…szczepić?…

Z góry przepraszam, że poruszam temat, który był “wałkowany” na forum wiele razy, ale właśnie otrzymałam telefon z przychodni z zaproszeniem na szczepienie przeciwko odrze, śwince i różyczce. I wpadłam w niezłą panikę… Naczytałam się już wiele negatywnych opinii na temat szczepień (a tego konkretnego najbardziej) i prawdę mówiąc najchętniej zrezygnowałabym w ogóle ze szczepienia córci na cokolwiek, żeby wyeliminować ryzyko ewentualnych powikłań. Wprawdzie do tej pory wszystkie szczepienia mała otrzymywała w wyznaczonym terminie, skutków ubocznych nie miała żadnych, ale nigdy nic nie wiadomo… Rośnie, rozwija się prawidłowo, nie choruje, po co ryzykować?… Nie wiem, ale po przeczytaniu kilku forumowych wątków w tym temacie odniosłam wrażenie, że bardzo wielu Rodziców nie szczepi swoich pociech odwlekając terminy ile tylko się da, albo toczy wojny z sanepidem całkowicie nie zgadzając się na podanie szczepionki. Czy to rzeczywiście jest takie powszechne zjawisko?
Napiszcie, proszę, jak było u Was, czy też miałyście podobne obawy i czy w rezultacie zaszczepiłyście swoje dzieci oraz jak zareagowały na szczepienie?
Pozdrawiam.

Strona 15 odpowiedzi na pytanie: …szczepić?…

  1. Zamieszczone przez ania_st
    To skąd masz pewność co dziecku podają? czy na pewno szczepionkę którą wybrałaś? czy nie ma żadnej pomyłki?
    Serio piszę, wchodzę do gabinetu, kobieta wyciąga opakowanie z lodówki, prosi mnie o potwierdzenie czy to szczepimy-by uniknąć pomyłki-coś na zasadzie jak po porodzie potwierdzasz dana dziecka na paseczku na rączkę, daje opakowanie mi do rąk sama spisuje serie do książki szczepień i na kartę i dopiero wtedy szczepimy. Po proponują by poczekać na poczekalni, w tym czasie wielokrotnie wyglądają jak się zaszczepione miewa, dopiero jak pani piguła mówi “wsio wygląda ok, możecie iść do domu” zbieram manele – i zaznaczam, że nie jest to jakaś super przychodnia

    Ania_st – to jest super przychodnia.

    • Ania_st – gdzie Ty mieszkasz i gdzie taka fajna przychodnia jest?
      Piszę serio – naprawdę fajna.
      U nas szczepienia wyglądają tak, że wzywają Cię telefonicznie bądź listownie, idę, lekarka bada, przechodzę do pokoju obok, gdzie szczepienie ma się odbyć. Nigdy, ani razu nie została mi przedstawiona ulotka od szczepionki, nigdy nikt mi nie mówił o ewentualnych powikłaniach, nigdy nie zostałam poproszona o to, by jakiekolwiek niepokojące objawy po szczepieniu zgłosić w przychodni – masówka po prostu.
      Na szczęście “wyedukowałam” się w temacie, że wezwania przychodni mogę olać, że to ja decyduję kiedy dzieć szczepiony będzie, a nie pani doktor, dla której lekki katar czy też kaszel nie jest przeciwwskazaniem do szczepienia i jeśli uznam, że dziecko moje zdrowotnie przygotowane do przyjęcia bomby nie jest to po prostu szczepienie przekładam informując (bądź nie) przychodnię, że jesteśmy w trakcie infekcji i termin musimy przesunąć.
      Takim sposobem odsuwam już 2 lata przypominającą szczepionkę błonica/tężec/krztusiec. Stoczyłam w przychodni walkę o to, by Jula nie dostała żywej polio, przekonywano mnie, że jest bezpieczna, że to tylko kilka kropelek, że nic nam nie grozi, a ja twardo chciałam szczepić zabitym. Kazali mi iść w kolejkę (z łaską dali skierowanie z komentarzem, że przychodnia to nie koncert życzeń) do konsultanta w szpitalu zakaźnym, by wyraził zgodę na szczepienie zabitym polio – olałam, a co się miesiąc temu w swojej przychodni dowiedziałam? Polio szczepią już tylko zabite, bo niby lepsze, odeszli od żywego.
      W związku z tym, że przekładałam szczepienie w nieskończoność przeleci nam przypominająca dawka krztuśca, bo Jula już za stara jest, ale w związku z tym będę się teraz upominać, by błonicę i tężca dostała w dawkach podzielonych i w odstępach czasowych – chyba mogę tak co dziewczyny? Szczerze mówiąc nie wiem jak teraz mogą szczepić – jest taka szczepionka (w 1 zastrzyku) błonica/tężec?

      • Zamieszczone przez gacka
        Ania_st – gdzie Ty mieszkasz i gdzie taka fajna przychodnia jest?
        Piszę serio – naprawdę fajna.

        Ga- 3city, “U Żródła Marii” – szczerze nie trybię tej przychodni, tylko to jest tam fajne ;), nie leczę tam mojej rodziny, z żadnym z pediatrów nie mogłam złapać wspólnych fal choć nie jest tam jakoś szczególnie źle, jak coś nie halo to i tak w samochód i do “kurortu” do lekarza

        • Zamieszczone przez ania_st
          Ga- 3city, “U Żródła Marii” – szczerze nie trybię tej przychodni, tylko to jest tam fajne ;), nie leczę tam mojej rodziny, z żadnym z pediatrów nie mogłam złapać wspólnych fal choć nie jest tam jakoś szczególnie źle, jak coś nie halo to i tak w samochód i do “kurortu” do lekarza

          To w sumie nie tak daleko ode mnie
          Mojej przychodni to ja w ogóle nie trybię dlatego “uczęszczam” do niej tylko w wyjątkowych sytuacjach tudzież z okazji wezwań na szczepienia – o ile zdecyduję, że już pora.
          I nie tylko poradnia dziecięca mnie zniechęca do odwiedzin tej placówki – ze sobą też staram się tam nie zaglądać – ostatnio dzwoniłam tam, by się zarejestrować do lekarza (dodzwonić się też graniczy z cudem), bo dopadła mnie gorączka – usłyszałam, że mogą mnie zarejestrować za 3 dni. Na moje stwierdzenie, że za 3 dni to ja już będą albo zdrowa albo może nie dożyję usłyszałam, że mogę podejść do lekarza i zapytać, czy w drodze wyjątku mnie przyjmie, ale warunkiem było to, że miałam akurat tę gorączkę mieć, co zmuszałoby mnie do tego, by zaprzestać przyjmowania leków gorączkę obniżających, by lekarz uwierzył żem naprawdę chora
          Wieczorem udałam się na doraźną pomoc medyczną, gdzie przyjęli mnie bez “pierdnięcia”.

          • wlasnie sprawdzilam, moje blizniaki zostaly zaszczepione w 4 dobie zycia mateusz, w 5 dobie zycia Maciej. czyli wtedy kiedy wyniki badan-Maciej problemy z oddychanie i zapalenie pluc, Mati zapalenie pluc-wskazywaly poprawe.
            Reszta szczepien z 2-3-4 miesiecznym opoznieniem, teraz ponad pol roczne opoznienie z MMR, bo mlodzi chorowali, a gdy przestali pediatra powiedzial, ze musza dojsc i tak do siebie, teraz dostali II dawke pneumo, a MMR nadal w tyle, mamy przyjsc w wakacje(chyba ze beda duze upaly, to jesienia).
            Nikt mnie nie sciga.

            • a przepraszam…u nas mowią o skutkach ubocznych szczepien… Ale juz pi wyjęciu igły z dziecka.

              Strachu sie najadlam kiedyś jak Oskar dostał szczepionke, nie pamietam na co.. mial ok 3-4 m-cy.. bo to zalegla byla na 6 tygodni chyba, no i on po tej szczepionce dostał mega temperatury, nozka mu tak spuchla ze ja z przerazenia to niewiedzialam nawet jak mam na imie..
              jego krzyku nie zapomne. syropki przeciwbolowe nie dzialay, noszenie na rekach nie dzialalo, masowanie zedne tez.. nic.. tzn.. w koncu przyszla ulga. Moja ciotka ktora ma jakies cudowne rece do dzieci. wziela go, “pogadala” wytulila..i temperatura spadla,opuchlizna zeszla i dziec sie uspokoił..

              • Zamieszczone przez renatkaa09
                a przepraszam…u nas mowią o skutkach ubocznych szczepien… Ale juz pi wyjęciu igły z dziecka.

                Strachu sie najadlam kiedyś jak Oskar dostał szczepionke, nie pamietam na co.. mial ok 3-4 m-cy.. bo to zalegla byla na 6 tygodni chyba, no i on po tej szczepionce dostał mega temperatury, nozka mu tak spuchla ze ja z przerazenia to niewiedzialam nawet jak mam na imie..
                jego krzyku nie zapomne. syropki przeciwbolowe nie dzialay, noszenie na rekach nie dzialalo, masowanie zedne tez.. nic.. tzn.. w koncu przyszla ulga. Moja ciotka ktora ma jakies cudowne rece do dzieci. wziela go, “pogadala” wytulila..i temperatura spadla,opuchlizna zeszla i dziec sie uspokoił..

                I u moich dzieci niestety takie niewielkie powikłania miały miejsce, bardzo wysoka gorączka (do 40 – z każdą dawką nasilająca się) silna opuchlizna – no i właśnie w tej samej przychodni, kiedy dzień po szczepieniu nie było “naszej” pediatry jedna z lekarek włąściwie na oko ZUM stwierdziła (wysypka w okolicy siusiaczka -zawsze później taką miał w trakcie tempki półki były pieluchy) – spodziewałam się, ze to poszczepienne ale wolalam się upewnić, że nic innego się nie nałożyło, pamiętam jej nacisk by jak najszybciej antybiotyk włączyć chciała dać domięśniowy by szybciej zadziałał. Na moje sugestie, czy to nie od wczorajszego szczepienia puściła kąśliwą uwagę. Mam zasadę, nie biorę/podaję leków w ciemno, bezpośrednio z przychodni do labu pognałam – mocz ogól na cito wyszedł dobrze, z racji, że dziecko dalej gorączkowało niepewność została, po 4 dniach odebrałam posiew – mocz jałowy – myślałam, ze owej lekarce w łeb tym papierkiem palnę. Dzień później dziecko “ozdrowiało”
                Takim sposobem stwierdzony na oko “ZUM” mego dziecka zmniejszył statystyki powikłań poszczepiennych które lekarz winien zgłaszać.

                • JA wtedy nie bylam u lekarza..i od razu nie zglaszalam ze taka reakcja nastąpila po szczepionce. dopiero przy kolejnej jak zapytala pigula jak po poprzedniej Oskar sie czuł to opowiedzialam co sie stalo. a ze akurat byla taka mila pielegniarka ktora mnie nie raz szczepila..i nie raz strachu sie najadla bo ja mdleje po domoiesniowych 🙂 to wprost zapytala mnie czy nie chce odlozyc szczepienia na pozniej ale jak to lekarka uslyszala to myslalam ze tą pielegniarke zabije, bo tylko ona szanowna pani doktor moze mowić czy szczepimy czy nie. No ale wtedy nie zaszczepilam.Odsuwalismy szczepienia ile sie dalo..:)

                  • Zamieszczone przez hmm_Nelly
                    […] a MMR nadal w tyle, mamy przyjsc w wakacje(chyba ze beda duze upaly, to jesienia).
                    Nikt mnie nie sciga.

                    A co mają upały do szczepień? Serio pytam bo planuję szczepić w okolicach wakacji właśnie.

                    • Zamieszczone przez gacka
                      Ania_st – gdzie Ty mieszkasz i gdzie taka fajna przychodnia jest?
                      Piszę serio – naprawdę fajna.
                      U nas szczepienia wyglądają tak, że wzywają Cię telefonicznie bądź listownie, idę, lekarka bada, przechodzę do pokoju obok, gdzie szczepienie ma się odbyć. Nigdy, ani razu nie została mi przedstawiona ulotka od szczepionki, nigdy nikt mi nie mówił o ewentualnych powikłaniach, nigdy nie zostałam poproszona o to, by jakiekolwiek niepokojące objawy po szczepieniu zgłosić w przychodni – masówka po prostu.
                      Na szczęście “wyedukowałam” się w temacie, że wezwania przychodni mogę olać, że to ja decyduję kiedy dzieć szczepiony będzie, a nie pani doktor, dla której lekki katar czy też kaszel nie jest przeciwwskazaniem do szczepienia i jeśli uznam, że dziecko moje zdrowotnie przygotowane do przyjęcia bomby nie jest to po prostu szczepienie przekładam informując (bądź nie) przychodnię, że jesteśmy w trakcie infekcji i termin musimy przesunąć.
                      Takim sposobem odsuwam już 2 lata przypominającą szczepionkę błonica/tężec/krztusiec. Stoczyłam w przychodni walkę o to, by Jula nie dostała żywej polio, przekonywano mnie, że jest bezpieczna, że to tylko kilka kropelek, że nic nam nie grozi, a ja twardo chciałam szczepić zabitym. Kazali mi iść w kolejkę (z łaską dali skierowanie z komentarzem, że przychodnia to nie koncert życzeń) do konsultanta w szpitalu zakaźnym, by wyraził zgodę na szczepienie zabitym polio – olałam, a co się miesiąc temu w swojej przychodni dowiedziałam? Polio szczepią już tylko zabite, bo niby lepsze, odeszli od żywego.
                      W związku z tym, że przekładałam szczepienie w nieskończoność przeleci nam przypominająca dawka krztuśca, bo Jula już za stara jest, ale w związku z tym będę się teraz upominać, by błonicę i tężca dostała w dawkach podzielonych i w odstępach czasowych – chyba mogę tak co dziewczyny? Szczerze mówiąc nie wiem jak teraz mogą szczepić – jest taka szczepionka (w 1 zastrzyku) błonica/tężec?

                      Możesz 😉
                      A szczepionka to DT (błoniczo-tężcowa) – bodajże firma Biomed Kraków:

                      Ale wrzuć sobie w Google, może jakies inne, “lepsiejsze” pokaże.

                      • Zamieszczone przez Ewa
                        A co mają upały do szczepień? Serio pytam bo planuję szczepić w okolicach wakacji właśnie.

                        Też czytałam, ze w upały nie powinno się dzieci szczepić. Info pochodzi z forum szczepienia.org.pl, ale musiałabym poszukać konkretnej wypowiedzi.
                        Najlepiej zaszczepić w ciepły, ale nie upalny dzień – temp. ok. 25 st. max.

                        • Zamieszczone przez Ewa
                          A co mają upały do szczepień? Serio pytam bo planuję szczepić w okolicach wakacji właśnie.

                          wiesz co, nie wiem, bylam z chlopcami, jeden zaczal sie drzec a drugi uciekac.
                          hmm, rok temu jakos w czerwcu tez nam odwolali szczepienie, bo bylo 30 stopni i dzwonili bysmy nie jechali…
                          Tak samo zima mi odwolali szczepienie, bo bylo za duzo zachorowan i lekarz nie przyjmowal po stronie zdrowych.

                          • Zamieszczone przez ania_st

                            A nie uważasz, że w tym winna nieco teściowa? Imo to Ona przede wszystkim powinna odesłać do rodziców

                            nie, to nadinterpretaja z Twojej strony.
                            teściowa była (z różnych względów, o których nie ma co pisać) podczas tego badania, ale chyba wolałaby nie być. była strasznie zestresowana, bardzo przejęta chorobą młodego, chyba nawet bardziej niż ja, a przynajmniej ja byłam o wiele bardziej spokojna w tamtej chwili.
                            pediatra pytała ją o wszystko, ona odbijała pytania do mnie, ale Pani pediatra przez cały czas zwracała się do niej (po tym jak się dowiedziała, że ja nie jestem lekarzem)

                            No nie był, dlatego 3 miesięczny Maciek miał mamę która moim zdaniem powinna przedstawić stan dziecka, jak widziała coś niepokojącego, czy nawet miała wątpliwości miała prawo zasięgnąć porady lekarza,

                            i tak właśnie zrobiła, o czym pisałam w tym wątku nie raz i nie dwa.

