Wychowanie bezstresowe…

Dziewczyny – czy stosujecie taką metodę wychowawczą?
Czy polega ona na tym że dziecku generalnie wszystko wolno i nie wolno go karać? Czy może się mylę?
Czy popieracie tą metodę?
Mi się wydaje że z takiego czegoś wyrastają po prostu chuligani lub mówiąc brzydko rozbestwione bachory – czy może się mylę?

Znowu – po raz kolejny miałam “przyjemność” gościć u siebie w pracy mamusię z synkiem już dość dużym (może nawet z 7 lat) takim co to w ciągu 5 minut zajrzał we wszystkie kąty, szuflady (!!! – zamkniete – otwierał!!!), wziął do ręki każdą rzecz leżącą na biurku, wylizał stół, wytarł tyłkiem podłogę- a mamusia cienkim głosikiem “kochanie zostaw, kochanie nie wolno” – oczywiście zerowa reakcja ze strony dziecka… oczywiście o “dzień dobry” czy “dowidzenia” to nawet nie wspominam.
O zgrozo takich osób spotykam bardzo dużo więc przypuszczam że to jakaś nowoczesna metoda wychowawcza.
No przecież gdyby moje dziecko sie tak zachowywało to bym się spaliła ze wstydu!
Myślałam ze jak będe miała swoje to inaczej będe na to patrzeć a tymczasem moje podejście jest jeszcze bardziej konserwatywne. Może (zapewne) się nie znam????

Agata i Ania (7.09.2004)

Strona 2 odpowiedzi na pytanie: Wychowanie bezstresowe…

  1. Re: Wychowanie bezstresowe…

    Ja się całkowicie z Tobą zgadzam. Jestem nauczycielką w gimnazjum i widzę jak zachowuje sie młodzież w wieku dojrzewania wychowywana “bezstresowo”. Sama też mam przypadek takiego wychowania, a raczej kompletnego braku wychowania w rodzinie – tragedia!
    Najbardziej wkurzaja mnie te argumenty o tłamszeniu osobowości dziecka…

    pozdrawiam

    asia i

    • Re: Historia z zycia – autentyczna!

      Co wiecej – czesto tak bywa, a nie tylko czasami. A potem matki na starosc sie dziwia ze dzieci takie egoistyczne, zyja we wlasnym swiecie i o rodzicach zapominaja…

      Magda & Marcia 07.09.04

      • Re: Historia z zycia – autentyczna!

        Babcie tez sadzaja wnuczątka, bo one na starość się nastoją, ale nie tylko ‘to’ lubi siedzieć, babcine torby też lubią siedzieć Ostatnio w przychodni widziałam taka akcję, dziewczynka ok 8-9 lat wstała by starszej pani ustapic miejsca, a ta koszyk posadziła, a sama stała


        Dorcia 08.08.04

        • Re: Wychowanie bezstresowe…

          Zgadzam się z Tobą w 100 %.
          Tylko, że to, co miałaś okazję zobaczyć, to nie wynik bezstresowego wychowania ( wg. mnie idiotyczna nazwa ), tylko zero wychowania. Wychowując uczymy, przekazujemy normy, wartości, zasady, dajemy fundament na przyszłe życie wyznaczając pewne granice. W tym przypadku ich nie było.
          Wychowanie to trudna sztuka, ciężka, odpowiedzialna praca i nie każdego na nią stać, wiele osób idzie na łatwiznę pozwalając na wszystko, bo z różnych powodów nie mają ochoty lub czasu na rozmowę z dzieckiem. A same zakazy nie, bo nie, nie wystarczą…
          Mnie osobiście przeraża fakt, że takich osób jest bardzo dużo, a z niewychowanych dzieci wyrastają niewychowani dorośli. Mam kontakt z jednymi i z drugimi… pracuję w szkole- gimnazjum…

          pozdrawiamy

          Dorota i Kuba (31.03.04)

          • Re: Historia z zycia – autentyczna!

            A niech ja! To co bylo w tym koszyku, ze na ziemi nie mogl “siedziec’?

