drugie, trzecie, czwarte dziecko…?

Najbardziej pytam właśnie o drugie..
Co Was przekonało, żeby zdecydować się na drugie i kolejne dzieci?
Co oprócz tego, żeby to pierwsze miało rodzeństwo?

Ciągle jestem na krawędzi za i przeciw..

Talka

Strona 5 odpowiedzi na pytanie: drugie, trzecie, czwarte dziecko…?

  1. a dziękuję, nawzajem 😀

    • Ja jestem z trojki, mąż też i tyle też mi się marzyło. Po pierwszym porodzie powiedziałam nigdy więcej – ale nie dzieci tylko porodów. Mąż obiecał urodzić następne taaaa marzenie.Ja już z brzuchem i chyba wyjścia nie mam – trzeba będzie urodzić 😀
      I jesteśmy pewni , ze to będzie nasza kolejna najlepsza “realizacja” w życiu 😀

      ps.Kantalupa przecie masz emotki w panelu – wystarczy w ustawieniach opcji właczyc “zaawansowany edytor WYSIWIG”. Nie wiele tych emotek ale zawsze cóś.:p

      • Zamieszczone przez Olesia

        Dla mnie o wiele bardziej niesprawiedliwe i krzywdzące jest oddawanie umierającej bliskiej osoby do hospicjum lub szpitala. Sama wiem, że jeśli zajdzie potrzeba, zaopiekuję się rodzicami, tak samo będę wychowywać swoje dzieci (na razie dziecko).

        Widzisz Olesia, ja kiedyś też tak myślałam. Życie zweryfikowało moje poglądy.
        Chcieliśmy tatę oddać do hospicjum, nie dlatego żeby pozbyć się.problemu. Tam jest fachowa pomoc medyczna. Cały dzień ktoś z rodziny byłby przy nim.
        Mało tata nie umarł z wycieńczenia, bo nikt oprócz hospicjum nie chciał pomóc.
        Żadna rodzina nie jest przygotowana do opieki paliatywnej.
        Rodzice też oddają dzieci do hospicjum, ale na pewno nie dlatego iż nie kochają. Hospicjum z założenia ma pozwolić godnie umrzeć.
        Tata nie chciał jechać do hospicjum, uszanowaliśmy to. Ale nie wiem jakby to było, gdyby nie hospicjum domowe.

        • Zamieszczone przez kotuś
          znam taka jedną.Jest pielęgniarką zajmuje się starymi rodzicami.W wieku 50 lat w końcu wyszła za mąż,ale biedaczka kiedy przyjechała do mnie w podróż poslubną po 3 dniach matka wzywała ja do domu,bo ona musi sie nia zajmować.Ona w związku z takim wychowaniem odczuwała wyrzuty sumienia i potepienie.Wróciła ze swoim małżonkiem do matki.Jej mąż mieszka w Stanach ona po slubie nawet do niego nie może jechać,bo musi zajmować się matką zyję osobno

          Przepraszam, ale nie mówmy o patologiach. Porównywanie mojego “przypadku” do nieco “innego” od powszechnie uważanego modelu wychowania uważam za niesprawiedliwe.
          nie popadajmy w skrajności. Nadal nie uważam nic zdrożnego w wychowywaniu dziecka zdrowego, któego uczy się, że będzie być może pomocą dla niepełnosprawnego dziecka.
          Myślę jednak, że nie będę musiała jakoś specjalnie tego tłumaczyć. Po rostu żyjąc w rodzinie z osobą niepełnosprawną cała rodzina – nawet ta dalsza – przestawia się na “inne tory”. Podejście jest takie, że priorytetem zawsze jest Piotruś i jego potrzeby.
          Przynajmniej tak u nas jest i będzie.

          • Zamieszczone przez Olesia
            Przepraszam, ale nie mówmy o patologiach. Porównywanie mojego “przypadku” do nieco “innego” od powszechnie uważanego modelu wychowania uważam za niesprawiedliwe.
            nie popadajmy w skrajności. Nadal nie uważam nic zdrożnego w wychowywaniu dziecka zdrowego, któego uczy się, że będzie być może pomocą dla niepełnosprawnego dziecka.
            Myślę jednak, że nie będę musiała jakoś specjalnie tego tłumaczyć. Po rostu żyjąc w rodzinie z osobą niepełnosprawną cała rodzina – nawet ta dalsza – przestawia się na “inne tory”. Podejście jest takie, że priorytetem zawsze jest Piotruś i jego potrzeby.
            Przynajmniej tak u nas jest i będzie.

