rodzice adopcyjni, potrzebuje porady

nosze sie z zamiarem od dawna
obydwoje z mezem chcemy i jestesmy zdecydowani
od zawsze chcialam adoptowac, mialam plan, zeby podjac sie adopcji dopiero wtedy, kiedy moja sytuacja finansowa bedzie stabilna
jakis czas temu okazalo sie, ze bardziej stabilna nie bedzie

obydwoje jestesmy pracujacymi nauczycielami
po skonczonym kontrakcie szukamy nastepnego
powodzi nam sie dobrze, choc zdaje sobie sprawe, ze nie mam pewnosci, ze zawsze bedzie dosc pieniedzy na zbytki

zaczelam procedure w osrodku adopcyjnym w polsce
na wiesc, ze nie jestemy “ukorzenieni”, czyli ze ganiamy po swiecie za praca, pani urzedniczka usmiechnela sie z przekasem i kazala nam raczej starac sie o nasze wlasne dzieci

w jakich warunkach adoptowaliscie? nie moge sie pogodzic z negatywna reakcja osrodka adopcyjnego, generalnym lekcewazeniem bez nawet powierzchownego zbadania potencjalu nas jako rodziny gotowej na przyjecie jeszcze jednego dziecka
tym bardziej, ze w ankiecie, nie sprecyzowalismy wieku dzieka, plci, a nawet zostawilam dopisek, ze chetnie adoptuje nastolatka…

jestem gleboko rozczarowana, prosze o komentarze…

Strona 3 odpowiedzi na pytanie: rodzice adopcyjni, potrzebuje porady

  1. Tak się składa, że jak o czymś nie mam pojęcia to nie staram sie dawać dobrych rad, które mozna sobie schować w kieszeń.

    A o istnieniu takich ośrodków wiem, w jednym nawet byłam na rozmowie. Tylko że my mamy prawo wybrać ośrodek a nie iść do pierwszego lepszego czy najbliższego. To, że znajdzie się kilka osób, które nie powinny decydować o losie dzieci nie znaczy, że wszędzie jest źle. Znakomita większość ośrodków podchodzi do ludzi z sercem i potrafi pogodzić wymagania z możliwościami kandydatów. Nie znaczy to oczywiście, że należy zmniejszyć wymagania dotyczącę rodziców adopcyjnych.
    Jeśli chodzi o dochody to jakoś istnienie minimum wcale mnie nie dziwi. Może dlatego, że z adoptowanym dzieckiem trzeba często dłużej zostać w domu a jeść trzeba. Adopcja to nie to samo co rodzicielstwo biologiczne.

    I dziękuję za radę, faktycznie zajmę się czymś innym niż przeglądanie tego forum

    • imported-mama-asica Dodane ponad rok temu,

      Adopcja – sprawy różne

      Oj, cóż to za ostracyzm w stosunku do TakaJedna.

