Załamka.

Jestem załamana.
Mój młody jest alergikiem. Przypuszczałam, że może być ale łudziłam sie jeszcze. Dziś lekarz powiedział, że kaszel w 90% jest na podłożu alergicznym.
Spróbuję mu we wrzesniu zrobić testy bo teraz będzie na flixo i zyrtecu.

No i jeszcze jedno. Dziś o 3.30 musiałam odpalić nebulizator. Tyśke kaszel dusił.

Załamka.
Jestem pewna, że moje trzecie i czwarte dziecko też miałoby alergie wziewną…. po tatusiu… 🙁

Strona 2 odpowiedzi na pytanie: Załamka.

  1. Zamieszczone przez AgaSkol
    A gdzie moge to sprawdzić?

    a w kaciku alergicy nie ma?my dostalismy taka rozpiske od alergologa

    • Zamieszczone przez AgaSkol
      No właśnie, od taka sobie alergia… Kto nie widzi ten nie wie.
      Współczuję ci. Gdyby doszła to tego u moich alergia pokarmowa to bym sfiksowała. Młody i tak mało je. A poza tym jestem w ‘tym’ sama. Ostatnio męża opitoliłam bo zawsze wszystkie inhalacje robie ja, do lekarzy chodze ja, wiem co może wydać sie niepokojącego, kiedy trzeba na coś zareagować a gdyby mnie nagle zabrakło to dziecko by sie zadusiło bo tatuś pojęcia nie ma jak inhalacje zrobić. Dziś w nocy nawet nie słyszał, że dziecko sie męczy, że inhalator chodzi a chodzi głośno.

      I niestety przez to i inne problemy zdrowotne moich dzieci raczej myśl o 3 dziecku zostanie tylko marzeniem. Jestem na 200% pewna, że każde moje następne dziecko będzie miało alergie.

      p.s. Michał ma na nodze naczyniaka. Nic sie nie wchłania. 🙁

      Mati też ma- na rece juz 4,5 roku to ma

      • Zamieszczone przez Mata_Hari
        Mam identyko więc podpisuję się rękami i nogami i czym tam jeszcze mogę 😉
        Przez 2,5 roku byłam totalnie niezrozumiana przez nikogo z bliskich. Wszyscy uważali, że przesadzam i wymyślam. Część rodziny na jakiś czas się nawet obraziła, bo przez ponad pół roku nie odwiedzaliśmy ich (mieli psa i nowe meble, które młody potrafił odchorowywać prawie pół roku!!!). Byłam krytykowana i wyśmiewana. Miano mnie za wariatkę.
        Przez prawie 3 lata byłam ze wszystkim totalnie sama. Sama walczyłam ze swoją dietą karmiąc małego, z alergią pokarmową, wziewną, kontaktową i AZSem dziecka równocześnie. Sama prowadziłam jego dietę, obserwacje, podawałam leki i przesiadywałam w necie, by pomóc maluchowi, gdy lekarze nie widzieli problemu. W nocy to ja wstawałam do wyjącego ze świądu dziecka i zmieniałam zakrwawioną pościel.
        Otoczenie zrozumiało gdy zastosowałam terapię wstrząsową – dziecko zostawione na kilka dni u innych poza domem 😉 Zadziałało natychmiastowo. Od tamtej pory jestem zrozumiana i………. podziwiana, ale co się wycierpiałam przez wcześniejsze lata, to moje. Już nawet nie chcę wracać myślą do tamtego okresu. Nie chcę pamiętać depresji w jakie wpadałam odbierając kolejne wyniki testów – najpierw białko krowie, większość owoców, sporo warzyw, potem kukurydza, ryż, gluten, soja i wiele wiele innych przeplatanych z roztoczami, welurem, wełną, pierzem, sierściami zwierzaków, chemią, ziołami i lekami. Przeszłam wiele diagnoz i jeszcze więcej podejrzeń. Najgorsza chyba dla mnie była obawa o celiakię wywołana stwierdzoną alergią na gluten. Żaden inny alergen tak mną nie tąpnął. W czasie badań w kierunku celiakii chodziłam nieprzytomna ze zdenerwowania. Myślałam, że nie przetrwam………. przetrwałam, udało się.
        Następne problemy: pyłki, problemy astmatyczne i nawroty AZSu…… to już pryszcz. Jestem już zahartowana. Potrzebowałam na to jednak kilku lat.
        Czy jest lepiej? Pod pewnymi względami na pewno tak. Z pewnością jest natomiast inaczej i……… lżej. Najgorsze, mam nadzieję, już za mną czego sobie i wszystkim tu piszącym życzę.

        Nawet nie wiem co mam ci napisać….
        Straszne to co piszesz….
        Nie wyobrażam sobie miec takie przejścia.
        Dzielna jesteś kobieta. Naprawde dzielna.
        Ale to, że Tyska w przedszkolu nie kaszle a w domu kaszle jak szewc, nawet teraz, po dwukrotnej inhalacji w dzień + jednej w nocy to troche mnie zastanawia czy ja oby czegos w domu nie mam co jej spokojnie oddychac nie pozwala. Nie wiem. Już sama nie wiem.

        • Współczuję 🙁

          U nas jak co roku sezon pylenia rozpoczęty wysiękowym zapaleniem ucha u jednego
          Mega obrzękiem nosa i niedosłuchem u drugiego
          Ja z zawalonymi zatokami

          • Zamieszczone przez AgaSkol

            Ale to, że Tyska w przedszkolu nie kaszle a w domu kaszle jak szewc, nawet teraz, po dwukrotnej inhalacji w dzień + jednej w nocy to troche mnie zastanawia czy ja oby czegos w domu nie mam co jej spokojnie oddychac nie pozwala. Nie wiem. Już sama nie wiem.

            Skoro jest tak, jak piszesz, to widocznie faktycznie jej organizm odczuwa jakąś różnicę między przedszkolem, a domem.

            • Zamieszczone przez Mata_Hari
              Właśnie z tego względu (głównie) nie decyduję się na kolejne dziecko. Jak pomyślę, że z następnym miałabym mieć to samo, to………. lepiej mi się robi 🙁

              Wyjełas mi to z ust….dokładnie mam to samo.
              Za duzo przeszłam, za duzo łez wylałam, za dużo po lekarzach się nachodziłam i za bardzo mi jest jej szkoda jak ona cierpi gdy ją “dopada”

              • Zamieszczone przez Mata_Hari
                Mam identyko więc podpisuję się rękami i nogami i czym tam jeszcze mogę 😉
                Przez 2,5 roku byłam totalnie niezrozumiana przez nikogo z bliskich. Wszyscy uważali, że przesadzam i wymyślam. Część rodziny na jakiś czas się nawet obraziła, bo przez ponad pół roku nie odwiedzaliśmy ich (mieli psa i nowe meble, które młody potrafił odchorowywać prawie pół roku!!!). Byłam krytykowana i wyśmiewana. Miano mnie za wariatkę.
                Przez prawie 3 lata byłam ze wszystkim totalnie sama. Sama walczyłam ze swoją dietą karmiąc małego, z alergią pokarmową, wziewną, kontaktową i AZSem dziecka równocześnie. Sama prowadziłam jego dietę, obserwacje, podawałam leki i przesiadywałam w necie, by pomóc maluchowi, gdy lekarze nie widzieli problemu. W nocy to ja wstawałam do wyjącego ze świądu dziecka i zmieniałam zakrwawioną pościel.
                Otoczenie zrozumiało gdy zastosowałam terapię wstrząsową – dziecko zostawione na kilka dni u innych poza domem 😉 Zadziałało natychmiastowo. Od tamtej pory jestem zrozumiana i………. podziwiana, ale co się wycierpiałam przez wcześniejsze lata, to moje. Już nawet nie chcę wracać myślą do tamtego okresu. Nie chcę pamiętać depresji w jakie wpadałam odbierając kolejne wyniki testów – najpierw białko krowie, większość owoców, sporo warzyw, potem kukurydza, ryż, gluten, soja i wiele wiele innych przeplatanych z roztoczami, welurem, wełną, pierzem, sierściami zwierzaków, chemią, ziołami i lekami. Przeszłam wiele diagnoz i jeszcze więcej podejrzeń. Najgorsza chyba dla mnie była obawa o celiakię wywołana stwierdzoną alergią na gluten. Żaden inny alergen tak mną nie tąpnął. W czasie badań w kierunku celiakii chodziłam nieprzytomna ze zdenerwowania. Myślałam, że nie przetrwam………. przetrwałam, udało się.
                Następne problemy: pyłki, problemy astmatyczne i nawroty AZSu…… to już pryszcz. Jestem już zahartowana. Potrzebowałam na to jednak kilku lat.
                Czy jest lepiej? Pod pewnymi względami na pewno tak. Z pewnością jest natomiast inaczej i……… lżej. Najgorsze, mam nadzieję, już za mną czego sobie i wszystkim tu piszącym życzę.