            I jak potem oczekiwac, ze dziewczynka nastepnym razem bedzie ustepowala miejsca… koszykom??????

            Magda & Marcia 07.09.04

            • Re: Wychowanie bezstresowe…

              Zgadzam się z Tobą w 100 % i pewnie wiele osób na tym forum też.
              To, co mała okazję widzieć shibaa, zresztą nie pierwszy raz, to dla mnie przykład braku wychowania, bo ono zawsze będzie wiązać się z pewnym stresem- nazwa bezstresowe jest wg, mnie nieodpowiednia.
              Wychowując uczymy, przekazujemy wartości, normy, tworzymy fundament na przyszłe życie wyznaczając pewne granice. W tym przypadku ich nie było. Mama ze strachu przed własnym dzieckiem pozwala mu na wszystko, ileż znam takich sytuacji…
              Wychowanie to trudna sztuka, ciężka, odpowiedzialna praca i nie każdy ją podejmuje, wiele osób idzie na łatwiznę, pozwalając na wszystko. Z różnych powodów : nie mają umiejętności, wzorca z własnego domu, czasu lub ochoty na rozmowę z dzieckiem, a samo nie, bo nie, nie wystarczy…

              Mnie osobiście przeraża fakt, że takich osób jest bardzo dużo, a z niewychowanych dzieci wyrastają niewychowani dorośli. Mam kontakt z jednymi i z drugimi… pracuję w szkole…

              Osobowość należałoby rozwijać, ale to wymaga wysiłku, a nietłamszenie w tym przypadku niczego 🙁

              pozdrawiamy

              Dorota i Kuba (31.03.04)

              • Re: Wychowanie bezstresowe…

                No cóż ja jestem zdecydowanie przeciwna bezstresowaemu wychowywaniu dzieci. Zgadzam się z Twoim poglądem, że nic dobrego z tego nie wyjdzie. Kiedyś podsłyszałam (całkiem niedawno) taką historię: otóz pewna pani przygarnęła chłopca (nie wiem w jakim wieku) i wychowywała go bezstersowo – bo to biedne dziecko z poprawczaka czy też domu dziecka – i rósł sobie ten chłopczyk w przekonaniu, ze wszystko mu wolno, że wszystko ma na zawołanie każdą zachcankę. I co się stało po wielu latach. Otóż kiedy ta pani zaczęła mieć już tego dośc (a sama do tego doprowadziłą) biedny chłopiec (już dorosły facet prawie) nie zniósł sprzeciwu, odmowy i zabił swoją opiekunkę, poćwiartował i spłukał w łazience. Koszmar ale mówi sam za siebie. Poza tym amerykanie już od tego odchodzą – pan który (niestety nie pamiętam nazwiska) ogłosił tę “metodę” po 20 latach wszystko odszczekał. Tyle, że wielu dzieciom wyrządziło to krzywde przez te wszytskie lata. Szkoda tylko, że u nas ta metroda jest nadal modna. Nie jestem broń boże!!! za biciem i krzyczeniem ale tylko i wyłacznie za mądrym wychowywaniem dzieci.

                Julia i Laura (15.09.2003)

                • Re: Historia z zycia – autentyczna!

                  historia z zycia?????????? ja słyszłam taki kawał juz kupe czasu temu!!!!

                  • Re: Historia z zycia – autentyczna!

                    hehe, jest takie cos ze nie kladzie sie torebki na podzlodze bo pieniadze “wyjda” moze babcia bala sie ze jej cos “wyjdzie” jak koszyk bedzie na podlodze.

                    A tak powaznie to zapewne ta dziewczynka wiecej babci miejsca nie ustapi.