      Odzywam się po paru latach nieobecności na forum. Troszkę pisałam jak mój Oleczek (biologiczny synek), teraz już 5 i pół letni był w brzuszku a potem niemowlaczkiem.
      Teraz chcemy drugie dziecko adoptować. Kończymy właśnie 9 miesięczny kurs na rodziców adopcyjnych w Katolickim Ośrodku Adopcyjno-Opiekuńczym w Warszawie.
      Uważam, że warsztaty są bardzo potrzebne. Czas, w którym uczęszcza się na zajęcia jest potrzebny na refleksje i poznanie swoich motywacji do adopcji. Kasa nie ma tu znaczenia, oczywiście na wstępnej rozmowie Panie pytają się o pracę ale dla mnie to normalne, trzeba jakoś wyżywić rodzinę i zająć się dzieckiem. Dzieci adopcyjne często potrzebują rehabilitacji i specjalistycznej opieki a to wiąże się z kosztami. Nie przesadzajmy jednak, że trzeba mieć furę kasy i to ma tylko znaczenie. W naszej grupie jest para nauczycieli. Patrząc na zarobki nauczycielskie w Polsce, to chyba nie mają kokosów a myślę, że będą wspaniałymi rodzicami i nikt im nie robi problemów.
      Dzieci to nie zwierzątka, które z litości bierze się ze schroniska. Motywacją do adoptowania dziecka NIE MOŻE być litość. Małe dziecko, jest słodkie i można się nad nim litować. Ale ten maluszek po przyjściu do domu pokazuje wielokrotnie rogi. Co wtedy jeśli jedyna motywacją była litość, a nie ma z drugiej strony wdzięczności. Właśnie o tych problemach, mówią podczas warsztatów.
      Nie przesadzajmy, że procedury są zawiłe. W ośrodku adopcyjnym wszystkiego można się dowiedzieć i ośrodek jest ogromnie pomocny w trakcie załatwiania spraw prawnych. Trochę sądy rodzinne pozostawiają do życzenia ale to już w końcówce drogi, kiedy dziecko już jest w domu. Sąd wydaje pozwolenie na zabranie dziecka, przed ostateczną rozprawą. Z tego co usłyszałam na zajęciach większość dzieci od chwili przedstawienia rodzinie po dwóch tygodniach zjawia się w domu.
      A tak na marginesie, zagranicą procedury są bardziej rygorystyczne.
      Monalisa85, nie rozumiem co masz na myśli “rodzina zainteresowała się chłopcem”. My kandydaci na rodziców adopcyjnych nie dostajemy katalogu dzieci. To my jesteśmy na liście a dzieci są do nas dobierane. To dziecko (poprzez doświadczone Panie z ośrodka), wybiera rodziców. Rodzice dostają informację o dziecku i oczywiście mają prawo rezygnacji, ale nie wygląda to tak, że przychodzę do ośrodka i mówię, że chcę śliczną dziewczynkę z kręconymi włosami z dobrego domu. Do adopcji nie trafiają sieroty. Dzieci do adopcji to najczęściej maluchy z rodzin patologicznych. Wielokrotnie matki są narkomankami, alkoholiczkami, schizofreniczkami, z HIV, opóźnione w rozwoju lub po prostu niewydolne wychowawczo, bez szans na poprawę. Dzieci pozbawione miłości, nie rozwijają się prawidłowo i wielokrotnie nie są na poziomie swoich rówieśników. Do rodziców adopcyjnych należy obdarzenie ich bezgraniczną miłością i wspólne nadrabianie zaległości, jednak nie zawsze wszystko da się naprawić. Nie wiem czy zdajecie sobie sprawę, że już nawet miesięczne dziecko może mieć objawy choroby sierocej. O tym wszystkim trzeba się dowiedzieć na zajęciach. Tak jak kobieta w ciąży przez 9 m-cy przygotowuje się na narodziny dziecka, tak samo rodzice adopcyjny powinni być dobrze przygotowani na (już raz skrzywdzone) dziecko. Podczas warsztatów mieliśmy również spotkania z ludźmi, którzy adoptowali dzieci, którzy dzielili się z nami swoimi doświadczeniami.
      W naszej grupie z dziewięciu par rozpoczynających zajęcia zostały cztery. Czemu zrezygnowali? Nie czuli się na siłach podjąć trudu? Adoptować a urodzić to naprawdę nie to samo. Podejrzewam, że te pary przychodząc do ośrodka były pewne, że chcą adoptować dziecko. Czy byłoby dobrze gdyby tak od razu dostali dziecko?

      Karolakoj jeśli trafiłaś do ośrodka, który liczy tylko zera, to uciskaj czym prędzej do innego. Ja polecam w 100% KOAO w Warszawie, w innych miastach też jest wiele ośrodków i nie ma rejonizacji.
      Paszula – “Dzięki bogu” – to są wspaniali ludzie z jakimi spotkałam się w KOAO, zarówno Panie pracujące w ośrodku, rodzice adopcyjni i przyszli rodzice adopcyjni. Dzięki Bogu, przeżyłam wspaniałe 9 miesięcy przygotowania się do macierzyństwa adopcyjnego. A teraz czeka nas wizyta domowa Pań z ośrodka, kwalifikacja a potem tylko czekanie na telefon.

      TakaJedna, nie uciekaj z forum, tu mogą pisać wszyscy a Ty masz sporo racji.

      • Dzięki za mądre słowa. Zareagowałam może zbyt mocno, ale w oparciu o takie wypowiedzi jak ta którą skomentowałam powstają niebezpieczne stereotypy z którym ciężko walczyc rodzinom adopcyjnym. Wielu ludzi uważa, że ma prawo do oceniania i pewnie mają, ale jeśli chcemy rzetelnie osądzac powinniśmy miec wiedzę, inaczej krzywdzi się ludzi.
        Pod tym, że większośc ośrodków “odwala kawał dobrej roboty” podpisuję się obiema rękami. Dzięki tym wspaniałym ludziom czekam już na drugie dziecko.

        • Zamieszczone przez TakaJedna
          Dzięki za mądre słowa. Zareagowałam może zbyt mocno, ale w oparciu o takie wypowiedzi jak ta którą skomentowałam powstają niebezpieczne stereotypy z którym ciężko walczyc rodzinom adopcyjnym. Wielu ludzi uważa, że ma prawo do oceniania i pewnie mają, ale jeśli chcemy rzetelnie osądzac powinniśmy miec wiedzę, inaczej krzywdzi się ludzi.
          Pod tym, że większośc ośrodków “odwala kawał dobrej roboty” podpisuję się obiema rękami. Dzięki tym wspaniałym ludziom czekam już na drugie dziecko.

          Nie uciekaj, nie uciekaj, mądrze prawisz. Ja na wstępie na tym forum też zostałam wyśmiana przez panie wszystkowiedzące( inny wątek) i tylko dwie miały na tyle odwagi cywilnej żeby przeprosić.
          Dużo masz racji, ja jestem z wykształcenia prawnikiem i coś tam wiem na temat kto, jak i dlaczego przeprowadza procedury i uważam, że jest to ABSOLUTNA KONIECZNOŚĆ. Znam osobiście przypadek, kiedy z różnych dziwnych przyczyn ciotka opiekująca się chłopcem niepełnosprawnym umysłowo pomijając procedury i ośrodki powierzyła go osobie deklarującej chęć bycia rodziną zastępczą. Nie wnikając w szczegóły całej tej historii teraz toczy się postępowanie w sprawie o molestowanie seksualne tego chłopca i osoba sprawująca nad nim opiekę jest głównym podejrzanym…
          Niech nikt więc nie twierdzi, że to jest bezsensu, czas spędzony na warsztatach i rozmowach jest potrzebny, żeby zorientować się co ten człowiek który chce adoptować ma w głowie…

          A Ciebie TakaJedna witam serdecznie na forum;)

          • hmmm… a czy ktoś wczesniej napisał, ze procedury są bezsensowne?? Czy ktoś twierdzi, że dzieci powinny pojawiac się w domach ludzi, ktorzy nie są “prześwietlani”??
            Jest tyle prawd, ile sytuacji. Jesli ktos trafi do NORAMALNEGO OA, to na pewno chwali go sobie (i wszystkim innym), a jednoczesnie wyrabia sobie pozytywne zdanie na temat wszystkich osrodków, bo uważa, że każdy pracuje w sposób właściwy. Jednak, kiedy ktoś ma pecha i trafia do OA takiego, na jaki ja się natknełam, to sprawy mają się zupełnie inaczej… i dziwię sie, ze ktoś probuje być mądrzejszy od innych, bo kazdy z nas posiada tylko taką wiedzę, jaka zdobył (nie mając pojęcia o przypadkach skrajnie innych…).

            A w praktyce chyba nie o sens wypowiedzi chodzi w tej średnio przyjemnej dyskusji (bo kada z nas ma trochę racji), tylko o sposób, w jaki Taka Jedna napisała swój pierwszy post…(bo od tego się zaczęło)

            Tak, czy srak pozdrawiam Was Wszystkie i każdej życzę tylko dobrych i mądrze pracujacych OA.

            • Zamieszczone przez TakaJedna
              Dzięki za mądre słowa. Zareagowałam może zbyt mocno, ale w oparciu o takie wypowiedzi jak ta którą skomentowałam powstają niebezpieczne stereotypy z którym ciężko walczyc rodzinom adopcyjnym. Wielu ludzi uważa, że ma prawo do oceniania i pewnie mają, ale jeśli chcemy rzetelnie osądzac powinniśmy miec wiedzę, inaczej krzywdzi się ludzi.
              Pod tym, że większośc ośrodków “odwala kawał dobrej roboty” podpisuję się obiema rękami. Dzięki tym wspaniałym ludziom czekam już na drugie dziecko.

              a ja mam problem z tym ze nie znajac nikogo na tym forum nie wiedzac o nas nic zaczelas swoj wstep od obrazania nas…
              nie mowic juz ze nie raczylas nikogo przeprosci za swoj ton.
              Znamy sie od dawna i moge ci zagwarantowac ze jest wiele dziewczyn ktore maja adoptowane dzieci wiele ktore pracuje w takich osierodkach lub mialo inny kontakt…

              A z wypowiedzi chociazby na watku przedszkolnym – faktycznie mozna wiedziec ze system jest kiepski!

              Kazdy ma inne doswiadczenia, nikt sobie niczego z palca nie wyssal wiec powiem co szczerze nie ladnie sie “przywitalas” z nam na tym forum.

              • Od czasu do czasu zaglądam sobie na to forum i w zasadzie nic tu się nie dzieje. Prawda jest taka, że to kącik wzajemnej adoracji należący do kilku osób. Nic dziwnego, że jak pojawił się ktoś nowy i śmiał wyrazić swoje zdanie to został od razu zakrzyczany przez ciężko obrażone forumowiczki. Jest na szczęście kilka innych stron na których można bez przeszkód porozmawiac z osobami zainteresowanymi tematem adopcji.

                A i nie bardzo wiem czym poczułyście się tak urażone, bo z tego co przeczytałam to TakaJedna odniosła się w szczególności do jednej wypowiedzi i nie jest to post żadnej z Was.

                • imported-mama-asica Dodane ponad rok temu,

                  Dziewczyny, Wy to chyba problemów nie macie.
                  Wasza dyskusja, to już raczej nie pasuje do adopcyjnego wątku.
                  W sprawach “tonu”, to może inny wątek założyć.
                  Którym tonem pisała TakaJedna?
                  Zgodnie z Wikipedią rozróżniamy:
                  -basy (ang. bass) czyli tony niskie o częstotliwościach od 20 Hz do ok. 300 Hz
                  -tony średnie od ok. 300 Hz do ok. 3000 Hz.
                  -soprany (ang. treble) czyli tony wysokie o częstotliwościach od ok. 3000 Hz do 20 kHz.

                  Tyle małej złośliwości z mojej strony

                  A teraz już na temat adopcji:
                  Paszula,
                  Ja (mama pragnąca adoptować dziecko), nie czuję się urażona postami TakaJedna, bo Ona ma sporo racji.
                  Nie wydaje mi się że TakaJedna chciała kogokolwiek przekonywać do adopcji. Chciała tylko rozwiać kilka mitów. Do decyzji o adopcji trzeba dojść samemu, nikt nigdy nie może nikogo przekonywać.

                  Pozdrawiam Was wszystkie bardzo serdecznie.

                  • Zamieszczone przez MoniaJot
                    Od czasu do czasu zaglądam sobie na to forum i w zasadzie nic tu się nie dzieje. Prawda jest taka, że to kącik wzajemnej adoracji należący do kilku osób. Nic dziwnego, że jak pojawił się ktoś nowy i śmiał wyrazić swoje zdanie to został od razu zakrzyczany przez ciężko obrażone forumowiczki. Jest na szczęście kilka innych stron na których można bez przeszkód porozmawiac z osobami zainteresowanymi tematem adopcji.

                    A i nie bardzo wiem czym poczułyście się tak urażone, bo z tego co przeczytałam to TakaJedna odniosła się w szczególności do jednej wypowiedzi i nie jest to post żadnej z Was.

                    cyt.: “Po co piszecie takie brednie”

                    zgadzam się:
                    – jest to wyrazenie wlasnego zdania 😉
                    – w ogole nie odnosi sie to do nikogo, a druga osoba l. mn. to zmylka 😉

                    Zamieszczone przez imported_Mama_Asica

                    Którym tonem pisała TakaJedna?
                    Zgodnie z Wikipedią rozróżniamy:
                    -basy (ang. bass) czyli tony niskie o częstotliwościach od 20 Hz do ok. 300 Hz
                    -tony średnie od ok. 300 Hz do ok. 3000 Hz.
                    -soprany (ang. treble) czyli tony wysokie o częstotliwościach od ok. 3000 Hz do 20 kHz.

