środowa zagadka

Był deszczowy dzień, Ona była w pracy, On zajmował się Ono1 i Ono2. Nic nie zapowiadało mrocznych wydarzeń tego popołudnia. Kiedy On wraz z Onymi dotarł do domu na czwartym piętrze, otworzył kluczem drzwi i wrzeszczące Ono2 przepychało się w przejściu z Ono1. W końcu wtoczywszy się do wnętrza przedpokoju wrzawa ucichła. Ono1 i Ono2 pospiesznie zrzucały z siebie odzież wierzchnią i obuwie, w tym czasie On wyniósł parasole do łazienki by ociekły w wannie ( rozkładanie ich uniemożliwia mały gabaryt mieszkania). Powiesił wszelkie kurtki na wieszaku, po czym pogonił Ono1 do odrabiania lekcji. On i Ono2 poszli oglądać film. Ona wróciła z pracy i wysiadłszy z samochodu zwyczajowo zagwizdała na palcach, gdyż nie posiadają domofonu (a w klatce jest i jakoś trzeba się nawoływać). On trochę wkurzony zszedł na dół, by wziąć zakupy. Oznajmił również, że nie zamknął drzwi mieszkania na klucz. Ruszyli całą osiemdziesiątką schodów na ostatnie piętro. Minęło ze dwie godziny. Ono2 rozrabiało w najlepsze, Ono1 wciąż ślęczało nad zeszytami, On grał online, Ona trochę poczytywała swoje . Ot takie normalne popołudnie a jednak…. On stwierdził, że zaginęły mu klucze. Przetrząsnęli cały dom i nic, ani śladu, ni małej poszlaki. I tu pytanie moje drogie Foremki:
gdzie są klucze?!?!?!

Pozdrówki 🙂

Strona 2 odpowiedzi na pytanie: środowa zagadka

  1. Zamieszczone przez bruni
    wczoraj szukałam chleba, wiedziałam że kupiłam…
    już zwątpiłam, że kupiłam w pewnym momencie, ale przecież jadłam, wiec kupiłam…

    był w lodówce, schowałam razem z papryką;)

    Z podobnych. Kupiona szynka, świeżutka, gdzieś z lodówki zniknęła. Nikt nie zeżarł nielegalnie, no rozstąp się ziemia. Po kilku dniach znalazłam (sama mnie znalazła ;)) w szafce z makaronami…Wtedy kupowałam też makaron…

    • Zamieszczone przez kotagus
      Z podobnych. Kupiona szynka, świeżutka, gdzieś z lodówki zniknęła. Nikt nie zeżarł nielegalnie, no rozstąp się ziemia. Po kilku dniach znalazłam (sama mnie znalazła ;)) w szafce z makaronami…Wtedy kupowałam też makaron…

      O fuuuj

      PS – SuperBasiek – superHistoria:) Czytałam z zapartym tchem, jak kryminał jakiś:D

      • Zamieszczone przez Muxa
        O fuuuj

        No zdarza mi się czasem takie roztargnienie.
        Szynka nie była najgorsza. Najgorsze było mleko, które sobie podgrzewałam do kawy w dzbanuszku w mikrofali tuz przed wyjazdem. Ostatecznie chyba wypiłam kawę bez mleka. Mleko, a raczej to “coś”, znalazałam wróciwszy z dwutygodniowego urlopu. Ten zapach do dziś pamiętam… A najgorsze było poszukiwanie źródła, bo jakoś mikrofala wyglądała tak niewinnie 😉

        • Zamieszczone przez kotagus
          No zdarza mi się czasem takie roztargnienie.
          Szynka nie była najgorsza. Najgorsze było mleko, które sobie podgrzewałam do kawy w dzbanuszku w mikrofali tuz przed wyjazdem. Ostatecznie chyba wypiłam kawę bez mleka. Mleko, a raczej to “coś”, znalazałam wróciwszy z dwutygodniowego urlopu. Ten zapach do dziś pamiętam… A najgorsze było poszukiwanie źródła, bo jakoś mikrofala wyglądała tak niewinnie 😉

          Chyba każdemu się zdarza;)
          Nie chciałam u Ciebie wzbudzić poczucia wstydu:)
          Mój M. kiedyś włożył kanapki do pracy do schowka w samochodzie. Wyjął je po jakichś dwóch tygodniach… Dodam, że to był czas najgorszych upałów, a kanapki były m.in. z serem… Też nie mógł znaleźć źródła smrodu

