Przemoc wobec dziecka

Wiecie co – jestem w szoku. Wlasnie wrocilam z basenu, gdzie ojciec na moich oczach wytargal za uszy i spoliczkowal malego synka… Moze z jakies 4 lata mialo to dziecko. Jego przewinieniem bylo to, ze zblizyl sie do basenu i mozliwe, ze zmoczyl adidasy (chlopczyk byl calkowicie ubrany, podejrzewam ze nie mogl z jakichs tam wzgledow sie kapac). Ojciec (byk domorosly) wylegiwal sie na lezance ubrany tylko w recznik (to basen hotelowy-spa) w towarzystwie jakiejs barbie, ktora na oko nie byla matka chlopca, bo nie zareagowala. Chlopczyk zaczal plakac, zostal posadzony w odosobnieniu. Wczesniej zblizyl sie do basenu, bo moje corki sie tam bawily. Martince zal bylo chlopczyka, chciala isc do niego, ale nie pozwolilam, bo ojciec-byk patrzyl nieladnie.

Co byscie zrobily? Ja nie zrobilam nic i mam kaca moralnego. A z drugiej strony jakie mam szanse w starciu z bykolem w nieswoim jezyku? Jeszcze sie potem drugi raz wyzyje na dziecku…

Strona 3 odpowiedzi na pytanie: Przemoc wobec dziecka

  1. Zamieszczone przez maduxia
    brunka, wcale nie myslę, ze facet na parkingu miał rację
    ja tez tak czasem do moich mówię, i to wcale nie jest straszenie, tylko pokazanie naturalnych konsekwencji: nie chcesz sie odpiąć to ide sama i tyle.

    Jakby mi ktoś w takiej sytuacji zwrocił uwagę, nie byłabym zadowolona, nie wpadajmy w skrajności

    Pozwól, ze się podpiszę
    Nie widzę nic złego w postawie Bruni by ktoś nawet w luźnej atmosferze Ciebie pouczał – nie chcesz iść,ja iść muszę, nie dogadaliśmy się Ty musisz zostać – normalna konsekwencja zachowania – co miałaś stać i błagać by pasy rozpiął? U mnie jak młody wpadnie w szał na “nie”, proszenie typu proszę, chodź, wiem, ze nie masz sił, ja również jestem zmęczona, zależy mi by zakupy zrobić jak najszybciej….” tylko dodatkowo nakręcą dziecko – moje z typu co potrzebuje stanowczej krótkiej wypowiedzi a nie wiele gadaniny która w takich chwilach i tak do niego nie dociera. Oczywiscie jak by się ktoś wtrącił, skrytykował mamę też by otrzeźwienie nagle przyszło i dumny po sklepie by chodził…

    • Zamieszczone przez maduxia
      brunka, wcale nie myslę, ze facet na parkingu miał rację
      ja tez tak czasem do moich mówię, i to wcale nie jest straszenie, tylko pokazanie naturalnych konsekwencji: nie chcesz sie odpiąć to ide sama i tyle.

      Jakby mi ktoś w takiej sytuacji zwrocił uwagę, nie byłabym zadowolona, nie wpadajmy w skrajności

      nie lubię straszenia drugą osobą: nie krzycz tak, bo sie pani (w sklepie) będzie gniewała; albo babć, które podchodziły do mnie, jak sie Antonio kilka razy miotał, dawno to było, z tekstem- bądź grzeczny, bo jak nie, to cię zabiorę

      eF ma niemal fobię, jeśli chodzi o zamknięcie i zostawienie go w samochodzie.
      względy wiadome, o ile ktoś kojarzy jego jazdy za sprawą mojej mamy.
      Jak mu zagroziłam, ze zostawię go w samochodzie, to nie było takie “nie, nie nie”, tylko wrzask “NIE! NIE! NIE!”, łzy w oczach i szamotanina na prędko z pasami.
      Chodzi o to, że znam ten jego lęk i nie powinnam go potęgować i wykorzystywać.
      Imo – facet miał całkowitą rację i ja to wiem.

