Alergia ruszyła

U nas od kilku dni kaszel – zaczęło się pylenie niestety.
I znów jak co roku….mam dosyć.

Strona 3 odpowiedzi na pytanie: Alergia ruszyła

  1. Zamieszczone przez ania_st
    Ale sanatorium to nie tylko pobyt w innym miejscu, to próba poszerzenia diagnostyki, zabiegi, leczenie…dlaczego zakładasz, ze młody nie będzie nic jadł?

    Zgadzam się.
    3 tygodnie w sanatorium pod stała opieką innych lekarzy.
    Moim zdaniem warto spróbować, ja bym się ani chwili nie zastanawiała.
    Nawet jechać teraz kiedy alergenów jest niewiele.
    Pomyśl o tym.

    A co do jedzenia – przez 3 tyg z głodu nie umrze 😉 a może taki pobyt zmieni diametralnie metody leczenia.

    PS: jak by faktycznie była masakra zawsze możecie wrócić do domu

    • Zamieszczone przez Edysia

      3 tygodnie w sanatorium pod stała opieką innych lekarzy.
      Moim zdaniem warto spróbować, ja bym się ani chwili nie zastanawiała.
      Nawet jechać teraz kiedy alergenów jest niewiele.
      Pomyśl o tym.

      Teraz, to my jedziemy do Szczyrku. Co roku wyjeżdżamy z Michałem o tej porze w góry, w rejon w miarę czysty i o walorach uzdrowiskowych. Przeważnie są to rejony Wisły, szczyrku, bądź podobne.

      Zamieszczone przez Edysia
      A co do jedzenia – przez 3 tyg z głodu nie umrze 😉 a może taki pobyt zmieni diametralnie metody leczenia.

      Zgadzam się, że spojrzenie kogoś innego, może być pomocne i zmienić wszystko, ale pisząc o jedzeniu, Edyta piszesz bzdury. Może Twojej Nacie nic by nie było, gdyby tyle nie jadła (ale i tak w to wątpię). Mój Michał to skóra i kości. W zeszłym roku podczas choroby nie jadł przez 3 dni. Wiesz ile przez to stracił na wadze?………. 5 kg, które potem odrabialiśmy przez…….. 3 m-ce!!!
      Dziecko, dziecku nie równe więc nie możesz pisać, że komuś coś nie zaszkodzi.

      W tej chwili jesteśmy na etapie wychodzenia z efektów krztuśca i inne problemy schodzą na plan dalszy. Teraz najważniejsze, żeby Michał wreszcie przestał kasłać. Jak to minie, to będziemy mieć obraz klarowniejszy i będziemy mogli zająć się następnymi, ewentualnymi problemami.

      • Zamieszczone przez Mata_Hari
        Teraz, to my jedziemy do Szczyrku. Co roku wyjeżdżamy z Michałem o tej porze w góry, w rejon w miarę czysty i o walorach uzdrowiskowych. Przeważnie są to rejony Wisły, szczyrku, bądź podobne.

        No to ja bym połaczyła 2 w jednym.
        Koło szczyrku masz sanatorium. Pobyt o wiele mniej kosztowny ni na kwaterach * lekarze * zabiegi * badania za darmo.
        Skoro tam nie ma problemu z jedzeniem to w sanatorium w tym rejonie te nie bedzie.
        Moim zdaniem to idealne rozwiazanie

        • Zamieszczone przez Edysia
          No to ja bym połaczyła 2 w jednym.
          Koło szczyrku masz sanatorium. Pobyt o wiele mniej kosztowny ni na kwaterach * lekarze * zabiegi * badania za darmo.
          Skoro tam nie ma problemu z jedzeniem to w sanatorium w tym rejonie te nie bedzie.
          Moim zdaniem to idealne rozwiazanie

          Edyta, problemu z jedzeniem nie ma, jak ja jestem i kombinuję, a w sanatorium takiej możliwości nie mam. Poza tym, ja nie jeżdżę nigdzie by siedzieć na dupie, tylko by trochę korzystać, nie tylko z powietrza. Dla mnie sanatorium to ostateczność, na którą w tej chwili wcale nie czuję się gotowa. Jadę całą rodziną i całą rodziną chcę spędzać czas. Kasa to temat raczej mało istotny w tym przypadku.

          • Zamieszczone przez Mata_Hari
            Edyta, problemu z jedzeniem nie ma, jak ja jestem i kombinuję, a w sanatorium takiej możliwości nie mam..