          • świetna historia 😀
            jakos mnie naszły
            te parasoli odrazu 😀

            miałam podobnie, alez się naszukałam…

            • ze strojem dobre 😀

              • Zamieszczone przez Muxa
                Chyba każdemu się zdarza;)
                Nie chciałam u Ciebie wzbudzić poczucia wstydu:)
                Mój M. kiedyś włożył kanapki do pracy do schowka w samochodzie. Wyjął je po jakichś dwóch tygodniach… Dodam, że to był czas najgorszych upałów, a kanapki były m.in. z serem… Też nie mógł znaleźć źródła smrodu

                Kiedyś “zapomnieliśmy” wyjąc z auta filetów drobiowych…wpadły do leżacych w bagazniku opon….
                Parę dni w te upały ktore teraz były auto sobie stało….
                Mam nadzieje, ze jestescie sobie w stanie wyobrazić zapach jaki buchnal mi w nos po otworzeniu drzwiczek? 🙂

                • Mamro masakra
                  pewnie niezle waliło trupem…

                  • ja kiedyś znalazłam pilota od tv w lodówce… małż sobie piciu brał…

                    • przez tydzień była u mnie córka koleżanki, dałam w poniedziałek dzieciakom do szkoły po bananie (obcinam asekuracyjnie czubek który się wyrzuca i banana wkładam do woreczka)… dobrze, że w piątek przewertowałam plecaki dziecków… Aśka wciąż miała swojego banana…

                      …za to jak odsunęłam łózko Tymka to odkryłam “prehistoryczną kanapkę, nie wiem z kiedy…. wrzucił ją tam kiedyś po przyjściu ze szkoły, bo się bał, że będę zła gdyż jej nie zjadł….

                      …w kuchni też kiedyś waliło u mnie padlinką…. szukałam źródła i odkryłam że cała rzecz rozgrywała się pod kaloryferem, gdzie sypiała moja suka… jak podniosłam linoleum w tamtym miejscu odkryłam cmentarzysko kurczaków…. cała masa pochowanych kości…. swoją drogą, to jak suka napchała je pod linoleum?!?!

                      Pozdrówki 🙂

                      • Zamieszczone przez Muxa

                        PS – SuperBasiek – superHistoria:) Czytałam z zapartym tchem, jak kryminał jakiś:D

                        taka była w założeniu konwencja tegoż wątku 😉

                        Pozdrówki 🙂

                        • Zamieszczone przez Mamrotka
                          Kiedyś “zapomnieliśmy” wyjąc z auta filetów drobiowych…wpadły do leżacych w bagazniku opon….
                          Parę dni w te upały ktore teraz były auto sobie stało….
                          Mam nadzieje, ze jestescie sobie w stanie wyobrazić zapach jaki buchnal mi w nos po otworzeniu drzwiczek? 🙂

                          wiem jaki, koleżanka w zeszłym miesiącu zostawiła ćwiartki kurczaka w bagażniku tylko na 2 dni, i wystarczyło 😀

                          Pozdrówki 🙂

                          • Zamieszczone przez SuperBasiek
                            przez tydzień była u mnie córka koleżanki, dałam w poniedziałek dzieciakom do szkoły po bananie (obcinam asekuracyjnie czubek który się wyrzuca i banana wkładam do woreczka)… dobrze, że w piątek przewertowałam plecaki dziecków… Aśka wciąż miała swojego banana…

                            banana z końca czerwca wyjęłam z plecaka ok 30 sierpnia

                            • Zamieszczone przez EwkaM
                              banana z końca czerwca wyjęłam z plecaka ok 30 sierpnia

                              Wyjęłaś? czy się sam wylał?

                              • Zamieszczone przez kotagus
                                Wyjęłaś? czy się sam wylał?

                                ususzył się

                                • Zamieszczone przez EwkaM
                                  ususzył się

                                  To można było jako “suszone banany” zużytkować 🙂

                                  • Zamieszczone przez Mamrotka
                                    Kiedyś “zapomnieliśmy” wyjąc z auta filetów drobiowych…wpadły do leżacych w bagazniku opon….
                                    Parę dni w te upały ktore teraz były auto sobie stało….
                                    Mam nadzieje, ze jestescie sobie w stanie wyobrazić zapach jaki buchnal mi w nos po otworzeniu drzwiczek? 🙂

                                    ja sobie nie muszę wyobrażać, ja ten smrodek bardzo dobrze znam
                                    miałam identyczną sytuację, z tym, że moje filety wylądowały pod fotelem…

