Witam,
nie jestem ojcem, ale wujkiem 5 letniego Andrzeja. Jego matka,a moja siostra jest dość… nie wiem jak to napisać, ale już wyjaśniam.
Prawie wcale z nim nie wychodzi na pole, teraz było piękne lato mały bywał na powietrzu max godzinę, półtorej na dzień. Często jego spacer to była podróż pieszo do sklepu z nią oddalonego o niecałe 300 metrów. Siostra traktuje go jak jajo. Chłopak nie może się zabrudzić, jeszcze chyba nigdy nie był na polu pochodzić po kałużach jak to dzieci uwielbiają, spadnie deszcz = nie ma pola. Mały nie umie jeździć nawet rowerkiem z podpórkami. Brak chciał go raz zabrać na pole na rower to ta sie nie zgodziło, ponieważ musiała by za nim iść. a dodam że brat to jego chrzestny i człowiek myślę dużo bardziej odpowiedzialny od niej. To nie moje dziecko, ale siostra wg mnie źle robi i zamierzam jej to powiedzieć, to że się wtrącam jest spowodowane, że mnie to trochę irytuje, a i siostra nie jest już w siebie chwilowo. Pytanie takie: jakie są zalety wychodzenie na pole dla takiego dziecka? Wiem, że na odporność na to kolosalny wpływ(dodam, że szwagier okropnie lubi ciepło w domu więc w domu jest u niech przeważnie około 25 stopni w zimie). Jakich argumentów użyć, proszę o coś mocnego bo siostra ma swoje nawyki czasem dość dziwne.
25 odpowiedzi na pytanie: (NIE)Wychodzenie z dzieckiem na pole
hmmm… Az nie wiem co powiedziec..
dzieci ktore sa czejsciej na polu sa bardziej odporniejsze takie siedzenie dziecka w domu nie jest dobre potem jak lekko zawieje to mały zaraz bedzie chory nie uodporni sie wogule na zadna pogode…. A pozatym w domu dziecko sie nie rozwija tak jak na polu z ruwoiesnikami czy tez innymi dziecmi…takie dziecko w tym wieku jest wszystkiego ciekawe a moze niech go siostra do przeczkola da to juz cos lepiej..
chciałabym ci jakos doradzic ale naprawde nie wiem bo zdaje sobie sprawe jak tacy ludzie jak twoja siostra potrafia byc trudni…
I tak kiszą sie w tych scianach..brrrr
Wobrazam sobie jak czujesz sie bezsilny i zły na siostre. Szkoda dziecka, bo nie ty siedzeniem w domu jest bardzo ograniczone chociażby poprzez brak kontaktu z rówieśnikami. Wątpie czy ja przekonasz, sama powinna wiedziec jak ważne sa codzienne spacery. Ja ze swoimi chłopakami wychodze na dwór 2 razy dziennie, nawet jak pada to sa kalosze, parasole i osłonki na wózek.
Nawet jak dziecko ma katar (bez temp) powinno sie spacerowac bo wtedy łatwiej sie oddycha.
A wietrza czasem tą saunę??? (matko 25 stopni w domu)
Pozwól, że odpowiem Ci tylko na pierwsze pytanie…
Oprócz odporności dziecko zyskuje jeszcze więcej korzyści niż mogłoby się wydawać..
Wychodząc na plac zabaw i bawiąc się z dziećmi – dziecko uczy się różnych zachowań społecznych – rozwiązywania konfliktów, zabaw w grupie, nawiązywania nowych znajomości – to dla niego taka pierwsza szkoła życia…
Rozwija swoją sprawność ruchową – wszelkie drabinki, zjeżdżalnie, huśtawki (kiedyś czytałam, że takie huśtanie ma korzystny wpływ na układ nerwowy nawet u niemowlaków). Gra w piłkę poprawia koordynację ręka – oko. Jazda na rowerze – równowagę. Same plusy! Poza tym w domu, choćby nie wiem jak się starać, dziecko nie dostanie takiej dawki ruchu jak na dworze.
Poznaje świat – bo widzi na żywo różne roślinki (na tym etapie nawet w przedszkolu dzieci poznają niektóre gatunki drzew), mrówkę, motylka, dżdżownicę itp.. – wyprawa do jakiegoś parku, lasku – bezcenna! Teraz jesień.. kasztany można zbierać.. (moje dzieciaki już pół pudła przyniosły)
No i 2 godzinki zabawy na słoneczku (pamiętając o zasadzie, że latem w południe nie wolno) dziecko zapewnia sobie dawkę wit. D 🙂 – o ile dobrze pamiętam…
A jakich mocnych argumentów możesz użyć..? Nie wiem… To trzeba po prostu chcieć.. Sama jestem domatorem i nie przepadam za wychodzeniem z domu, ale u mnie zwycięża zdrowy rozsądek i troska o dzieci…
Może sam go weź na spacer….
no ale musiałby mieć obstawę w postaci mamy.. bogdan wspominał, że z bratem na rower puścić nie chciała..
to nie takie proste..
Tak sobie pomyślałam, że może metodą małych kroczków… jak zacznie się siostrze wtrącać, to tylko opiernicz zbierze.
1) zapytaj właśnie siostry czy możesz małego na dwór zabrać. Może sie w koncu zgodzi?
2) tłumacz, tłumacz ze odporność, że kontakty spoleczne, a trzymajac go pod kloszem i tak od infekcji nie uchroni. Piszesz. ze ma ma 5 lat dziecko.
Tyle, co mój syn. Przecież 5 latki maja teraz obowiązek przedszkolny!!!! czemu on nie chodzi do przedszkola????
Naraża swe dziecko na braki w edukacji;) nie jest to dla niej żadnym argumentem??? a i tak za 2 lata góra będzie MUSIALA go wypuścic z domu do szkoly!!!
Kurcze, życze powodzenia!!! a może zaangazujcie do pomocy swych rodziców? może mama/tata jej coś do głowy nakładzie? a ojciec dziecka? też nic?
Jak dla mnie przerażające i nie jestem pewna czy wynikajace z troski o dziecko czy wygodnictwa mamy…
Dziewczyny chyba większość napisały… dlaczego trzeba wychodzić na dwór z dzieckiem… też czasem mi się nie chce, ale dobro dziecka górą i bardzo pilnuję tego.
Przedszkole też ma same zalety. Właśnie jeśli chodzi o zdolności społeczne, ogólny rozwój, bo przecież tam nie tylko zabawa ale i pierwsze kroki “naukowe” 😉
A choroby są… oczywiście, ale tylko w ten sposób dziecko nabierze odporności. Nie przez sterylność i izolację, ale przez kontakt z bakteriami i wirusami i niestety odchorownie. Lepiej w wieku przedszkolnym niż później. Później może to być znacznie bardziej niebezpieczne dla takiego sterylnego dziecka.
Są czasem dzieci chore, które muszą być izolowane. Np ja takim dzieckiem byłam. Choroba zagrażająca mojemu życiu, choroba systemu immunologcznego zmusiła moją mamę posłać mnie dopiero do zerówki Wcześniej było to zbyt ryzykowne. Ale to są te szczególne przypadki.
Izolując dziecko zdrowe bądź normalnego zdrowia czyli czasem chorujące to tak naprawdę wyrządza się mu dużą krzywdę zdrowotną, rozwojową i społeczną.
A to nie jest tak, ze w chwili obecnej 5 latki mają prawo do rocznego przygotowania przedszkolnego a dopiero od 1 września 2010 roku 5 latki będą miały obowiązek?
A to nie jest tak, że przedszkole ma obowiązek przyjąć 5 latka ale 5 latek nie ma obowiązku chodzić? Tzn w zależności od decyzji rodziców?
Nie wczytywałam się ale tak to wcześniej rozumiałam.
dokładnie tak – dopiero od przyszłego roku będzie obowiązek przedszkolny dla 5-latków
Właśnie tak jest 5 latek ma prawo, obowiazek będzie miał od roku następnego (jeśli mam aktualne dane za co nie ręczę – zbyt często to zmieniali)
Tez mi tak właśnie ten obowiązek po głowie chodził, ale nie jestem pewna, czy to już w tym roku czy w przyszłym
Z mej wiedzy, to 5 latki powinny chodzic do przedszkola, bo jest realizowany konkretny program nauki!
Tak przynajmniej ja usłyszałam w 2 przedszkolach.
Ciekawe czemu ta siostra tak robi. Napewno ma jakiś sobie znany powód. Może tak by trzeba zacząć, może boi sie bakterii zarazków na dworze, może boi sie że dziecko zarazi sie jakimiś pneumokokami i dostanie sepsy…. różne schizy maja matki.
Trzeba by sie dowiedzieć co ona myśli na ten temat.
Pewnie, ze jest to niewłaściwe, ale czy jest to spowodowane lenistwem, to trzeba sie dowiedzieć.
A może jej dziecko nie jest zbyt grzeczne i posłuszne i matka boi sie, ze nie będize go umiała opanować na podwórku albo przyniesie jej wstyd…..
Tak na marginesie, Bogdanie jesteś z Krakowa, czy z Beskidów, bo określenie “pole” to moje ulubione słowo a ja pochodzę z Żywca. Tak samo uwielbiam słowo “buc” tak charakterystyczne dla tych rejonów, jak “ciul” ze Śląska. :))
Pozdrawiam serdecznie. 🙂
Jeszcze nie mają. Obecnie mają prawo do przedszkola, czyli jak matka lub ojciec zapisze to muszą przyjąć, ale obowiązku jeszcze nie ma.
ja jestem z podkarpackiego, a “pole” to przebywanie na powietrzu, spacery, bieganie za piłką jak to chłopak, czy zabawa. Każdy z nas pamięta jak to było sie kiedyś małym i się “tłukło” na polu i nikt od tego jakoś nie ucierpiał. Mamy podwórko, mnóstwo trawy do grania czy biegania. Ona po prostu wg mnie traktuje go jak ‘jajo”. Nie może się upaprać itd. Można zaryzykować i zapytać dlaczego tak, tylko obawiam sie że to nie da nic,a co do powodu to któraś/yś z Was napisał o “wygodnictwie’ i tak może być.
No a Twa inicjatywa? jakbyś zaproponował siostrze, że Ty z nim wyjdziesz? dla małego taki czas w Wujkiem też może być bezcenny:)
u mnie funkcjonuje “na dworzu” zamiast “pola” 😉 (taka ciekawostka językowa)
a w temacie: spróbowałabym dowiedzieć dlaczego siostra nie chce młodego wypuszczać.
Szczerze mówiąc, jeżeli po takim czasie, przy braku odporności, zacznie normalnie wychodzić na podwórko to moment coś złapie i wtedy nie będziesz miał żadnego argumentu, bo przecież podwórka=choroba.
Próbowałabym raczej stopniowo, żeby zdążył się uodpornić, a siostra przyzwyczaić do “podwórkowego” dziecka.
U mnie też mówi sie ” na dwór wyjść”:)
Ale “na pole” też znam.
Może tran małenu podać? albo jakieś szczepionki typu Rybomunyl?
Znasz odpowiedź na pytanie: (NIE)Wychodzenie z dzieckiem na pole