Uprzedzam, że ta historia nie nadaje się do lektury dla młodych mężatek planujących potomstwo? Właściwie nie wiem dla kogo to piszę, może zwyczajnie chcę wyrzucić emocje. Postanowiłam opisać poród mojego ostatniego dziecka? Mikołaja, który dzisiaj skończył 6 dni.
Wieczór 19 kwietnia był dosyć niespokojny. Nie mogłam odpocząć wieczorem przed TV, mały wiercił się w brzuchu, a brzuch bolał. Chwilami odczucia były tak silne, że syczałam i kręciłam się z bólu. Miałam wrażenie, że Mikołaj kopie w szyjkę macicy, bolało aż w pochwie. Mąż patrzył zaniepokojony? Położyłam się spać, w nocy ze 3 razy obudził mi ból brzucha. Wstałam wcześnie rano, rodzinka się szykowała do wyjścia. Niestety kiedy robiłam siusiu okazało się, że krwawię. Po chwili zobaczyłam również duży krwawy skrzep. Zaalarmowałam męża, zadzwoniłam po mojego tatę, żeby przyjechał do dzieci, wiedziałam, że jest akurat w drodze do pracy. Na szybko spakowałam torbę szpitalną, wyminęłam się z moim ojcem i pojechaliśmy z mężem do szpitala. Było koło 7 rano. Na izbie przyjęć poprosiłam o szybką wizytę, bo nie dość, że krwawię, to nie czuję ruchów. Zostałam ekspresowo podłączona pod ktg, co mnie uspokoiło. Serce biło miarowo, a mały się przebudził i zaczął kopać. Potem wizyta u lekarza? pierwszy zrobił usg ? obraz był OK., szyjka taka krótka jak i była, łożysko OK. Uspokoiłam się mimo, że nadal trochę krwawiłam. Spotkałam swojego lekarza prowadzącego, położyli mnie na patologię. Mój lekarz zrobił mi dokładne usg, stwierdził, że łożysko się podniosło i już nie przoduje. Zdziwiło mnie tylko, że niby w ciągu 2 tygodni przesunęło się aż o 10cm? We wcześniejszym badaniu przed 2 tygodniami stwierdził, że słabounaczyniony plat łożyska znajduje się w obrębie ujścia szyjki macicy. Lekarz obejrzał dziecko i ocenił jego wagę na 1500g. Znów się zdziwiłam, że w ciągu 2 tygodni waga wzrosła tak mało, szacował wtedy na 1390g. Ogólnie uspokoił mnie, stwierdził, że obraz usg nie pokazuje skąd mogło być krwawienie, prawdopodobnie z szyjki. Zdecydował, że zostawi mnie w szpitalu na weekend, poda leki tokolityczne i poobserwuje? Optymistycznie nastawiona zaległam w łóżku i zaczęłam załatwiać różne rzeczy przez telefon. Niestety spokój trwał krótko?? Po południ pojawiły się skurcze. Bolesne, nigdy wcześniej w czasie tej ciąży nie były bolesne, raczej były tylko zwykłe twardnienia. Tym razem bolało. Zgłosiłam to położnej, dostałam leki i przykaz liczenia co jaki czas pojawiają się skurcze. Co 5, 6, 8, 4 minuty? Różnie. Bolało coraz mocniej. Zastrzyki przeciwbólowe nie pomagały. W ktg pisały się małe dosyć regularne skurczyli, rzędu 20%. Więc skąd ten ból? Uważam, że mam wysoki próg bólu, lekarze mi nie uwierzyli… Sądzili, że tak duży dyskomfort wiąże się z niskim progiem bólowym. Jednak jako doświadczona wieloródka wiedziałam, że nie jest dobrze? Noc była niespokojna, skurcze nie chciały ustąpić, były co 4,5 minut i nie mogłam spać. Lekarz dyżurny zabrał mnie na nocne usg. Szyjka była zamknięta na szczęście. Z uwagi na serce nie mógł zlecić mi fenoterolu, dostałam pompę z siarczanem magnezu w dawce 5ml/h.
Strona 2 odpowiedzi na pytanie: Mikołaj ur. 24.04.2012 2 miesiące i 4 dni przed terminem
Kamelio dużo sił dla Was i niech Maluszek szybko wraca do domu
Kamelia- ile Ty kobietko się wycierpiałaś… Ale nagrodą jest synek, oby szybko doszedł do siebie
moooocno ściskam za Maluszka !
trzymaj się, jesteś mega silną Babeczką,
uściski
Kamelia-wycierpiałaś się bardzo-oby teraz było tylko ok
Kamelio Kochana straszne musiałaś przejść piekło-teraz to już będzie tylko lepiej
Bardzo Ci współczuję Kamelio tego cierpienia. W głowie się nie mieści co Ci lekarze wyprawiają
Mam nadzieję, że szybko dojdziesz do siebie. 3mam za Ciebie i Mikołaja. Mały jest śliczny i wygląda na silnego chłopczyka. Nabierajcie sił!!!
Kamelio Bardzo mi przykro,że sprawy tak się potoczyłyTym bardziej,że wiem jak bardzo robiłaś wszystko co w twej mocy,by było dobrze:( Nie znajduję cenzuralnych słów na określenie personelu szpitalnego:mad:
Mikołaj to śliczny chłopczyk,a Ty silna kobieta:Buziaki: Wierzę, że wszystko się ułoży!
Własnie przeczytałam… Kamelia nie wyobrażam sobie tego calego Twojego cierpienia. Każdy poród to cierpienie ale kurcze żeby aż takie??????
Wracaj szybko do siebie i zapomnij o tym co Cię spotkało.
Mikołajku nabieraj sił i szybciutko do mamy, taty, brata i siostry!!!
ja tez Trzymam Mocnoooo kciuki!!!!!!!!!!!!!!!!
Musi byc dobrze!!
Kamelio, pamietam jak urodził się Michałek, pamietam jego maleńkie zdjęcia.
Wiedziałam ze teraz znów razem jesteśmy w ciąży, ale nie spodziewałabym się takiego finału.
Kciukam mocno, by Mikołajek szybko wrócił do domu, by nie było żadnych komplikacji.
I ty wracaj do formy.
pozdr. gorąco
Ania i dzieciaki – Asia (08.2003), Jaś (04.2006) i majowy brat
Kamelio jesteś bardzo silną kobietą, jakbym czytała o porodzie mojej najlepszej przyjaciółki, też się tak męczyła jak ty. Będę się modlić oby jak najszybciej Mikołajek wrócił do domu.
Będzie dobrze.
Wiecie, ja nie mam żalu do personelu medycznego… Robili co uważali za słuszne. Tak myślę. Na patologii spotkałam też wspaniałą cudowną położną, okazała mi bardzo dużo ciepła…
Mikołajek oddycha samodzielnie. Wczoraj nastąpiło przełamanie – pierwszy przyrost wagi. Dziś ważył 1590g. Dostaje moje mleko, w większości przez sondę do żołądka.
Nie macie pojęcia jak to dużo daje, że rodzice mogą te swoje maluszki brać na ręce, przytulać, przewijać, karmić (nawet jeśli jest to tylko wstrzykiwanie ze strzykawki do drenu). Nawet te na wspomaganym oddechu. Koleżanka codziennie kanguruje swoją 700-gramowa córeczkę…
Super…
Wspaniałe wiadomości!!!
I masz rację, to jest nie do przecenienia, jeśli rodzice są przy takich kruszynkach. Pamiętam jak Joni leżał w inkubatorku, to razem z nim leżało dwóch chłopców – wcześniaczków, którzy urodzili się w tym samym tygodniu z podobną wagą (ok.1600g), w podobnym stanie. Przy jednym z nich mamusia była cały czas, tuliła, karmiła itd – dzieciątko wychodziło błyskawicznie z ciężkiego stanu (widziałam go rok później- w życiu bym nie powiedziala, że wcześniak 🙂 ). Drugi nie miał mamusi 🙁 tzn dziewczyna zrzekła sie praw, podpisała papiery i zostawiła maluszka w szpitalu – jego stan to byla cały czas huśtawka, raz lepiej, raz gorzej, długo wychodził z tego stanu. Pielęgniarki opowiadały wtedy, że nie raz widziały jak dotyk rodzica leczy dzieciątko!
Ogromniaste kciuki dla Was
Oby przyrosty wagi byly jak najczestsze i jak najwieksze Duzo sily! Wszystko musi byc dobrze!
Sciskam!
Chciałam pogratulować tak wspaniałego i cudownego maluszka 🙂
Współczuję przeżyć, jednak najważniejsze że wszystko skończyło się szczęśliwie, a teraz zaciskam kciuki za zdrówko malucha i szybki powrót do domu, oby mały rósł jak na drożdzach
Kamelio, dla Ciebie i Mikołajka duzo sił, wszystkiego co NAJlepsze!!!!!
ode mnie kciuki i modlitwa…..
wszystkie wcześniaki i ich dzielne mamy
Kamelia jak przeczytałam na “oczekujących”, że Twój synek jest już na świecie, to aż mi się gorąco zrobiło… życzę Ci dużo siły i wiary, a przede wszystkim dużo zdrówka dla małego Mikołajka
Wracają wspomnienia… jetem mamą wcześniaka z 25tc z wagą 830g
Znasz odpowiedź na pytanie: Mikołaj ur. 24.04.2012 2 miesiące i 4 dni przed terminem