Moja walka o Mnie…..

Od wczoraj zaczełam nowy rozdział mojego życia, walczę o siebie…
Po kilku miesiącach w końcu odważyłam się zadzwonić i umówić do psychologa na wizyte….
Ale od początku, choć tak naprawde nie wiem co było początkiem wiem tylko jaki moze byc koniec…..
….Jestem w pracy źle sie czuje już od kilku dni cos jest nie tak, kupilismy dom wiele miesięcy załatwiania kredytu, fachowców remont, tak wiele rzeczy robimy sami, zmęczona jestem, upał, tak to pewie to… kurcze okres mi się spoźnia chyba ze 2 może trzy dni, ciąża? łe chyba niemożliwe…. nie było czasu na przytulanko…. chociaż coś tam jednak było, hmmm fajnie było… wiec moze jednak ciąża, ale to dopiero był 10 dc, kurcze a moze jednak….matko kochana jak mi sie w głowie zakręciło to musi być ciąża czuje to, tak teraz czuje to wyraźnie, obok zakladu jest apteka ide po test nie będe czekać do końca pracy musze wiedzieć już ! Mam test ide do łazienki kurcze troche trudno zadozować, oki udało sie… jedna kreska…..o rany jest i druga…..matko kochana jestem w ciąży…..Wysyłam SMS do M “chyba narozrabialiśmy, jestem w ciąży :)”….
Bóle brzucha straszne bóle brzucha ide do lekarza mój gin kochany prowadził ciąże z Rolką urodzilam szybciutko prawie bezboleśnie…. USG narazie nic nie widać macica powiększona wszystko wyglada na ciąże, dostałam leki duphaston i nospe mam przyjść za dwa tyg….
Nie moge się doczekac bóle sa ciągle czasem niedowytrzymania biore nospe żyje od dawki do dawki prawie nie mam już nadzieji na utrzymanie tej ciąży, czuje się strasznie jakby życie ze mnie uchodziło…mineły dwa tyg USG jest serduszko wszystko w porzadku ufff oby dotrwać do 12 tyg potem bedzie oki….
Przez całą ciąze towarzyszy mi ból, krzyże, i dół brzucha gin tłumaczy z ciążą wszysko oki ale nisko jest usadowiona uciska stąd ten ból musze sie pogodzić z tym damy rade mam się oszczędzać, M myje okna, podłogi ja po umyciu podłóg nie wtane juz z łóżka ból w krzyżu jest niedowytrzymania…..
Są święta wielkanocne jestem gruba wszystko mnie boli, mam skurcze, 36 tydzień, po świetach ide do lekarza…..rozwarcie dwa palce główka nisko… poród moze rozpocząć się w kazdej chwili…szpital….leki rozkurczowe leżeć…po dwóch tyg wypis do domu jak to mój gin mówił ze zostane do końca moge urodzić w każdej chwili…teraz mam isc do domu boje się mój gin ma zabieg, dotaje wypis wychodze, czekam na gina w przychodni dziś ma dyżur widzi mnie oczy przeciera, co wy tu robicie, wypisali panią a zbadali chociaż? nie? bez komentarza bada mnie daje leki ostrzega jak tylko coś zacznie się dziac natychmiast do szpitala bo mąz niezdąrzy dowieść pani do szpitala urodzi mu pani w samochodzie….szok….
jestem w domu mama zrobiła obiad zjadłam M pościelił łóżko, ide wo ubikacji co to? krew matko kochana czuje silny skurcz boze jak chyba rodze !!!!!!
Po dwóch godzinach jestem spowrotem na sali mojego łózka nk nie zajoł dostaje kroplówke na zatrzymanie porodu, 38 tydzień??? dlaczego??? moj gin znowu ma zabieg prosze kogotylko moge jak ktos go zobaczy niech mu powiedza że jestem….kroplówka kapie, moze się pani po niej źle czuć jakby co dac znać…. Boże coś mi się dzieje nie moge oddychać ja umieram….to normale troche przykręcimy….1/3 kroplówki już za mną, wpada moj gin jednym susem zamyka kroplówke, bada to co rodzimy sa skurcze? co 5 min, oki to zbieramy się na porodówke…leże chodze, leże, chodze 23.00 skurcze co 20 min coraz słabsze wracam na sale, kroplówka zrobiła swoje…po tygodniu sama chce iśc do domu zwarjuje tu chyba….40 tydź wracam 4 dni do terminu ginowi mnie żal…sobota dostaje B1 w niedziele 6.05 7 rano kroplówka urodzimy nie martw się, łaże cały dzień skurcze są znowu nie ma, są, nie ma…ja chyba nigdy nie urodze…20 skurcze są co 10 min coraz więcej śluzu z krwą obchód, moj gin, spotkamy się w nocy, 22 skurcze co 5 min już całkiem pokaźne ale spoko nie ide tam jeszcze co będe tam robić pochodze, 23.30 kurde boli bardzo ide na dyżurke siostrzyczka śpi a niech śpi pochodze jeszcze…24.00 juz nie moge budze ją…porodówka matko ale ktoś chrapie nikt nie rodzi siostrzyczki śpią wstaje jedna druga dalej chrapie, hi hi, nie każe budzic gina niech też śpi…. 1.00,2.00 chodze boli strasznie boli czuje ciepło po nogach nareszcie to wody, oj nie to krew, to z szyjki niech się pani nie martwi, chodzi i śiera za mną, nie mam siły, skurcze słabną, prosze chodzić, 3.00 jest pełne rozwarcie, budzi chrapiacą, czuje pani parcie? nie nie czuje, masaż szyjki chyba zbije te baby, przestają, chrapanie znowu się rozlega, k….wa zabiłabym ją jak ona moze spać ja tu nie moge urodzić, prosze obudzic lekarza, nie ma odzewu, masaze szyjki, Boże jak to boli, ja już nie maoge, nie urodze, płacze, prosze obudzić lekarza!!!!, chrapanie ustaje,najpierw zbudziła koleżanke nie będzie chrapala przy lekarzu, przychodzi gin, dlaczego pani nie podlączyła kroplówki wcześniej,…wszysko dobrze szło…, akutat ! kroplówka, ból nie ustaje jest niedozniesienia, niech to się skończy,czuje pani parcie?, to co czuje to rozpier….jącu mnie ból nie czuje parcia, matko nie wytrzymam, kłamie, tak czuje już parcie, gin sparwdza, widze wlosy, rodzimy, prosze przeć, skąd ja wezme siły, zbieram się w sobie,pre…
“Ty co to jest, kurcze nie wiem, to łożysko chyba, dobrze że tętno nie spada…” kur…wa wiedzilam ze cos jest nie tak, ta krew 2 godziny wcześniej odkleilo mi się łożysko a nie z szyjki niech się pani nie martwi, Boże pomóż !!!! pre ile moge, musze…jest udało się koniec nie boli, ma pani syna ! 3720, 60cm 10pkt, dziękuje Ci Boże, jest piękny….stracila pani dużo krwi, chyba bedzie transfuzja, hemoglobina 8 wystarczy żelazo, blada jestem jak trup, ale szczęsliwa…..
