Czy mamy wpływ na osobowość naszego dziecka?

Byłam w kinie na filmie “Musimy porozmawiać o Kevinie”. Dawno już nie widziałam tak szokującego, mocnego i trudnego filmu, podobnie zresztą jak cała sala wychodząca z seansu w milczeniu i chyba… szoku.
W Polsce film miał premierę dopiero niedawno więc jeszcze niewiele osób go widziało.
Ale może któraś z Was? Czy również miałyście podobne wrażenia?
Czy również nie mogłyście po nim spać?
Co możemy zrobić żeby uchronić nasze dzieci przed takim nieszczęściem, czy w ogóle mamy jakikolwiek wpływ na osobowość naszego dziecka?
Przecież każdy rodzi się i od pierwszych dni życia jest inny od pozostałych, jedne dzieci są ciche, grzeczne i wrażliwe a inne twarde, trudne i pewne siebie.
Czy błędy wychowawcze, które przecież w różnym stopniu wszyscy popełniamy mają aż tak ogromny wpływ na ich życie czy to raczej system wychowania, szkoła, koledzy, środowisko kształtuje dzieciaki?

Strona 4 odpowiedzi na pytanie: Czy mamy wpływ na osobowość naszego dziecka?

  1. No jest inaczej i juz;) nie da sie identycznie chyba- bo to 2 roznych ludzi przeca! kazdy inny.

    Ciekawa jestem jak jest z corka. Opowiecie mi jeszcze?:)

    • Ash
      Ja zawsze otaczałam się mężczyznami, miałam 3 braci, przyjaciół zamiast przyjaciółek, chłopaków/przyjaciół moich braci 😉 i mało kobiecą matkę, sama byłam raczej typem chłopczycy, nie wiem czy z wyboru mojego czy raczej narzuconego – chodziłam w ciuchach po braciach, włosy krótkie bo tak praktyczniej (szkoła średnia to fryzura sinead o’connor, metal i tatuaże) itd.

      Młoda – uczy mnie kobiecości – ona jest bardzo “dziewczeńska” kocha koraliki, różowe spódniczki, ciuchy, przebieranki
      I ja chłopcyca z dzieciństwa odkrywam, że to jest strasznie fajne:)
      Ona potrafi się cudownie cieszyć z nowych ciuchów, syn jak syn – bąknie – mama fajne to i goni dalej

      Młody jest facetem, typowym
      Więc dla mnie to nowe doświadczenie, nie wiem jak to inaczej wytłumaczyć

      Młoda z tego gatunku, że kiedyś będziemy sobie razem siedzieć, ogladać głupią komedię i malowac paznokcie 😉

      Dla mnie to jest nowym i bardzo fajnym doświadczeniem

      • Zamieszczone przez ciapa
        No cóż mam tak samo:)

        Może to te drugie z kolei dzieci to jakieś takie wyszczekane i hałaśliwe są 😉

        U mnie tak:D

        • Zamieszczone przez ciapa
          Ash
          Ja zawsze otaczałam się mężczyznami, miałam 3 braci, przyjaciół zamiast przyjaciółek, chłopaków/przyjaciół moich braci 😉 i mało kobiecą matkę, sama byłam raczej typem chłopczycy, nie wiem czy z wyboru mojego czy raczej narzuconego – chodziłam w ciuchach po braciach, włosy krótkie bo tak praktyczniej (szkoła średnia to fryzura sinead o’connor, metal i tatuaże) itd.

          Młoda – uczy mnie kobiecości – ona jest bardzo “dziewczeńska” kocha koraliki, różowe spódniczki, ciuchy, przebieranki
          I ja chłopcyca z dzieciństwa odkrywam, że to jest strasznie fajne:)
          Ona potrafi się cudownie cieszyć z nowych ciuchów, syn jak syn – bąknie – mama fajne to i goni dalej

          Młody jest facetem, typowym
          Więc dla mnie to nowe doświadczenie, nie wiem jak to inaczej wytłumaczyć

          Młoda z tego gatunku, że kiedyś będziemy sobie razem siedzieć, ogladać głupią komedię i malowac paznokcie 😉

          Dla mnie to jest nowym i bardzo fajnym doświadczeniem

          Tego Wam zazdroszczę babeczki
          Ja wśród bab chowana,a w domu mam samych facetów:)

          Zamieszczone przez -Flo-
          Jako mama trójki, zgodzę się z tym, że kocha się dzieci tak samo mocno ale chyba z wiekiem dziecka ta miłość się zmienia.