                    Hubi 2 latka

                    • Re: Wychowanie bezstresowe…

                      Mogę śmiało podpisać się pod Twoim postem 🙂

                      Beata i Ptysia (30.01.03)

                      • Re: Wychowanie bezstresowe…

                        100% popieram. Mozna prawic banaly o wyznaczaniu granic itp, ale jak sie ma “charakterne” dziecko te madrosci mozna sobie wsadzic gleboko w buty. Pewnie mamy mowiace o “granicach” i “wychowywaniu” (zwykle majace dzieci nespelna roczne) patrza na wierzgajace, wrzeszczace i rzucajace sie w sklepie dzieci i ich biedne matki z politowaniem -yslac, ze to wina wychowania bezstresowego. Ja chetnie na nie popatrze za 2 lata w dokladnie takiej samej sytuacji…
                        a dodatkowo takie podchodzenie do sparyw jest wyrazem ignorancji w kwestii rozwoju dziecka – pewne okresy u dziecka tak po prostu przebiegaja, dzieci nie umieja sobie poradzic z nawalem emocji itp i musza jakos odreagowac. I dopoki nie robia krzywdy innym (np. lejac na oslep inne dzieci, mlodsze i slabsze) to maja do tego prawo. Howgh.

                        emalka i Zuza

                        • Re: Wychowanie bezstresowe…

                          Jasne, że masz po części rację.
                          Ja mam niespełna roczne dziecko, które teraz pokazuje swój charakterek i trochę znam etapy rozwoju dziecka 😉 Mimo tego nie mogę pozwolić mu na wszystko, np. nie dam się gryźć czy otwierać wszystkich szuflad. A na mamy w sklepach, których dzieci wierzgają ze złości lub walą nogami i rękami o podłogę, wcale nie patrzę z politowaniem czy dezaprobatą, bo wiem, że mnie to również czeka…
                          Oj, wychowanie to naprawdę sztuka 🙂 i traktuję je jak wyzwanie… ale czy ktoś powiedział, że będzie lekko…
                          pozdrawiamy

                          Dorota i Kuba (31.03.04)

                          • Re: Wychowanie bezstresowe…

                            :)zdaje sobie sprawe, ze dziecko musi miec granice. Wspomnialam o robieniu krzywdy innym (w ekstremalnych sytualcjach i sobie). Tyle tylko ze dla kazdej z nas te granice sa inne. Czy nalezy strofowac za zagladnie do szuflad? Hmm moim zdaniem to bardzo zalezy od sytuacji. Jesli np. ktos u kogo jestem nie widzi probelmu, ze mloda zglada to niech zglada, patrzy, chlonie, w domu jej na to pozwalam. Inna sprawa kiedy ten u kogos jestemy mowi ok, a po wyjsciu pada z przerazeniem na fotel i potepiajacym tonem mowi: alez straszne potwor, ajk oni go wychowali?!
                            Jelsi np. brac pod lupe czesc przykladu z pierwszego postu, co co z tego, ze dziecko sie wycieralo po podlodze? przeciez to matka bedzie miala do prania ciuchy – jej problem. Czy to zbrodnia, ze dziecko sie szlaja po podlodze? dla mnie normalka. Tak samo jak robienie wielu innych rzeczy “niekonwencjonalnych” – np. Mloda ostatnio na zakupach polozyla sie na sreodu wola parku i z zachwytem machala nogami i tarzala sie po podlodze zanoszac sie rechotem. My mielismy siwetny ubaw, ale widzialam spojzenia pelne politowania ludzi chodzacyh wokol (dodam, ze nikomu nie przeszkadzalismy, bo to byl akurat szeroki fragment chodniczka 😉 )
                            Wiem o co chodzi akurat Tobie chodzi, ale czytajac wypowiedzi niektorych mam mam wrazenie, ze dzieci powinny byc zawsze posluszne, godzace sie na nasze propozycje z usmiechem na buzi. I do tego strasznie konformistyczne. Ja tam nie chce takiego “ulozonego” dziecka 🙂

