inne rozwiązanie
Strona 2 odpowiedzi na pytanie: jak się zachować?
A ja się zastanawiam po co ten wątek powstał? Czy rzeczywiście masz problem czym ich ugościć czy chciałaś pokazać, że ktoś jednak biedny nie jest
W życiu nie udała bym biedaka tylko po to by ktoś wakacje mi sponsorował ale bardzo razi fakt jak ktoś liczy kasę innym Nie trawię porównań – ten to ma kasę bo ma to czy tamto a mnie na to nie stać. Życie jest przewrotne
Każdy wybiera swój sposób na życie, może i na styl życia który dla siebie wybrali mają niewiele.
dokładnie! to samo mnie zastanowiło
Mam tak samo.
Ludzie dokonuja różnych wyborów, z różnych powodów.
Nie wydaje mi się, żeby wegetarianizm był kaprysem,
zapewne wynika z głęboko zakorzenionych przekonań.
A poza tym – każdy wybiera na co przeznacza posiadane środki:
ktoś zmienia garderobę co roku, ja chodzę w 4 bluzkach, 2 parach spodni i jednej spódnicy cały sezon letni.
I dobrze mi z tym,
bo wolę kasę która ewentualnie puściłabym na ciuchy, wydać na przykład na obiektyw albo wizjer powiększający 😉
Czy to oznacza, że mnie stać na to czy tamto?
Pewnie tak, ale i tak kupie to co dla mnie ważniejsze 😉
Podobnie pewnie i oni – może niewiele mają,
ale przekonania każą im dokonać takiego, a nie innego wyboru.
Lanolina, skoro nie chcesz kupować jedzenia z atestem (co oczywiście rozumiem) to nie kupuj, kup zwykłą,
ale i nie obgaduj tych ludzi za plecami, bo to nieładnie 😉
W życiu nie udała bym biedaka tylko po to by ktoś wakacje mi sponsorował ale bardzo razi fakt jak ktoś liczy kasę innym Nie trawię porównań – ten to ma kasę bo ma to czy tamto a mnie na to nie stać. Życie jest przewrotne z tymi butami chodziło mi tylko o to że ktoś nie je mięsa bo nie chce przyczyniać się do śmierci zwierząt ale tym samym jest przecież korzystanie z wyrobów skórzanych…
Każdy wybiera swój sposób na życie, może i na styl życia który dla siebie wybrali mają niewiele.i z tym się zgodzę i głupio mi się zrobiłoże tak ich naobgadywałami dziękuję za ten kubeł zimnej wody i był mi chyba potrzebny za to moje zagalopowaniedziewczyny dzięki czasem dobrze jak ktoś z boku na wszystko popatrzy 😉
bywa, że czasami człowiek się zagalopuje
Trzymam za udane rodzinne spotkanie
Ja mam przyjaciolke, ktora byla weganka (teraz ze wzgledow zdrowotnych wegetarianka). Jak zapraszalam ja na slub i potem chrzciny to specjalnie dla niej gotowalam potrawy. Ale to byla troche inna sytuacja, zapraszajac ja zdawalam sobie sprawe, ze ona pewnych rzeczy juz od lat nie je i naturalnym bylo dla mnie dopasowanie sie, z drugiej strony wiem, ze dla niej nigdy nie bylo problemem to, ze czesto w nowych miejscach gdzie sie zjawiala z wizyta organizowala sobie jedzenie sama.
Ja na Twoim miejscu przygotowalabym posilki bez miesne ale z produktow kupionych w miejscach gdzie zazwyczaj kupujesz. A potrawy wege potrafia byc naprawde smaczne.
To ja Paszulko sie podpisze, pozwolisz… 🙂
az sie we mnie zagotowalo. nie bede sie rozpisywac, powiem krotko;0
a jak ty jedziesz w gosci, to jesz to co daja czy to co TY lubisz? za wysokie progi… to jest bezczelnosc. nie stresuj sie, rob normalnie, jak zawsze, noz sie przyzwyczaja i zechca co tydzien 😉
ja pojawie sie za 2 dni i lubie calodniowy masaz stop;-) co ty na to:) bo ja nie moge sie doczekac:)
zdrowy rozsadek i normy. goszczenie to jedno,ale przesada to co innego.
Ale Lanolina napisała, że ledwo dzień z nimi wytrzymała, a tu kilkudniowa wizyta się szykuje
co powinnas zrobic? przede wszystkim powaznie zastanowic sie,czy rzecyzwiscie chcesz sie z nimi spotkac. bo jesli to ma byc goszczenie kuzynki na sile, to lepiej daruj sobie – mordega i dla ciebie, i dla nich, a koniec koncow wyjda jakies niesnaski i znow stracicie kontakt na wiele lat… jezeli zas, poza swoimi “dziwactwami” dietetycznymi sa ciekawymi, milymi ludzmi, to mysle, ze z ich wyzywieniem spokojnie dasz rade. powiedz szczerze i uczciwie, ze cieszysz sie z ich przyjazdu, ale nie mozesz w 100% spelniac ich wymagan zywieniowych – zakupy robisz w markecie, bo na eko cie nie stac/nie ma w twojej okolicy/ i opanowane mas ztylko 1 czy 2 potrawy weganskie. jesli chca jesc potrawy bardziej urozmaicone, to kuchnie oddajesz kuzynce i ona w niej szefuje podczas wizyty u ciebie 😉 /co moze byc ciekawym doswiadczeniem dla ciebie – sprobujesz wielu nowych potraw, ktore sa naprawde smaczne!/.
najwazniejsze w tym wszystkim jest twoje podejscie. jesli zrozumiesz i zaakceptujesz ich sposob zycia, to bedzie wszystko w porzadku i wizyta z pewnoscia bedzie udana.
a, i z praktycznych rad ;): pamietaj, zeby nie kroic nozem wedliny i tuz po tym np. pomidorow /umyj noz lub uzyj nowego/, nie przewracaj na patelni schabowego /dla ciebie/ widelcem i pozniej tym samym nie sprawdzaj, czy ziemniaki sa miekkie /dla was wszystkich/, nie kladz na jednym polmisku wedlin /dla cebie/ i np. ogorka dla nich – pewnoscia nie tkna ani takich pomidorkow, ani kartofelkow, ani ogorka…
a co do tych skorzanych butow – na pewno skora naturalna? moze bardzo dobrej jakosci “skora ekologiczna”? a najlepiej to zapytaj – bez zlosliwosci 🙂
ja sama jestem wegetarianka od prawie 20 lat 🙂
Zabiłaś mnie :Szok:
no wiesz – konsekwencja ;). skoro weganin nie powinien nosic skorzanych bucikow, to chyba wspolny widelec do mieska i zieleninki tez odpada?
a serio – nie znam “normalnego” wegetarianina/weganina/frutarianina czy jak im tam jeszcze, ktory uwazalby to za cos dziwnego.
A mnie nie, ja o tym wiedziałam
Jak się tak zastanowić – to racja.
Znajomy szef kuchni – Muzułmanin – w każdej restauracji w której pracuje od początku zastrzega, że świnina ma z menu całkowicie zniknąć (od lat w Grecji mieszka więc jest to poważne zastrzeżenie) – On nie chce nawet przypadkiem dotknąć – jak się nie godzą to nie pracuje…
Ale: z drugiej strony w hotelu w Maroku Muzułmanie nam świnię serwowali – z puszki bo z puszki, ale była. I jakoś nie mieli problemów z przyrządzaniem i podawaniem 🙂
Pozwalam i się cieszę…. 😀
To dlatego napisałam, że to zależałoby od mojej lubości do znajomych! 🙂
Acz to święta prawda…. sama na to wpadłam przygotowując zawsze jedzonko dla mamy!! 🙂
Znasz odpowiedź na pytanie: jak się zachować?