Poród = upokorzenie?

http: //www.rodziceradza.pl/Czy_porod_jest_upokarzajacy,q,63582.html

wklejam i ciekawam Waszych opinii

Strona 4 odpowiedzi na pytanie: Poród = upokorzenie?

  1. Zamieszczone przez mama3xM
    lekarze nie odbierają porodów!!! od tego są położne!
    i wcale nie musi byc taki tłum
    lekarz nie zawsze póki poród idzie fizjologicznie
    pediatra jest wołany najcześciej po porodzie
    salowa niekoniecznie musi być na porodówce- może być za drzwiami
    wystarczy położna i ew. druga do pomocy

    U nas tam jest i ja osobiscie to usprawiedliwiam i uwazam, ze tak powinno byc, przynajmniej czuje sie bezpiecznie, bo wiem ze sa specjalisci zeby odrazu interweniowac jakby cos.
    U nas lekarz odbiera porod, przez caly czas jest polozna, ale w momencie gdy zaczynaja sie parte lekarz jest wzywany i jest juz do konca no i anestezjolog pod koniec porodu zeby znieczulic a lekarz zszyc. To juz sa 3-4 osoby.
    Pediatra i pielegniarki od dzieci, u mnie pojawily sie jak tylko dostalam kroplowke rozkurczowa, musieli przygotowac sobie wszystko do dziecka, przyniesc itd, a potem pojawiaja sie na sam koniec, przeciez dziecko nie moze czekac, bo kto je wezme od lekarza, obmyje itd jak lekarz i pielegniarki przyjda pozniej?? Czyli sa w trakcie porodu. czyli kolejne +3 osoby
    I tak o to robi sie tlum. Salowa za drzwiami, hm… pewnie ze i moze, tylko wyobraz sobie, ze zaczyna leciec z ciebie to i owo np po podlodze a polozna zamiast zajmowac sie Toba musi leciec za drzwi i wolac salowa zeby jej to sprzatla wszystko ew drzec sie na cale gardlo (nie wiem czy to lepsze). A dokladnie no salowa u nas miala taki swoj “kantorek” i przynajmniej ona nie zagladala co tam sie dzieje 🙂
    Czyli w najlepszym wypadku robi sie min 6 osob do 8. To jest tlum ale moim zdaniem jak najbardziej uzasadniony i ten tlum nie jest przez caly porod, tylko pod sam koniec gdy jest to moim zdaniem konieczne.

    • Ja oba moje porody wspominam pozytywnie
      Przy 1szym byli tylko położna i mąż
      Przy drugim dwie położne i mąż

      Lekarze pojawiali się na sam finał 🙂

      • Zamieszczone przez swiki
        U nas tam jest i ja osobiscie to usprawiedliwiam i uwazam, ze tak powinno byc, przynajmniej czuje sie bezpiecznie, bo wiem ze sa specjalisci zeby odrazu interweniowac jakby cos.
        U nas lekarz odbiera porod, przez caly czas jest polozna, ale w momencie gdy zaczynaja sie parte lekarz jest wzywany i jest juz do konca no i anestezjolog pod koniec porodu zeby znieczulic a lekarz zszyc. To juz sa 3-4 osoby.
        Pediatra i pielegniarki od dzieci, u mnie pojawily sie jak tylko dostalam kroplowke rozkurczowa, musieli przygotowac sobie wszystko do dziecka, przyniesc itd, a potem pojawiaja sie na sam koniec, przeciez dziecko nie moze czekac, bo kto je wezme od lekarza, obmyje itd jak lekarz i pielegniarki przyjda pozniej?? Czyli sa w trakcie porodu. czyli kolejne +3 osoby
        I tak o to robi sie tlum. Salowa za drzwiami, hm… pewnie ze i moze, tylko wyobraz sobie, ze zaczyna leciec z ciebie to i owo np po podlodze a polozna zamiast zajmowac sie Toba musi leciec za drzwi i wolac salowa zeby jej to sprzatla wszystko ew drzec sie na cale gardlo (nie wiem czy to lepsze). A dokladnie no salowa u nas miala taki swoj “kantorek” i przynajmniej ona nie zagladala co tam sie dzieje 🙂
        Czyli w najlepszym wypadku robi sie min 6 osob do 8. To jest tlum ale moim zdaniem jak najbardziej uzasadniony i ten tlum nie jest przez caly porod, tylko pod sam koniec gdy jest to moim zdaniem konieczne.

        hmm, co by tu napisać
        wspólczuje każdej kobiecie rodzącej w takiej atmosferze
        ale skoro czułaś sie bezpieczniej to ok

        nigdy w zyciu nie zgodziłabym sie aby tyle osób przy mnie było
        jeśli rodziłabym naturalnie
        a ten anestezjolog do znieczulenia to juz jakis absurd
        w szpitalu, w którym rodziłaś zszywa sie pod narkozą?

        • ja swoje porody wspominam bardzo sympatycznie
          a przy naturalnym była jedna położna i jedna stażystka
          lekarz przyszedł określić Apgar na sam koniec
          nie uważam żeby poród równał się z upokorzeniem,
          pozdrawiam serdecznie 🙂

          • Zamieszczone przez mama3xM
            hmm, co by tu napisać
            wspólczuje każdej kobiecie rodzącej w takiej atmosferze
            ale skoro czułaś sie bezpieczniej to ok

            nigdy w zyciu nie zgodziłabym sie aby tyle osób przy mnie było
            jeśli rodziłabym naturalnie
            a ten anestezjolog do znieczulenia to juz jakis absurd
            w szpitalu, w którym rodziłaś zszywa sie pod narkozą?

            zasadniczo rodzi sie ze znieczuleniem ogolnym ale jezeli widza ze jest dziewczyna popuchnieta to nie mecza i daja narkoze.

            • jak to wszystko czytam, to aż się boję.. widać co szpital to inne warunki, ale skąd moża wiedzieć czy trfiło się do tego szpitala z dobrym traktowaniem…..

              • Zamieszczone przez aga0411
                jak to wszystko czytam, to aż się boję.. widać co szpital to inne warunki, ale skąd moża wiedzieć czy trfiło się do tego szpitala z dobrym traktowaniem…..

                Porozmawiaj z koleżankami, sąsiadkami które już rodzily, poszukaj opinii w necie, porozmawiaj na temat porodu z lekarzem prowadzącym – będziesz wiedziała gdzie czego możesz się spodziewać a ta wiedza pozwoli przygotować się i oswoić z tym co człowieka czeka oraz ułatwi wybranie najlepszego wg Was miejsca gdzie na świecie pojawi się Wasz mały człowiek
                Poród nie taki straszny jak go opisują
                Powodzenia

                • Zamieszczone przez mama3xM

                  nigdy w zyciu nie zgodziłabym sie aby tyle osób przy mnie było

                  A możesz napisać jak to technicznie u Was wygląda?

                  Bo w sumie u mnie bardzo podobnie do tego co opisała Swiki – no poza tym anestezjologiem- znieczulił mnie ginekolog
                  Za pierwszym razem rodziłam z polożną, po wszystkim pojawiła się dwu lub trzyosobowa ekipa do zbadania przy mnie maluszka (zachowywali się tak dyskretnie, ze nawet nie pamiętam ile tych osób gdzieś tam sobie z boczku była ale dzięki temu nie zabierali malucha z mych oczu w szpitalu ani na sekundę) no i po kilku telefonach przyczłapał sie zasopany lekarz który uraczył mnie tekstem który już w wątku padł -my się już znamy w sumie ja+4 czy 5 osób. Zaraz po zszyciu wywieźli mnie z malcem na położniczy

                  Za drugim razem przy porodzie byl mąż, najpierw jedna, potem dwie położne-obie miały co robić, co kilka minut zaglądał lekarz, na głośne hasło “Uwaga Rodzimy” na sali pojawił się lekarz który został ze mną do momentu opuszczenia sali porodowej oraz pojawiła się ekipa do malucha 2 osoby (później były 4 ale nie wiem kiedy się pojawiły -miały swój kącik na sali, w porodzie nie uczestniczyły, przygotowywały się z boku do swojego zadania).
                  czyli ja +mąż+2położne+lekarz+ekipa z wcześniaków- 9 osób – tłumów nie pamietam sala dużo osoby te na niej ginęły, ponadto nie przebywały na niej równocześnie