Karmie ciagle karmie, nie moge nawet do kibla spokojnie isc, on śpi po 15 min, ciągle chce jeść, wprowadzamy jedną butle w ramach dokarmienia, chce wyskoczyć na miasto cos sobie kupić ciążowe ciuch za duze moje sprzed ciązy za małe, nie ma mnie 1,5 godz awantura, nigdzie nie chodze, jestem ubezwłasnowolniona,wracam do pracu hura nareszcie ludzie, życie, mama w domu z malym ugotowane spoko jest fajnie,luty mama ma bóle kolana rąk, stawy wysiadły, wraca do domu, opiekunka…..
śpie po 3-4 godz, w dzien nie moge nic zrobic w domu, ciągle balagan, maly nie daje mi żyć ciągle placze, ręce, idzie spać, pranie sprzatanie gotowanie, prasowanie, 24.30 ide spac 2.00 pobudka karmienie, 4.00 chyba się wyspał, 5.30 budzik trzeba wstawać praca…. M w nocy go nie słyszy, co za sen…
jestem przmęczona ale M jest bardziej zmęczony,wychodze na zakupy samam
, telefon kiedy będziesz? długo jeszcze?, che iśc do fryzjera zostaniesz z małym, mam monaz, mam mase pracy….dzieci na chwile…hej gościu, nic ne dałeś mamie zrobic niegrzeczny jesteś, Rolka daj mi spokuj zmęczony jestem, przestań gadać ciagle tylko gadasz…mały ciagle placze i płacze….zwarjować można…..
coraz częściej mysle że mamy nienormalne dzieci….on cigle placze albo sie wpsina, zaraz spadnie matko nienadążam za nim, ciagnie mnie za noge, chce na rece, nie moge zjeśc obiadu….
płacze ja coraz cześciej płacze, nie mam siły,poddałam sie, nic mi sie nie nalezy trudno, nie mam czasu dla siebie, taka rola matki, padam na pysk trudno ale mamy posprzatane choć na chwile, dobre obiady mamy, dam rade, musze, ale te napady lękowe, nie radze sobie, zakupy w sklepie to problem straszne wyzwanie, placze mam napad paniki błagam M o pomoc, sama sobie nie poradze, utulił, zrobił kapiel, bez echa….
mam wizytówke psychologa nie mam siły zadzwonic, co ja jej powiem, co ona o mnie pomysli, musze dac rade sobie sama, próbuje się zwierzac koleżanką, potem mam wyrzuty sumienia, obnazyłam swoje slabości, ja jestem silna, u mnie w domu jest dobrze, jestem dobrą gospodynia, mam posprzątane, ugotowane, pracuje idealnie musi być idealnie…. sama musze sobie poradzić….
Rolka ona jest taka leniwa, nie pomaga, nie zajmuje się bratem, tylko komputer, bajki, koleżanki, ciagle cos chce nic z siebie nie daje, nie mozesz posprzatać chociaz swojego pokoju, Boze jaka ty jestes okropna, okropna jesteś, okropna jesteś…
moja agresja się wzmaga, ja chyba juz mało co oddzywam się normalnie do mojej córki, boże jaka ja jestem dla niej wredna nie radze sobie z tym, ja sie poprostu psychicznie nad nia znęcam, co ze mnie za matka….ja chyba nie kocham swoich dzieci…..
Moje dzieci nie spełniaja oczekiwań mojego M a Rolka nie spełnia moich…..
Pisze emila do M nie potrrafie z nim rozmawiać, pisze musze ratowac nasze mąlzeństwo moją rodzine, musze ratować siebie i moje dzieci przedemną…
Odpowiedzi brak tyko cmok, kocham Cię… ja nie chce słyszec że mnie kocha ja chce to wiedzieć….
Nie mam juz siły, patrze na zdjęcie mojej Rolki, Boze jaka ona jest pękna a ja jej chyba nie kocham…..
musze się ratować, dla dzieci, dla siebie, znalazłam wizytówke dzwonie….