                            emalka i Zuza

                            • Re: Wychowanie bezstresowe…

                              Masz rację Emalko też chciałabym zobaczyć te mamy w akcji za 2 i więcej lat ;-))
                              Ja na razie mogę zabierać głos w rozwoju dziecka do 3-lat, zresztą daleko szukać od czasu do czasu można się natknąć w tym kąciku na posty przerażonych mam z pytaniem co jest mojemu dziecku bo był słodki bobas, a teraz nas terroryzuje i próbuje wszystko wymusić na płaczem. I nie śmieję się z tych postów, nie bagatelizuję, ale co pisać że to dopiero początek, że może być jeszcze gorzej, to powiedzą że przesadzam ;-)). Któraś z dziewczyn napisała o swoim niespełna rocznym dziecku iż wie co to ruchliwe dziecko, ale nie oznacza to że na wszystko mu pozwala. Tylko że ruchliwość niespełna rocznego dziecka to jedno a nawał emocji w dalszych etapach rozwoju to drugie.
                              Oooo np. moja Zuzanka też potrafi mnie uderzyć, jedyną moją reakcją jest pokazanie jej że mi przykro, przecież nie oddam jej, prawda?? A jak się zachowam gdy uderzy mnie jak będzie starsza. NIE WIEM, po prostu nie wiem, czas pokaże, musze przejść parę kolejnych etapów, może one wzbogacą mnie na wyjścia z danych sytuacji.
                              Wiem jedno że jak dam Zuzi klapsa to pokazuję jej że można bić drugiego człowieka, że można bić osobę którą się kocha. Załózmy że Zu dostała w tyłek, a na drugi dzień ona mi dała klapsa, to co mam jej powiedzieć że nie wolno bić rodziców, że tylko rodzice mogą bić dzieci. Trochę nienormalne jak dla mnie.
                              Inne, kiedyś Zuzanka gdzie tylko się pojawiała mówiła „dzień dobry, do widzenia, proszę, dziękuję”, każdy się zachwycał jakie to grzeczne i dobrze wychowane dziecko J, dziś Zu w takich sytuacjach pokazuje rogi, a gdy ją poproszę o użycie jednego z tych słów słyszę, NIE NIE POWIEM, NIE CHCĘ NIE LUBIĘ ICH, IDZIEMY STĄD!!! I co to też wynik bezstresowego wychowania?? Mogłabym takimi przykładami sypać z rękawa.
                              W każdym razie sumując teoria teorią a życie samo pokaże. Ja nie będę oceniała czy dane dziecko było bezstresowo wychowywane. Zresztą daleko szukać mam przykład w najbliższej rodzinie, dwójka chłopaków dziś młodzi mężczyźni, podejście wychowawcze rodziców jednakowe, starszy jak to się mówi bezproblemowy, młodszy diabeł wcielony. I co też wina rodziców i zarzut bezstresowego wychowania.
                              Oj ale się rozpisałam 🙂 wiadomo dzieci temat rzeka

                              • Re: Wychowanie bezstresowe…

                                100 % racji 🙂
                                Napisałas o chłopcu, któremu rodzice na wszystko pozwalają i rośnie z niego mały cham,który potrafi “ryknąć” na matkę…i mnie od razu przypominają się różne reportaże jakie oglądałam w telewizji o nieletnich ( bądz “letnich”) przestępcach, huliganach, którzy potrafia skopać staruszkę za 10 zł, a ich rodzice potem zdziwieni mówią…. Co??Przecież to mój mały synek, taki grzeczny i kochany….i jeszcze bronią tych małych bandziorów….

                                • Re: Wychowanie bezstresowe…

                                  Przypominam że mowa tu o 7-latku!!!… a nie o 2-latku przechodzacym okres buntu!!!
                                  🙂

                                  Agata i Ania (7.09.2004)

                                  • Re: Wychowanie bezstresowe…

                                    Ta podłoga i lizany stół znajdują się w gabinecie weterynaryjnym (potencjalne zagrożenie epizootyczne) więc w pewnym sensie mam poczucie odpowiedzialności za zdrowie osób w nim przebywających… tym bardziej jeśli matka nie ma takiego poczucia 🙂 i nie przeszkada jej (lub nie ma na tyle wyobraźni) że dziecko liże stół na którym przed chwilą znajdowała się psia krew – dosłowna :)) lub jeszcze coś gorszego.