                  W moim odczuciu obecność wszystkich osób miała swój sens i sądzę, że uzasadnione było to tylko dbałością o bezpieczeństwo moje i dziecka które na świecie się właśnie pojawiało

                  • jeśli poród przebiega prawidłowo na sali z rodzącą jest jedna lub dwie połozne
                    ginekolog i pediatra sa oczywiscie poinformowani, ze poród zbliza sie ku końcowi
                    kazdy jest w pogotowiu
                    ale unika sie zbyt duzego zamieszania na sali
                    kiedy maluch sie urodzi i w naszej ocenie jest wszystko ok
                    woła sie pediatrę, który przy rodzicach bada i wszystko na bieżąco tłumaczy
                    następnie zabieraja malucha na oddzial noworodkowy do mierzenia, ważenia i ubrania
                    po urodzeniu łozyska prosimy ginekologa
                    on ocenia łożysko i jeśli jest duża rana szyje, wczesniej sam sobie znieczulając
                    jeśli są do założenia tylko jakieś pojedyncze szwy zewnetrzne- robimy to same
                    zaznaczam- tak jest w przypadku porodu naturalnego

                    jeśli jednak w jakimkolwiek momencie dzieje się cos, co nas zaniepokoi
                    wołamy ginekologa, ktory jest w trakcie calego drugiego okresu porodu
                    jest także wtedy pediatra

                    ale nasze sale porodowe sa tak “umeblowane”,że “kącik noworodka” w ktorym czekają pediatra i pielęgniarka z oddzialu noworodkowego są oddzielone od łóżka
                    kobieta nie ma wrażenia, że tabun ludzi nad nią stoi
                    kazdy wie gdzie jego miejsce
                    stwarza to kobiecie pozornie warunki intymności

                    • Zamieszczone przez mama3xM
                      jeśli poród przebiega prawidłowo na sali z rodzącą jest jedna lub dwie połozne
                      ginekolog i pediatra sa oczywiscie poinformowani, ze poród zbliza sie ku końcowi
                      kazdy jest w pogotowiu
                      ale unika sie zbyt duzego zamieszania na sali
                      kiedy maluch sie urodzi i w naszej ocenie jest wszystko ok
                      woła sie pediatrę, który przy rodzicach bada i wszystko na bieżąco tłumaczy
                      następnie zabieraja malucha na oddzial noworodkowy do mierzenia, ważenia i ubrania
                      po urodzeniu łozyska prosimy ginekologa
                      on ocenia łożysko i jeśli jest duża rana szyje, wczesniej sam sobie znieczulając
                      jeśli są do założenia tylko jakieś pojedyncze szwy zewnetrzne- robimy to same
                      zaznaczam- tak jest w przypadku porodu naturalnego

                      jeśli jednak w jakimkolwiek momencie dzieje się cos, co nas zaniepokoi
                      wołamy ginekologa, ktory jest w trakcie calego drugiego okresu porodu
                      jest także wtedy pediatra

                      ale nasze sale porodowe sa tak “umeblowane”,że “kącik noworodka” w ktorym czekają pediatra i pielęgniarka z oddzialu noworodkowego są oddzielone od łóżka
                      kobieta nie ma wrażenia, że tabun ludzi nad nią stoi
                      kazdy wie gdzie jego miejsce
                      stwarza to kobiecie pozornie warunki intymności

                      No to w sumie w szpitalach w ktorych rodziłam było prawie tak samo 🙂 – no poza tym, że maluchy zbadane, zważone i ubierane teoretycznie na tej samej sali-teoretycznie bo podobnie jak u Was był to sali porodowej zakątek

                      • i tak jest lepiej
                        bo wiadomo, ze trzeba być w pogotowiu ale niekoniecznie wszyscy muszą stać i patrzeć jak przebiega poród

