a tak se pisać tu będę, mam nadzieję przez najbliższy miesiąc
zacznę od tego, że przeczytałam kilka razy nawet książkę o tym czymś, i do mnie przemawia
następnie dodam, że od jakichś 2 tygodni mam problemy z układem moczowym, wyniki moczu cienkie, za dużo ciał ketonowych, zdaje się pan Dukan się kłania
cera do bani, po trzech miesiącach niepalenia zaczęłam znowu popalać
wiem, jestem głupia i słaba
ostatnio, tzn. ostatnich kilka tygodni prawie codziennie wieczorem wino, zimne piwko…
ogólnie rzecz biorąc czuję się zatruta, jak sikam to czuję delikatnie mówiąc dyskomfort , preparaty bez recepty niby coś dały, ale nadal jest coś nie tak, nawet albothylu serię wzięłam, bo nie wiem, co za menda mnie złapała , od jutra zaczynam maraton po lekarzach, kurna, łeb mi pęka, w kościach mi strzyka, mogę spać do 10. a i tak jestem niewyspana itd. itp.
to zaczynam, od jutra, gruntowne oczyszczanie
liczę na wiele, szczerze mówiąc, może na zbyt wiele
najgorsze to, ze muszę jutro na wagę wejść, już mam stresa 🙁
to se będę tu wylewać żale
Strona 3 odpowiedzi na pytanie: lecznicza dieta warzywna
Z tym kopem to prawda. Zaczęłam się budzić sama o 6 i nie potrzebowałam snu. Dziś spałam z hakiem 3 godziny i funkcjonowałam normalnie, a kiedy indziej słaniałabym się. Trzeba tylko wytrzymać 3-4 dni, kiedy to boli głowa. Organizm pozbywa się toksyn, jest ich więcej we krwi i stąd ból głowy. Ziołowy środek detoksykacyjny odradzam. Sens stosowania go jest przy normalnym odżywianiu, tak mi się wydaje. Mogłabyś sobie zaszkodzić, bo organizm sam będzie pozbywał się toksyn. Tylko trzeba się trzymać wyznaczonego menu.
Gdy 1 raz byłam na tej diecie przez 2 tygodnie, to miała wszystkie książkowe objawy, nieładny zapach potu, moczu, czyściło mnie kilka dni (złuszcza sie i odnawia błona śluzowa żoładka i wogóle przewodu pokarmowego), do tego ból głowy. Po paru dniach mocz stał się przeźroczysty, “pachnący” itp. Przy kolejnych podejściach do oczyszczania już mnie nigdy nie czyściło, tak jakbym zaczynała z innego pułapu, ale za to odkrywałam coraz to nowe zmiany, jak np gładkość skóry na ciele. Zobaczysz jak organizm sam pozbędzie się tego co niepotrzebne.
A co do ćwiczeń, to teoretycznie nie powinno sie przeciążać, ale takie normalne jak najbardziej wskazane. Ja ćwiczyłam A6W+rozciąganie. Przychodza różne dni, czasem człowiek czuje sie osłabiony, robi się zimno, ja bardzo marznę na diecie, ale każdy przechodzi to troche inaczej.
W każdym razie naprawdę warto poświęcić parę dni (polecam conajmniej 14 dni) by doświadczyć efektów takiego prawdziwego oczyszczania na własnej skórze.
I jeszcze wyostrza się smak, rodzie się w głowie pełno pomysłów na potrawy – to mój przypadek. Spisuję je wtedy by mieć na przyszłość.
Tak na gorąco.
Słucham właśnie wykładu dr Dąbrowskiej
Jest Super!!!
Centrum Animacji Misyjnej SAC – Rekolekcje z Postem Daniela
Deborah, dzięki.
Ja pomimo tego, ze jadę na pol gwizdka, tzn. od zeszłego tygodnia drastycznie zwiększyłam ilość warzyw, nabiał i mięso do minimum, no i wczoraj ten pęczak jadłam, juz czuję zmiany.
Jest mnie w porównaniu zeszłym tygodniem ponad kilko mniej, o mniejszym zaczerwienieniu juz pisałam wczesniej, do tego widzę, ze zmniejszyło mi się zaczerwienienie przy platkach nosa- takie suchawe to było, mam niestety skłonność do takich cudów, no i piękny mi się kolor oczu zrobił jasniejszy 🙂
z minusów, i tych jest więcej, ale sie tego spodziewałam: tragicznie się pocę, bolą mnie plecy, kłuje mnie wątroba, a wczoraj wieczorem na nogach i rękach pojawiła mi się dziwna wysypka, takie cętki jakby, niewystające, całe szczeście- prawie znikła. Na brodzie niespodziewany pryszcz Spałam 10 godzin, wieczorem było mi straaaaaaasznie zimno, teraz jest mi gorąco.
Nie wiem za bardzo co mam jeść rano, wczoraj ta rukola i rzodkiewki to nie był najlepszy pomysł, strasznie ostre były, w sumie najlepiej się czuję rano po solidnej szklanicy soku pomidorowego.
Hej
Ja też lubię soki na śniadanie np z Marwita marchewkowy, jabłkowy i grapefruitowy. Po pomidorowym czuję się fajnie nasycona. Jem na śniadanie pieczone jabłka, albo jakąsśsurówkę, np. marchewka z jabłkiem lub seler z jabłkiem i sokiem cytryny czy inna z białej młodej kapusty. Biorę sobie też do pracy poprostu pomidory, ogórki, paprykę, rzodkiewki, albo ugotuję sobie brokuł lub kalafior. Kalarepki teraz są..
A co do Twoich dolegliwości to są normalnym objawem diety, nasila się to na co się chorowało. Gdybyś zrezygnowła z tego białka, to te dolegliwości szybcie by przeszły.
Posłuchaj wykładu dr Dąbrowskiej, ja dostałam po nim powera i dalej kontynuuje dietę z nadzieją wyleczenia zapalenia korzonków.
wczoraj było tragicznie, dzisiaj lepiej, dużo lepiej
wczoraj jakby mi na kilka godzin zapalenie migdałów wrociło, potem samo z siebie przeszło
skóra tragiczna, jakies syfy i placki
w watrobie mi nie strzyka
no i prawie 2 kilo na minusie 🙂
zauważalny wzrost energii i chęci do życia
przestały mnie boleć plecy
22 dzień
to który dzień jesteś tak zupełnie za samych owocach i warzywach?
mi oczyszczają się właśnie zatoki
miałaś wcześniej jakieś problemy z wątrobą?
a skóra to jeszcze zdąży się oczyścić i będzie gładziutka
Mnie od dziś pobolewa zrost po nacięciu krocza. Ciekawa jestem czy to może mieć związek z pozbywaniem się tkanki bliznowatej na skutek braku białka – to o czym mówiła na wykładzie E. Dąbrowska. A bliznę mam brzydką i szeroką, bo po zdjęciu szwów rana mi się częściowo rozeszła i musiała się już goić sama tzw. ziarninowanie. Zobaczymy, może sie trochę wygładzi ta blizna, albo chociaż unerwienie lepiej zregeneruje w tym miejscu…
Trzymam za Ciebie kciuki. Zrób chociaż 2 tygodnie, by było widać konkretne wyniki…
ja nadal tak cześciowo, zdarza mi się czasami coś innego, np. wczoraj pół kromki razowego
czy Ty też miałaś takie nawracające, pulsujące bóle żołądka? Bo mnie to męczy zwłaszcza rano i nic za bardzo nie pomaga. Poza tym dokuczliwe bóle głowy, raz zatoki, raz tył głowy. Jeżeli taki stan potrwa, to zrezygnuję- wczoraj wieczorem nie dałam rady bez ibuprofenu, a to bez sensu. Do tego dochodzą problemy zdrowotne, jakieś dziwne zawirowania hormonalne.
Dzisja robie kolejne badanie moczu, zobaczymy, co pokaże.
Dziwne jest to, że pomimo takiej diety nie bardzo odstaję od reszty na ćwiczeniach, w tym tygodniu, bo tydzień temu było gorzej.
Z tym żołądkiem najgorzej- najpierw myślałam, ze to ze względu na surowe, ale wczoraj po miseczce parowanych brokułów również nie było miło. I to nie jest tak, że ja za mało jem, nie, jem sporo i baaardzo duzo piję, zwłaszcza soku pomidorowego, jabłkowego, rumianku i wody z imbirem. Teraz np. siedzę i jest ok, ale wiem, że w każdej chwili może mnie nieźle ścisnąć, to takie skurcze są
a co do wątroby- ja ją zawsze przy diecie czuję, jakby napuchnięta była, ale teraz już nie
edit, bo jeszcze mi się coś przypomniało- co z tym wiesiołkem? to teraz juz czy potem, bo ja w końcu nie wiem
23 dzień
wiesiołek dopiero na zdrowym odżywianiu, jak będziesz podjadać chlebek, to nici z odżywiania wewnętrznego i z leczenia. Gdybyś jadła zalecone same warzywka, to bóle ustapiłyby po 2-3 dniach, a tak ciągną się dłużej. Może spróbuj na sokach warzywnych ten żołądek podleczyć. Ja mam chorobę wrzodową żołądka, ale teraz nie mam już z nim problemów, mam przewlekłe zatoki, przestały mnie boleć a od 3 dni odrywa się z nich wyraźnie i mi spływa do gardła, watroba też mnie troszkę kłuła i była powiekszona, ale po 2 dniach przeszło.
Moim zdaniem jak stosowac się do diety to w 100 procentach, bo połowicznie to nie daje ona efektu. Oczywiście można to zaliczyć do zdrowego odżywiania: dużo warzyw, chleb razowy itp., ale czy będzie efekt ozdrowieńczy…..?
I rozumiem Cię, że jest trudno na tym oczyszczaniu, mi też jest trudno za każdym razem, później, po 3 tygodniach jest już łatwiej. Teraz robię tak, że jak mam na coś straszną ochotę np na grzanki z serem żółtym i pieczarką, to nie czekam, robię zakupy i szykuję je rodzinie, nawącham się, a sama zjem coś innego :). Jutro robię pierś faszerowaną na parze, taką mam na nią ochotę…
no ja wiem, że trzeba iść na całość
a kawę pijesz? :Rogaty:
u mnie ostatnio ciągle jakieś spotkania, a to w pracy, a to w przedszkolu, symuluję jedzenie, bo nie chce mi się w kółko nikomu tłumaczyć, ale zawsze coś jednak skubnę.
Masz rację, musze się wziąść, dzięki 🙂
nie piję kawy, rzucałam ją kiedyś przez 8 miesięcy…..bardzo mi szkodziła na żołądek i wątrobę, udało się, później pijałam czasem bo lubię ale tak by się nie uzależnić. Są osoby które robią 6 tygodni diety i piją kawę bez mleka, ale E. Dabrowska powiedziala, że jak pijesz kawę, to masz toksyny… Twoja decyzja
a może South Beach? tam dużo warzyw, z tego co poczytałam to naprawdę zdrowa dieta, oczyszczająca organizm, a chudnie się naprawdę fajnie. Ja już mam minus 8 i dalej chudnę
ale mi tym razem nie o schudnięcie chodzi
a tam białka duuużo
a ja chcę sie oczyścić
nie zaprzeczam, że docelowo chciałabym zaprogramowac moje nawyki żywieniowe na modłę montiego/south beach, ale to nie teraz
na razie białka mam dość, pan Dukan mnie skutecznie zniechęcił
Masz złe doświadczenia z dietą proteinową?
