Czy cud się wydarzył?- Oj wydarzył- dla wytrwałych i nie uprzedzonych:)

Dzielimy się tu tak różnymi metodami dochodzenia do tego wspaniałego, wymarzonego i tak niedostępnego stanu ciąży-tak naprawdę każda z nas wie też, że nie ma gwarancji powodzenia w dziesiątkach znanych już metod przeskoczenia natury.

Nie wiem czy pamiętacie ale pisałam całkiem niedawno kompletnie zrozpaczona, powracając do Was po siłę, złamana po tym jak pogrążyła mnie swoją ciążą moja przyjaciółka.Doświadczałam tak trudnych stanów związanych z tą sytuacją. Przypomnę o co chodziło.
5 lat wyczekiwania na dziecko, 4 lata takich porządnych starań i tyle samo lat cierpienia powiększającego się i coraz bardziej dotkliwego( moja ginekologiczna teczka związana ze staraniami, kłopotami w tej dziedzinie jest naprawdę imponująca),nigdy nie dane mi było poczuć się jak to jest w normalnej ciąży, nawet jak w nie zaszłam. Po kuracji hormonalnej zaszłam w naprawdę dziwne ciąże( jak to lekarz określił ciąże bez ciąży) z pustym jajem płodowym, które kończyły się zanim się zaczęły. Moim prawdopodobnym niedawno określonym problemem oprócz problemów hormonalnych z zajściem było to, że coś się musiało włączać w moim organizmie ( immunologia?) co prawdopodobnie mordowało moje dzieci zanim mogły być cokolwiek widoczne na usg.
Tak więc kolejne 2 ostatnie lata starań, miesiąc w miesiąc i nic, nothing, null, zero i ta ostatnia, gwoźdź do trumny,sytuacja z przyjaciółką, ostatnią, która jeszcze nie miała dzieci spowodowała u mnie prawdziwą rozpacz, mąż poświadczy, że od momentu gdy się dowiedziałam o jej ciąży brzydkie to ale nie było chyba praktycznie dnia bez płakania a momentami nawet wycia jak dzikie zwierzę.
Jest we mnie jednak też duch rywalizacji, taki stan ostatecznej mobilizacji sił w takich sytuacjach przed absolutnym poddaniem się i to, że ta sytuacja sprawiła, że poczułam, że oszaleję jak nie będę w ciąży, a że ponoć nie miałam owulacji(półtora miesiąca temu lekarz to stwierdził po usg), kolejne dwa lata bez cienia ciąży to potwierdzają to jak nigdy dotąd tego gorliwie nie robiłam sięgnęłam po Bożą interwencję.
Cały maj, calutki maj to było jedno wielkie nie nazwę tego inaczej wycie do Boga o cud ciąży, modliłam się o to codzień i we łzach w potokach łez, nigdy w życiu o dziecko tak nie prosiłam. Nie wiem co we mnie wstąpiło czułam, że będę natrętna dla Boga jak wsza i albo będę w ciąży albo wpadnę w depresję. Moi przyjaciele widząc w jakim jestem złym stanie psychicznym i powoli fizycznym, (wykorkował mi żołądek, poza tym gastrolog skierowała mnie do psychiatry po antydepresanty) modlili się licznie by Pan się nade mną ulitował i dał mi wreszcie wymarzone doświadczenie ciąży i dziecka. Moja przyjaciółka początkowo w sekrecie przede mną zamówiła w intencji poczęcia dziecka na dokładnie cały maj 31 mszy św. codziennych, zbiorowych oraz 5 mszy św indywidualnych w Sanktuarium św Idziego w Mikorzynie- patrona kobiet nie mogących doczekać się dziecka, ja zaś codziennie modliłam się modlitwą, w której należało z wiarą, że będę wysłuchana przeżywać w sercu obraz że Jezus stwarza w swoich dloniach dla mnie dziecko, podchodzi do mnie i wkłada je do mojego łona. Tak codziennie widziałam jak On to robi dla mnie. To był wzruszający sposób modlitwy. Zainteresowanym mogę przepisać tę modlitwę- pochodzi z książki 33 modlitwy charyzmatyczne Ojca J. Manjackala
Ponadto ponieważ wiem, że modlitwa wielu osób naraz w tej samej intencji ma wielką moc nie żartuję to z desperacji, napisałam maila do ponad 25 zgromadzeń zakonnych i klauzurowych, ponadto do kilku wspólnot charyzmatycznych, mocnych ewangelizatorów katolickich z zagranicy z prośbą o to by siostry i Ci którzy proszą z większą wiarą niż moja wstawiali się za nas w intencji poczęcia dziecka. Odpisywali na bieżąco zapewniając że włączyli tę intencję żarliwie do swoich modlitw, wspierali. Ja zaś założyłam przesłany mi przez siostry Dominikanki pasek św Dominika(do przewiązania się w talii) jako symbol otoczenia się opieką i wstawiennictwem tego szczególnie skutecznego patrona kobiet nie mogących doczekać się dziecka, ponoć jest wiele przypadków, że nosząc ten pasek i modląc się specjalną modlitwą, my robiliśmy to z mężem codziennie, można nawet w miesiąc wyprosić stan błogosławiony mimo wielu wielu lat niepowodzeń w tej dziedzinie( naprawdę święte słowa).
Po tym wszystkim co napisałam wiele z Was uzna mnie za dewotę ale jak tu stoję przysięgam i oświadczam, że nie mocą medycyny, nie mocą in vitro, inseminacji ale wielkim wytrwałym i żarliwym proszeniem Boga i Jego hojnością dnia 31 maja w ostatni dzień mszy św odprawianych za nas,w Dzień Zesłania Ducha św, po miesiącu takiej rozpalonej do czerwoności modlitwy, seks oczywiście był ale nie jakiś taki skoncentrowany na staraniach się, z coś tam było owszem, pod wpływem otwarcia Biblii dziwnym trafem na słowach z psalmu 13, że zostałam wysłuchana i otrzymałam dar o jaki prosiłam- (poczułam przemożnie wręcz, że te słowa są skierowane do mnie), w bardzo wczesnym bo 22 dniu cyklu, nigdy w życiu tak wcześnie testu nie robiłam,bo to prawie absurdalne, zatestowałam jednak i test o dziwo o szoku o niemożliwości ludzka! wyszedł pozytywnie!

Byłam w absolutnym szoku! Natychmiast zwróciłam się po dalszą pomoc do lekarza, który włączył mi profilaktycznie leki na podtrzymanie ciąży i dziś po raz pierwszy w życiu nie wyszłam z gabinetu płacząc za to zobaczyłam i usłyszałam moje dziecko,oraz jego bijące na cały gabinet serce. Trudno było opanować szloch lekarz się zdziwił trochę ale przestał jak mu łamiącym się głosem powiedziałam: “przepraszam ale 5 lata czekałam na to by to usłyszeć”. Napisałam wam to świadectwo bo wierzę i wiem i zaręczam, że wielu z Was jeśli nie większości, Pan tak właśnie chce dać dziecko jak mi w drodze wyproszenia go mocną modlitwą,tak jakby czekał dotąd na udowodnienie Mu, że to jest dla nas absolutnie wszystkim o czym marzymy, zrozumiałam też, że dla Niego nie ma rzeczy niemożliwej.

Strona 3 odpowiedzi na pytanie: Czy cud się wydarzył?- Oj wydarzył- dla wytrwałych i nie uprzedzonych:)

  1. Dziękuję Dziewczyny piszecie mi piękne słowa, siedzę tu uśmiecham się i się wzruszam, okropnie mnie wzruszyło Zabulijka to co napisałaś o moim szkrabie(żartujemy sobie że po taaaaakiej dawce omodlenia na starcie to będzie ktoś wyjątkowy rzeczywiście) i o tym zdjęciu niemocy z Ciebie. Mocarne.

    • Kasiejko modlitwa przepiekna – pozwolilam sobie ja skopiowac na moj bloog – ja-madlene.bloog.pl. ja tyko pisalam zo siostr z Grodka, to od nich dostalam pasek sw.Dominika i medalik. Modle sie codziennie ale niestety dalej nic…
      zobaczymy czy bedzie mi pisane tez nosic kruszynke pod serduszkiem…
      pozdrawiam cieplutko trzymajcie sie zdrowo

      • Madlenex zapewniam Cię że to tylko kwestia czasu- zostaniesz wysłuchana.

        • A teraz obiecana modlitwa z książeczki: “33 modlitwy charyzmatyczne” Ojciec James Manjackal

          Modlitwa małżeństwa o poczęcie dziecka

          Oto synowie są darem Pana, a owoc łona nagrodą ( Ps 127,3)

          (przyznam, że bolał mnie nieco ten fragment o nagrodzie dopóki nie zostałam wysłuchana bo czułam, że ja widać nie zasługuję na taką nagrodę)

          Wprowadzenie

          Bóg jest autorem życia. To On daje życie i to On je zabiera. Na świecie jest wiele par małżeńskich, które nie posiadają dzieci. Z tego powodu przechodzą oni różne leczenia i terapie, choć powinni uświadomić sobie najpierw aby modlić się właśnie do Boga o otrzymanie potomstwa. To Bóg formuje dzieci w łonach ich matek i wiele przykładów z historii pokazuje nam, że pary które uważały się za niepłodne otrzymywały dzieci jako dar boży.

          Modlitwa

          Panie Jezu. Dziękujemy Ci i chwalimy Cię za nasze życie małżeńskie ponieważ wiemy, że połączyłeś w jedno nas przez Twojego Ducha Świętego. Wiemy, że seksualność to twój Dar a nasze życie małżeńskie to Twój plan wobec nas. To Ty pobłogosławiłeś pierwszej parze małżeńskiej mówiąc: „ i rozmnażajcie się”
          Jesteśmy w związku małżeńskim od….lat i nie mamy dzieci ( i nie możemy doczekać się kolejnego dziecka). Ty Panie, który formujesz dzieci w łonach matek i tchniesz w nie życie, proszę Cię o dar dzieci w naszym małżeństwie. Oddaję Ci moją seksualność modląc się abyś uleczył wszystkie moje dolegliwości, problemy zdrowotne i choroby. Obiecuję Ci, że wychowam moje dzieci jako dar w wierze i moralności. Dziękuję Ci Jezu. Chwalę Ciebie Panie.

          (Musisz uwierzyć, że Bóg odpowiada na Twoją modlitwę i zobacz Boga umieszczającego dziecko w Twoim łonie. Wychwalaj Boga i dziękuj Mu)

          ode mnie: zdecydowałam się podzielić się z Wami, z wielką obawą co prawda jak to odbierzecie bo to bardzo osobiste jak ja wyobrażałam sobie tę sytuację.

          Ten rodzaj modlitwy z wykorzystaniem wyobraźni ma wielki potencjał, to oczywiście nie magiczna praktyka, to ma po prostu pomóc Tobie samej uwierzyć mocno w to, że prosząc z dziecięcą wiarą otrzymasz nawet mimo wielu lat starań i bezowocnych miesięcy, mimo Twoich lub męża chorób i problemów zdrowotnych, które wykluczają być może jakąkolwiek możliwość posiadania dziecka, mimo Twojego braku większego zaangażowania religijnego, zasługiwania na dziecko w Twoim wyobrażeniu- Jezus, który zna to najgłębsze pragnienie Twojego serca i kocha Cię może to dla Ciebie zrobić, jako kobietę powołał Cię do macierzyństwa i pragnie go dla Ciebie.

          modliłam się tym wyobrażeniem po raz pierwszy w życiu właśnie w maju i w tym miesiącu po raz pierwszy od tylu lat się udało!!!

          Zobacz Jezusa stojącego przed Tobą, poświęć czas na wyobrażenie sobie atmosfery i zobaczenie szczegółów tej sytuacji.
          Patrzy na Ciebie, uśmiecha się z wielką miłością i czujesz, że doskonale wie z jaką prośbą do Niego przyszłaś. Dotyka więc Dłonią swojego Serca, zamyka oczy,skupia się, trwa to przez chwilę, to w tym Sercu ukrywa od wieków zamysł Twojego dziecka, to jakie będzie, twarz, oczy,włosy, Jego osobowość, szczególną misję jaką będzie miało, Jego imię,( na razie nieznane dla ciebie) Następnie patrzysz na to jak Jezus składa dwie dłonie razem tak jakby trzymał w nich motyla i chciał w nie dmuchać i tchnie w nie ustami tworząc już konkretnie w nich Twoje dziecko, widzisz jak spomiędzy prześwitu Jego palców wydobywa się stopniowo jasność coraz większa, i większa, jakby kula świetlna- to dusza i uformowane już ciałko Twojego malucha, możesz go sobie wyobrazić w tych dłoniach jako 12 tygodniowy zarodek. Jezus patrzy na Ciebie i widzisz, że wypełnia Go ogromne zadowolenie z tego dzieła, miłość do tego dziecka i do Ciebie.
          Musisz teraz popracować nad postawą otwarcia się na ten dar dla Ciebie, pozostaw obawy i lęk, niewiarę, On podchodzi do Ciebie powoli trzymając w dłoniach złożonych w łódkę Twoje maleństwo, widzisz jak ono się porusza, jakie jest piękne.
          Następnie widzisz i czujesz jak Jezus bezboleśnie przechodzi swoimi dłońmi, w których spoczywa maleństwo przez barierę Twojego brzucha i wkłada Ci je delikatnie do macicy. Masz już w sobie dziecko. Oto stałaś się matką, wiesz, że to Jemu Bogu zawdzięczasz ten dar, uwielbiasz Go całym sercem. Widzisz też jak Twój brzuch stopniowo potężnieje a dziecko w nim rozwija się i rośnie dając Ci odczuć, że jest w środku a ten cud naprawdę ma miejsce.

          przeczytaj także jeśli chcesz pogłębić wiarę w to że doczekasz się dziecka: przykłady pokonanej niepłodności w Biblii

          1 Sam 1,1-20 bardzo piękny fragment
          Sędz 13,2
          Iz 54,1
          Rdz 1,27-28; 18,9-14,
          Mdr 3,13-14
          Tb 7,17;
          Łk 1,5-25
          Łk 1,36

          • Kasiejko, ogromnie Ci gratuluję. I dziękuję za ten wątek 🙂

            Ja zaczynam się modlić o drugą kruszynkę. Niestety, znowu kłody pod nogi…

            Ale Twoja historia jest piękna i daje ogromną nadzieję 🙂

            • kasiejko bardzo Ci dziekuje za wszystkei namiary i modlitwy…. 🙂
              Dałas bardzo piękne swiadectwo, dzięki Temu wiecej kobiet czy nawet par uwierzy w Boga i siłę modlitwy… Piękne swiadectwo….widac jak bardzo jestes wdzięczna Bogu za ten piekny dar jaki otrzymałas 🙂
              Zyczę Ci zdróweczka 🙂 pozdrawiam bardzo serdecznie 🙂

              • i ogromnie dziękuję za modlitwę i namiary!

                • A ja Wam wszystkim dziękuję za odbiór, każda z Was bez wyjątku zachowała się wspaniale i Te łatwo przekonywalne i Te mniej:)- niełatwo tak bardzo duchowo odkryć się przed innymi na w sumie świeckim przecież forum dla kobiet. Dużo mnie to kosztowało ale jednocześnie wdzięczność Bogu jest rzeczywiście tak wielka i podobnie wielkie jest pragnienie by każda z Was dzieliła tę radość w swoim własnym brzuchu, że jak mogłabym zostawić to o czym się przekonałam tylko dla siebie, byłoby to obrzydliwie egoistyczne:)

                  Acha i jeszcze zapewniam, że Wasze indywidualne prośby o modlitwę wzięlam poważnie sobie do serca:)Będzie dobrze Dziewczyny;)

                  • brak zrozumienia…

                    Witajcie:)
                    Droga Kasiejko, po pierwsze gratuluje Ci serdecznie i zycze zdrowej i szczesliwej ciazy i oczywiscie szczescia po rozwiazaniu! Bardzo wzruszyla mnie Twoja historia. Jak tylko podalas linki odrazu zaczelam klikac, czytac, chcialam napisac z prosba… Ale…przyszedl moj maz i zaczelam mu opowiadac Twoja historie i co? I nic! Na pytanie czy mam napisac w naszym imieniu prosbe o modlitwe, powiedzial: rob sobie co chcesz, co ja mam do tego…
                    Opisze Wam krotko moja sytuacje: jestesmy razem od 3 lat, w styczniu slub cywilny, bo moj maz nie jest ochrzczony, jego mama zreszta tez nie. Ja nie jestem katoliczka, cala moja rodzina jest prawoslawna i w tej tradycji zostalam wychowana (ale Boga mamy tego samego!!!). Rodzina mojego meza tez niby zyje wg tej wiary, ale tylko w swieta…
                    Co do staran- przeszlismy badania, hormo ok, nasienie tez, HSG, wiosna mialam laparo i histero, ale jak dotad zero rezultatow.
                    Tak bardzo chcialabym miec chocby maly procent tego zrozumienia, ktore macie wy ze strony swoich partnerow..
                    Mieszkamy z mezem w Grecji, bylismy w kilku monastyrach proszac w modlitwie o pomoc. Ostatnio bylismy w Moldawii, wstapilismy do cerkwi i poprosilam meza, zeby sie pomodlil, a on mi na to: ja nie umiem i po co??
                    Juz trace wiare i zalamuje sie powoli.
                    Musialam sie wygadac i sorki, ze zrobilam to na takim optymistycznym watku..
                    Jeszcze raz gratulki!! Trzymam za Was wszystkie kciuki!
                    P. S. Jkais nieskladny ten moj post wyszedl…

                    • Zamieszczone przez doritez
                      Witajcie:)
                      Droga Kasiejko, po pierwsze gratuluje Ci serdecznie i zycze zdrowej i szczesliwej ciazy i oczywiscie szczescia po rozwiazaniu! Bardzo wzruszyla mnie Twoja historia. Jak tylko podalas linki odrazu zaczelam klikac, czytac, chcialam napisac z prosba… Ale…przyszedl moj maz i zaczelam mu opowiadac Twoja historie i co? I nic! Na pytanie czy mam napisac w naszym imieniu prosbe o modlitwe, powiedzial: rob sobie co chcesz, co ja mam do tego…
                      Opisze Wam krotko moja sytuacje: jestesmy razem od 3 lat, w styczniu slub cywilny, bo moj maz nie jest ochrzczony, jego mama zreszta tez nie. Ja nie jestem katoliczka, cala moja rodzina jest prawoslawna i w tej tradycji zostalam wychowana (ale Boga mamy tego samego!!!). Rodzina mojego meza tez niby zyje wg tej wiary, ale tylko w swieta…
                      Co do staran- przeszlismy badania, hormo ok, nasienie tez, HSG, wiosna mialam laparo i histero, ale jak dotad zero rezultatow.
                      Tak bardzo chcialabym miec chocby maly procent tego zrozumienia, ktore macie wy ze strony swoich partnerow..
                      Mieszkamy z mezem w Grecji, bylismy w kilku monastyrach proszac w modlitwie o pomoc. Ostatnio bylismy w Moldawii, wstapilismy do cerkwi i poprosilam meza, zeby sie pomodlil, a on mi na to: ja nie umiem i po co??
                      Juz trace wiare i zalamuje sie powoli.
                      Musialam sie wygadac i sorki, ze zrobilam to na takim optymistycznym watku..
                      Jeszcze raz gratulki!! Trzymam za Was wszystkie kciuki!
                      P. S. Jkais nieskladny ten moj post wyszedl…

                      Kochana Doritez!musi Ci byc faktycznie trudno bez wsparcia męża!myslę,że on też przeżywa porażki Waszych starań,ale nie okazuje tego,tylko sie maskuje i przyjał postwę zobojętnienia!moze jakas szczera rozmowa pomoże!!!
                      a c do mdlitwy to myslę,że może wpierw sama ją odmawiaj,a mąż z czasem się sam przyłączy…
                      ściskam Cie mocno i pamiętaj,że tu zawsze znajdziesz zrozumienie!:Buziaki:

                      • Mój mąż nie wierzący wcale. On to zrezygnował z wiary jak tylko mógł czyli nie przystąpił do bierzmowania. Jego podejście mimo to mnie bardzo uspokaja. A wiecie co on teraz czyta? Czyta Biblię. Jest na etapie czytania wszsytkich staroci, ksiąg średniowiecznych i starszych… teraz przyszła kolej na Biblię. Jeździ metrem i ją czyta. Pewnie patrzą na niego jak na oszołoma a on tak naukowo do tego podchodzi a i też nie interesuje go co na jego temat sobie ktoś pomyśli. 😉 Bo przeciez w metrze i ubikacji tylko jest czas, aby poczytać.
                        Może czytając Biblię gdzieś tam coś wyprosi nieświadomie. 🙂
                        Ja sobie otworzyłam Biblię chcąc przeczytać kawałeczek tekstu i trafiłam na Księgę Mądrości z fragmentem o niepłodności . Nie ma to jak sobie poprawić humor. 🙁

                        Doritez wiara lub jej brak to jest coś naszego wewnętrznego… to jest nasz wewnętrzny dialog z Bogiem i nie można nikogo do tego nakłonić. Można modlić się pod presją ale nie czuć takiej potrzeby w sercu. Myślę, że jeśli Bóg istnieje i jeśli Ty się będziesz modliła to nie jest on okrutną istotą, która nie da Ci dziecka tylko dlatego, że Twój partner się nie modli.
                        Znajdź siłę w sobie. Ty się módl za siebie i za niego… a zobaczysz, że podziała… niech z Tobą modlą się ci, którzy wierzą w siłę modlitwy i mają otwarte serca… nie da się jednak modlić jeśli się tego nie czuje…

                        • Dokładnie tak Paszula jest jak mówisz,święte słowa. Wiary w Boga, postawy religijności nie da się z kogoś wycisnąć siłą, skłonić prośbą, moralizatorstwem, myślę, że nawet strach jej nie powoduje, to jest Coś niechwytnego na co przychodzi czas jeśli człowiek ma serce niespokojne, szukające, otwarte. Jeśli zastanowi się tak naprawdę dogłębnie nad rzeczywistością, swoim życiem,wsłucha w duszę zrozumie, że w tej układance puzzlowej po prostu musi być jeszcze jeden bardzo ważny Puzzel bo inaczej czegoś mimo wszystko brakuje w tym wspaniałym obrazku życia jaki układa.

                          Ci którzy wierzą niech się modlą, na ile im wiara pozwala, nie zostaną przez to mniej wysłuchani, że walą do nieba samotnie, za to ja przynajmniej w to wierzę, że właśnie ich wiara autentycznie przeżywana przemieni najpierw ich samych, ich życie a inni patrząc na te zmiany, na to niesamowite przekonanie,że poza naszym istnieje jeszcze nieuchwytny świat duchowy i Ktoś… sami zechcą uwierzyć.
                          Doritez- mimo Twojej naprawdę trudnej sytuacji, po ludzku bardzo trudnej, wierz i módl się, proś- niech tego nie determinuje brak zapału wokół, w zachowaniu twego męża, nikt kto prosi wytrwale nie pozostanie zlekceważonym, może przez ludzi tak ale przez Niego…. nigdy w życiu.

                          • Dziekuje:)

                            Dzieki wam dziewczyny za slowa otuchy… Macie racje, tu zawsze i kazdy znajdzie pomoc i zrozumienie.
                            Ja absolutnie nie chce go na sile zmieniac ani zmuszac do modlitwy, czy innego postrzegania swiata. Moj M to racjonalista przez duze R, i poki nie dotknie i nie poczuje to nie uwierzy. Taki jest, ale coz “lubow nie kartoszka” 🙂 Widzialy galy co braly!!
                            Juz jest mi troche lepiej – wasze posty i kilka milych slowek od M poprawilo mi humor!
                            Dzieki dziewczyny za wsparcie i zrozumienie! Sciski iusciski!

                            • Witajcie

                              Droga Doritez,
                              wiem co czujesz widząć zobojetnienie męża, brak jego chęci do modlitwy…
                              Każdy przeżywa trudne sytuacje inaczej, czasami przestaje wierzyć, albo wydaje się mu, że nie wierzy, a gdzieś głęboko w sercu roważa swoje dylematy.
                              U mnie było, a właściwie jest podobnie. Był czas, że przestałam chodzić do Kościoła, bo mąż nie widział sensu, ale przecież to nie powód, żebym ja musiała zrezygnować z modlitwy i spotkania z Bogiem w świątyni…
                              Ja teraz uczestniczę we mszy św. sama, czasem z mężem. Wcześniej krępowałam się odmawiać modlitwę przy nim, a teraz modlę się co wieczór o dzidziusia, o siły dla mnie i dla męża, o wiarę dla niego jeśli ją utracił lub wzmocnienie wiary jeśli jest bardzo osłabła. Poprostu jestem i z miłością czekam…:)
                              Jedno wiem, że bez wiary, nadziei i miłości nic nie ma sensu! Nie poddawaj się i jeśli nie masz na razie siły, to cichutko w swoim serduszku módl się za Wasze przyszłe maleństwo, za męża, za Was.

                              Dziękuję Kasiejko za wspaniałe modlitwy i kontakty.
                              Dziękuję za Twoją odwagę i wiarę. Ten wątek jest wspaniały.
                              Modlę się Kasiejko za Ciebie i Twojego dzidziusia, Twoją rodzinę,
                              za Was dziewczyny, które też oczekujecie upragnionego potomstwa i za Was – które pod swoim sercem nosicie dzieciątka:)

                              • Dzięki Judytko:)

                                • poplakalam sie… mysle, ze twoje swiadectwo duzo zmieni w moim zyciu… gratuluje Ci z calego serca! to wszystko takie piekne, to co sie w twoim zyciu wydarzylo ostatnio!

                                  • Ogromnie Was zachęcam Dziewczyny wytrwałe i otwarte mimo, że długie do przeczytania tego co poniżej, to dalsza głębsza część mojej wyjątkowej historii o tym, co się stało. Dotąd nie chciałam tego wyjawiać ale Wiki jakoś mnie sprowokowała niechcący. Piszę to by przybyło Wam siły.

                                    Wokół tego wydarzenia poczęcia jak już pisałam miało miejsce trochę osobliwych wydarzeń, opiszę jeszcze to jedno z bardzo pięknych i wzruszających potwierdzających, że to co się stało było darem- jak to niby przypadkowe otwarcie Biblii na słowach psalmu,mówiących, że oto zostałam wysłuchana i otrzymałam dar o jaki prosiłam, motywujących mnie do zrobienia sobie testu ciążowego, który wyszedł pozytywnie, ale też coś jeszcze.
                                    Akurat ta opowieść, którą Wam przemilczałam byłaby szczególnie piękna ale tu nie wiedziałam jak dotąd to opowiedzieć bo to nieco dłuższe i muszę zacząć pozornie od czegoś zupełnie niezwiązanego z moim przypadkiem.

                                    Otóż dnia 25 maja wracaliśmy z mężem samochodem z uroczystości rodzinnej, podróż była dłuuuga więc czytałam dla zabicia czasu książkę, wyjątkową książkę, którą zresztą polecę pt „Urzekająca” (lektura duchowa w wielkim skrócie o tym co drzemie w sercu każdej dziewczynki i dorosłej kobiety, o tych wszystkich niespełnionych marzeniach i o tym kto może ostatecznie być odpowiedzią na wszystkie pragnienia tego serca) byłam skupiona na jej treści ale też przypominam sobie, że ogólnie w tej sytuacji żmudnego jechania moje wnętrze było smutne, zamyślone i puste. Myślałam o tym z bólem, że już jutro jest znów Dzień Matki i że znów to nie będzie moje święto. Nie mniej jednak bardziej byłam skupiona na książce i teraz aby opisać to do czego zmierzam w samym zakończeniu tej historii muszę zacytować wiernie kilka fragmentów tego to co napisała autorka Stasi Eldegre w pewnym cudownym rozdziale, który jest kluczem do tej mojej opowieści więc czytajcie nie dziwiąc się do czego to ja zmierzam :

                                    Oto fragmenty: „Od chwili gdy wydałaś pierwszy oddech Bóg zabiega o Twoje serce. Boska wersja kwiatów czekoladek i kolacji przy świecach przybiera formę wspaniałych zachodów słońca, spadających gwiazd, poświaty księżyca na jeziorze i symfonii świerszczy (…)

                                    Będzie tak jak gdyby cały scenariusz został napisany dla Twojego serca. On wie Ci zapiera dech w piersiach, wie co sprawia,że Twoje serce bije szybciej. Może to być sposób inny niż ten, o jakim myślałyśmy albo nawet sądziłyśmy, że pragniemy.

                                    Kilka lat temu mój mąż John pojechał służbowo do Oregonu. Będąc tam wymknął się,żeby znaleźć trochę czasu na samotne przebywanie z Bogiem, i poszedł na plażę gdzie modląc się spacerował aż w końcu usiadł na piasku by obserwować fale na morzu. Wtedy zobaczył to coś. Ogromny pióropusz wody wystrzelił do góry w niebo i tuż przed nim pojawił się masywny humbak( wieloryb) niezwykle blisko brzegu. W pobliżu nie było nikogo, czas corocznej migracji wielorybów dawno minął. John zorientował się natychmiast, że to dar od Boga wyłącznie dla jego serca. Opowiedział mi tę historię i tak jak byłam szczęśliwa razem z nim, odczułam jeszcze większy głód podobnego pocałunku dla mnie. Ja też chciałam wieloryba.

                                    Chciałam doświadczyć miłości Boga do mnie osobiście. Niedługo po tym zdarzeniu John i ja byliśmy w północnej Kalifornii, gdzie prowadziliśmy wykłady. Ja również wymknęłam się pewnego ranka na plażę, by zdobyć trochę tak potrzebnego czasu z Bogiem. Usiadłam na piasku, zapatrzyłam się w morze i poprosiłam Boga o wieloryba. Wiem, że kochasz Johna Panie Jezu ale czy mnie kochasz także? Tak bardzo? Jeśli tak to czy ja też mogę dostać wieloryba?
                                    Czułam się trochę głupio prosząc o to, ponieważ znałam prawdę-Bóg już dowiódł swojej miłości do mnie. Wysłał swojego jednorodzonego Syna by za mnie umarł (…) ale Bóg to uwielbia- Bóg pragnie ukazywać siebie tym, którzy go poszukują z całego serca. Jest rozrzutnym, szczodrym Oblubieńcem i uwielbia nam ukazywać swoje Serce znowu i wciąż. Po jakimś czasie nie widząc żadnego wieloryba w zasięgu wzroku, wstałam z piasku i kontynuowałam spacer. Była wczesna wiosna,o brzeg uderzały fale, krzyczały mewy. Północne wybrzeże Kalifornii jest skaliste i gdy ostrożnie stawiałam kroki, nieopodal spostrzegłam rozgwiazdę piękną, pomarańczową rozgwiazdę. Natychmiast wiedziałam, ze to podarunek dla mnie od Boga, Jego pocałunek.
                                    Nie dał mi wieloryba, prawda bo to było wyłącznie dla Johna. Mnie i tylko mnie dał oszałamiająco piękną rozgwiazdę. Odpowiedział na moją prośbę,. Tak kochał mnie. Podziękowałam Mu za to,minęłam następny zakręt i trafiłam na widok, którego nigdy nie zapomnę.
                                    Przede mną, za mną i wokół mnie lśniły kolorami setki rozgwiazd. Tysiące rozgwiazd. Rozgwiazdy purpurowe, pomarańczowe, niebieskie, wszelkich wielkości. Parsknęłam radosnym śmiechem, moje serce eksplodowało. Bóg nie tylko mnie kochał. On mnie kooochał! Blisko, osobiście, całkowicie.

                                    Bóg dał Johnowi wieloryba. Ogromnego i silnego. Mnie dał rozgwiazdy. Były delikatne, małe kunsztowne. Mogłam ich dotknąć. Byłam nimi otoczona, Czułam swoje serce ogarnięte przez Jego wspaniałomyślną rozrzutną miłość. Zdumiewające rozgwiazdy były osobistym prezentem od serdecznego przyjaciela, Boga. Także dla Ciebie ma wiele podarków. Może dobrze byłoby poprosić:

                                    “Jezu w jaki sposób teraz okazujesz mi miłość?”

                                    fragment ksiażki „Urzekająca” Stasi i John Eldegre

                                    Ten przeczytany w samochodzie fragment bardzo mnie wzruszył, poruszył wewnętrznie i posłusznie zachęcona przez autorkę mimo wszystko uważając, że to jednak nieprawdopodobna historia, która mogła przydarzyć się chyba tylko wyjątkowym osobom, takim jak oni poprosiłam:

                                    “Ok. Panie no dobrze to w jaki sposób okazujesz mi teraz swą miłość, jaki prezent masz dla mnie? Czym chcesz poruyszyć moje serce, tak, żebym z całą pewnością wiedziała, że i mnie kochasz…”

                                    Słuchajcie nie wiem natomiast czemu nie określiłam co byłoby dla mnie takim najpiękniejszym prezentem,nie wiem też czemu może myśląc, ze to za dużo nie przyszło mi do głowy -dziecko, pomyślałam natomiast, że może jeśli już w ogóle to coś nieoczekiwanego spotka nas w podróży, w drodze do domu, no ale co to by mogło być, co po drodze może nas wyjątkowego spotkać- wysiadam jedynie na siusiu do stacji benzynowych i ewentualnie do baru na herbatę i obiad, co tam mogłoby mnie spotkać takiego by mnie poraziła Twoja miłość. Żadnych możliwości praktycznie zaskoczenia mnie i wzruszenia pięknym zjawiskiem. Kiliomety szos…

                                    Zapomniałam zupełnie o tej sytuacji, o tym rozdziale. Nie oczekiwałam ani na swojego wieloryba ani na rozgwiazdy więc nie zdziwiłam się też, że nie stało się nic, zupełnie nic.

                                    Jakoś tak półtora tygodnia później gdy leżałam sobie w łóżku wypoczywając wiedząc już, że jestem w ciąży i ciesząc się z tego niezmiernie stwierdziłam, że dokończę ostatnie czekające na doczytanie strony mojej lektury „Urzekającej”…..I wtedy nagle przypomniałam sobie w jednym błysku myśli tamten czas podróży i tamten rozdział o prezentach od Boga, o tym jak okazuje nam swoją miłość- przypomniała mi się cała sytuacja- to było jak grom z jasnego nieba! oświeciło mnie, zerwałam się z łóżka jak porażona prądem i po prostu oszalałam z radości, doświadczyłam nieprawdopodobnego stanu euforii bo nagle wszystko pojęłam.

                                    Pojęłam jak w jasny dzień, do czego już doszłam w trakcie tygodnia świadomości o ciąży, że w tamtych godzinach podróży, w których poprosiłam Pana o prezent dla mnie, nie myśląc o niczym konkretnym najprawdopodobniej właśnie w tych godzinach (kilkanaście godzin) po wcześniejszym seksie, poczynało się nasze dziecko.
                                    Siedziałam smutna i przygnębiona w samochodzie czekającym mnie kolejnym jałowym Dniem Matki dnia następnego, a w moim brzuchu dokonywał się właśnie niewiarygodny cud obdarowania mnie dzieckiem.
                                    Jechałam samochodem, czytałam ten rozdział, prosiłam o prezent dla mnie i nie miałam pojęcia, że dokładnie w tych godzinach konkretnie byłam wysłuchiwana w swojej największej życiowej prośbie….
                                    No mówię Wam poraziła mnie Boża miłość, ryczałam ze szczęścia i wiedziałam, że to był właśnie ten szczególny prezent dla mnie dużo bardziej spektakularny niż widok wieloryba czy kobierców rozgwiazd.

                                    I teraz ode mnie do Ciebie forumowiczko bo muszę Ci to napisać:
                                    Czy myślisz Ty, która to czytasz, że ja jestem kimś tak wyjątkowym jak Stasi i jej mąż John, że tylko ich i mnie spotkała taka odpowiedź na prośbę, że tylko nas Bóg kocha?
                                    Zapewniam Cię, że Ty też możesz otrzymać taki wyjątkowy prezent, przeznaczony tylko dla Ciebie…

                                    • Piękne,wzruszające!!!Bóg Nas kocha jestem tego pewna i wkrótce spełni się moje marzenie,marzenie mojej siostry,marzenia wszystkich staraczek,abyśmy mogły daświadczyś po raz pierwszy i wtóry macierzyństwa.

                                      A teraz tak przyziemnie…Kasiejko pięknie opisujesz Swoje przezycia,miło sie Ciebie czyta!

                                      • Kolejne piekne swiadectwo Kasiejko. Przez to widac jak bardzo jestes wdzięczna Bogu. Dzięki Tobie i Twojemy swidectwo ja tez coś staram sie zmienić w moim zyciu. Chce tez tak zaliwie i z wiarą modlić się do Boga i wierzyc mu bezgranicznie. W moim zyciu ta wiara była raz silniejsza a raz słabsza a to wynikało czasami z niepowodzeń zyciowych!!!! I chce miec w sobie bezgraniczną wiarę!!!! Chce tez doświdczyc w swoim zyciu takich CUDÓW jak Ty 🙂 i wiem, ze P. Bog kocha nie tylko mnie ale wszystkich dlatego tez pokaze nam tą swoją miłość 🙂 juz niedługo 🙂

                                        • Kasiejko nie da się czytać Twoich postów bez wzruszenia, bez nadziei.. ja dziś porozmawiam z Bogiem… wiem że mnie kocha, ale chcę też dowiedzieć się jaki ma dla mnie podarunek… jasne jest że pragnę dziecka, jak nikogo i niczego na świecie.. ale może prezentem równie “dobrym” byłoby pogodzenie się z wolą Pana, uczucie spełnienia w innych równie ważnych elementach życia.. tego pragnę.. pragnę uczucia, że moje życie nie jest puste…
                                          Boże Kochasz mnie, jaki masz dla mnie podarunek?

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: Czy cud się wydarzył?- Oj wydarzył- dla wytrwałych i nie uprzedzonych:)

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general