                Ej to chyba wiekszośc z nas tak ma.Dziadkowie natalki dla przykładu do dzisiaj nie rozumieją, ze jeje NIE WOLNO” JEŚC CZEKOLADY, batonów czekoladowych, czy innych rzeczy z nia w składzie.
                I do dzisiaj, chociaz widzieli i słyszeli nie raz jak dziecko sie męczy potrafia dac kawałek Natalce. 🙁
                Jak nastepnego dnia, bo wiem kiedy dostaje, zaczyna kaszleć lub od razu ma AZS na skórze mówię do babci, ze dawała i dziecko sie np, drapało czy kasłało w nocy to babcia.
                – Oj to tylko mały kawałeczek był przecież
                Biedna Natalka nie może słodyczy jeść.

                Oni nie potrafia zrozumiec, że daniem jej kawałka czekolady robia po prostu jej krzywdę, że chwila przyjemności kosztuje ją potem podaniem całej palety leków i czasami walka przez kilka dni by organizm doszedł znów do siebie.
                Chcą jej zrobic przyjemność a robia krzywdę.
                I tak jest do dzisiaj – co jakis czas dadza jej coś, w seszłym tygodniu dostała 1 ptasie mleczko, i pół nocy sie drapała, budziła, kręciła.
                mówiłam na drugi dzień, po co było dawane, to tylko chwilowa przyjemnośc za co mała potem musi odpokutowac.
                Obiecali, ze nie dostanie więcej….. zobaczymy.

                • Moja teściowa jest już baaardzo uświadomiona. Sama kilka razy była świadkiem, jak w trybie natychmiastowym po czymś, niekoniecznie jedzeniu, zaczynała się jazda z Michałem. Dlatego teraz, bardzo, ale to bardzo skrupulatnie trzyma się moich zaleceń i zakazów. Boi się.
                  Moi rodzice też już inaczej podchodzą niż kiedyś, choć nie trzymają się mych wytycznych tak drobiazgowo. Byli kiedyś świadkiem koszmaru ciągnącego się przez 2 tyg. (tylko 😉 ) i od tamtej pory twierdzą, że NIGDY nie podjęliby się opieki nad Michałem przez dłużej niż dzień, gdyby mnie miało nie być w pobliżu. Teście podobnie – mogę M. u nich zostawić, ale tylko pod warunkiem, że jestem pod telefonem, nie muszą dawać większości leków i gdyby coś się działo, mogę natychmiast przyjechać. Tak więc jakiekolwiek dalsze wybywanie gdziekolwiek bez dziecka, w naszym przypadku odpada.
                  Ja sama chodzę z dzieckiem po lekarzach, sama się wszystkiego dowiaduję i sama wszystkiego pilnuję. Mój mąż, pomimo, że mieszka pod jednym dachem, jest totalnie zielony jeśli chodzi o zapobieganie problemom Michała. Gdyby coś się działo podczas mojej nieobecności, to by zupełnie nie wiedział, co zrobić.
                  A jak Wasi partnerzy? Współuczestniczą w niedoli, są zorientowani we wszystkim na tyle, by poradzić sobie w alergicznej, kryzysowej sytuacji?

                  • Zamieszczone przez Edysia
                    Ej to chyba wiekszośc z nas tak ma.Dziadkowie natalki dla przykładu do dzisiaj nie rozumieją, ze jeje NIE WOLNO” JEŚC CZEKOLADY, batonów czekoladowych, czy innych rzeczy z nia w składzie.
                    I do dzisiaj, chociaz widzieli i słyszeli nie raz jak dziecko sie męczy potrafia dac kawałek Natalce. 🙁
                    Jak nastepnego dnia, bo wiem kiedy dostaje, zaczyna kaszleć lub od razu ma AZS na skórze mówię do babci, ze dawała i dziecko sie np, drapało czy kasłało w nocy to babcia.
                    – Oj to tylko mały kawałeczek był przecież
                    Biedna Natalka nie może słodyczy jeść.