Przeprowadziłaś wszystki 3 fazy?
Coś Ci dolegało po niej?
Tak pytam, bo sama nie wyobrażam sobie spożywac tyle białka.
Poza tym doświadczyłam już wcześniej świetnych wyników poszczenia, i bardziej się skłaniam ku powoleniu organizmowi na odpoczynek od jedzenia… niż ku ładowaniu w niego tony wysokobiałkowego jedzenia…
Do tego dla mnie brak jabłek to nie życie…
Maduxiu kochanie widze, ze w lipcu będziesz skazana na wysłuchanie moich długich opowieści ;)dotyczących mojej byłej choroby
Przyjrzyj się dokładnie mojemu opisowi w podpisie;)
typ kobiety (szalony czy jak tam mówi Twój mąz…;) )takiej jak ja i Ty jest skazany na takie samopoczucie;)
Na dzień dzisiejszy powiem Ci tylko tyle, ze 7 lat temu kiedy szaleństwo mnie ogarnęło kiedy chciałam sobie i innym udowodnić jaka to ja jestem bohaterka na siłowni. Młodsze o 10 lat zazdrościły mi kondycji wysiadałay przy mnie,a ja myślałam,że mój organizm wszystko zniesie, niestety pomyliłam się
dopadła mnie choroba włąśnie od przesilenia organizmu. Przede wszystkim wysiadł mi układ pokarmowy. Na dzień dzisiajszy jest ok,ale co przeszłam to przeszłam.Leczenie było długie.
nie przeprowadziłam wszystkich trzech faz, bo fizycznie i psychicznienie dałam rady
pierwsze 2-3 miesiące było wręcz rewelacyjnie, mogłam góry przenosić
potem tragicznie popsuła mi sie cera, odezwała się watroba, a od stycznia poszło z górki- ja, osobo, która normalnie chorowała raz do roku na tzw. przeziębienie, nagle zaczelam chorowac non stop, klkukrotne ropne zapalenie migdałków, ciągły ból gardła, wieczne zapalenie spojówek, i to takie, że miałam ciągle zmieniane krople z antybiotykiem, bo żadne nie pomagały. do tego doszła ociężałość- pomimo zwałki ponad 8 kilo, oraz tragiczne samopoczucie, najchętniej nie wychodziłabym z łóżka, nie miałam siły ręką ruszyć 🙁
na razie z samych warzyw zrezygnowałam, musze najpierw okiełznać te tragiczne skurcze żołądka, która mi sie pojawiły niedawno, a które stopniowo przechodzą. Nie jestem ani fizycznie ani psychicznie gotowa, żeby znosić- jak to robilam przez ostatnie 2 tygodnie- permanentne bóle żolądka, podbrzusza (no, tu już się powoli prostuje 🙂 ) i głowy, która dzisiaj, po raz pierwszy od wielu dni, mnie nie bolała (kiedyś bolała mnie raz na kilka miesięcy)
i tak jem prawie same warzywa i owoce, ale z odrobiną nabiału i ziarna, wczoraj zjadłam kawałek pieczonego kurczaka… i dziwne jest to, że przy “normalnym” jedzeniu, tzn, jeśli jem jeszcze coś poza warzywami, ten żoladek mi sie uspokaja, a już najlepiej działa kefir, taki prosto z lodówki
Plus tego krótkiego czasu na samych warzywach jest taki, że na sam zapach smazonego mięsa mnie odrzuca, nie wyobrażam sobie na razie zjedzenia np. jajecznicy. Poza tym o wiele wcześniej czuję zaspokojenie głodu, jem naprawdę jakieś minimalne porcje jak na mnie, dzisiaj rano na śniadanie nie byłam stanie zjeść całego serka wiejskiego, jak jem czereśnie, to po 10-15 sztukach mam dość, bo mi niedobrze- no, tu akurat nie jestem taka pewne, czy to ok. Ogólnie rzecz biorąc – nie wiem, co dalej.
