Był deszczowy dzień, Ona była w pracy, On zajmował się Ono1 i Ono2. Nic nie zapowiadało mrocznych wydarzeń tego popołudnia. Kiedy On wraz z Onymi dotarł do domu na czwartym piętrze, otworzył kluczem drzwi i wrzeszczące Ono2 przepychało się w przejściu z Ono1. W końcu wtoczywszy się do wnętrza przedpokoju wrzawa ucichła. Ono1 i Ono2 pospiesznie zrzucały z siebie odzież wierzchnią i obuwie, w tym czasie On wyniósł parasole do łazienki by ociekły w wannie ( rozkładanie ich uniemożliwia mały gabaryt mieszkania). Powiesił wszelkie kurtki na wieszaku, po czym pogonił Ono1 do odrabiania lekcji. On i Ono2 poszli oglądać film. Ona wróciła z pracy i wysiadłszy z samochodu zwyczajowo zagwizdała na palcach, gdyż nie posiadają domofonu (a w klatce jest i jakoś trzeba się nawoływać). On trochę wkurzony zszedł na dół, by wziąć zakupy. Oznajmił również, że nie zamknął drzwi mieszkania na klucz. Ruszyli całą osiemdziesiątką schodów na ostatnie piętro. Minęło ze dwie godziny. Ono2 rozrabiało w najlepsze, Ono1 wciąż ślęczało nad zeszytami, On grał online, Ona trochę poczytywała swoje . Ot takie normalne popołudnie a jednak…. On stwierdził, że zaginęły mu klucze. Przetrząsnęli cały dom i nic, ani śladu, ni małej poszlaki. I tu pytanie moje drogie Foremki:
gdzie są klucze?!?!?!
Pozdrówki 🙂
Strona 4 odpowiedzi na pytanie: środowa zagadka
padłam
To że boskie to jedno 🙂
To że zmieniałabym przedszkole w takiej sytuacji to drugie
PS. traktują Cie dalej serio te nauczycielki? ;D (żarcik)
Juz mnie znaja a poniewaz jestem w ciazy to wiedza, ze z pamiecia raczej nie za dobrze
Cale szczescie jeszcze dzieci ‘gdzies’ nie zagubilam po drodze do przedszkola….
Znasz odpowiedź na pytanie: środowa zagadka