          Malucha kocha się bardziej bezwarunkowo, na więcej pozwala, cierpliwość jakaś taka bardziej elastyczna jest, ja przynajmniej tak miałam/mam, ze względem młodszego dziecka mam takie zalewające fale miłości gdzie się rozpływam, tulę, całuję, tarmoszę 😉

          Ze starszymi już inaczej, tzn. wiadomo, że w ogień bym wskoczyła itp. ale taki starszak potrafi częściej zirytować, więcej się wymaga od niego/niej a foch potrafi mocno wkurzyć (mnie przynajmniej bo choć raczej cierpliwa jestem to ataki furii miewam ;)) choć z drugiej strony to właśnie po starszych dzieciach widać już jakieś efekty wychowania i więcej powodów do dumy z nich i zadowolenia z siebie, że te dzieci szczęśliwe chyba są.

          Ja staram się nie różnicować i nie dawać odczuć, że Tobie wolno więcej a Tobie nie chociaż siłą rzeczy starszaki widzą, że najmłodszy ma taryfę ulgową ale wydaje mi się, że to akceptują.
          Chociaż zgodzę się z tym, że nie ma jednego szablonu postępowania. Moje dzieci są skrajnie różne. Najstarszy to niemal ideał i to od urodzenia, najszybciej się rozwijał zawsze z całej trójki zarówno fizycznie jak i intelektualnie, jest pedantyczny i poukładany (czasem za bardzo), ambitny i wrażliwy (czasem nad), ciężko znosi porażki ale i największy kombinator i najmniej empatyczny i najbardziej samolubny.
          Chociaż mam do niego słabość, może dlatego, że najstarszy i “uczył” mnie macierzyństwa, może dlatego, że urodził się w zamartwicy i ledwo przeżył poród.
          Córka to łobuziara, żywiołowa, energiczna taka chłopczyca olewająca zakazy i kompletnie nie reagująca na kary itp., wszystko ma w d… ale też przytulaśna, wyznająca miłość na każdym kroku, oddałaby przysłowiową “ostatnią koszulę”, daje się też najstarszemu wykorzystywać czasem chociaż też mu potrafi nieźle za skórę zaleźć. Ma świetny kontakt z obojgiem braci.
          No i najmłodszy, oj chyba będzie najtrudniej. Jako jedyny rzuca się na glebę ze złości, furiat nieziemski. Ale też przytulak największy, całuje, głaszcze czasem jak bluszcz jest. Jest jak ogień i woda. Raz chodzi swoimi ścieżkami i bez kija nie podchodź a raz misiek. Czuję, że będzie największym wyzwaniem wychowawczym 😉

          Flo-Twój starszy syn-to wypisz wymaluj mój Wiktor,a młodszy to taki jak mój Borys:D

          • Zamieszczone przez ciapa
            Ash
            Ja zawsze otaczałam się mężczyznami, miałam 3 braci, przyjaciół zamiast przyjaciółek, chłopaków/przyjaciół moich braci 😉 i mało kobiecą matkę, sama byłam raczej typem chłopczycy, nie wiem czy z wyboru mojego czy raczej narzuconego – chodziłam w ciuchach po braciach, włosy krótkie bo tak praktyczniej (szkoła średnia to fryzura sinead o’connor, metal i tatuaże) itd.

            Młoda – uczy mnie kobiecości – ona jest bardzo “dziewczeńska” kocha koraliki, różowe spódniczki, ciuchy, przebieranki
            I ja chłopcyca z dzieciństwa odkrywam, że to jest strasznie fajne:)
            Ona potrafi się cudownie cieszyć z nowych ciuchów, syn jak syn – bąknie – mama fajne to i goni dalej

            Młody jest facetem, typowym
            Więc dla mnie to nowe doświadczenie, nie wiem jak to inaczej wytłumaczyć

            Młoda z tego gatunku, że kiedyś będziemy sobie razem siedzieć, ogladać głupią komedię i malowac paznokcie 😉

            Dla mnie to jest nowym i bardzo fajnym doświadczeniem

            No dzieki:) fajnie, ze tak mi to opisalas:)
            ja zawsze sie balam corki… Nigdy nie chcialam miec-chcialam miec 3 chlopow itd.
            Ale teraz….jakby cos zmienilo w tej kwestii:) obawy sa- a jak! ale juz nie podchodze do tej kwestii jak pies do jeza.

            • Zamieszczone przez ahimsa

              Ciekawa jestem jak jest z corka. Opowiecie mi jeszcze?:)

              priva wysłałam
              ale chyba za dużo nie potłumaczyłam 😉

              • Zamieszczone przez ciapa
                Ash
                Ja zawsze otaczałam się mężczyznami, miałam 3 braci, przyjaciół zamiast przyjaciółek, chłopaków/przyjaciół moich braci 😉 i mało kobiecą matkę, sama byłam raczej typem chłopczycy, nie wiem czy z wyboru mojego czy raczej narzuconego – chodziłam w ciuchach po braciach, włosy krótkie bo tak praktyczniej (szkoła średnia to fryzura sinead o’connor, metal i tatuaże) itd.

                Młoda – uczy mnie kobiecości – ona jest bardzo “dziewczeńska” kocha koraliki, różowe spódniczki, ciuchy, przebieranki
                I ja chłopcyca z dzieciństwa odkrywam, że to jest strasznie fajne:)
                Ona potrafi się cudownie cieszyć z nowych ciuchów, syn jak syn – bąknie – mama fajne to i goni dalej

                Młody jest facetem, typowym
                Więc dla mnie to nowe doświadczenie, nie wiem jak to inaczej wytłumaczyć

                Młoda z tego gatunku, że kiedyś będziemy sobie razem siedzieć, ogladać głupią komedię i malowac paznokcie 😉

                Dla mnie to jest nowym i bardzo fajnym doświadczeniem

                ja też taką chłopczycą byłam 😉
                a na sinead odważyłam się dopiero po trzydziestce 😉

                Moja też cieszy się z każdej dupereli,,ojej, mamo! kupiłaś mi? Naplawdę? DZIĘKUJĘ
                a chłopcy w tym samym czasie
                a mi, co kupiłaś? Ciuchy?
                No ale co MI kupiłaś

                Mam nadzieję że będziemy kiedyś łazić razem po sklepach, będzie mi doradzać, co jest trendy, w czym nie wyglądam jak babcia
                Tak jak ja doradzam teraz mojej mamie 🙂
                Bardzo lubię nasze wspólne zakupy 🙂

                • wydaje mi sie ze prawda jest to ze jednak to MY mamy najwiekszy wplyw na nasze dzieci podam taki przyklad..ostatnio mialam problemy ze starszakiem (3latka niedawno skonczyl) kompletnie mnie nie sluchal,wymyslal “coda na kiju” czułam ze wchodzi mi na glowe(zadne zakazy nakazy nie byly przez niego akceptowane ani stosowane) atomsfera w domu zrobila sie “niemiła” w pewnym momencie nasz dzien zaczynal sie od krzykow i placzów o wszystko..
                  dodam ze zawsze staralam sie traktowac ich rowno poswiecac im tyle samo uwagi choc ciezko bylo bo jednak 3 latek a 1,5 roczniak to roznica… A uwagi oboje duzo potrzebuja,poszlam wiec do pani psycholog w jego przedszkolu ja opowiedzialam cala sytuacje ona go poobserwowala i co sie okazalo…jego zachowanie WOŁAŁO o wieksza uwage i NIESAMOWICIE WIELKA ZAZDROŚĆ O BRATA (choc nie pakazywal tego wedl mnie) odkad wprowadzilam “dzien tylko dla nas” -niezależmnie od sytuacji i zmienilam pare drobnych w moim mniemaniu NIE WAZNYCH zachowan czy tez sytuacji i sposub odpowiadania na nie mam DZIECKO ANIOLA…
                  wiec jednak MAMY WIELKI WPLYW NA NASZE DZIECI!!

                  • Zamieszczone przez Ruda@
                    priva wysłałam
                    ale chyba za dużo nie potłumaczyłam 😉

                    Zamieszczone przez Ruda@
                    ja też taką chłopczycą byłam 😉
                    a na sinead odważyłam się dopiero po trzydziestce 😉

                    Moja też cieszy się z każdej dupereli,,ojej, mamo! kupiłaś mi? Naplawdę? DZIĘKUJĘ
                    a chłopcy w tym samym czasie
                    a mi, co kupiłaś? Ciuchy?
                    No ale co MI kupiłaś

                    Mam nadzieję że będziemy kiedyś łazić razem po sklepach, będzie mi doradzać, co jest trendy, w czym nie wyglądam jak babcia
                    Tak jak ja doradzam teraz mojej mamie 🙂
                    Bardzo lubię nasze wspólne zakupy 🙂

                    Wyjasnilas:)) dzieeki!

                    • Ale miły wątek i jak mi potrzebny.
                      Flo dzięki za Twój długo post. 🙂

                      • Zamieszczone przez paszulka
                        Ale miły wątek i jak mi potrzebny.
                        Flo dzięki za Twój długo post. 🙂

                        O paszula- znów będziemy razem?
                        Wskakuj na staraczki:D

                        • Zamieszczone przez ahimsa
                          O paszula- znów będziemy razem?
                          Wskakuj na staraczki:D

                          Ja tak nie oficjalnie.. jak oficjalnie zacznę się starać to nic z tego nie będzie!! 😉

                          • Zamieszczone przez paszulka
                            Ja tak nie oficjalnie.. jak oficjalnie zacznę się starać to nic z tego nie będzie!! 😉

                            Hmm…może to jest jakis sposób? spokoj po prostu-nie?:)

                            • Zamieszczone przez ahimsa
                              Hmm…może to jest jakis sposób? spokoj po prostu-nie?:)

                              Mam traumę starniową i poczucie, że życie płynie… szanse na poczęcie coraz mniejsze… szkoda byłoby się oddać staraniom i przegapić kilka lat życia…
                              A zwłaszcza w temacie wątku…. jak się czymś zajmuję to na maksa…. starania potrafią odwrócić uwagę od wielu spraw… a Basia we wrześniu pewnie do szkoły pójdzie, Jola sporo choruje i potrzebują nie rozkojarzonej matki… to tak w skrócie ;)…. bo poza tym liczę na wpadkę… najlepiej po wakacjach…. a tak późno, bo wiem że swoje muszę w kolejce odstać. 😉

                              • Zamieszczone przez paszulka
                                Mam traumę starniową i poczucie, że życie płynie… szanse na poczęcie coraz mniejsze… szkoda byłoby się oddać staraniom i przegapić kilka lat życia…
                                A zwłaszcza w temacie wątku…. jak się czymś zajmuję to na maksa…. starania potrafią odwrócić uwagę od wielu spraw… a Basia we wrześniu pewnie do szkoły pójdzie, Jola sporo choruje i potrzebują nie rozkojarzonej matki… to tak w skrócie ;)…. bo poza tym liczę na wpadkę… najlepiej po wakacjach…. a tak późno, bo wiem że swoje muszę w kolejce odstać. 😉

                                Ja to rozumiem…..ech

                                  • czytam z zainteresowaniem jako, że debiutuję jako matka dwójki 😉
                                    piszecie o tych dziewczynkach malujących paznokcie przy komediach – z Niną sobie takie wieczory urządzamy i fajne to jest 🙂

                                    • Zamieszczone przez Mimbla.
                                      Byłam w kinie na filmie “Musimy porozmawiać o Kevinie”. Dawno już nie widziałam tak szokującego, mocnego i trudnego filmu, podobnie zresztą jak cała sala wychodząca z seansu w milczeniu i chyba… szoku.

                                      Widzę, że rozmowa zeszła na inny temat, ale ja chciałam jeszcze o filmie.
                                      Obejrzałam wczoraj. Nastawiona byłam chyba na większy dramat, bo nie wywarł na mnie jakiegos szokującego wrażenia. Moze dlatego, ze wiedziałam o czym jest.

                                      Uważam, ze Kevin był chorym psychicznie, nie zdiagnozowanym chłopcem. Sadystycznym socjopatą. Kwestia matki, jej depresyjnej oschłej natury nie mogła mieć az tak dużego wpływu na to jaki był. Myślę, że matka na swój sposób go kochała, starała sie go polubić, może początkowo dość nieudolnie, ale on nie dawał jej na to żadnych szans. Nienawidził swojej rodziny, manipulował nią. Jego relacje z ojcem, z siostrą – czysta manipulacja.
                                      Był chory. Nie trudny, trudne dzieci kochają swoich rodziców. On nikogo nie kochal.

                                      Znasz odpowiedź na pytanie: Czy mamy wpływ na osobowość naszego dziecka?

                                      Dodaj komentarz

                                      Angina u dwulatka

                                      Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                      Czytaj dalej →

                                      Mozarella w ciąży

                                      Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                      Czytaj dalej →

                                      Ile kosztuje żłobek?

                                      Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                      Czytaj dalej →

                                      Dziewczyny po cc – dreny

                                      Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                      Czytaj dalej →

                                      Meskie imie miedzynarodowe.

                                      Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                      Czytaj dalej →

                                      Wielotorbielowatość nerek

                                      W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                      Czytaj dalej →

                                      Ruchome kolano

                                      Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                      Czytaj dalej →
                                      Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                      Logo
                                      Enable registration in settings - general