ja nadal nie wiem, czy takie same warzywa są dla mnie- strasznie denerwowało mnie w zeszłym tygodniu, że nie miałam siły ćwiczyć, kondycja mi spadła o jakieś 60% :(, nie mogłam tchu złapać 🙁 tragedia
no ale możliwe, ze było to spowodowane kumulacją wszystkich problemów zdrowotnych, z których, mam nadzieję, powoli wychodzę. Na początek- wyniki moczu: dziś odebrałam są ok 🙂
hehe, narowista, powiadasz, Marzenko
ja teraz mam wrażenie, że wszystkie moje problemy ze zdrowiem wzięły się z głowy, z chorej ambicji a potem z myślenia w stylu “to mnie przerasta”, “Nie dam rady”… i klasyczna ucieczka w chorobę, zdaje mi się, niestety 🙁
dlatego staram się nad tym pracować, powoli przestaję sobie wyrzucać, że z czymś nie zdążyłam (chociaz od razu nasuwa mi się: to źle, pobłażać własnemu lenistwu) przestaję, no dobra-staram się 😉 – się złościć, ze coś nie jest takie, jakie ja sobie wymyślilam, zeby było… itd.
Fakt jest taki, że kogoś, kto, jak ja, nigdy nie miał praktycznie żadnych dolegliwości, taka czarna seria, jka mam od początku roku, może przygnębić. Po raz pierwszy są rzeczy, których nie przeskoczę, to mnie tak wnerwia, że szok, jakbym sama o swoim zyciu nie mogła decydować.
Taki ból głowy- no szlag mnie trafia, ze on tyle trwał, że zamiast cos robić leżałam zwinięta w kłębek na lożku, że tyle czasu straciłam szukając jakiegos normalnego lekarza…. a z drugiej strony czułam sie rozgrzeszona: tu mi strzyka, tam mnie kłuje, no to mogę sobie chyba pospać do 9.00!! i pół dnia posnuć sie po domu, poczytać… jak miło, byle by tylko to nie bolało- nieustanny ból fizyczny to jest chyba najgorsza rzecz.
Acha, dzisiaj jest mój pierwszy dzień od dość długiego czasu bez ibuprofenu
no dzisiaj juz było całkiem nieźle, chociaż momentami :/ no ale nie aż tak, zeby się z tym funkcjonowac nie dało 🙂
o właśnie narowista:)zawsze zapominam tego słowa:p
To znaczy z tego co piszesz choroba wzięłą się z tej przyczyny,tak??;)czyli teraz walczysz z narowistością??;).
Madziu tak,we wszystkim należy zachowac umiar. Trzeba umieć się lenić bez wyrzutów sumienia,ale też ćwiczyć nie obciążając swojego organizmu i starać się nie złościć oczywiście,ale dać sobie na luuuz znaczy nie przejmowac się wszystkim:)
Tego bólu głowy Ci współczuję.:(
no, powiem Ci, że chyba tak- to rochę walka z moją wewnętrzną narowistością. Ja się ciagle straaasznie miotam, od zawsze sie miotałam. a od niedawna okresy miotania przeplatają mi się z okresami depresyjnego oklapusa 🙂
chyba czas się za siebie wziąść, nie mogę dalej tak męczyś siebie i rodziny
Jak to czytam, to mi odrazu przychodzi do głowy ten wykład dr Dąbrowskiej. Za dużo białka i leukocyty są uśpione, niemrawe, nie zwalczają infekcji….
Coś takiego tam było.
Cieszę się, że wyniki moczu już dobre, to ważne. Miejmy nadzieję, że szybko dojdziesz do zdrowia.
Pozdrawiam
Znasz odpowiedź na pytanie: lecznicza dieta warzywna