            Jeszcze masz ;), z dzieckiem do lat 6 do sanatorium może pojechać opiekun (chyba, ze o kombinowaniu potraw piszesz ale może akurat dieta sanatoryjna młodemu podejdzie?)

            Na temat jedzenia wstawię się nieco za zdaniem Edysi – imo dziecka nie zagłodzisz, pomijam okresy infekcyjne gdzie i ja podtykam, poję.
            Ja wiem, ze macie kłopoty, wiem,że człowiek jest tylko człowiekiem i kiedy do kłopotów dochodzą kolejne zmartwienia moze go taka sytuacja przerosnąć ale odbieram nieco Twe wypowiedzi ze wszystkim na nie – nosz tak nie można zakładać z góry, ze wszystko nic nie da, że wszystko jest do d…y, że na bank dziecko jeść nie będzi bo go znam. Jesteś zdaje się pedagogiem i pewnie nie raz miałaś okazję zauważyć jak odmiennie potrafi zachować się dziecko pod skrzydłami rodziców a jak jak ich nie ma w pobliżu. Może akurat nowe środowisko, zmiana klimatu, nowi koledzy wpłyną na me dziecko pozytywnie
            Nos do góry
            Nieustannie zaciskam za Was bym w końcu mogła przeczytać dobre wieści.

            Edysia a jak Twój kaszlak?

            • Zamieszczone przez Mata_Hari
              Edyta, problemu z jedzeniem nie ma, jak ja jestem i kombinuję, a w sanatorium takiej możliwości nie mam. Poza tym, ja nie jeżdżę nigdzie by siedzieć na dupie, tylko by trochę korzystać, nie tylko z powietrza. Dla mnie sanatorium to ostateczność, na którą w tej chwili wcale nie czuję się gotowa. Jadę całą rodziną i całą rodziną chcę spędzać czas. Kasa to temat raczej mało istotny w tym przypadku.

              Ja była dwa lata temu z sanatorium w rabce. Sama byłam chora i chciałam gdziekolwiek wyjechac cała rodzinką. Było to sanatorium cegielski w rabce. Wielki dom wczasowy, pokoje z łazienkami. Pokój zabaw dla dzieci (niestyty akurat połowe pobytu w remoncie bo to było po feriach). Na miejscu jakes zabiegi, ciwiczenia dla dzieci i dyzur lekarza. My bylismy prywatnie, bez skierowania. Była masa dzieciaków które bawiły sie cały dzien. Jedzonko 3 razy dziennie, smaczne i dosc róznorodne na stołówce. Zamiast na kwaterze w jednym pokoju tu jestes tez w pokoju ale oprócz tego masz wszystko to co oferuje ci duzy kompleks domu wczasowego – bar z biladrem, kiosk internetowy (główna atrakcja dla mojedo B niestety :)), plac zabaw, ping pong, kosmetyczka, sala cwiczeń, jackusi (waliło chlorem :()). z zabiegów to takie tam badziewne pole magnetyczne, bioprądy, lampy, inhalacje (ale ja z własnym sprzętem byłam), jakies wanny z masazem. Ja wykupilam masaze dla siebie i były super.

              jesli synek je tylko obiady domowe to moze byc tu problem. Ale na kolacje i sniadanie zawsze mozna przyjsc z własną wałówką. Ja akurat samej rabki nie polecam. wcale tam nie ma dobrego klimatu a miejscowosc nudna jak flaki z olejem i nic tam nie ma. nawet knajpy sensownej zeby obiad zjesc.

              Ale chce tylko powiedzieć ze sanatorium to nie szpital dla mam i dzieci. teraz to są poprostu osrodki wczasowe oferując dodatkowo zabiegi i lekarza.

              • Zamieszczone przez aborka
                Ja była dwa lata temu z sanatorium w rabce. Sama byłam chora i chciałam gdziekolwiek wyjechac cała rodzinką. Było to sanatorium cegielski w rabce. Wielki dom wczasowy, pokoje z łazienkami. Pokój zabaw dla dzieci (niestyty akurat połowe pobytu w remoncie bo to było po feriach). Na miejscu jakes zabiegi, ciwiczenia dla dzieci i dyzur lekarza. My bylismy prywatnie, bez skierowania. Była masa dzieciaków które bawiły sie cały dzien. Jedzonko 3 razy dziennie, smaczne i dosc róznorodne na stołówce. Zamiast na kwaterze w jednym pokoju tu jestes tez w pokoju ale oprócz tego masz wszystko to co oferuje ci duzy kompleks domu wczasowego – bar z biladrem, kiosk internetowy (główna atrakcja dla mojedo B niestety :)), plac zabaw, ping pong, kosmetyczka, sala cwiczeń, jackusi (waliło chlorem :()). z zabiegów to takie tam badziewne pole magnetyczne, bioprądy, lampy, inhalacje (ale ja z własnym sprzętem byłam), jakies wanny z masazem. Ja wykupilam masaze dla siebie i były super.

                jesli synek je tylko obiady domowe to moze byc tu problem. Ale na kolacje i sniadanie zawsze mozna przyjsc z własną wałówką. Ja akurat samej rabki nie polecam. wcale tam nie ma dobrego klimatu a miejscowosc nudna jak flaki z olejem i nic tam nie ma. nawet knajpy sensownej zeby obiad zjesc.

                Ale chce tylko powiedzieć ze sanatorium to nie szpital dla mam i dzieci. teraz to są poprostu osrodki wczasowe oferując dodatkowo zabiegi i lekarza.

                No i super. Tylko, że mój jada tylko żarcie domowej roboty, to które zna. Jeździmy z nim tylko tam, gdzie mamy możliwość szykować mu jedzenie. Śniadania i kolacje też nie są bezproblemowe 🙁
                Skoro mam mu sama szykować jedzenie, to wolę wyjechać w miejsce, gdzie będę miała możliwość to robić i na każdym kroku nie będę się natykała na ludzi chorych. Gdzie nikt mi nie będzie mówił kiedy i co mam robić i będę mogła spędzić czas w miłej atmosferze, z dala od grupowych spędów. Z rodziną zawsze jeździmy tam, gdzie mamy możliwość miło spędzać czas, gdzie jest zaplecze dla dzieci i dorosłych. Nigdy nie siedzimy zamknięci w 4 ścianach, ale nie lubimy gdy nam się pod nogami stale kręcą inni.
                W przypadku alergii, dla mnie atutem sanatoriów jest tylko i wyłącznie ich lokalizacja i to wszystko, bo z lekarzami to już różnie bywa 😉

                Edytuję, bo mam pytanie do moderatorki – zniknął mój jeden wpis w tym wątku. Powinien być przed ostatnią wypowiedzią aborki. Co się z nim stało?

                • Zamieszczone przez ania_st
                  Jeszcze masz ;), z dzieckiem do lat 6 do sanatorium może pojechać opiekun (chyba, ze o kombinowaniu potraw piszesz ale może akurat dieta sanatoryjna młodemu podejdzie?)

                  Na temat jedzenia wstawię się nieco za zdaniem Edysi – imo dziecka nie zagłodzisz, pomijam okresy infekcyjne gdzie i ja podtykam, poję.
                  Ja wiem, ze macie kłopoty, wiem,że człowiek jest tylko człowiekiem i kiedy do kłopotów dochodzą kolejne zmartwienia moze go taka sytuacja przerosnąć ale odbieram nieco Twe wypowiedzi ze wszystkim na nie – nosz tak nie można zakładać z góry, ze wszystko nic nie da, że wszystko jest do d…y, że na bank dziecko jeść nie będzi bo go znam. Jesteś zdaje się pedagogiem i pewnie nie raz miałaś okazję zauważyć jak odmiennie potrafi zachować się dziecko pod skrzydłami rodziców a jak jak ich nie ma w pobliżu. Może akurat nowe środowisko, zmiana klimatu, nowi koledzy wpłyną na me dziecko pozytywnie
                  Nos do góry
                  Nieustannie zaciskam za Was bym w końcu mogła przeczytać dobre wieści.

                  Edysia a jak Twój kaszlak?

                  Odpisałam CI na ten post, ale moja odpowiedź wsiąknęła. Sorry, ale drugi raz nie chce mi się już pisać tej epistoły. Chyba, że moderatorka da radę naprawić błąd, to przeczytasz.

                  • Zamieszczone przez Mata_Hari
                    Chyba, że moderatorka da radę naprawić błąd, to przeczytasz.

                    pewnie zależy to od tego co tam napisałaś, skoro już w trakcie edycji cenzura go przechwyciła 😉

                    • Zamieszczone przez ania_st
                      pewnie zależy to od tego co tam napisałaś, skoro już w trakcie edycji cenzura go przechwyciła 😉

                      😀
                      On już był napisany i zamieszczony, ale potem zniknął. 🙁 Nic tam takiego nie było, co wymagałoby cenzury 😉

                      • Zamieszczone przez Mata_Hari
                        Odpisałam CI na ten post, ale moja odpowiedź wsiąknęła. Sorry, ale drugi raz nie chce mi się już pisać tej epistoły. Chyba, że moderatorka da radę naprawić błąd, to przeczytasz.

                        niestety nie da rady
                        pewnie w trakcie wysyłania postu pojawił sie jakiś błąd 🙁

                        edit: doczytalam ze już był opublikowany, hmmm
                        zgłoszę to
                        w każdym razie ja nic nie widzę – żadnego sladu postu (w tym co może zobaczyć moderator)

                        • Zamieszczone przez Klucha
                          niestety nie da rady
                          pewnie w trakcie wysyłania postu pojawił sie jakiś błąd 🙁

                          edit: doczytalam ze już był opublikowany, hmmm
                          zgłoszę to
                          w każdym razie ja nic nie widzę – żadnego sladu postu (w tym co może zobaczyć moderator)

                          Nie ma sprawy Iza, trudno, świat się nie zawali 😉

                          • Zamieszczone przez Mata_Hari
                            Edyta, problemu z jedzeniem nie ma, jak ja jestem i kombinuję, a w sanatorium takiej możliwości nie mam. Poza tym, ja nie jeżdżę nigdzie by siedzieć na dupie, tylko by trochę korzystać, nie tylko z powietrza. Dla mnie sanatorium to ostateczność, na którą w tej chwili wcale nie czuję się gotowa. Jadę całą rodziną i całą rodziną chcę spędzać czas. Kasa to temat raczej mało istotny w tym przypadku.

                            Po tym co piszesz widzę, że się nie dowiadywałaś jak to wygląda.
                            Przecież do sanatorium jedziesz cała rodziną tylko rodzice płacą.
                            Jedno jako opiekun mniej a drugie większą stawkę.
                            Zajęcia ( zabiegi ) masz do około 16:00
                            Potem czas wolny, więc możesz sobie iśc np. na narty, spacer, na miasto czy do karczmy na jedzenie.
                            Dodatkowo zawsze dziecku można kanapki zrobić, niektóre sanatoria udostępniaja rodzicom kuchnię ( aneks kuchenny ) by można było coś dla dziecka przygotować.
                            Nie umrze z głodu, będzie jadł tak samo jak na każdych innych wakacjach.

                            Mnie się wydaje, że sie bardzej boisz tego wyjazdu niż to warte.
                            A to mogł by być przełom w leczeniu Michała.
                            Ja na twoim miejscu bym co roku jeździła

                            • Zamieszczone przez Mata_Hari
                              No i super. Tylko, że mój jada tylko żarcie domowej roboty, to które zna. Jeździmy z nim tylko tam, gdzie mamy możliwość szykować mu jedzenie. Śniadania i kolacje też nie są bezproblemowe 🙁
                              Skoro mam mu sama szykować jedzenie, to wolę wyjechać w miejsce, gdzie będę miała możliwość to robić i na każdym kroku nie będę się natykała na ludzi chorych. Gdzie nikt mi nie będzie mówił kiedy i co mam robić i będę mogła spędzić czas w miłej atmosferze, z dala od grupowych spędów. Z rodziną zawsze jeździmy tam, gdzie mamy możliwość miło spędzać czas, gdzie jest zaplecze dla dzieci i dorosłych. Nigdy nie siedzimy zamknięci w 4 ścianach, ale nie lubimy gdy nam się pod nogami stale kręcą inni.
                              W przypadku alergii, dla mnie atutem sanatoriów jest tylko i wyłącznie ich lokalizacja i to wszystko, bo z lekarzami to już różnie bywa 😉

                              Wiesz co czytam twój post i sie zastanawiam o co Ci właściwie chodzi.
                              Cały czas piszesz, że Michał cięzko chory, że masakra na każdym kroku, itd…
                              A jak jest okazja by polepszyć jego stan zdrowia, spróbować nowej terapii, nowego spojrzenia lekarzy z sanatorium, gdzie z alergią walczą od lat
                              nie chcesz z tego skorzystać.
                              Sory Asia, mimo całej sympatii jaką mam do Ciebie za cholerę nie potrafię zrozumieć twojego postępowania.
                              Czemu od razu zakładasz, że nie będzie poprawy?
                              Czemu tak strasznie się boisz zmiany?
                              Czemu nie chcesz go leczyć i chodzić na zabiegi?
                              Nie rozumiem

                              • Zamieszczone przez ania_st

                                Edysia a jak Twój kaszlak?

                                Aaaaa kaszlak dostał chrypę dla odmiany i katar
                                Do tego kicha – od rana chyba z 15 razy kichneła.

                                • Zamieszczone przez Edysia
                                  Aaaaa kaszlak dostał chrypę dla odmiany i katar
                                  Do tego kicha – od rana chyba z 15 razy kichneła.

                                  ech….
                                  mój dla odmiany “podłapał coś od Kluski”- tradycyjny codzienny katar zamienił na ogromny lejący wyciek z nosa- nie ukrywam, ze w głowie już drżę o uszy i w sumie nie wiem co więcej niż zwykle bierze mogę mu podać

                                  • noooooo dziewczyny

                                    niestety u nas to już na 99 % reakcja na pogodę 🙁
                                    tak jak pisałam już nie raz Zanka potrafi wcześniej wyczuć nadchodzącą wilgoć
                                    i coć w środę (pierwszy dzień lejącego się kataru) mieliśmy minusową temperaturę
                                    tak już od czwartku u nas zaczęła się odwilż, piątek i dziś to jedna wielka wilgoć w powietrzu.

                                    pokasłuje mi w nocy – zwiększyłam jej leki na maxa, i mam nadzieję że stan zapalny nie rozwinie się

                                    hygrometer w mieszkaniu idzie w górę

                                    a najlepsze przy tym wszystkim jest jeszcze to ze po operacji oka mamy unikać kataru

                                    • Zamieszczone przez Edysia
                                      Po tym co piszesz widzę, że się nie dowiadywałaś jak to wygląda.
                                      Przecież do sanatorium jedziesz cała rodziną tylko rodzice płacą.
                                      Jedno jako opiekun mniej a drugie większą stawkę.
                                      Zajęcia ( zabiegi ) masz do około 16:00
                                      Potem czas wolny, więc możesz sobie iśc np. na narty, spacer, na miasto czy do karczmy na jedzenie.
                                      Dodatkowo zawsze dziecku można kanapki zrobić, niektóre sanatoria udostępniaja rodzicom kuchnię ( aneks kuchenny ) by można było coś dla dziecka przygotować.
                                      Nie umrze z głodu, będzie jadł tak samo jak na każdych innych wakacjach.

                                      Mnie się wydaje, że sie bardzej boisz tego wyjazdu niż to warte.
                                      A to mogł by być przełom w leczeniu Michała.
                                      Ja na twoim miejscu bym co roku jeździła

                                      Edyta, ja doskonale wiem, jak wygląda pobyt w sanatorium, bo tematem tym interesowałam się jeszcze zanim Ty zaczęłaś załatwiać dla Naty papiery. Czyli znacznie wcześniej niż Ty się tym interesowałaś. Nie musisz mi nic opisywać.