                    Oni nie potrafia zrozumiec, że daniem jej kawałka czekolady robia po prostu jej krzywdę, że chwila przyjemności kosztuje ją potem podaniem całej palety leków i czasami walka przez kilka dni by organizm doszedł znów do siebie.
                    Chcą jej zrobic przyjemność a robia krzywdę.
                    I tak jest do dzisiaj – co jakis czas dadza jej coś, w seszłym tygodniu dostała 1 ptasie mleczko, i pół nocy sie drapała, budziła, kręciła.
                    mówiłam na drugi dzień, po co było dawane, to tylko chwilowa przyjemnośc za co mała potem musi odpokutowac.
                    Obiecali, ze nie dostanie więcej….. zobaczymy.

                    Edyta, może i sporo ludzi jest zdanych na siebie, ale nie każdy musi walczyć u niemowlaka z nasilonym AZSem, alergią pokarmową, wziewną i kontaktową równocześnie 😉 Brak zrozumienia u otoczenia w takiej sytuacji, to jest tylko jeden, z niewielu problemów.

                    • Najgorsze, mam nadzieję, już za mną czego sobie i wszystkim tu piszącym życzę.[/QUOTE]

                      Doskonale Cię rozumiem.
                      Tez mam taką nadzieję!!! I wzajemnie 🙂

                      • Zamieszczone przez Mata_Hari
                        Edyta, może i sporo ludzi jest zdanych na siebie, ale nie każdy musi walczyć u niemowlaka z nasilonym AZSem, alergią pokarmową, wziewną i kontaktową równocześnie 😉 Brak zrozumienia u otoczenia w takiej sytuacji, to jest tylko jeden, z niewielu problemów.

                        To co TY przeszłaś, to koszmar…
                        Pamiętam Twe posty:((((((

                        Alergia na jeden czy kilka składników może być uciążliwa… Ale tego, co przeszłaś ze swym dzieckiem nawet nie jestem sobie w stanie wyobrazić!:(

                        edysia ale Ty zdaje się NIGDY nie chciałaś miec dzieci więcej?;) zanim natalia okazała się alergiczką

                        • Zamieszczone przez Edysia
                          Wyjełas mi to z ust….dokładnie mam to samo.
                          Za duzo przeszłam, za duzo łez wylałam, za dużo po lekarzach się nachodziłam i za bardzo mi jest jej szkoda jak ona cierpi gdy ją “dopada”

                          ja myslalam mowilam tak samo jak wy mowilam nigdy wiecej dzieci nie chce przechodzic czegos podobnego z kolejnym dzieckiem a tu po 7 latach okazalo sie, ze jestem w ciazy bylam zalamana ale zupelnie inaczej podchodze do 3 dziecka po doswiadczeniach z blizniakami mam wiecej rozumu,doswiadczenia…ciesze sie lidka, ze ja mam

                          • Rozumiem Matę Hari, to co przeszła i ze trudno zdecydować się jej na 2 dziecko – mam to samo.

                            • Zamieszczone przez adonay
                              ja myslalam mowilam tak samo jak wy mowilam nigdy wiecej dzieci nie chce przechodzic czegos podobnego z kolejnym dzieckiem a tu po 7 latach okazalo sie, ze jestem w ciazy bylam zalamana ale zupelnie inaczej podchodze do 3 dziecka po doswiadczeniach z blizniakami mam wiecej rozumu,doswiadczenia…ciesze sie lidka, ze ja mam

                              a ja nie twierdzę że z tych powodów nie chce drugiego dziecka 🙂

                              moj zegar biologiczny przestał tikać na drugie dziecko – wygodna się zrobiłam 😉 i za stara

                              • Zamieszczone przez Klucha
                                a ja nie twierdzę że z tych powodów nie chce drugiego dziecka 🙂

                                moj zegar biologiczny przestał tikać na drugie dziecko – wygodna się zrobiłam 😉 i za stara

                                za stara?a ile to panienka liczy wiosen?

