Taki temacik zarzucam, bo jestem ciekawa, czy się z tym spotykacie na co dzień
Ostatnio wybraliśmy się obydwoje z mężem do poradni pedagogiczno-psychologicznej na testy gotowości szkolnej z naszą sześciolatką. Pani psycholog przywitała się z nami po czym poprosiła mamę na wstępną rozmowę przed testami, bez dziecka. Ja od razu weszłam, trochę zaaferowana 😉 nie zastanawiając się nad niczym i zostawiając męża w poczekalni.
A potem mi się dostało 😉 Że nie stanęłam w jego obronie, że niby dlaczego został “olany” i psycholog nie zapytała, które z rodziców idzie na rozmowę, a które zostaje z dzieckiem? Twierdzi, że poczuł się jak śmieć i nawet odgraża się, że pojedzie po wynik testów osobiście i wygarnie pani psycholog niekompetencję
No i ciekawa jestem, czy tylko mój taki wrażliwy ( z czego akurat się cieszę), czy Wasi mężowie zwracają na takie rzeczy uwagę?
Nam zdarzyło się to nie po raz pierwszy zresztą….
Strona 2 odpowiedzi na pytanie: "Lekceważenie ojców"
No po części tak 🙂
Tak jak po części kobiety zasłużyły na miano kiepskich kierowców – sama często się z bezdenną głupotą na drodze spotykam i niestety “akcje” częściej dotyczą płci pięknej
I tak można wymieniać
Pozostaje tylko zachęcać małża do walki o lepszy wizerunek mężczyzn 🙂
Stereotypie związane z płcią imo nie biorą się kosmosu
Co nie znaczy, że nie trafiają się (nawet liczne) wyjątki, które przeczą regule
moj maz by sie tam pewnie nie przejal, ale generalnie rozumiem Twojego, dla mnie ma racje.
psycholog owszem, tez czlowiek, zgadza sie, ale z drugiej strony jezeli psycholog w miejscu pracy (podkreslam) nie pilnuje waznych spraw jak walka ze stereotypami, to kto to to ma robic?
wlasnie w takiej chwili tato ma szanese poczuc sie wazny i potrzebny w wychowaniu mlodziezy – to jest ten moment, kiedy mozna mu to uswiadomic, utrwalic, podkreslic..
trzymam strone meza, poszlabym po odbior i grzecznie napomknela, ze poczulam sie niefajnie.
w poradni PP byłam przepytywana od samego początku: przebieg ciąży, poród, karmienie, kiedy dziecko pierwszy raz to czy owo
ale przerabialiśmy akcję na pierwszym badaniu bioderek w drugim miesiącu życia M., lekarz prosił po trzy mamy do gabinetu, szanowny miał jakieś anse do lekarza schwycił córkę i poleciał do gabinetu
nie mamy tego problemu,
kiedy trzeba idzie M, kiedy trzeba Ja
jakoś tak wiemy co kto powinien,
Nikt się na nikogo nie boczy
😉
Ale mam przyjaciolke ktorej maz jest przy dzieciach biegly i cokolwiek by pani nie powiedziala on wszedlby do gabinetu o ile go znam na 100%. A jaka ma dzika satysfakcje jak moze sobie brylowac na wywiadowkach 🙂 a jak potem popwiada o tym, fiu fiu ;). W RR jest i w samorzadzie klasowym i spolecznie gdzie trzeba i gdze mniej. Normalnie imponuje mi czasem. Lekarstwa, lekarzy, szkole, ciuchy, czas wolny, wszystko ogarnia.
ale że co?
dla mnie to norma
i za to go kocham 🙂
bea – mój mąż by się na pewno ucieszył Nie sądzę, by się pchał do takich rozmów.
Jak budowaliśmy dom żaden fachowiec do momentu tynków nie chciał rozmawiać ze mną Oj, wkurzało mnie to
to jak my z mężem byliśmy w PP to Sz tak sie z dzieckiem zabawił, że nie słyszał co pani psycholog do niego mówi
im weż chłopa ze sobą
Mój sam by mnie wysłał, gdyby jego poprosili to by poprosił, żebym ja poszła. Mimo tego, że np. do lekarza idziemy razem to on wychodzi zielony i nic nie potrafi powiedzieć, nawet co dziecku dolega. Jak sam kiedyś stwierdził “za dużo tego jest i nie ogarniam wszystkiego”.
mój zupełnie nie ogrania
ostatnio jak byliśmy oboje z młodym u lekarza to po wizycie nie umiał powtórzyć nic sensownego co tam padło – nie ma sensu dopytywanie co mówił lekarz, bo on nie pamięta——za duży stres
Mój tak ma na wywiadówkach..
idzie – podobno słucha – a twierdzi że jak zwykle nic ważnego nie było… A ja dowiaduję się wszystkiego od innych MATEK…
ostatnio dostałam 2 sms podczas wywiadówki i pobytu tam mojego męża
1.szewczyk dratewka
2 jedzie na czerwonego kapturka
Pomyślałam że jak zwykle głupoty mu w głowie
a to oznaczało:
1. mają zadaną lekturę “Szewczyk Dratewka”
2. czy nasz syn jedzie na przedstawienie “Czerwony Kapturek”
zdał się na moją inteligencję
reszty nie słyszał bo sms pisał
U nad podobnie.
Notatki robic kazalam, to mi zaszyfrowane stronnice zostawil. Jak tydzien pozniej zapytalam o co chodzi, to powiedzial, ze na swiezo trza bylo pytac bo teraz juz nie pamieta.
beamama, rozumiem Twojego męża, że mógł się poczuć i poczuł się pominięty. Jednakże wszelkie rozterki i zarzuty powinien wyjaśnić z panią psycholog, chociażby podczas odbioru wyniku testu. I to raczej nie w formie “wygarnięcia”, a spokojniej rozmowy, w czasie której miałby szanse przedstawić swoje oczekiwania i odczucia.
W każdym razie kibicuję i trzymam za walkę ze stereotypami.
Dobrze piszesz Tora, jak zawsze:)
Też daję notatnik, z tą różnicą,
że z powrotem dostałam po kilku tygodniach ( na miejsce już nie doniósł)
Zaproponuję szanownego do pisania protokołów
i poproszę o kopię dla mnie
otaaak – już tak mieliśmy wcześniej – pisał hasłami i nie mógł i tak się roczytać – co też miala na myśli…
dobre
a to zdziwienie że nie wiem o co chodzi
Mój mąż musiałby nie być moim mężem 😉 jeśliby faktycznie nie pojechał po wynik i nie zwrócił pani psycholog uwagi 😉 grzecznie i z uśmiechem 🙂 Pani oczywiście przeprosiła i stwierdziła, że to rodzice przez 13 lat jej pracy nauczyli jej takiego stereotypu.
I na koniec bardzo podziękowała za cenną uwagę 🙂
Znasz odpowiedź na pytanie: "Lekceważenie ojców"