                    Tyle małej złośliwości z mojej strony

                    skoro byla mowa o bredniach i bzdurach, to moze to byl sopran?
                    😉
                    ale wikipedia to nie jest najpewniejsze źródło informacji
                    jesli ktos posądzi o pisanie bredni i bzdur 😉

                    na wszelki wypadek od razu powiem, ze napisalam brednie i bzdury, przyznam sie tez do calkowitej niewiedzy w tematach, ktore poruszacie, ale osobom nowym na forum byloby naprawde latwiej, gdyby odmienne zdanie ujely w slowa nieco inne
                    w przeciwnym wypadku beda tylko powody do wzajemnych narzekan i poczucie, ze sie zostalo zle przyjetym

                    a moze tak jest fajniej? ponarzekac na forumowe piekielko

                    mam nadzieje, ze nie

                    zycze powodzenia wszystkim pragnacym zaadoptowac dzieciatko

                    • Zamieszczone przez imported_Mama_Asica
                      My kandydaci na rodziców adopcyjnych nie dostajemy katalogu dzieci. To my jesteśmy na liście a dzieci są do nas dobierane.

                      No może Wy (bez złośliwości).
                      Znam dwa przypadki adopcji i w obydwu to rodzice wybrali, znaleźli sobie dzieci – Polska moje drogie. Pieniądz i przede wszystkim znajomości:)
                      Tak jest na wielu płaszczyznach życia i nie ma się co oszukiwać, że życie jest idealne.

                      • Zamieszczone przez imported_Mama_Asica

                        TakaJedna, nie uciekaj z forum, tu mogą pisać wszyscy a Ty masz sporo racji.

                        Ja tylko potwierdzę: tu mogą pisać i odpowiadać wszyscy 🙂 Dopóki wymiana dyskusja jest kulturalna różnica poglądów to nic strasznego. Ton wypowiedzi był faktycznie ostry ale wszystko idzie już w dobrym kierunku, prawda?

                        • A ja się wczoraj dowiedziałam, że moi dalecy znajomi chcą oddać chłopca. Aż się popłakałam, jak to usłyszałam.Długo czekali, ale nic nie wiem, aby byli na jakimś kursie. Dwa lata temu adoptowali Młodego, mając dwójkę swoich dzieci. Uważają, że Młody jest dzieckiem bez uczuć i bez emocji, że kiedyś ich pozabija. A nawet na terapię go nie posłali, mimo, że specjaliści wskazali, że najlepsza byłaby terapia dla całej rodziny… No żesz ku$%^&

                          • Zamieszczone przez ambicja
                            A ja się wczoraj dowiedziałam, że moi dalecy znajomi chcą oddać chłopca. Aż się popłakałam, jak to usłyszałam.Długo czekali, ale nic nie wiem, aby byli na jakimś kursie. Dwa lata temu adoptowali Młodego, mając dwójkę swoich dzieci. Uważają, że Młody jest dzieckiem bez uczuć i bez emocji, że kiedyś ich pozabija. A nawet na terapię go nie posłali, mimo, że specjaliści wskazali, że najlepsza byłaby terapia dla całej rodziny… No żesz ku$%^&

                            Ja też znam takich delikwentów. Oni jeszcze nie oddali ale zachowuja sie sk skandalicznie wobec tego dziecka.

                            Znasz odpowiedź na pytanie: rodzice adopcyjni, potrzebuje porady

                            Dodaj komentarz

                            Angina u dwulatka

                            Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                            Czytaj dalej →

                            Mozarella w ciąży

                            Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                            Czytaj dalej →

                            Ile kosztuje żłobek?

                            Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                            Czytaj dalej →

                            Dziewczyny po cc – dreny

                            Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                            Czytaj dalej →

                            Meskie imie miedzynarodowe.

                            Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                            Czytaj dalej →

                            Wielotorbielowatość nerek

                            W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                            Czytaj dalej →

                            Ruchome kolano

                            Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                            Czytaj dalej →
                            Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                            Logo
                            Enable registration in settings - general