                                    Agata i Ania (7.09.2004)

                                    • Okiem pedagoga

                                      Moda na wychowanie bezstresowe zapanowała w okolicach 1996-97 roku i pomstuje teraz w postaci takich 7-8 letnich potworków.
                                      Wymyślono sobie wtedy wychowanie, które w założeniu miało być oparte na nagradzaniu. I o ile teoria była całkiem dobra, o tyle praktyka okazała się katastrofą. Bo nie przeszkolono wszystkich mam, jak należy to wychowanie bezstresowe przeprowadzać i rodzice poszli w kierunku zero zakazów, zero nakazów, zero obowiązków, zero kar, zero krzyków, no i wyszło wychowanie zero.
                                      A w teorii miało być tak, że kładziemy nacisk na zachowania pozytywne – dziecko samo odniosło talerzyk do kuchni – brawo, super, jaki ty jesteś mądry i grzeczny, mamusia jest dumna, że ma takiego porządnego synka. Dzięki takiej reakcji dziecko na drugi raz też odniesie ten talerzyk, bo chce znowu sprawić taką reakcję mamy. A żeby to dziecko nakłonić do samodzielnego zaniesienia tego talerzyka to pierw muszą to robić inni członkowie rodziny (np. tatuś), a jak inni członkowie siedzą i oglądają tv, a mamusia grzecznie po wszystkich sprząta, to niech się nie dziwi, że to małe dziecko jakoś nie chce wykazać inicjatywy. A ponieważ nie chce, a nie można mu tego nakazać, to rośnie sobie mały tyran.

                                      Na szczęście obecnie psychologowie doszli (w końcu!!!) do wniosku, że propagowanie wychowania bezstresowego, jako takiego bez kar, nakazów i zakazów było błędem i teraz trąbią o mądrych karach. Bo dziecko w pewnym momencie musi wiedzieć gdzie przebiega pewna granica, którą jak przekroczy to spotka je kara. I tą mądrą karą ma nie być klaps, czy inna kara cielesna, tylko np. byłeś niegrzeczny (trzeba wytłumaczyć które to zachowanie było niegrzeczne i dlaczego), sprawiłeś mi przykrość, dlatego dziś wieczorem nie będę ci czytać bajki (oczywiście będzie to kara, jeśli dziecko jest przyzwyczajone do codziennego czytania).

                                      Nooo, to by było na tyle pedagogicznych mądrości
                                      A praktyka pozostaje praktyką. Moje starsze dziecko nie uznaje kar, tzn. nie ma takiej rzeczy, której odmówienie byłoby dla niej karą. Nie ma bajki to nie, nie ma komputera to nie… no i jak taką ukarać???

                                      • PS

                                        Nie moge edytowac wiadomości więc robię PS bo wyszło na to że jestem ofiarą przemocy w rodzinie:)):
                                        ps. moje dziecko już mnie nie bije ten etap miną, a przykro i tłumaczenia dlaczego przyniosły rezultat.
                                        Dziś zdarzy jej sie zamachnąć pluszakiem podczas zabawy, raz na ruski rok, ale to bardzie w celu sprawdzenia mojej reakcji widzę to po jej łobuzerskim wzroku :))
                                        A jeżeli jakaś metoda wychowawcza zastosowana przezze mnie nie przynosi rezultatów szukam innej.

                                        • Re: Wychowanie bezstresowe…

                                          Każde dziecko da się wychować! To tylko kwestia samozaparcia i metod. No, i czasem może to być latwiejsze a czasem trudniejsze…..
                                          Zawodowo pracuję z dziećmi z autyzmem- a więc takimi u których baaaaaaaaaardzo poważne zaburzenia zachowania niejako wpisane w zespół chorobowy. I wiesz- te dzieci też da się wychować!
                                          Pozdrawiam- Bratek- Michałowa mama (01.04.2004)

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: Wychowanie bezstresowe…

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general