Co byście zrobiły z takimi skarpetami męża?

No temat sobie znalazłam mało ambitny i osobliwy ale ja nie żartuję wcale to co miało miejsce dziś – jego tzn męża oburzenie i raban jaki podniósł jak zobaczył swoje skarpety w śmieciach- jak ja mogę wyrzucać do śmietnika takie dobre skarpety, niedziurawe, uprane, czyściutkie, dobre do noszenia….. no ja osobiście to może jestem zmanierowana, może nie cenię rzeczy, pieniędzy, może i tak niech mu będzie ale myślę, że to wstyd w takich skarpetach do ludzi wychodzić skoro go stać na noszenie się modnie i schludnie, już kiedyś podobne batalie wiodłam z jego spodniami dresowymi kończącymi się nad kostką, wyciągniętymi w kolanach tak ze aż dyndało, w których wychodził z domu nie przejmując się niczym- mówię mu, że wygląda jak łajza ostatnia za przeproszeniem… A on, że je lubi, że są dobre i będzie tak chodził to zresztą przykład jednej z takich wielu sytuacji codziennych gdy kochany małżonek ma tak odmienny punkt widzenia od mojego w codziennych sprawach niby błahych ubioru, praktyk rozmaitych w domu i poza nim i tak uparcie tego broni twierdząc, że to ja wydziwiam, że bez sensu zupełnie…., że przesadzam…., że ciągle się spieramy, on jest niereformowalny całkiem nigdy nie przyzna mi w sumie racji-więc już dziś poszłam z nim o zakład, że los tych skarpet będzie w rękach forumek i mam nadzieję że forumowicze męskiej płci też się wypowiedzą- ja chcę uczciwie rozegrać ten spór o skarpety. Przy czym proszę nie chcę babskiej lojalności chcę uczciwego osądu co byście zrobiły z takimi oto skapetami Waszego męża.
Oboje będziemy śledzić wypowiedzi. A może Wy macie też takie sytuacje.


już nawet dla Was je sobie założyłam na nogi… żeby pokazać ich urokliwość

100 odpowiedzi na pytanie: Co byście zrobiły z takimi skarpetami męża?

  1. świetnie się będą nadawać do pastowania butów

    • Kasiu ja jestem mało wymagająca i jeśli mąż byłby szczesliwy w takich skarpetach to nie pozbawiałabym go tego szcześcia;):D
      buziaki dla Gabrysia:)

      • ojej usmiałam się sorki
        ja wywaliła bym wszystkie takie…
        albo dała do pracy niech sobie do roboczych butów
        włozy 😉
        albo tak jak Ewa napisała do pastowania

        • do kosza 😀 ewentualnie jak napisała Nati do pracy…Ł. zapewne podobnie jak Twój Mąż nie widziałby problemu…

          • garderobę mojego męża w podobnym stanie usuwam cichaczem, z reguły są to sfatygowane skarpety, slipy bądź koszulki
            wierz mi,że mąż nie zauważa ich zniknięcia, a gdyby wiedział, to raban byłby murowany a ja nie mam siły ani ochoty o takich pierdołach z nim dyskutować, więc decyzję co do dalszego użytkowania jego ubrań podejmuję sama

            • Majowamama a to dobre “piękne są, takim futerkiem milutkim jakby pokryte, no i pasują do czarnego, szarego i wielu innych kolorów odzieży
              lekko rozcięgnięte, nie uwierają napewno, no same zalety”

              No ja też cichaczem już to robię ale pech chciał, że zajrzał dziś do śmietnika głębiej:)

              • Przepraszam ja nie odniosę się merytorycznie do tematu
                po prostu rozwaliłaś mnie
                za nie długo pewnie i ja dołączę do wątku fotki mężowskich ulubionych rzeczy…

                • ja bym wyrzuciła, albo do pracy dała do roboczych butów, ale mój by pewnie nie protestował, gdybym rzeczywiście chciała wyrzucić

                  • Zamieszczone przez nefret
                    garderobę mojego męża w podobnym stanie usuwam cichaczem, z reguły są to sfatygowane skarpety, slipy bądź koszulki
                    wierz mi,że mąż nie zauważa ich zniknięcia, a gdyby wiedział, to raban byłby murowany a ja nie mam siły ani ochoty o takich pierdołach z nim dyskutować, więc decyzję co do dalszego użytkowania jego ubrań podejmuję sama

                    i takie podejście zdecydowanie polecam, robię dokładnie tak samo maz nie widzi, wiec jest spokojnya ja pozbywam się “ukochanych” majtek wyciągnietych jak cholera, skarpetek, podkoszulki z 1000 dziurami (“bo przecież nawet do spania, ale się przyda”… )

                    • Zamieszczone przez EwkaM
                      świetnie się będą nadawać do pastowania butów

                      oczywiscie. tylko trzeba mu tymi skarpetami buty zapastowc. Ja osobiscie robie w takich skarpetach dziure. jak mąz znajdzie w smieciach to nie ma wątpliwosci ze wylądawały tam słusznie….

                      mój to sam w miare elegant i wywala jak stare. zresztą co do skarpet to ma duze wymagania. po domu łazi w byle czym ale my na wsi mieszkamy. jak ja czegos wyjątkowo nie lubie to mu chowam lub wywalam. jak jakiegos t-shirta nie akceptuje to go składam bez prasowania jako pizame… Najgorsze to ze te gorsze m pochowane. A ze pracowity i sioe ciągle bierze za jakąś robote w koło domu to cięge w dobrych ciuchach. trafia mnie cholera jak w nowych butach kosi trawe jak mam 5 par rozkłapcianych buciorów….

                      • STARE SKARPETKI MIŁOŚĆ NIE JEDNEGO MĘŻA…. ;)… mój kocha swoje wszystkie stare nawet dziurawe :).. pozwalam mu na celebrowanie tego uczucia, a niech sobie ma :)…

                        ja bym zostawiłą an zasadzie “do lasu” czy po domu gdy się sprząta :)… poza tym po 13 latach małżeństwa zaczełam ignorować pewne zachowania…

                        • tak tylko ja nie mam żadnej możliwości kontroli długości noszenia i miejsc obnoszenia takich skarpet jak już otulą jego nóżyny. Nie ma czegoś takiego że tylko po domu, tylko do roboty. 🙂

                          • Śliczny wąteczek
                            Przypomniało mi się to:

                            Wydaje mi się, że nie samych skarpet mąż żałował, tylko bardziej się wkurzył, że nie zapytałas go o zdanie
                            Ja już zawsze pytam, odkąd wywałiłam starą marynarkę męża, w której było 300Euro Sprawdzałam kieszenie, naprawdę

                            • Zamieszczone przez Kasiejka

                              Kasiejko powiem Ci tak od dawna się tak nie usmiałam:) Oplułam monitor i śmiałam się w głos, a to bardzo, bardzo rzadko mi się zdarza. Dziękuję CI zwlaszcza za to zdjecie powyżej:)

                              Według mnie skarpety są do śmieci, ale jeśli mąż tak je lubi to niech sobie w nich chodzi,………………….. Ale nie ze mną:)

                              Nie pójdzie własnie do pracy, albo z kolegami na piwo:)MA szanse, że nikt nie zwróci uwagi na te pięknośći

                              • fajowe!
                                ja bym z nich zrobiła przytulankę, zabaweczkę: megagąsienicę, węża, laleczkę… Zuzia, lalka nieduża
                                ja jak wywalam to ostentacyjnie, nie zawracam sobie głowy ukrywaniem- na przykład, nie wiem, wycieram parapet kawałkiem jesg starego tiszerta, zobaczyć jego minę- bezcenne 😀

                                • Zastanawiam się, co ja bym zrobiła, gdyby małżonek co jakiś czas pozbywał się moich – jego zdaniem już niepotrzebnych – rzeczy 😉

                                  Nie, wolę nawet o tym nie myśleć.
                                  To by się dopiero nadawało na wątek forumowy 😉

                                  Co do skarpet.
                                  Na Twojej stopie na pewno nie wyglądają tak, jak na mężowskiej – chyba że macie ten sam numer 😉
                                  Dlatego w imię rzetelności sondażu proszę o fotkę przyodzianej stopy mężowskiej, a może, może zagłosuję za opcją, by skarpetasów nie wyrzucać 😉
                                  A poza tym delikwentki nadają się zdecydowanie do golenia.

                                  • Skarpetki jak skarpetki – dość zużyte.

                                    Kiedyś wyrzucałam męża rzeczy….do czasu aż on mi coś wyrzucił.
                                    Niefajnie się poczułam.
                                    Od tego czasu ustanowiliśmy partnerstwo w wywalaniu wzajemnie swoich rzeczy i nim któreś któremuś wywali coś jego ukochanego konsultuje to z drugą stroną.

                                    Jeśli chodzi o takie skarpetki – to powiedziałabym mojemu mężowi, że moim zdaniem nadają się już do wyrzucenia, ale skoro są to jego ukochane, i nie chce się ich jeszcze pozbyć – to niech nie nosi ich gdy ja go oglądam.

                                    Ale generalnie nie mam problemu z pozbywaniem się zużytych mężowskich ciuchów – sugeruję mu co jest nie halo w danym ubraniu i jeśli za pierwszym podejściem nie uda mi się lumpa pozbyć, to za drugim około 3-4 tygodni później już zawsze.
                                    Bywa najczęściej tak, że najpierw kupię mu parę par ładnych skarpet nim pozbędziemy się paru par ulubionych staroci.

                                    • ja bym wyrzuciła
                                      moim zdaniem nie nadają sie do chodzenia
                                      chyba, ze brudnej roboty

                                      ja czest wyrzucam meżowi zużyte ubrania, skarpetki, majtki
                                      mężczyźni generalnie nie przywiazyja aż takiej uwagi do takich szczegółów jak zmechacone skarpety, czy powyciagane, poprzecierane spodnie
                                      ja wyrzucam to w czym nie chcę meza widzieć
                                      i mam spokój

                                      i on to toleruje

                                      • A ja bym kazała mu samemu je prac, samemu suszyć i prasować.
                                        Jak by sie tak dla nich poświecił i sam ręcznie prał to bym mu je z przyjemnością zostawiła…. niech dzieciak ma swojego ulubionego pluszaka skoro o niego dba.

                                        • 😀 😀 😀

                                          boski wątek

                                          Tak… bez babskiej lojalności, choć i tak twój mąż pewnie będzie podejrzewał solidarność jajników i stwierdzi że do bani głosowanie

                                          dla mnie do śmieci
                                          absolutnie

                                          wyrzucam takie
                                          cichaczem, bo mojego też serce boli
                                          nie zapomnę, jak mu całkiem niedawno ściągałam z nóg bo na paluchu miał wielką dziurę, na co on,,ale drugą też wyrzucasz? przecież ona dziury nie ma”

                                          wszystko cichaczem wyrzucam, bo mój też niereformowalny.
                                          zawsze jest coś co się na ryby albo do malowania może przydać

                                          czekaj, pokażę swojemu i zobaczymy co powie…..

                                          edit :

                                          mąż zobaczył
                                          pytam – czy nadają się do noszenia?
                                          mąż:
                                          ,,- Nie.
                                          Albo… można – na podwórko….do grania w piłkę….. Albo na ryby”

                                          wiedziałam 😀

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: Co byście zrobiły z takimi skarpetami męża?

                                          Dodaj komentarz

                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo