“wkład” męża w życie rodzinne

Dziewczyny, tak mnie nurtuje ostatnio problem męża jako takiego…
jestem cztery miesiące po porodzie, bywa lepiej, gorzej – nieraz nic nie zrobi, nieraz zaskoczy inwencją twórczą..
na spacerze z dzieckiem sam był ze cztery razy ( sam- nie znaczy z własnej inicjatywy)
pracuje 8 godzin, w pobliżu domu, więc tyleż go nie ma!!! pod tym wzgledem jest dobrze,ale zmęczony bywa “po mężowsku” czyli bardzo!!!
naczynia umyje ale tylko te w zasięgu wzroku
na zakupy pójdzie ale z kartką
ile kosztuje wędlina nie ma pojęcia
obiad dostaje ciepły i chyba myśli ze to jest naturalna sprawa taki obiad
uważa, żo on pracuje a ja SIEDZĘ W DOMU
sądzi, że jestem podła, bo kiedy on potrzebuje się wyszumieć na rowerze a ja pytam wtedy” a gdzie ja mam się wyszumieć i KIEDY”
zpytał raz- “co ty własciwie z nią robisz? jej się wszystko szybko nudz!!” (odkrywca!!!)
chce seksu bardzo często, mam wrażenie że o wiele częściej niż przed porodem!!!!
więcejw tej chwili nie pamietam,ale nie o to mi chodzi aby się tu wyzewnętrzniać na jego temat, jaki to mąz mi się trafif nieudany, po prostu: JA MAM TAKIE ŻYCIE NA CODZIEŃ

jeszcze go kocham
odpowiedzcie. chcę zobaczyć czy my jestesmy jeszcze normalną rodziną czy to juz jaka granica, którą jak już przekroczymy, to nie będzie odwrotu????

Anita i Zosia 20 03 04

Strona 2 odpowiedzi na pytanie: “wkład” męża w życie rodzinne

  1. Szczęściara ze mnie!

    Więc ja jestem szczęściarą 🙂
    Mój mąż pomaga mi we wszystkim. Mimo że dużo i długo pracuje to zawsze znajduje czas żeby mi pomóc. Z własnej inicjatywy pierze, robi zakupy (to on orientuje się w cenach lepiej niż ja), podlewa kwiaty, często sprząta, a nawet dużą część mebli do naszego domu zrobił sam. Przy Oli też potrafi zrobić wszystko i bardzo chętnie mnie wyręcza. A najsłodsze jest to, że wstaje bardzo wcześnie rano – kiedy ja i Ola jeszcze głęboko śpimy – i przed wyjściem do pracy idzie do sklepu kupić świeże bułeczki, żebym miała smaczne śniadanie, a bywa, że i zrobi gorącą herbatę do termosu, żebym miała gotową gdy wstanę rano. Często przynosi mi też kwiaty.
    Generalnie Arek jest baaaaaaaaaardzo opiekuńczy i bardzo go kocham!
    Pozdrawiam


    Asia mama Oleńki (ur.22.07.2002)

    • Re: Szczęściara ze mnie!

      z malymi wyjatkami moge podpisac sie pod twoim postem.
      moj malzowinek tez bardzo o nas dba. mebli moze nie robi (ciekawe czy umie ), kwiatow tez nie przynosi (bo ja nie lubie), ale sam wpada na pomysl ze ja moze zmeczona jestem to on np. zajmie sie dzieciem a ja porobie sobie nic rano gdy wstaje juz czeka na mnie kawka i sniadanko. kapanie dzieciatka to juz czynnosc wpisanna na stale do jego obowiazkow. powtarzam sie juz, ale trudno: on jest po prostu idealny

      ania z małą olivią (13.02.2004)

      • Mars i Wenus

        Wiecie, kiedyś przeczytałam może niezbyt “głęboką” serię: mężczyźni są z Marsa, kobiety są z Wernus i trochę mnie natchnęło. Faceci tacy po prostu są, jak większość z nas pisze. Po pracy leży bykiem i ogląda TV. Kobieta jak wraca z pracy to zawsze coś robi, obiad, sprząta, bawi się z dziećmi, itp. Onbi są po prostu tak skonstruowani. W genach mają to, że są głową stada. Tyle tylko, że czasy się zmieniły i kobiety pracują, zarabiają czasem nawet więcej od facetów, a obvowiązków mają w domu sto razy więcej. Trochę nie tak to wyglkąda. Jak mi się urodził synek, wróciłam do pracy i byłam przemęczona. Wkurzyłam się nie na żarty, zrobiłam listę obowiązków swoich i męża. Moja było dłuuuga, jego… cóż… mycie i tankowanie samochodów. Co tu dużo gadać. Powiedziałam: masz tą listę i zrób tak, aby było po równo, inaczej ja się nie bawię i nie wiem co z nami będzie. To było wszystko na SERIO!!!! No i zrobił tak, że było ekstra. Teraz urodziła się córeczka i znowu ja zapieprzam, a On chyba czeka na kolejną aferę. I czuję że po moim powrocie do pracy zrobię znowu dym i ustawię sobie faceta. A co???!!
        Buźka

        Ania, Michał (24.04.1999) i Martyna (20.03.2004)

        • Re: “wkład” męża w życie rodzinne

          Wydaje mi się, że wszystko zależy od ustalonych priorytetów. Mieszkamy we trójkę z Antosiem w sporym mieszkaniu sami, Maciek cały dzień jest w pracy (niestety, własny biznes to więcej niż ustawowe 8 godzin), ja teraz mam wakacje ale kilka godzin w tygodniu mam zajęte lekcjami angielskiego. Jest więc dla nas naturalne, że to ja jestem odpowiedzialna za sprzatanie, gotowanie (co bardzo lubię) itd. ale oboje rozumiemy,że jest to fizycznie niemożliwe zajmować się dzieckiem (mam tu na myśli PRAWDZIWE zajmowanie się maluchem a nie oglądanie z nim filmów;-)) i jednocześnie mieć wypucowane całe mieszkanie, poprane, poprasowane….

          Tak więc: prasuję tylko ubranka Antosia-naszych nie, bo mamy male szafy i wszystko się gniecie, przed założeniem każdy prasuje sobie sam; W mieszkaniu panuje lekki nieład, lubimy jak jest czysto ale uwazamy że ważniejszy jest Antoś w ciągu dnia a my dla siebie w nocy 🙂 niż zasuwanie ze ścierą do rana tylko po to, żeby było czysto. Poza tym Antoś pieje, jak tata wraca z pracy więc wieczorami bawią się razem a ja mam czas dla siebie lub na zrobienie czegoś w domu. Na spacery chodzę ja (szybciej schudnę :-)), zakupy robimy czasem razem, a najczęściej ja robię w czasie spaceru.

          Maciek przy dziecku robi wszystko to, co ja oprócz karmienia piersią i gotowania zupek; przewija nawet częściej jak ma wolne a codziennie wstaje rano, robi nam kawę a małemu kaszkę i karmi go, żebym ja mogła sobie odpocząć. Widzę, że jest autentycznie dumny, że tak potrafi zająć się dzieckiem.

          Prawda jest taka, że to ja mam najczęściej wyrzuty sumienia, że mogłabym się bardziej starać i bardziej dbać oporządek, ale on mówi ” Kochanie, nie przejmuj się, posprzątamy razem w sobotę.” Ech, szczęściara ze mnie…

          Antoś (24.11.2003) i mama

          • Re: “wkład” męża w życie rodzinne

            wiesz, jak czytam Twój post, to myślę, że mój mąż to cud jakiś. Po urodzeniu naszego synka, kiedy zobaczył, jak dużo czasu zajmuje opieka nad nim, sam zaproponował, że będzie gotował obiadki i faktycznie, jak dotąd dotrzymuje słowa, a to już prawie pół roku. Zresztą – nie tylko obiadki, ale wszystkie sprawy żywieniowe wziął na siebie – łącznie z zakupami ( jedzie z pracy samochodem, więc mu łatwiej niż mi z wózkiem, dzieckiem i psem). Uparł się też, że będzie sprzątał (to jest co prawda odkurzenie mieszkania raz na tydzień, całą resztę odwalam ja, ale przecież to już coś). Tak mi pomaga mój mąż, choć trzeba przyznać, że w zamian za to niewiele zajmuje się dzieckiem (do tej pory, przez pół roku przewinął go cztery razy), ale cóż, nie można żądać zbyt wiele, hihi, i tak jestem szczęściarą, bo jak patrzę na moich znajomych, to u nich jest dokładnie jak u Ciebie, bo jest taki schemat – on pracuje, ona zajmuje się dziećmi, więc on mówi – ja zarabiam na rodzinę i jak wracam do domu, to chcę mieć święty spokój. Nie przyjdzie mu do głowy, że jego żona w domu pracuje znacznie ciężej. Ale pytanie – gdzie ja się mam wyszumieć i kiedy zadaję sobie i ja – to już chyba taki nasz los, że parę latek mamy z głowy, zanim pociechy trochę podrosną. Myślę też, że jeśli chodzi o Twojego męża, to może być tak, że jak dzidzia będzie coraz większa, to on będzie się nią więcej zajmował i Cię trochę odciąży, bo często jest tak, że faceci trochę się boją takich małych dzieci i nie bardzo wiedzą, co z nimi robić, ale jak się dziecko robi bardziej kontaktowe, to i oni starają się bardziej do niego zbliżyć, bo się nagle okazuje, że to fajny mały człowieczek.

            Zyczę wytrwałości i polepszenia stosunków domowych

            Gośka i Filipek

            • Re: “wkład” męża w życie rodzinne

              Może trudno nas nazwać “młodym małżeństwem” – no cóż 12 lat stażu – były oczywiście wzloty i upadki, ale uważam, ze tytułowy “wkład” w życie rodzinne jest u nas rozdzielony po połowie. Staramy się traktować nawzajem jak ludzie i dla mnie i dla męża nie ma jasno określonych “ról w małżeństwie”. Bo tak naprawdę oprócz karmienia piersią facet może – jeśli chce – robić w domu i przy dziecku wszystko
              Po urodzeniu pierwszego dziecka siedziałam w domu trzy lata, a mąż pracował w innym mieście. Przyjeżdżał na weekendy…. było mi ciężko, bo siłą rzeczy cały dom i dziecko spoczywało na mojej głowie. Ale potem gdy poszłam do pracy role się odwróciły – pracowałam często do póznych godzin wieczornych i mąż zaprowadzał dziecko do przedszkola, sprzątał, gotował, prał – czyli prowadził dom.
              Teraz u mnie jest tak: większość prac domowych ja wykonuje (oprócz sprzątania łazienki, bo tego nienawidzę), jeśli nie mam czasu, albo mi się nie chce – nie gotuję obiadów (mąż po powrocie z pracy coś upichci), czasami sprzątamy razem, na zakupy zazwyczaj też jeździmy razem, albo mąż je robi wracając z roboty (bez kartki).
              Kawę do łóżka, owszem mi podaje, ale ja bez kawy rano nie funkcjonuję. Emilką (gdy jesteśmy oboje w domu) zajmujemy się chyba w takim samym stopniu. Bez problemu mogę wyjść gdzieś wieczorem – mąż małą wykąpie, nakarmi i uśpi.
              Oczywiście, zdaża się, że jest zmęczony i przyznam się szczerze – rozumiem to i daję mu święty spokój. Mąż też człowiek.
              We wrześniu wracam do pracy – co drugi dzień – więc dzieckiem i domem będziemy się zajmowali naprzemiam.(tzn jeden dzień ja w pracy a mąż w domu, a na drugi odwrotnie) No, ale to akurat rzadko spotykany układ i możliwość.
              Oczywiście kłócimy się… czasami o pierdoły, czsami mam żal, że sam nie wpadnie na pomysł np. rozmrożenia lodówki, czy wymiany pieluchy… ale to drobiazgi.

              • Re: “wkład” męża w życie rodzinne

                mój mąż jest ideałem w kazdym calu. i nie powinnam nawet złego słówka powiedziec na niego (no denerwuje mnie to ze nic nie moze znaleźć i sie czasem obraza jak sie min nie zajmuje i nie przytulam). w domu sprząta jak ma tylko czas. zwykle w weekend. wtedy tez zajmował sie dzieckiem. ostatnio siedział z nim 2 tyg na urlopie a wczesniej jak ja szłam na aerobik. teraz wie ze siedzenie z dzieckiem to nie odpoczynek. a szczególnie z takim 7 mies. które juz wcale nie spi po pare godzin. jak był na urlopie a ja pracowałm (ale czasem na drugą zmiane) to czasem rano zabierał Bartka i sie nim zajmował a ja sie byczyłam w łózku do 10. wstaje a tu cały dół odkurzony, posprzątany, dziecko nakarmione. do tego wcale nie wymaga codziennych obiadów (trudne do wykonania bo czest mnie nie ma a on wraca póżno).
                A mimo wszystko po porodzie jest inaczej. nie wiem z czego to wynika ale mi jest trudno okazywac mu uczucia. wiem ze go kocham, jest cudownym facetem. ale nie czuje tej miłosci i namietnosci. nie potrafie powiedziec kocham. zastanawiam sie czy to wina hormonów i tego ze karmie. a moze całą miłosc i uczucia przelewam na synka i wiecej juz we mnie nie ma. najgorsze jest to ze wieczorem jak mały juz spi to ja najbardziej marze żeby byc sama ze sobą. ja, wanna, herbatka, książka. prawie wcale nie mam ochoty na sex i jakos podswiadomie unikam sytuacji sam na sam. nie chce udawac ani sie zmuszac. zresztą nie potrafie. a on z jednej strony rozumie a z drugiej sie dreczy ze to jego wina (czyli nie do konca rozumie bo to hormony i juz)
                no i cały czas czekam zeby stało sie cos co jakos ruszy to moje serduszko. i wieczorem bede mazyc o mezu a nie książce w wannie piany i spanku. jak to jest mamusie? czy jak sie ma dziecko to jeszcze kiedys bedzie namietnie i romantycznie

                Ania, Grześ i Bartuś 13.12.2003

                • Re: “wkład” męża w życie rodzinne

                  Przepraszam, że nie na temat – ale masz fajną córunię! Świetne zdjęcie 🙂 Ten uśmieszek, te tłuściutkie łapki – mniam, mniam, tylko schrupać 😉

                  Na mojego męża nie mogę narzekać. Bardzo mi pomaga, małą zajmuje się na równi ze mną, jeżeli tylko czas pozwala. Obowiązki domowe już gorzej, ale cóż…
                  Mam dwie refleksje – po przeczytaniu kolejnego już wątku o podobnym temacie. Pierwsza: warto wrócić do pracy. Wtedy już nikt Ci nie powie, że Ty tylko siedzisz w domu. Druga – dlaczego zwykle mówimy, że mąż nam POMAGA w domu, przy dziecku. Przecież to nasz wspólny dom i wspólne dzieci. Obowiązki więc też powinny być wspólne.

                  PS.
                  Chciałam dopisać – u nas nie ma żadnego zwisania przez ramię, Boże broń. Akurat zabawić małą to on umie lepiej ode mnie. Bardzo się miło na nich patrzy razem 🙂

                  Kinga i Łucyjka (03.02.2004)

                  Edited by kulki on 2004/08/02 23:38.

                  • Re: “wkład” męża w życie rodzinne

                    dziękuję za skomplementowanie Zośki-łapki schrupuję codziennie ale odrastają!!!!!!!!!!!!!
                    bardzo trafna uwaga na temat Pomagania przy dziecku. ehh, własnie dzisiaj jestem zjechana po pas po szyję i się zastanawiam czy kochanie pójdzie na spacer w celu odpocznięcia żony, czy moze poprzedzimy całość wymianą poglądów???…
                    papa

                    Anita i Zosia 20 03 04

                    • Materiał na męża- posumowanie

                      kiedy tak czytam wasze wypowiedzi, naprawdę sądzę, ze u mnie nienajładniej pod względem równouprawnienia, cóż- staż mamy mały i będę pracować..
                      Jednak co nurtuje mnie w wyniku przeczytania Waszych wypowiedzi i wlasnych życiowych obserwacji to materiał, z którego wykonano męza…
                      tak tak, chyba nie podlega dyskusji, ze obyczajowość, delikatnie nazwawszy przesiąknięcie domem rodzinnym, odgrywa dużą rolę w tym, jak sie ukałdają małżeństwa materiałów
                      nie jest to post o tym, jak żle wychowali mojego męza jego rodzice, nie! aczkolwiek trudno wymagać( ale wymamgam i wymagać będę, ha!)aby mąż pełnił rolę ojca, jaką ja obserwowałam w domu rodzinnym- bez zarzutu,mojemu ojcu moża powiedzieć fartuszek i ściereczka nie wadzą!!!, skoro mój teść wchodzi do kuchni mówiąc, ze jest głodny i aby mu przygrzaćtej zupy, co stoi na kuchence!!!!!( na szcęście do swej żony, nie do mnie!!!!)
                      duzo, duzo jeszcze pracy przede mną. mam nadzieję, ze uszyję z mojego materiału kawał dobrego męza, może będzie trochę poprawek, grunt, ze deseń akuratny, inaczej przecież nie byłby moim materiałem..

                      Anita i Zosia 20 03 04

                      • Re: “wkład” męża w życie rodzinne

                        Aniu, chcesz o tym porozmawiać???- hormony rujnują mi zycie a przynajmniej robią zament w głowie!!!!!!!!!!!!
                        może twoje wątpliwości byłyby ciut mniejsze, gdybyśmy się mężami podmieniły na momencik..

                        Anita i Zosia 20 03 04

                        • Re: “wkład” męża w życie rodzinne

                          ło Jezu jak tak czytam wasze opowieści o mężach to ja mam anioła !!!!! A ja nawet nie wiedziałam 🙁 i jeszcze mu truje czasami jak coś jest nie po mojej myśli GRZESZĘ
                          Przemek codziennie rano robi śniadanko, zabawia młodego żebym mogła pospać, odwozi mnie do pracy, często sam robi zakupy bo w pracy jeżdzi po marketach ale lubimy robić je razem, nigdy nie zrobił mi wymówki że nie ma obiadu czy że jest ale ze słoiczka. Jest najwspanialszym ojcem na świecie, od urodzenia kąpie Mateusza, przewija, karmi go, razem rozrabiają, bawią się…. w weekendy z włoasnej inicjatywy gotuje obiadki, sprząta robi wszysko to co ja.
                          Często zabiera młodego na spacer żebym sobie odpoczęła i to wcale nie proszony…. No jednym słowem to chyba nie jest facet
                          Wychodzi na to że ja nic w domu nie robę no nie zupełnie ja piore i prasuję no i częsciej gotuje ale to tylko dlatego że wcześniej kończę pracę. A ja jeszcze się go czepiam… jestem potworem ale baaardzo go kocham

                          Ania i Mati (5.03.03)

                          • Re: Materiał na męża- posumowanie

                            Bardzo mi się podoba Twój styl pisania – poproszę wiecej
                            A od czegoś pedagogiem?
                            Pedagożka od opieki nad gimnazjalistami

                            • Re: Materiał na męża- posumowanie

                              dokładnie, to co wyniósł z domu rodzinnego ma ogromne znaczenie- czy miał w nim wszystko pod nos podsuwane czy sam musiał zadbać o siebie
                              i jeszcze jedno – czasem same przyzwyczajamy naszych facetów – do tego ze ma pełną lodówkę, czyste -wyprasowane ciuchy, ugotowany obiad a potem kiedy np rodzi się dziecko nagle wymagamy od niego pomocy
                              moj mnie zadzwił tym jak potrafi zajmowac się Natalką, potrafi ugotować, posprzątac, zrobić zakupy, pomaga mi jak moze, szkoda tylko ze jest ogromnym śpiochem i rzadko kiedy daje mi rano pospać – ktoś musi posiedzieć z Nat ale nie mozna mieć wszystkiego