                        • Trochę to straszne, co piszecie…

                          U mnie będzie to pierwszy poród, wybrałam Inflandzką w Warszawie, koleżanka 3x tam rodziła. Dawniej panicznie bałam się porodu, wydwało mi się to czymś przerażającym niewyobrażalnie, a teraz z każdym tygodniem ciąży boje się coraz mniej i jestem dobrej mysli. Pomogły trochę rozmowy z mamą, która rodziła w głebokiej komunie i porównując warunki w jakich ona była, z tymi w których ja będę odczuwam jednak wielką ulgę.
                          Żadna z Was o tym nie pisała – czy obecność męża pomaga, czy się nie krępowałyście, jakie były Wasze odczucia? My zdecydowaliśmy się na poród rodzinny, wydaje mi się, że pewniej się będę czuła, bezpieczniej jeśli M będzie przy mnie.

                          • ja też bym chciała,żeby mój M był ze mną, ale nie wiem, czy on to zniesie

                            • Zamieszczone przez mama3xM
                              hmm, co by tu napisać
                              wspólczuje każdej kobiecie rodzącej w takiej atmosferze
                              ale skoro czułaś sie bezpieczniej to ok

                              nigdy w zyciu nie zgodziłabym sie aby tyle osób przy mnie było
                              jeśli rodziłabym naturalnie
                              a ten anestezjolog do znieczulenia to juz jakis absurd
                              w szpitalu, w którym rodziłaś zszywa sie pod narkozą?

                              Wiesz, porównując moje dwa porody – ilość osób, to był chyba najmniej ważny czynnik. Bo to już było pod koniec, na samo parcie i właściwie to wtedy to juz mi było dokładnie wszystko jedno. Ale poród to jeszcze ileś tam godzin “przed”…
                              Ja wiem, każdy jest tylko człowiekiem, połozna może mieć lepsze i gorsze dni, ale jak sobie przypomnę parę zachowań “mojej” położnej z pierwszego porodu, to mi się słabo robi… Jednak w tym zawodzie nastawienie do pacjenta i jakaś zdolność empatii powinna być obowiązkowa… Bo czułam się wtedy nie człowiekiem, ale kawałem mięcha który trzeba “obrobić”… I tyle :(…

                              • zgadzam sie z Tobą, ze nie sam koniec porodu się liczy

                                odnosnie całego porodu wypowiedzialam sie w swoim pierwszym poście

                                • Zamieszczone przez honey1980
                                  Trochę to straszne, co piszecie…

                                  U mnie będzie to pierwszy poród, wybrałam Inflandzką w Warszawie, koleżanka 3x tam rodziła. Dawniej panicznie bałam się porodu, wydwało mi się to czymś przerażającym niewyobrażalnie, a teraz z każdym tygodniem ciąży boje się coraz mniej i jestem dobrej mysli. Pomogły trochę rozmowy z mamą, która rodziła w głebokiej komunie i porównując warunki w jakich ona była, z tymi w których ja będę odczuwam jednak wielką ulgę.
                                  Żadna z Was o tym nie pisała – czy obecność męża pomaga, czy się nie krępowałyście, jakie były Wasze odczucia? My zdecydowaliśmy się na poród rodzinny, wydaje mi się, że pewniej się będę czuła, bezpieczniej jeśli M będzie przy mnie.

                                  Rodziłam na Inflandzkiej i – jakby co – drugi raz też będę.

                                  Rodziłam na parterze z mężem i “swoją” położną (tj. znajomą, która nie wyobrażała sobie mnie oddać w obce ręce 😉 )

                                  Położna, która była przy mnie prawie non stop – baaardzo pomogła. A małż przydał się do puszczania kabaretów z laptopa (12 godzin rodziłam)… i chyba tylko do tego 😉

                                  Bardzo chciał pomóc, ale mnie tylko wkurzał, więc go w końcu spać wysłałam. Obudziłam go już na partych 😉 I tu się spisał na medal! Choćby dlatego, że zwilżał mi usta wodą, gdy tak bardzo męczyło mnie pragnienie.

                                  Pytałaś o skrępowanie – przy meżu nie ma czegoś takiego, a w czasie porodu w ogóle o takim uczuciu zapominasz.