                                    • świetny wątek
                                      jestem mistrzynią w bezmyślnym chowaniu różnych rzeczy
                                      ostatnio wyjęłam z torebki komórkę, połozyłam na stoliku i oczywiscie natychmiast o tym fakcie zapomniałam
                                      no i
                                      po jakimś czasie chciałam gdzieś zadzwonić,
                                      lecę więc po torebkę torebkę i szukam
                                      kopię, ryję, wywalam wszystko
                                      nic
                                      no jasny gwint, nie ma
                                      a była na pewno!
                                      ukradli!
                                      trzeba dzwonic na policję!
                                      blokować!
                                      chwytam wiec za komórkę na stoliku i juz juz dzwonię…
                                      zaraz, zaraz!
                                      komórkę?
                                      a co ona tu robi?
                                      hmmmm

                                      • Zamieszczone przez agalu
                                        świetny wątek
                                        jestem mistrzynią w bezmyślnym chowaniu różnych rzeczy
                                        ostatnio wyjęłam z torebki komórkę, połozyłam na stoliku i oczywiscie natychmiast o tym fakcie zapomniałam
                                        no i
                                        po jakimś czasie chciałam gdzieś zadzwonić,
                                        lecę więc po torebkę torebkę i szukam
                                        kopię, ryję, wywalam wszystko
                                        nic
                                        no jasny gwint, nie ma
                                        a była na pewno!
                                        ukradli!
                                        trzeba dzwonic na policję!
                                        blokować!
                                        chwytam wiec za komórkę na stoliku i juz juz dzwonię…
                                        zaraz, zaraz!
                                        komórkę?
                                        a co ona tu robi?
                                        hmmmm

                                        • Zamieszczone przez bruni
                                          moj mąż ma inną technikę;)

                                          zadaje sobie pytanie “gdybym był kluczykami, to gdzie bym się schował?hmm?”

                                          technika mojego polega na pytaniu “gdzie jest…..”

                                          moja odpowiedź z załozenia “nie wiem” Pyta sie 100 razy dziennie więc nawet ne słucham o co 🙂

                                          Zamieszczone przez kotagus
                                          No zdarza mi się czasem takie roztargnienie.
                                          Szynka nie była najgorsza. Najgorsze było mleko, które sobie podgrzewałam do kawy w dzbanuszku w mikrofali tuz przed wyjazdem. Ostatecznie chyba wypiłam kawę bez mleka. Mleko, a raczej to “coś”, znalazałam wróciwszy z dwutygodniowego urlopu. Ten zapach do dziś pamiętam… A najgorsze było poszukiwanie źródła, bo jakoś mikrofala wyglądała tak niewinnie 😉

                                          moj tata przed urlopem zostawił sledzie w misce na lodówce :). Tez długo szukali co smierdzi

                                          A kiedys ojciec wrócił z bardoz długiej trasy (był w belgii i spowrotem z nocowaniem w samochodzie). Wszedł do domu, rozpakowywał “dary”. i cały czas gadał ze cos mamie w kuchni smerdiz…. w dolnych szafkach. Schylał sie i mu cos śmierdziało…. Mama sie schyla – i jej nie smierdzi….

                                          w koncu wyszło ze to były taty skarpetki 🙂

                                          Zamieszczone przez Muxa
                                          Chyba każdemu się zdarza;)
                                          Nie chciałam u Ciebie wzbudzić poczucia wstydu:)
                                          Mój M. kiedyś włożył kanapki do pracy do schowka w samochodzie. Wyjął je po jakichś dwóch tygodniach… Dodam, że to był czas najgorszych upałów, a kanapki były m.in. z serem… Też nie mógł znaleźć źródła smrodu

                                          moje siostrze zajęgły sie robaki w kanapce….

                                          co do gubienia

                                          mąż dzwoni do mnie, gadajac pakuje sie do samochodu i mówi. “kurcze, miałem portfel, kluczyli i komórke… a gdzies zostawiłem komórke, musze wrócić do pracy….”…. No a gadał przez te komórke.
                                          No ale on jest bardzo zakręcony, ciągle cos gubi i szuka

                                          a jeśli chodzi o znajdowanie
                                          3 miesiące po slibie wypadł mi brylant z pierścionka. Płacz i rozpacz. Monsz wprawił nowy (dotąd ne wiem za co)

                                          po 3 miesiącach znalazłam brylant w rogu łazenki…ot mialam odruch ze sie schulałam po kazdy okruszek blyszczący. a sporo w domu mialam bo robilis,y szkane lampiony. I wtedy tez sie schyliłam i okazało sie ze to mój zaręczynowy diament.

                                          niestety pierscionek tez zgubiłam. Ale akurat zbiegło sie to w czasie z uszkodzeniem rogówki w oku więc jakby sprawa pierscionka była na drugim miejscu… jakby co mam mój pierwotny diament… 🙂

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: środowa zagadka

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general