                                • Zamieszczone przez adonay
                                  za stara?a ile to panienka liczy wiosen?

                                  wstyd pisać

                                  • Dzięki dziewczyny 🙂

                                    Gdyby u nas miało pojawić się kolejne dziecko, to cieszyłabym się bardzo, bo pomimo, iż są duże szanse na to, że i z nim byłyby podobne problemy, to wiem, że jakoś bym sobie już chyba poradziła, nie miałabym wyjścia. Nie potrafię tylko świadomie zdecydować się na drugie dziecko. Świadomość tego, co może być, po prostu mnie przeraża. U nas w zasadzie prawie całe, dotychczasowe 5 lat to była ciągła niepewność: co robić i jak będzie. I pomimo, że stale dochodzą nam kolejne problemy, to dopiero teraz można powiedzieć, że jest już chyba lepiej. 5 lat jednak miałam totalnie wycięte z życiorysu. Nie wiem, czy miałabym dość sił, by jeszcze raz przez to wszystko przejść. Tęsknię już za normalnym życiem. Normalnym nie w sensie swobody od dziecka, ale nie kombinowania. Chcę móc wszędzie z dzieckiem iść, dać mu wszystko normalne do jedzenia (marzenie ściętej głowy chyba jeszcze przez kolejne 5 lat 🙁 ), ubrać w normalne ubranie, położyć spać w normalnej pościeli, puścić na zielone przedszkole, szkołę, czy kolonie, móc przestać faszerować go tonami leków, a nie stale na wszystko uważać i drżeć o to, co będzie i jak będzie.
                                    Nie wiem, czy z Michałem kiedykolwiek tak będzie (łudzę się, że może tak, bo jednak jest ciut lepiej niż wcześniej), ale nie mam sił na to, by skazywać się na ewentualne, kolejne lata ciągłej kombinatoryki i walki o kolejne dziecko. W końcu też jestem tylko człowiekiem, nawet jeśli brzmi to w tym kontekście dziwnie i być może egoistycznie.
                                    Zawsze chciałam mieć dwójkę dzieci, ale ostatnie lata chyba zmieniły mój światopogląd w tym temacie.

                                    • Zamieszczone przez Kodo
                                      Rozumiem Matę Hari, to co przeszła i ze trudno zdecydować się jej na 2 dziecko – mam to samo.

                                      Z drugim alergikiem jest prościej-nie mam tu na myśli samej diagnostyki ale szlaki są przetarte, na samym starcie odrzucone ślepe uliczki do których wiedli niekompetentni specjaliści, pomaga wiedza gdzie co można załatwić, jak postępowac, jak w danej sytuacji się zachować

                                      • Zamieszczone przez ania_st
                                        Z drugim alergikiem jest prościej-nie mam tu na myśli samej diagnostyki ale szlaki są przetarte, na samym starcie odrzucone ślepe uliczki do których wiedli niekompetentni specjaliści, pomaga wiedza gdzie co można załatwić, jak postępowac, jak w danej sytuacji się zachować

                                        Masz Aniu rację- szlaki są już przetarte

                                        ale nigdy nie wiadomo, czy nie będzie miał gorszego stanu, a trudniej dzielić czas na dwoje chorych dzieci
                                        choć mnie przeraża tez coś innego – wiek- tu możemy z Kluchą podać sobie ręce (choć nie wiem, ile ma lat ;)- dla każdego mogą być inne granice wiekowe 😉

                                        • Zamieszczone przez Kodo
                                          ale nigdy nie wiadomo, czy nie będzie miał gorszego stanu, a trudniej dzielić czas na dwoje chorych dzieci

                                          To prawda,
                                          Ale też każda decyzja o kolejnym dziecku obarczona jest niepewnością, mało kto planując dziecko bierze pod uwagę fakt, że dziecko może urodzić się bardzo ciężko chore(alergie przy niektórych schorzeniach to “pikuś”) i mało kto myśli jak wtedy potoczą się dalsze losy rodziny. Decyzja o kolejnym dziecku nie jest błaha w żadnym przypadku

                                          A z alergikami też może być różnie, moje dwie kuzynki starszaków maja alergicznych za to młodsze ich córy nie wykazują takich cech.

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: Załamka.

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general