                                  • rodziłam dwa razy w tym samym szpitalu, pierwszy poród bardzo ciężki:(( z kompikacjami… i ogromnym stresem po… za pierwszym razem miałam i golenie i lewatywe – nie uważam tego za upakarzające. ludzie którzy byli z nami (Mężyk był ze mną) byli naprawde wspaniali, sympatyczni i pomocni – była położna prawie cały czas, przychodziło też dwoje studentów, którzy mieli praktyki (nie było ich przy badaniach, dziewczyna potem asystowała przy szyciu) w kulminacyjnym momęcie na sali był lekarz, położna i wspomniana studentka.
                                    drugi poród to inna bajka:D pojechałam sobie do szpitala z 9cm od momentu wejścia do szpitala do momentu przyjścia na świat Córci mineło 50min z IP wyjechałam na łużku… nie golono mnie i niestety nie było lewatywy
                                    tym razem rodziłam sama, była ze mną położna, pielęgniarka z noworodków i pielęgniarka z IP (Mąż piętro niżej czekał na wieści) potem przyszła lekarka:)
                                    odwiedziny w tym szpitalu są w wyznaczony miejscu, nie ma w salach – ja sobie to chwale – chyba, że ma sie jedynke

                                    p.s. jeśli chodzi o obecność Męża, wolałabym żeby za drugim razem też był:) najbardziej doskwierały mi te dwie godziny po porodzie spędzone na porodówce…

                                    i jeszcze jedno, pisałyście o tych “boksach” widziałam je – choć szczęśliwie nie rodziłam w takim miejscu – musze powiedzieć, że wywarło na mnie pkropne wrażenie:((

                                    • Zamieszczone przez honey1980
                                      Trochę to straszne, co piszecie…

                                      U mnie będzie to pierwszy poród, wybrałam Inflandzką w Warszawie, koleżanka 3x tam rodziła. Dawniej panicznie bałam się porodu, wydwało mi się to czymś przerażającym niewyobrażalnie, a teraz z każdym tygodniem ciąży boje się coraz mniej i jestem dobrej mysli. Pomogły trochę rozmowy z mamą, która rodziła w głebokiej komunie i porównując warunki w jakich ona była, z tymi w których ja będę odczuwam jednak wielką ulgę.
                                      Żadna z Was o tym nie pisała – czy obecność męża pomaga, czy się nie krępowałyście, jakie były Wasze odczucia? My zdecydowaliśmy się na poród rodzinny, wydaje mi się, że pewniej się będę czuła, bezpieczniej jeśli M będzie przy mnie.

                                      Teraz będę rodzila 3 dziecko też na Inflanckiej tak jak poprzednią dwójkę. Rodziłam razem z mężem. Mnie jego obecność pomogła. Nie to żeby mi coś podawał, masował itp. ale po prostu to że był. Wkurzył mnie tylko przy samej akcji porodowej na fotelu kiedy w ktorymś momencie powiedział że już główkę widzi. Zaglądał mi między nogi a miał stać obok i trzymać za rękę:Nie nie: Po prostu ciekawość wzięła nad nim górę No i teraz mam ‘pamiątkowe” zdjęcia z kroku

                                      • Zamieszczone przez HaKami
                                        No i teraz mam ‘pamiątkowe” zdjęcia z kroku

                                        • Zamieszczone przez HaKami
                                          Teraz będę rodzila 3 dziecko też na Inflanckiej tak jak poprzednią dwójkę. Rodziłam razem z mężem. Mnie jego obecność pomogła. Nie to żeby mi coś podawał, masował itp. ale po prostu to że był. Wkurzył mnie tylko przy samej akcji porodowej na fotelu kiedy w ktorymś momencie powiedział że już główkę widzi. Zaglądał mi między nogi a miał stać obok i trzymać za rękę:Nie nie: Po prostu ciekawość wzięła nad nim górę No i teraz mam ‘pamiątkowe” zdjęcia z kroku

                                          O rany 🙂 Ja swojemu stanowczo zabronię! :Nie nie:
                                          Cieszą mnie pozytywna opinie o Inflandzkiej tutaj na forum, mam nadzieję, że kiedy i na mnie przyjdzie pora okaze się równie przyjaznym miejscem. 🙂

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: Poród = upokorzenie?

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general