            Olesiu, chyba za bardzo bierzesz wszystko do siebie. To nie było porównanie do Ciebie, bynajmniej ja to tak zrozumiałam. Dziewczyny po prostu rozgadują się i zbaczają na inne tematy:) Jak to baby:D

            • Zamieszczone przez ulaluki
              Olesiu, chyba za bardzo bierzesz wszystko do siebie. To nie było porównanie do Ciebie, bynajmniej ja to tak zrozumiałam. Dziewczyny po prostu rozgadują się i zbaczają na inne tematy:) Jak to baby:D

              Olesiu tak jak mówi ulaluki rozmawiamy sobie tak ogólnie o wychowywaniu dzieci to nie o Tobie:)to jest zupełnie inny przykład,ale tez taki,który może nas czegoś nauczyć,żebyśmy my nie uzalezniali na siłę naszych dzieci od innych

              • Zamieszczone przez kotuś
                Olesiu tak jak mówi ulaluki rozmawiamy sobie tak ogólnie o wychowywaniu dzieci to nie o Tobie:)to jest zupełnie inny przykład,ale tez taki,który może nas czegoś nauczyć,żebyśmy my nie uzalezniali na siłę naszych dzieci od innych

                Pwnie tak 🙂 Ja już nadwrażliwa jestem 😉 😉

                • Zamieszczone przez Olesia
                  Po rostu żyjąc w rodzinie z osobą niepełnosprawną cała rodzina – nawet ta dalsza – przestawia się na “inne tory”. Podejście jest takie, że priorytetem zawsze jest Piotruś i jego potrzeby.
                  Przynajmniej tak u nas jest i będzie.

                  Olesiu czytam z uwagą Twoje posty w tym wątku i jak dotąd, do tego akapitu, jakoś tak wewnętrznie “stałam po Twojej stronie”, jednak ten cytat, który jest powyżej uświadomił mi coś – tak jest i pewnie powinno być jeśli chodzi o osoby dorosłe, tego “przestawienia na inne tory” można od nich wymagać, ale nie można jednak takiego “priorytetu” postawić dziecku. To będzie krzywdzące. Nie widzę tu wystarczająco dużo miejsca na odrębność potrzeb i odrębność rozwojową ewentualnego drugiego dziecka. Każde dziecko powinno być priorytetem dla rodziców, równym… Każde dziecko powinno być traktowane osobno i osobno kochane. Moim zdaniem błędem jest od razu na wstępie stawianie dziecku celu “wychowanie do pomocy”. To wzbudzić może tylko bunt przed wykorzystaniem. Dziecko jest zbyt mało dojrzałe emocjonalnie by zrozumieć słuszność takiego postępowania.
                  Nie umiem wystarczająco zgrabnie napisać co czuję, ale próbowałam… 🙂
                  Reasumując, tego drugiego dziecka powinno się pragnąć dla niego samego, a nie dla innych celów.

                  • Zamieszczone przez Talka
                    A jak tak sobie myślałam, że po prostu doczekam się uczucia, że jest we mnie jeszcze jedna szuflada z miłoscią (+ małe szufladki z siłą, cierpliwością, odwagą, pewnością siebie i pieniędzmi). Ale nie mogę się tej szuflady doczekać.. Może ona przychodzi razem z dzieckiem? : )
                    Dziękuję Wam za ciepłe wieści,
                    Talka

                    kurcze… jakoś nie moge się zgodzić z tą szufladką z pieniędzmi…

                    • BO:
                      – jedno dziecko to dla mnie za mało
                      – fajnie mieć rodzeństwo (ja mam brata)
                      – Gustawek pokazał nam że dzieci to sama przyjemność 🙂
                      – i… myśl, że po 10 latach możemy z mężem żałować, ze wcześniej nie zdecydowaliśmy się na kolejne dzieciątko

                      Asia i Gustawek

                      • Zamieszczone przez Kamelia

                        Reasumując, tego drugiego dziecka powinno się pragnąć dla niego samego, a nie dla innych celów.

                        ale ja chcę tego drugiego dla niego samego. To nie tak, że chcę wyłącznie by było podporą dla Piotrusia lub by było dla nas ostoją i pocieszeniem dla nas po pierwszym chorym dziecku.
                        Każdy jednak ma jakieś tam oczekiwania co do dziecka. Udowodniono, że już będąc w ciąży matka ma pewne wyobrażenia co do wyglądu, płci. Gdy rodzi się chore dziecko, jest jakby w żałobie – jej cudowne, wymarzone dziecko jakby umarło i musi zderzyć się z rzeczywistością. Trochę odbiegam, ale chodzi mi o to, że w pewnym stopniu dziecko spełnia nasze marzenia i oczekiwania. Co jeśli np. para ma 4 chłopców i marzy o dziewczynce – tamte kocha, ale podświadomie planuje kolejne dziecko, które już będzie “ideałem”?
                        Wydaje mi się, że mimo wszystko kazdy ma z dzieckiem jakieś tam plany. Ja nie będę od urodzenia “chować” tego drugiego na terapeutę, jednak będzie mi łatwiej żyć – i odejść ze świata, gdy będę wieddziałą, że Piotruś nie jest sam na świecie.

                        • Zamieszczone przez Olesia
                          ale ja chcę tego drugiego dla niego samego. To nie tak, że chcę wyłącznie by było podporą dla Piotrusia lub by było dla nas ostoją i pocieszeniem dla nas po pierwszym chorym dziecku.
                          Każdy jednak ma jakieś tam oczekiwania co do dziecka. Udowodniono, że już będąc w ciąży matka ma pewne wyobrażenia co do wyglądu, płci. Gdy rodzi się chore dziecko, jest jakby w żałobie – jej cudowne, wymarzone dziecko jakby umarło i musi zderzyć się z rzeczywistością. Trochę odbiegam, ale chodzi mi o to, że w pewnym stopniu dziecko spełnia nasze marzenia i oczekiwania. Co jeśli np. para ma 4 chłopców i marzy o dziewczynce – tamte kocha, ale podświadomie planuje kolejne dziecko, które już będzie “ideałem”?
                          Wydaje mi się, że mimo wszystko kazdy ma z dzieckiem jakieś tam plany. Ja nie będę od urodzenia “chować” tego drugiego na terapeutę, jednak będzie mi łatwiej żyć – i odejść ze świata, gdy będę wieddziałą, że Piotruś nie jest sam na świecie.

                          🙂

                          • Zamieszczone przez Kamelia
                            Olesiu czytam z uwagą Twoje posty w tym wątku i jak dotąd, do tego akapitu, jakoś tak wewnętrznie “stałam po Twojej stronie”, jednak ten cytat, który jest powyżej uświadomił mi coś – tak jest i pewnie powinno być jeśli chodzi o osoby dorosłe, tego “przestawienia na inne tory” można od nich wymagać, ale nie można jednak takiego “priorytetu” postawić dziecku. To będzie krzywdzące. Nie widzę tu wystarczająco dużo miejsca na odrębność potrzeb i odrębność rozwojową ewentualnego drugiego dziecka. Każde dziecko powinno być priorytetem dla rodziców, równym… Każde dziecko powinno być traktowane osobno i osobno kochane. Moim zdaniem błędem jest od razu na wstępie stawianie dziecku celu “wychowanie do pomocy”. To wzbudzić może tylko bunt przed wykorzystaniem. Dziecko jest zbyt mało dojrzałe emocjonalnie by zrozumieć słuszność takiego postępowania.
                            Nie umiem wystarczająco zgrabnie napisać co czuję, ale próbowałam… 🙂
                            Reasumując, tego drugiego dziecka powinno się pragnąć dla niego samego, a nie dla innych celów.

                            Tym razem zgodzę się w zupełności:)

                            • Zamieszczone przez ahimsa
                              Tym razem zgodzę się w zupełności:)

                              Hehe, bo ja nie jestem całkiem “inna”…

                              • Zamieszczone przez Olesia
                                Przepraszam, ale nie mówmy o patologiach. Porównywanie mojego “przypadku” do nieco “innego” od powszechnie uważanego modelu wychowania uważam za niesprawiedliwe.
                                nie popadajmy w skrajności. Nadal nie uważam nic zdrożnego w wychowywaniu dziecka zdrowego, któego uczy się, że będzie być może pomocą dla niepełnosprawnego dziecka.
                                Myślę jednak, że nie będę musiała jakoś specjalnie tego tłumaczyć. Po rostu żyjąc w rodzinie z osobą niepełnosprawną cała rodzina – nawet ta dalsza – przestawia się na “inne tory”. Podejście jest takie, że priorytetem zawsze jest Piotruś i jego potrzeby.
                                Przynajmniej tak u nas jest i będzie.