                                      Na drugiego Twojego posta idealna odpowiedź była w poście którego wcięło, więc nie będę się szczegółowo rozpisywać po raz drugi.
                                      Jestem na nie sanatoriom szczególnie jeśli chodzi o schorzenia alergiczne i jak do tej pory nie słyszałam, nie widziałam, ani nie czytałam nigdzie o niczym, co mogłoby zmienić mój stosunek do nich.
                                      W zabiegi sanatoryjne dla alergików nie wierzę. Co innego fizykoterapia i zajęcia ruchowe dla chorych, a co innego leczenie alergika. Tu pomóc, poza dobrym (jaki wcale w sanatorium być nie musi, ale oczywiście być może) lekarzem pomóc może głównie środowisko i otoczenie, a to jestem dziecku zdolna zapewnić o 1000 razy lepsze niż to związane z polskimi sanatoriami. Nie widzę sensu ciągnięcia dzieciaka w miejsce napchane chorymi i siedzenie ze wszystkimi na kupie tylko po to, by być może miało jakiś tam zabieg, który być może coś w naszej sytuacji zmieni, a być może i nie. Leczenie alergii to głównie zmiana otoczenia i tyle.
                                      Piszesz, że będzie chodzić na zabiegi. Proszę, wymień mi zabiegi, jakie alergikowi zapewnia sanatorium, a jakich nie można zrobić poza nim. Konkretnie. Przekonaj mnie, że wyjazd tam ma sens.
                                      Odnoszę wrażenie, że większość ludzi żyje tym, jak kiedyś sanatoria wyglądały, ale wtedy ich otoczenie było zupełnie inne i faktycznie miało walory lecznicze. Teraz otoczenie ich zagęściło się, ludzi przybyło, środowisko uległo degradacji i w zasadzie rola sanatorium ograniczyła się już tylko do aspektu lekarskiego, czyli całkowicie zależnego od człowieka i lekarstw.
                                      Zamiast pchać się do zatęchłej Rabki, zapchanej Kudowy, Iwonicza, Polanicy, czy Ciechocinka, gdzie co krok człowiek natyka się na kaszlących i smarczących, lepiej chyba wybrać dla dziecka rejony faktycznie czyste.
                                      Znajoma była w zeszłym roku z dzieckiem w sanatorium. Efekt był taki, że bała się wychodzić z budynku sanatorium, bo wszędzie, gdzie się tylko nie obróciła pełno było chorych, kaszlących, kichających i zarażających innych.
                                      Nie jestem starą babcią, której się w życiu nie ułożyło, albo która chce odpocząć od rodziny, bym musiała jeździć po sanatoriach i na dancingach szukać sobie partnera. A tacy ludzie głównie jeżdżą do sanatoriów. I nie pisz mi czasem, że tak nie jest, bo tak jest. Znajomi i rodzina jeżdżą do sanatoriów i słyszę, co potem opowiadają.
                                      Jak zmienię zdanie, to wyjazd do sanatorium nie będzie żadnym problemem, ale póki co, nie widzę najmniejszego sensu jechania do takiego przybytku. Może to wyrządzić Michałowi więcej krzywdy, niż przynieść pożytku, bo poza alergią, Michał ma jeszcze inne problemy.

                                      W tej chwili muszę dziecko wyprowadzić z kokluszu i dopiero potem będzie można cokolwiek powiedzieć o jego obecnej alergii.

                                      • Zamieszczone przez Klucha
                                        noooooo dziewczyny

                                        niestety u nas to już na 99 % reakcja na pogodę 🙁
                                        tak jak pisałam już nie raz Zanka potrafi wcześniej wyczuć nadchodzącą wilgoć
                                        i coć w środę (pierwszy dzień lejącego się kataru) mieliśmy minusową temperaturę
                                        tak już od czwartku u nas zaczęła się odwilż, piątek i dziś to jedna wielka wilgoć w powietrzu.

                                        pokasłuje mi w nocy – zwiększyłam jej leki na maxa, i mam nadzieję że stan zapalny nie rozwinie się

                                        hygrometer w mieszkaniu idzie w górę

                                        a najlepsze przy tym wszystkim jest jeszcze to ze po operacji oka mamy unikać kataru

                                        No to nie wesoło macie. Może uda się nad tym katarem zapanować. Życzę Wam tego.

                                        A tak przy okazji chciałam się Was dziewczyny zapytać, co byście zrobiły, mając w domu alergika uczulonego na pleśnie i resztę rodziny bardzo cierpiącą przez suche powietrze. Jak byście to rozwiązały? Wietrzenie połączone z indywidualną inhalacją nie wystarcza 🙁 Co byście zrobiły? Ryzykowałybyście nawilżacz?

                                        • Asia,
                                          tu masz link do sanatoriów leczących alergie w Polsce

                                          Popatrz jakie zabiegi oferują
                                          Są tu między innymi:
                                          – inhalacja solankowa
                                          – groty solno-jodowe
                                          – kąpiele lecznicze
                                          – światłolecznictwo
                                          i wiele innych.

                                          Większośc z nich nie zrobisz sama.
                                          Do tego sa one za darmo więc oszczędzasz jakieś 2 000 zł
                                          jak byś miała codziennie przez 3 tyg chodzić to tyle wydasz.

                                          Dla mnie wybór jest prosty.
                                          Poza tym do sanatorium to nie szpital, nie ma w nim osób które zarażają, na antybiotyku.
                                          A że kaszlą, no cóż jak ktoś ma astme czy alergie to kaszle

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: Alergia ruszyła

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general