      • wiesz Jane, ja mysle, ze wyrzutow sumienia miec nie powinnas – takie rzeczy sie zdarzaja, niestety, i nikt nie jest w stanie naprawic calego swiata…
        sama uwagi bym bykowi nie zwrocila, by zwyczajnie balabym sie, ze oberwe /niekoniecznie werbalnie, bo to mi niestraszne/. tym bardziej w obcym kraju, o innej kulturze i /byc moze/innym obowiazujacym prawie.

        ja raczej nie reaguje – raczej, bo ze skrajnym i jednoznacznym znecaniem sie nad dzieckiem nie spotkalam sie bezposrednio.
        czesto widuje obrazki, ktore opisala np. ania st – i tu przyznam szczerze, ze u mnie tez bywa pdoobnie ja jestem cholerykiem, Makary ogolnie jest chlopcem swietnym, grzecznym, madrym, ale ma niekiedy jazdy takie, ze sama nie wiem, skad sie to bierze. no i bywa, ze podniose na niego glos, zlapie za reke /nie szarpie, nie bije, ale trzymam go za ramie na tyle mocno, by sie nie wyrwal i gdzies znow nie polecial – to tylko w sytuacjach, gdy dopada go glupawka fizyczna i nie jestem w stanie opanowac jego nadaktywnosci ruchowej/. makary w dodatku czesto bywa nieludzko powolny, a ja sie zawsze gdzies spiesze – no i tu /najczesciej w szkolnej szatni / diabli mnie biora i krzycze na niego. ratuje mnie tylko jedno – on nadal w zolwim tempie odpowiada “dobra, dobra, nie krzycz juz tak, bo mnie uszy bola”. gdyby ktos mi zwrocil uwage w takim momencie, to pewnie wywiazalaby sie spora awantura…
        mam jednak zelazna zasade – zawsze po jakiejs “akcji” rozmawiam o tym z makarym, tlumacze, co mnie zdenerwowalo i dlaczego zareagowalam tak, a nie inaczej. on czesto tez mi wyjasnia dlaczego byl niegrzeczny/powolny/marudny.

        poza tym moje dziecko miewa okresowy niedosluch, a ja doslownie bialej goraczki dostaje, jak musze cos powtorzyc – czesto wiec krzycze /nie tylko dlatego, by mnie uslyszal, ale z nerwow/ – dla kogos postronnego moge wiec byc matka, ktora bez przerwy sie wydziera na dziecko

        • Zamieszczone przez maduxia

          nie lubię straszenia drugą osobą: nie krzycz tak, bo sie pani (w sklepie) będzie gniewała; albo babć, które podchodziły do mnie, jak sie Antonio kilka razy miotał, dawno to było, z tekstem- bądź grzeczny, bo jak nie, to cię zabiorę

          tak, to też mnie wciera, choć nie raz mi się samej zdarzyło eFa straszyć panem policjantem albo kimś z ochrony sklepu jak się nie słuchał:)
          raz w drodze nad morze zatrzymalismy się nawet przy patrolu policyjnym, bo eF ciagle odpinał pasy i jechaliśmy z niezapiętym dzieckiem.
          Policjant załatwił sprawę raz i skutecznie na zawsze. Podszedł przedstawił się, kazał mieć zapięte pasy, bo jak nie to wlepi mandat i sobie poszedł. eF był w ciężkim szoku – miał ze 2-3 lata:)

          • Zamieszczone przez bruni
            eF ma niemal fobię, jeśli chodzi o zamknięcie i zostawienie go w samochodzie.
            względy wiadome, o ile ktoś kojarzy jego jazdy za sprawą mojej mamy.
            Jak mu zagroziłam, ze zostawię go w samochodzie, to nie było takie “nie, nie nie”, tylko wrzask “NIE! NIE! NIE!”, łzy w oczach i szamotanina na prędko z pasami.
            Chodzi o to, że znam ten jego lęk i nie powinnam go potęgować i wykorzystywać.
            Imo – facet miał całkowitą rację i ja to wiem.

            ale facet chyba o tym nie wiedział? a skoro masz świadomość jego strachu to poco to zrobiłas?

            • Zamieszczone przez bertolumia
              ale facet chyba o tym nie wiedział? a skoro masz świadomość jego strachu to poco to zrobiłas?

              a jak myślisz po co?
              uważasz, że facet musiał wszystko wiedzieć, żeby zareagować?

              • Zamieszczone przez bruni
                a jak myślisz po co?
                uważasz, że facet musiał wszystko wiedzieć, żeby zareagować?

                chodzi mi o to że obcy facet nie wiedział i zareagował a ty jako matka perfidnie wykorzystałaś fobie syna do straszenia.
                sama określasz to jako fobię, więc jej zaostrzanie wcale mądre nie jest i teraz wyobrazam sobie jak to dziecko się darło- i przytaknę Tobie- facet miał rację że zareagował!

                • Zamieszczone przez bertolumia
                  chodzi mi o to że obcy facet nie wiedział i zareagował a ty jako matka perfidnie wykorzystałaś fobie syna do straszenia.
                  sama określasz to jako fobię, więc jej zaostrzanie wcale mądre nie jest i teraz wyobrazam sobie jak to dziecko się darło- i przytaknę Tobie- facet miał rację że zareagował!

                  dokładnie powtarzasz to, co już sama napisałam.
                  Choć może nie użyłabym słowa “perfidnie”:D

                  • Zamieszczone przez AniaOS

                    bywa, ze podniose na niego glos, zlapie za reke /nie szarpie, nie bije, ale trzymam go za ramie na tyle mocno, by sie nie wyrwal i gdzies znow nie polecial – to tylko w sytuacjach, gdy dopada go glupawka fizyczna i nie jestem w stanie opanowac jego nadaktywnosci ruchowej.

                    Ania, jak dla mnie w tym co piszesz nie ma nic złego i nie nazwalabym tego przemocą…. Tak samo jak np. wzięcia rzucającego się i wyrywającego dziecka na ręce i wyniesienia z lokalu. To nie jest przemoc. Czym innym jest dla mnie pociągnięcie dziecka bo się przyssało do wystawy, a czym innym jest szarpanie dziecka tak że mu główka lata jak szmacianej lalce. I ja tylko w tym drugim przypadku zainteresowałabym się, nie mówię że bym od razu się wtrącała, ale zwróciłabym uwagę na taką sytuację bo uważam że to nie jest ok.

                    Co do podnoszenia głosu – tez uważam że to nie krzywda dla dziecka. Co innego obrzucanie stekiem wyzwisk – jak to słyszę to jest mi po prostu smutno.

                    • Zamieszczone przez bruni
                      dokładnie powtarzasz to, co już sama napisałam.
                      Choć może nie użyłabym słowa “perfidnie”:D

                      a widzisz:)

                      • Zamieszczone przez majowamama

                        od zwracania uwagi i ingerencji są odpowiednie władze/instytucję które mają ku temu kompetencje

                        no ale to nie big brother i ktos te wladze musi najpierw poinformowac
                        z dwojga zlego wolalabym, zeby najpierw mnie zwrocono uwage zamiast leciec z donosem do opieki spolecznej.

                        /niedawno podobna sytuacje przechodzili moi sasiedzi – pisano do nich donosy do opieki, kuratorium,szkoly,przedszkola. donosow tych bylo tak duzo, ze byli o wlos od przyznania kuratora i calkiem realnie grozono im odebraniem dzieci. donosicielami okazali sie nasi wspolni sasiedzi, ich “przyjaciele”, ktorzy bywali u nich niemal codziennie i nigdy nie zwracali uwagi na sposob wychowywania/traktowanai dzieci. co najwazniejsze – dzieciakow tych nikt tam nie maltretowal, nie bil,nie szarpal, nie wyzywal/.

                        czasami nam, rodzicom wydaje sie, ze jestesmy nieomylni i sami najlepiej wiemy,jak wychowywac nasze dzieci.
                        kubel zimnej wody przyda sie kazdemu.

                        generalnie – jak napisalamw poscie wyzej – ja rowniez nie zycze sobie, by obce osoby zwracaly mi uwage na to, w jaki sposob wychowuje dzieci. wiem jednak, ze niekiedy taka reakcja obcej osoby moze nieco otrzezwic zbyt pewnego swych racji rodzica.

                        akurat w tym temacie uwazam, ze nadgorliwosc jest lepsza od obojetnosci.

                        • ale czym innym jest wtrącanie się w wychowanie dzieci,
                          a czym innym reagowanie na przemoc wobec nich (czy to fizyczną czy słowną), która na pewno elementem wychowawczym nie jest.

                          • Zamieszczone przez Milla
                            Co do podnoszenia głosu – tez uważam że to nie krzywda dla dziecka. Co innego obrzucanie stekiem wyzwisk – jak to słyszę to jest mi po prostu smutno.

                            Ja też tak uważam.
                            Przecież po to mamy różną skale głosu, aby wyrażać swoje emocje.
                            Tylko wszystko z umiarem, nie wolno przekraczam pewnych granic, a jakie są to granice, większość sama wie, ma je ustalone.
                            No i nei krzyczeć ciągle.

                            • Zamieszczone przez majowamama
                              no ja zdecydowanie wolalabym byc zgłoszona do odpowiedniej instytucji, która mialaby mozliwosc zaopiniowac moje wychowawcze uchybienia

                              zwracanie uwagi przez niekompetentne osoby budzą mój wewnętrzny sprzeciw a namolne agresję 😉

                              nie mam zbyt duzego doswiadczenia z instytucjami – poza przykladem moich sasiadow, a to mnie bardzo skutecznie do owych zniechecilo i przerazilo.

                              • umiar, umiar i rozsądek – sąsiedzi, bardzo pożądni ludzie, pracujący, bez jakiś tak nałogów, awantur itd kiedyś wrócili z wesela nad ranem, w domu, chyba, spały ich dzieci -dwójka maluchów – jak rodzice wrócili towarzystwo się obudziło i w ryk – jakiś mądry sąsiad zadzwonił po policję- przyjechali- rodzice po imprezie wstawieni, dzieci płaczą – do tej pory tłumaczą się z tamtego wesela i czemu dzieć płakał

                                grunt to zatroskany sąsiad

                                • Zamieszczone przez rena12
                                  umiar, umiar i rozsądek – sąsiedzi, bardzo pożądni ludzie, pracujący, bez jakiś tak nałogów, awantur itd kiedyś wrócili z wesela nad ranem, w domu, chyba, spały ich dzieci -dwójka maluchów – jak rodzice wrócili towarzystwo się obudziło i w ryk – jakiś mądry sąsiad zadzwonił po policję- przyjechali- rodzice po imprezie wstawieni, dzieci płaczą – do tej pory tłumaczą się z tamtego wesela i czemu dzieć płakał

                                  grunt to zatroskany sąsiad

                                  Ale dzieci nocy raczej same nie spędziły,
                                  jakaś osoba dorosła – trzeźwa, oprócz rodziców była w domu,
                                  więc nie wiem z czego robić wielkie halo

                                  • nie było z czego – też tak myslę, bo te dzieci chyba najwyżej przedszkolne – ale kłopoty i chyba nawet wstyd są

                                    • Zamieszczone przez rena12
                                      nie było z czego – też tak myslę, bo te dzieci chyba najwyżej przedszkolne – ale kłopoty i chyba nawet wstyd są

                                      Ale nie rozumiem czego się wstydzić? Dlaczego kłopoty? (zakładam że przedszkolaki spędziły noc pod opieką, a dorosli ludzie chyba mają prawo czasami alkoholu skosztować)

                                      • Zamieszczone przez Jane
                                        Wiecie co – jestem w szoku. Wlasnie wrocilam z basenu, gdzie ojciec na moich oczach wytargal za uszy i spoliczkowal malego synka… Moze z jakies 4 lata mialo to dziecko. Jego przewinieniem bylo to, ze zblizyl sie do basenu i mozliwe, ze zmoczyl adidasy (chlopczyk byl calkowicie ubrany, podejrzewam ze nie mogl z jakichs tam wzgledow sie kapac). Ojciec (byk domorosly) wylegiwal sie na lezance ubrany tylko w recznik (to basen hotelowy-spa) w towarzystwie jakiejs barbie, ktora na oko nie byla matka chlopca, bo nie zareagowala. Chlopczyk zaczal plakac, zostal posadzony w odosobnieniu. Wczesniej zblizyl sie do basenu, bo moje corki sie tam bawily. Martince zal bylo chlopczyka, chciala isc do niego, ale nie pozwolilam, bo ojciec-byk patrzyl nieladnie.

                                        Co byscie zrobily? Ja nie zrobilam nic i mam kaca moralnego. A z drugiej strony jakie mam szanse w starciu z bykolem w nieswoim jezyku? Jeszcze sie potem drugi raz wyzyje na dziecku…

                                        nie wiem jakbym sie zachowala, byc moze bym cos powiedziala, ale czasami mnie tak zatyka że nie wiem co mowic. Jakbym nic nie powiedziala, to mialabym podobnie jak ty wyrzuty..

                                        Jestem przeciwna biciu, sama bylam “lana” wiec wiem jak sie dziecko czuje..

                                        • Zamieszczone przez rena12
                                          umiar, umiar i rozsądek – sąsiedzi, bardzo pożądni ludzie, pracujący, bez jakiś tak nałogów, awantur itd kiedyś wrócili z wesela nad ranem, w domu, chyba, spały ich dzieci -dwójka maluchów – jak rodzice wrócili towarzystwo się obudziło i w ryk – jakiś mądry sąsiad zadzwonił po policję- przyjechali- rodzice po imprezie wstawieni, dzieci płaczą – do tej pory tłumaczą się z tamtego wesela i czemu dzieć płakał

                                          grunt to zatroskany sąsiad

                                          jesli to zdarzylo sie raz, to nic strasznego

                                          kilka lat temu ktos z rodziny spal po nocce, a moj chrzesniak otworzyl sobie sam dzrwi i poszedl na spacer…w pizamie.. na glownej ulicy w Poznaniu sobie chodzil.. az go jakis Pan wypytal gdzie mieszka ii przyprowadzil, w sumie tez mozna tu sie doczepic czegos..

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: Przemoc wobec dziecka

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general