                              pozdrawiam i życzę owocnego szycia

                              Ola z Natalią- 2.06.2003

                              • Re: “wkład” męża w życie rodzinne

                                Czy jesteście normalną rodziną? Dla mnie osobiście normalne to nie jest, ale w jakiejś średniej statystycznej pewnie się mieścicie…

                                Serdecznie Pozdrawiam,
                                Karolcia_

                                • Re: “wkład” męża w życie rodzinne

                                  Nie mam pojecia, czy JESTESMY normalnymi rodzinami Jak czytalam o Twoim mezu to jest podobnie jak z moim. Chociaz z moim jest jeszcze gorzej. Roznica polega na tym, ze moj maz pracuje czasami po 5h. Jemu jest ciezko zmyc po sobie talerz- bo On byl w pracy a ja siedze w domu. Nie wazne, ze caly dom posprzatany, dziecko nakarmione, przewiniete i po spacerku. Liczy sie to, ze On pracuje i jest zmeczony…. Nie moze nawet wziasc po pracy dziecka i sie z nia pobawic… O spacerze nawet nie ma mowy! Nigdy sam z nia nie byl! Nawet boje sie mu to zaproponowac! Moim zdaniem to lekka przesada!
                                  Osobiscie uwazam, ze mezczyzna powinien pomagac kobiecie w ciezszych pracach domowych. Tym bardziej, ze ja jestem po cesarce i dlugo nie moglam sie wysilac. Mam na mysli- wieszanie firan czy odkurzanie… Poza tym nie rozumiem, dlaczego faceci nie moga z wlasnej inicjatywy czegos zrobic… Widzi, ze dzwigam ciezka miske z praniem… Nie moze odejsc od tv i mi pomoc? Nieee… Ja musze krzyczec i go blagac…

                                  Ostatnio z moim mezem mamy prawdziwy kryzys… Nie wiem jak to bedzie… Kocham go i chce z nim byc… Ale… Ja nie jestem tylko od sprzatania i opieki nad dzieckiem. Tez mam prawo isc z kolezankami do pubu czy ogladnac glupi telewizor! Teraz jestem u moich rodzicow, dlatego mam czas, zeby usiasc sobie na komputer…

                                  Pozdrawiam

                                  Monisia i 6 miesieczna Majcia

                                  • Re: “wkład” męża w życie rodzinne

                                    Adas konczyl rok a moj maz nie byl z nim ANI RAZU na spacerze[smutno]
                                    sexu nie chce w ogole..
                                    a robi tylko wtedy kiedy mu sie palcem wskaże..i to tez niechetnie.. Ale wychowuje go, tzn. staram sie..fakt jest faktem ze pracuje po 12 godz i prawie w ogole w domu go nie ma.. Ale czasem moglby pomoc!!!
                                    Ula i Adaś + Maciuś + Tomuś

                                    Edited by pluszaczka on 2004/08/14 20:34.

                                    • Re: “wkład” męża w życie rodzinne

                                      ja wiedziałam, że to napiszesz
                                      jak tylko zobaczyłam twoj nick..

                                      Anita i Zosia 20 03 04

                                      • Re: “wkład” męża w życie rodzinne

                                        więc to będa chłopoki??!!!![oczko}- zatem”na stare lata” pomogą matce we wszytkim!!! głowa do góry!!!!!!!!!!!!!!!!

                                        Anita i Zosia 20 03 04

                                        • Re: “wkład” męża w życie rodzinne

                                          ehh, a przeciez się czlowiek nie załamie- bo sobie na to pozwolić przy dziecku nie można…
                                          pozdrawiam
                                          ja tez odpoczywałm u rodziców

                                          Anita i Zosia 20 03 04

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: “wkład” męża w życie rodzinne

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general