Jestem po wizycie nie wiele opowiedziałam pani psycholog cięzko jest mówić, ale zrobilam milowy krok, mam depersje, za tydzień ide do psychiatry po leki a za 2 tyg zaczynam terapie z panią psycholog będe walczyć o siebie

nie radze sobie ze soba swoimi uczuciami i reakcjami, mam napady paniki i lęki straszne irracjonalne, czuje niemoc i beznadzieje,mam bardzo niska samoocene, jestem nikim i nic mi sie nie nalezy, dalam się sprowadzic służącej, jestem matką, żoną, nie jestem sobą, zbubilam się…
Ale zamierzam się odnaleźć i tu w tym miejscu chce opisać te moja “Walkę o Mnie”

Strona 2 odpowiedzi na pytanie: Moja walka o Mnie…..

  1. To, że o tym mówisz, to już połowa sukcesu. Trzymam kciuki za Ciebie. Powodzenia w walce.

    • Kuracja rozpoczęta

      No i jestem po wizycie u psychiatry. Mam dwie refleksje po tej wizycie po pierwsze: gdybym trafiła do niego w pierwszej kolejności a nie do psychologa to załamałabym się totalnie i pewnie nie udałabym się już nigdzie po pomoc…
      po drugie : ile ten człowiek ma samobójców na swoim koncie?
      Co prawda moja pani psycholog polecajac mi tego lekarza powiedziała ze jest troche kontrowersyjny ale pomoże, wiec przebrnełam jakoś przez tą wizytę i choc było mi przykro to najwieksze nadzieje pokładam w terapi a do psychiatry poszłam tylko po leki.
      Opowiadajac co mnie do niego sprowadza dowiedziałam się że wielu ludzi ma dzieci domy, kredyty i problemy ze wiode normalene życie jak większość z nas, mówiąc ze znęcam się psychicznie nad moja córką że wyrzywam się głównie na niej pewnie z racji tego że jest słabsza bo na męzu bym sie niodwazyła bo by mną potrzasnoł dwarazy bardziej pan doktor stwierdził że może panią trzeba potrząsnąc, powiedziałam mu ze ostatni napad lękowy roztrzesienie jak nigdy trzymał mnie tydzień mówie że pewniena to miała wplyw wizyta u psychologa i uświadomienie sobie że mam problem, a on do mnie to pani ma jakis problem? jaki ma pani problem? wymiekłam…..wyszłam zapłakana długo jeszcze nie mogłam się uspokoić w samochodzie….wiem ze moją chorobe cechuje przewrażliwienie ale on to chyba tez wie, moze to normalne podejście moze to był jakis test nie wiem…podniosło mnie na duchu to ze moja psycholog dzwoniła do niego i poprosiła go o skierowanie dla mnie na psychoterapie na kase chorych więc nie zrujnuje się przynajmniej 🙂
      Dostałam lek REXETIN, po przeczytaniu ulotki przyklękłam mam nadzieje że dożyje do końca terapii. Jednym ze skutków ubocznych brania tego leku jest zwiekszenie masy ciała więc przedemna kolejna depresja 😉
      Przez pierwsze 5 dni biore po pół tabletki przed snem potem mam brac calą.
      Po pierwszej dawce mialam problemy ze snem spałam moze ze 3 godziny cały wczorajszy dzien bolała mnie głowa i byłam roztrzęsiona wieczorem przeszło, dzis spałam dobrze jestem troche przybita ale spoko, lekarz powiedzial ze na poczatku tak będzie ale po kilku dniach przejdzie, czytałam pozytywne opinie o tym leku więc mam nadzieje.
      W sobote pierwsza terapia w pierwszej kolejności poskarze się na lekarza 😉
      Mam hustawki, raz jestem pewna, tak mam problem jestem chora musze się leczyc, ale cześciej ja chyba przesadzam jestem poprostu leniwa i niezaradna życiowo, wszystkie objawy sobie wymysliłam i powinnam się otrząsnąc i dac spokój z prochami bo pewnie mi tylko zaszkodzą, meczy mnie to i wpedza w kolejne przygnębienia, w pracy trudno mi sie skupić…
      Terapia mi napewno wiele rozjaśni i tej mysli sie trzymam…..
      Walka trwa, okropne jest to ze walcze sama ze sobą…

      “Jeszcze bedzie przepieknie, jeszcze bedzie normalnie….”

      • Agasiu, rzeczywiście lekarz zbyt delikatny nie był. Ale to może taka terapia szokowa??? Nie wiem, ale trzymaj sie. Chodź na terapię systematycznie. Widzę, że Twoja p. psycholog się o Ciebie troszczy, skoro dzwoni do psychiatry w Twojej sprawie. Mam nadzieje, że będziesz mogła jej zaufać, a ona dobrze pokieruje Twoją terapią.

        Naprawdę, jeszcze będzie co najmniej normalnie, wierzę w to. I Ty się tego trzymaj.

        • Agasia, takie słowa skieruję do Ciebie…
          Terapia bardzo Ci pomoże, zobaczysz….
          Porównam Ci nerwicę do wzburzonego sztormem morza…. A Ty w maleńkiej łódeczce, miotana na wszystkie strony, nie ma spokoju, wszystko wokół huczy, szarpie, woda zalewa Ci twarz, czasem aż dusisz się….
          Ale z czasem… Nauczysz się nurkować….i poczujesz, jak burza zostaje coraz dalej….i dalej….wody coraz spokojniejsze, i nie martw się, że czasem jeszcze szarpnie, bo będziesz wiedziała, jak sobie z tym poradzić.
          Będziesz uczyć się schodzić coraz głębiej…..i głębiej, w siebie, aż wody wygładzą się i uspokoją….

          Bardzo trzymam kciuki za Ciebie!

          • Kochana, jestem pod wrażeniem tego, co robisz. Tego, że postanowiłaś walczyć. Teraz może być już tylko lepiej. Pewnie trochę to potrwa, terapia nie jest czymś, co pomaga natychmiast.
            Mocno trzymam kciuki.

            • Prawie tydzień leczenia za mną, co się zmieniło?
              Hmm, po tabletkach czuje sie fatalnie nie wiem jak długo to jeszcze potrwa i czy ja to wytrzymam….
              Oprócz bóli głowy, co prawda lżejszych niż napoczatku ale jednak, jestem przybita zleksza, rozbita, mam częstsze ataki lękowe i cześciej jestem roztrzęsiona ponoć to normalne….
              Od wczoraj biore już całą dawke leku rano czułam się strasznie, miałam zawroty glowy, i czulam się jakbym była w zwolnionym tępie, myślałam ze nie pójde do pracy, ale przemyślałam ten pomysł nie moge zostać w domu nie moge dać się wciagnąc do łóżka, musze normalnie funkcjonować na tyle na ile się da, po godzinie mi przeszło czułam się juz lepiej i mogłam wyruszyć do pracy, jeszcze troche jestem przybita ale spoko…
              Co w domu?
              Chyba jestem lepsza dla Rolki mniej sie złoszczę troche to jeszcze kontrolowane przezemnie a wolałabym żeby mój spokój był naturalny, ale cóż nie można miec wszystkiego naraz, zdarzaja mi sie jeszcze wpadki ale myśla że jest troche lepiej.
              Mój M, też jest chyba lepiej, częściej mnie przytula, całuje mówi że mnie kocha widze że się martwi…
              W sobote byłam na terapii, zaczynam od naprawy relacji z córką, mam wyznaczyc jej zadania do wykonania na miare jej możliwości, wciągac ja do pomocy mi, i dowartościowywac ją chwalac ale tez i karac za niedopelnienie obowiązków, motywować ją i uczyć się cierpliwości. Chce jej tez powiedziec że sie lecze, pani psycholog podpowiedziała mi jak mam to zrobić. Powiem jej że chodze rozmawiać do pani psycholog o róznych sprawach o niej też, ze robie to by byc dla niej lepszą mamą, mam nadzieje ze to tez doda jej pewności ze bardzo ja kocham i tez będzie sie starała alby między nami było lepiej.
              Nastepne zadanir dla mnie to zacząc rozmawiac z M…. powoli ale rozmawiać o mnie o mojej chorobie o tym co on o tym mysli, o tym ze potzrebuje jego pomocy, wsparcia, o tym co mi przeszkadza w naszym zwiazku i co chciałabym zmienić…
              Mój M ma chyba wyrzuty sumienia, bo jak wrócił w sobote z pracy przy obiedzie stwierdzil ze nie wie jak pani psycholog wyglada ale jak się jakas kobieta będzie na niego dziwnie patrzeć to będzie wiedział, spytałam dlaczego, a on : bo pewnie psy na mnie tam sa wieszane….:)
              Cięzko było mi zacząc rozmowe z M nie wiedziałam od czego zacząć….Wieczorem w łóżku zapytałam go czy mnie kocha czy będzie, mnie kochał taka jaka teraz jestem słabą i chorą odpowiedziła że kocha mnie i bedzie mnie kochał, powiedziłam mu ze bardzo potrzebuje jego wsparcia bo bardzo bardzo mi ciezko….zapytałam go co sadzi o mojej chorobie i moim leczeniu odpowiedział ze zapóźno to nastąpiło, dużo zapóźno…. słyszłam w jego głosie troske i poczucie winy.
              Jest mi duzo lepiej po tej rozmowie mysle że będzie mi coraz łatwiej podzielic z nim moimi problemami i potrzebami i że on tez zacznie dzielic się swoimi i uda nam się nawzajęm lepiej zrozumieć. Tak bardzo Go kocham…..
              Pani psycholog kazała mi wypisac na kartce rzeczy które chcialabym zmienić i doszłam do wniosku że wogóle będe prowadzic notatki bo jak ide na terapie to mam pustke w głowie 🙂

              “Jeszcze będzie przepięknie, jeszcze będzie normalnie….”

              • Matko kochana jak ja się źle czuje, wczoraj na maxa bolalam mnie głowa APAP MAX nie pomógł, dzis w nocy budziłam sie ze 3 razy w dziwny sposób otwierałam nagle oczy wyspana i potem wierciłam sie i wierciłam żeby spowrotem zasnąć, noc trwała wiecznie….
                Rano wstałam jak walnieta obuchem tak jak wczoraj zarzucalo mną w przedpokoju no moze mniej niż wczoraj, mam szczękościsk okropieństwo, ale ale musze stwierdzić że psychicznie od wczoraj duzo lepiej jestem wyciszona nie ma lęków nie ma trzęsawy, tylko czasem dreszcze ale chba jest lepiej…..Żeby jeszcze te fizyczne dolegliwości mi przeszły to zaczne lżej oddychać…..
                Wczoraj kladłam spac małego, pocałowałam go w szyjke zaczo sie śmiac w głos i tak zaczełam mu zjadać tę jego słodziutka szyjke a on zanosił sie od radosnego śmiechu, poczułam się wtedy bardzo szczęsliwa i przepełniał mnie ogrom miłości…
                bycie matką to nie tylko udreka….:)

                jeszcze będzie przepieknie, jeszcze bedzie normalnie…..

                • Jest lepiej

                  Od dwóch dni czuje sie dużo, dużo lepiej, dolegliwości uboczne mineły prawie całkowicie, oprócz ziewania i lekkiego przybicia. Psychicznie naprawde dobrze, jestem spokojna, zrównoważona od kilku dni nie wybucham, mam wiecej cierpliwości dla Rolki i wiecej odwagi na rozmowe z M. Zaplanowałam na sobote kolacje i chce pogadać o wielu nurtujących mnie w naszym związku sprawach, spokonie i rzeczowo.
                  Jak poczuje sie pewnie jako żona i matka to zabiore się za moje postrzeganie mnie samej (maslo maślane) 🙂
                  Teraz jak odzyskalam wewnetrzny spokój (wiem ze to sprawa leków) na wiele spraw spojżałam zupełnie innym okiem, teraz widze jak bardzo sie pogubiłam i jak bardzo sie zmieniłam, jaka stałam się malutka i szara….
                  Ale nadal bardzo kocham moje Dzieci i mojego Męża…..

                  Jeszcze bedzie przepieknie, jeszcze bedzie normalnie…..

                  • Bardzo sie cieszę,że czujesz się coraz lepiej, zaczynasz byc radosna, zaczynają cieszyć Cię różne rzeczy:)
                    Trzymam kciuki aby już teraz szło z górki!
                    Jesteś bardzo dzielną kobietą!

                    • Zamieszczone przez agasia75
                      Od dwóch dni czuje sie dużo, dużo lepiej, dolegliwości uboczne mineły prawie całkowicie, oprócz ziewania i lekkiego przybicia. Psychicznie naprawde dobrze, jestem spokojna, zrównoważona od kilku dni nie wybucham, mam wiecej cierpliwości dla Rolki i wiecej odwagi na rozmowe z M. Zaplanowałam na sobote kolacje i chce pogadać o wielu nurtujących mnie w naszym związku sprawach, spokonie i rzeczowo.
                      Jak poczuje sie pewnie jako żona i matka to zabiore się za moje postrzeganie mnie samej (maslo maślane) 🙂
                      Teraz jak odzyskalam wewnetrzny spokój (wiem ze to sprawa leków) na wiele spraw spojżałam zupełnie innym okiem, teraz widze jak bardzo sie pogubiłam i jak bardzo sie zmieniłam, jaka stałam się malutka i szara….
                      Ale nadal bardzo kocham moje Dzieci i mojego Męża…..

                      Jeszcze bedzie przepieknie, jeszcze bedzie normalnie…..

                      Agasiu, ciesze się że jest lepiej. I jeszcze będzie. Jesteś bardzo dzielna w tym przetrwaniu i walce o siebie i bliskich. Upewnij się tylko, czy jesteś już na tyle stabilna, żeby prowadzić poważne rozmowy z mężem.
                      To, że się pogubiłaś pewnie Cię nie cieszy, ale uświadomienie sobie tego jest dużym krokiem naprzód. Dalej trzymam za Ciebie kciuki

                      • trzymam kciuki, żeby było już tylko lepiej, i lepiej…
                        jesteś dzielną kobietą!

                        • Agasia, mogłabym się podpisać pod Twoim pierwszym postem…

                          Gratuluje odwagi w pójściu do psychologa. I życzę powodzenia i wiary w siebie i w lepsze jutro… Trzymaj się 🙂

                          • trzymam za Ciebie kciuki bardzo mocno

                            • Agasiu, co u Ciebie? jak się czujesz?

                              • Agasiu chciałm ci napisac ze twoj pierwszy post dotyczy mnie… mam identyczny problem… perfekcjonizm w prowadzeniu domu – perfekcjonizm na kazym kroku – powtarzanie ze musze sobie poradzic – ze wszystko jest wporzadku

                                a prawda jest taka

                                nieraz nie radze sobie…

                                urodzilam 2 dziecko

                                maciek ma 4m. Ewa ma 3 i pol roku

                                jest mi ciezko

                                powaznie zachorowalam – lezalam w szpitalu – i madry lekarz zauwazyl (oprocz mojej choroby) problem w moim funkcjonowaniu

                                mialam konsultacje psych. (poczulam sie jak wariatka:() a nie potrzebnie – bo przeciez chca mi pomoc

                                obecnie podjelam leczenie

                                chodze do psych, mam leki (Coaxil)

                                mam wielkie wsparcie w siostrze – ale nie moge obarczac jej swoimi problemami (przede wszytskim nie chce)

                                brakuje mi “milosci” meza (wiem ze mnie kocha) ale brakuje mi zwyklego gestu pomocy – ciepla – rozmowy

                                czuje sie nieraz sama – sama ze wszytski

                                sama ze wszytskim swoimi problemami

                                stwierdzono u mnie nerwice i poczatki depresji

                                dziekuje teraz Bogu za ta konsultacje pscyh, bo dopiero dostrzeglam problem… wczesniej tylko sobie powtarzalam ze wszystko jest ok

                                a tak nie bylo i nadal nie jest

                                musimy nauczyc sie dostrzegac to co jest nie tak – nie tak w nas samych – czasem jestem przerazona tym co czuje np. do starszej corki
                                nie wiem skad ta moja agresja – ta moja zlosci do niej

                                przeciez ona ma tylko 3 i pol roku

                                ale jak tu nie byc agresywna i jak sobie radzci kiedy kazdy dzien wyglada tak samo?
                                pranie – sprzatanie – dzieci – gotwanie
                                wszystko na mojej glowie…
                                kazdy dzien zlewa sie w jedno bagno

                                zero motywacji – zero checi –

                                tylko ta wielka potrzeba zmiany – tylko ta bezsilnosc – duszac perfekcja – i kotlowanina mysli ze jest ok

                                rozpoczelam prace nad soba

                                mozna rzec jak ty – zaczelam walczyc o siebie

                                ….

                                nie jestes sama 🙂

                                • Nie wiem jak jest….

                                  Długo nie pisałam bo ciężko mi było się zebrać, nie czułam ani ochoty ani potrzeby.
                                  Pewnie wiążało się to z moja chustawką nastrojów raz w górze raz w dole, nawet jednego dnia rano czułam się świetnie mogłabym góry przenosić wszystko wydawało sie takie proste i piękne, a wieczorem wydawało mi sie że wrocilam do punktu wyjścia, ze wszystko nad czym pracowałam legło w gruzach….wróciły leki i napady nerwicowe cieko mi było je znieść, myślalam ze mam je za sobą poczułam sie choć na chwile od nich wolna, ze może ich nie być, ze można funkcjonowac normalnie. Gdy wróciły podłamałam się i ciężko mi było je okiełznać.
                                  Teraz czuje sopkój leki się wyciszyły nie wiem jak długo to potrwa, moze już na dobre, oby mam nadzieje że leki dzialaja już właściwie i nie trzeba ich będzie zmieniać.
                                  Każdy moj dzień to ciężka praca nad sobą, poprawiłam juz swoj stosunek do mojej córki nasze relacje sa duzo lepsze, lepiej znosze mojego synka wybryki i nie mysle juz że dostał mi sie za kare ;), patrze na moje dzieci i wiem ze jestem straszna szczęściara mam takie piekne i zdrowe dzieci i kocham je nad życie….
                                  Między moim M a mna tez jest lepiej nie jest różowo ale jest dużo lepiej,powiedziałam mu o sprawach które mi przeszkadzają ktore mnie bolą, nadal malo ze sobą rozmawiamy o swoich uczuciach ale znacznie wiecej niż kiedyś i generalnie inicjatywa wychodzi odemnie ale cóż nie odrazu Kraków zbudowano, ale napewno jest bardziej czuły dla mnie i cześciej mówi mi ze mnie kocha i stara się byc lepszy dla naszych dzieci bardziej cierpliwy cieszy mnie to bardzo.
                                  Teraz rozpoczynam prace nad swoim postrzeganiu mnie samej, musze poprawić swój wizerunek we własnych oczach, chcę poczuc sie lepszym człowiekiem, poczuć się kobietą, i musze zwalczyc swoje dążeniea do “ideału” bo to utopia która zatrówa mi życie.
                                  A najważniejszą dla mnie sprawa jest uporanie sie z demonami przeszłosci które nie daja mi spokoju, coraz cześciej atakuja mnie złe wspomnienia i coraz mniej sobie z nimi radzę, tu licze na moja psycholog że pomoże mi sie z tym uporać fajna z niej babka wiec chyba damy rade 🙂
                                  Pracy przedemną mnóstwo ale….

                                  Jeszcze będzie przepieknie jeszcze bedzie normalnie

                                  • Smutno mi… Aż boli…..

                                    Wczoraj skończyłam 33 lata mój mąż jak zwykle zapomniał, życzeń dla mnie wczoraj było wiele ale najbliższe mi osoby o mnie zapomniały…
                                    Kim ja dla niego jestem? 🙁

                                    • kochana moja

                                      przykro mi z tego powodu tak bardzo ze… nie wiem co mam ci napisac

                                      buziaki…

                                      • Zamieszczone przez agasia75
                                        Wczoraj skończyłam 33 lata mój mąż jak zwykle zapomniał, życzeń dla mnie wczoraj było wiele ale najbliższe mi osoby o mnie zapomniały…
                                        Kim ja dla niego jestem? 🙁

                                        Mój też czasem zapomina 😉
                                        Ale to nie jest wykładnik jego uczucia 🙂

                                        • Zamieszczone przez beamama
                                          Mój też czasem zapomina 😉
                                          Ale to nie jest wykładnik jego uczucia 🙂

                                          Zgadzam się z tobą.Faceci przywiązuja mniejszą wagę do imienin,rocznic itp.Ja już się przyzwyczaiłam do tego(???):) A przynajmniej się staram,choć przykro czasem faktycznie

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: Moja walka o Mnie…..

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general