                                Ja Cie rozumiem, wydaje mi się że bardziej istotne jest to by nie przekazać mu (temu drugiemu dziecku), że jest po to żeby… tylko dlatego że rodzice sie kochali i bardzo pragneli jeszcze jednego dziecka, wtedy też opieka nad bratem ma szansę wynikać z chęci, a nie z przymusu, ale pewnie ty o tym wiesz 🙂
                                pozdrawiam
                                R&R

                                • Zamieszczone przez tora
                                  no to kciuki trzymam 🙂

                                  Dzięki Kasiu 😉
                                  Pieknie wygląda Twój brzuś 🙂

                                  • Zamieszczone przez tora
                                    olesia, tak jak inne dziewczyny pisaly juz.. wydaje mi sie, ze to ogromne obciazenie dla malego czlowieka zycie ze swiadomoscia odpowiedzialnosci spoczywajacej na cale zycie na jego barkach jakby nie bylo.
                                    empatia, wrazliwosc, tak, owszem, pewnie sie tego nauczy, ale bardzo trudne zadanie przed wami. jezeli od razu z punktu wychodzisz, ze jego zadaniem w zyciu bedzie opieka nad starszym bratem, to gdzie tu miejsce na jego uczucia i potrzeby?
                                    co innego milosc i pomoc, a troche co innego dla mnie poswiecienie. a tak wlasnie zrozumialam to co napisalas.

                                    Nie będę się może powtarzać -poczytaj inne moje wypowiedzi.
                                    Dodam tylko, że na razie to jest gdybanie – gdy ewentualne drugie dziecko pojawi się na świecie żecie pewnie zweryfikuje moje wszystkie plany i dążenia.

                                    • Zamieszczone przez Talka
                                      Najbardziej pytam właśnie o drugie..
                                      Co Was przekonało, żeby zdecydować się na drugie i kolejne dzieci?
                                      Co oprócz tego, żeby to pierwsze miało rodzeństwo?

                                      Ciągle jestem na krawędzi za i przeciw..

                                      Talka

                                      Pierwszą rzeczą to: wewnętrzne przekonanie, że jak się powiedziało A to trzeba powiedzieć B (ale jest to przekonanie które dotyczy tylko mnie). Uważam, że każdy powinien sam podjąć decyzje i drażnią mnie argumenty, że koniecznie trzeba mieć więcej dzieci bo jedynacy to….

                                      To było podejście przed urodzeniem córki, potem wcale mi się nie spieszyło do drugiego dziecka, zaważyły dwie kwestie: moje przekonanie oraz cięższy okres w pracy, kiedy myśl o drugim dziecku skojarzyła się z tym, że sobie trochę od pracy odpocznę.
                                      Tak więc była to decyzja tak naprawdę z rozsądku i wygody
                                      Drugiego dziecka tak naprawdę zaczęłam chcieć kiedy poczułam jej pod sercem, a ściślej poczułam ruchy. W pierwszym okresie cięży po prostu zapominałam, że w niej jestem, nie docierało to do mnie.

                                      Wszystko ma swoje plusy i minusy, dla mnie drugie dziecko dało mi więcej dystansu do macierzyństwa, ale przecież nie wiem czy zmiana podjeścia to nie kwestia drugiego dziecka a np. kwestia innych czynników.

                                      Jeśli się wachasz to ja ci nie pomogę, mogę powiedzieć tylko, że takie wahanie to całkiem normalna rzecz.

                                      Acha uświadomiłam sobie też, że im dłużej będę zwlekać tym mi będzie ciężej podjąć tą decyzje, bo zaczynało robić się wygodnie.

                                      Hanka

                                      Znasz odpowiedź na pytanie: drugie, trzecie, czwarte dziecko…?

                                      Dodaj komentarz

                                      Angina u dwulatka

                                      Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                      Czytaj dalej →

                                      Mozarella w ciąży

                                      Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                      Czytaj dalej →

                                      Ile kosztuje żłobek?

                                      Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                      Czytaj dalej →

                                      Dziewczyny po cc – dreny

                                      Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                      Czytaj dalej →

                                      Meskie imie miedzynarodowe.

                                      Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                      Czytaj dalej →

                                      Wielotorbielowatość nerek

                                      W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                      Czytaj dalej →

                                      Ruchome kolano

                                      Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                      Czytaj dalej →
                                      Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                      Logo
                                      Enable registration in settings - general