                            która nie miała żadnego obowiązku stawiać się z dzieckiem niewyraźnym u dzieci zdrowych bo ktoś tak chciał (wcale nie o zarazanie mi tu chodzi- czasem bezobjawowy może nieźle nazaraząć)

                            ale ja nie z obowiązku się stawiłam. poszłam nie mając zamiaru zaszczepienia młodego, jakoś mi chyba nawet “ulżyło” gdy mi kobieta powiedziała, żeby przyjść że mi lekarz zbada dziecko. nie miałam tylko pojęcia do kogo idę, co to za kobieta i że tak mnie potraktuje. myślałam, że go zobaczy, zbada, ewentualnie zleci badania/przepisze leki i pójdę spokojniejsza do domu.
                            stało się inaczej, ale na szczęście wszystko się dobrze skończyło, nikt nie ucierpiał, a maćka dzięki szczęśliwemu zbiegowi okoliczności nie zaszczepiono.
                            ja wyszłam od Pani doktor z głębokim postanowieniem że choćby nie wiem co więcej się z nią nie zobaczymy. Znalazłam sobie cudowną prywatną pediatrę i wszyscy żyli długo i szczęśliwie;)

                            Przeszłam z drugim (nie sądzę by w tym przypadku miało to wielkie znaczenie), dziecko mi wrzeszczało, prężyło się, wokoło twierdzili, ze wydziwiam, przesadzam, chorób się dopatruję, wyniki miało dobre…. Nie zaszczepiłam, drążyłam dopóki nie poznałam przyczyny.

                            w moim przypadku miałoby kolosalne znaczenie, że to drugie.

                            Nie wiem skąd te upzredzenia, ze wszystko co napiszę skierowane jest do Ciebie – ja piszę na forum, rozmawiam z wswszystkimi które biorą udział w dyskusji

                            proszę nie wmawiaj mi uprzedzeń. w “inny” sposób odnoszę się tylko do niektórych części Twoich wypowiedzi, w których imo bezpodstawnie zarzucałaś mi to czy owo. chyba mam prawo siebie i swojego zdania bronić?

                            Piszę do całego wątku, piszę o swoim zdaniu w temacie, nie odpowiadam jedynie na Twoje zdania

                            jw

                            Ja mam inne doświadczenia, bywało, ze dziecko mi po 4-5 dni gorączkowało po 39-40 a wyniki dobre, teraz młody 40.6 wyniki byle jakie sugerujące bakterię i tym razem wkulał się przez dwa dni.

                            absolutnie nie podważam Twoich doświadczeń, chyba w żadnym miejscu nie dałam nic takiego do zrozumienia, a przynajmniej nie miałam takiego zamiaru, ale też nie zamierzam opierać się na wnioskach z nich płynących.
                            Ciebie róznież nie zamierzam ani nie zamierzałam do niczego przekonywać.
                            pisałam tylko o swoich doświadczeniach, które są trochę inne niż Twoje. mam swoich specjalistów, z którymi omawiam sposoby leczenia i szczepienia swojego dziecka i wreszcie mam swoją intuicję i znam swoje dziecko już dość dobrze i na tych danych się opieram.

                            To nie matematyka.

                            oczywiście, że to nie matematyka. to wypadkowa wielu danych i powiedzmy “okoliczności”.

                            Pozdrawiam i proszę zachowaj większy dystans i nie bierz każdego napisanego słowa do siebie

                            możesz mi wierzyć lub nie, ale nie biorę każdego zdania do siebie.
                            również pozdrawiam.

                            • Zamieszczone przez Ewa
                              A co mają upały do szczepień? Serio pytam bo planuję szczepić w okolicach wakacji właśnie.

                              Moja Natka dostała trzydniówki zaraz po szczepieniu, jednak to zbieg okoliczności, ja w ogólę nie wiążę ze sobą tych faktów. Zaszczepiona była w naszej przychodni (upału ogromne), a u pediatry z temperaturą ponad 39 byłyśmy gdzie indziej. Lekarz jak usłyszał, że szczepiona była, to się za głowę złapał i mówił, że u nich wszystkie szczepienia odwołane. Powiedział mi tak po krótce, że organizm niemowlaka jest i tak osłabiony przy upałach, że dużo łatwiej o odwodnienie, a szczepionka powoduje chwilowe osłabienie dziecka i jest ono bardziej narażone na skutki upału.

                              • Aby nie wyszło, żem gołosłowna, wrzucam link do wypowiedzi dr Jaśkowskiego nt. szczepień i odnoszących się do nich aktów prawnych:

                                • Odnośnie smierci 2-letnego Kubusia i szczepionki BCG w jego przypadku (dziecko cierpiało na wrodzony brak odporności):

                                  Szczepienie BCG u osób z obniżoną odpornością

                                  Ciężkie niepożądane odczyny poszczepienne zdarzają się bardzo rzadko, 1 na 1,5 ml zaszczepionych. Uogólniony rozsiew prątka szczepionki BCG jest wysoce prawdopodobny w pierwotnych ciężkich zaburzeniach układu odporności, szczególnie w niedoborach odporności komórkowej”.

                                  Pytanie, które już wcześniej padło – jak można było stwierdzić, że dziecko ma obniżoną odporność lub nie ma jej wcale, gdy najprawdopodobniej zostało na gruźlicę zaszczepione tak, jak wszystkie polskie noworodki, czyli niedługo po narodzinach?

                                  Cytat pochodzi stąd:

                                  Postaram się wkleić jeszcze inne żródła, które obiecałam.

                                  • Reportaż o polskich bliźniakach i powikłaniach poszczepiennych po szczepionce p/w pneumokokom (Prevenar). Materiał pochodzi z wiarygodnego polskiego źródła – TVP1:

                                    • Oskar nadal nie szczepiony.W środe bylismy na bilansie i pani mnie pyta czy szczepić, czy nie? i ja jej na to ze nie bo dziec temperature miał.potem wymysle co innego. Najpierw to ja chce go do poradni pokazac, niech jakiś psycholog mi powie czy z nim aby wszystko ok. No to ze jakis taki zywy za 3 innych dzieci to ja wiem, ale czy on nie widzi czegoś jeszcze.. i wtedy moze na szczepienie, albo sie wykluce zeby byl zwolniony ze szczepienia tego

                                      • Niedawno pojawił się raport odnośnie szczepień. warto się z nim zapoznać na samym dole

                                        • Powikłanie o charakterze powolnego pożerania dziecka przez prątki gruźlicy i następnie jego śmierci pojawia się tak często jak często szczepione są dzieci z niedoborem odporności tuż po porodzie. Czyli wszystkie dzieci z niedoborem odporności skazane są w naszym kraju na zakażenie prątkami gruźlicy i następnie śmierć w wyniku tego zakażenia. Jest to nazywane rzadkim powikłaniem. Można by tego uniknąć, gdyby szczepienie na gruźlicę odbywało się w późniejszym terminie albo gdyby szczepiono nowoczesną szczepionką, o co na próżno proszą stosowne władze świadomi ryzyka rodzice.
                                          Generalnie w naszym kraju nie widać dbałości o dobro noworodków i niemowląt jeśli chodzi o NOPy. Szczepionki są bardzo złej jakości, zawierają dużo zanieczyszczeń, są często przestarzałe i zawierają dużo neurotoksyn. Jest to jedna z przyczyn bardzo wysokiej śmiertelności noworodków i niemowląt w naszym kraju – pod tym względem jesteśmy w ścisłej europejskiej czołówce. Ponadto bardzo niedobrą praktyką jest szczepienie noworodków tuż po porodzie!!!! Dziecko które dopiero co wyszło z łona matki ma wstrzykiwaną koreańską szczepionkę zawierającą rtęć oraz przestarzałą BCG zawierającą żywe prątki gruźlicy.
                                          W krajach gdzie dzieci szczepione są w późniejszym okresie liczba przypadków Poszczepiennego Syndromu Śmierci Łóżeczkowej jest o wiele niższa niż w krajach gdzie szczepione są noworodki i malutkie półtoramiesięczne niemowlaczki. Czy naprawdę dobro dzieci jest na pierwszym miejscu? A może co innego jest na pierwszym miejscu?

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: …szczepić?…

                                          Dodaj komentarz

                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo